Sesja Vena

Czekałeś, patrzyłeś, słuchałeś - nic. Ciemność, cisza, pustka zdawały się otaczać cię, zbliżać, naciskać, tak jakby całe twe nieokreślone otoczenie było wypatrywanym wrogiem. Czułeś, jak na okryte szmatami i chustami czoło wystąpił ci zimny pot. Nie było tu nikogo, a jednak...
Apenimon zawarczał agresywnie, w sposób, który zarezerwowany był wyłącznie dla śmiertelnych starć. Właśnie wtedy zdałeś sobie sprawę, że cokolwiek to jest, znajduje się teraz dokładnie przed tobą, w odległości nieco powyżej metra. Nie umiałeś określić co widzisz, gdyż poza lekko falującą, drgającą smugą ciemności nie było tam absolutnie nic.
Zamarłeś, zmrożony i zmartwiały, czując, że to coś również się tobie przygląda i chociaż wszyscy twoi nowi znajomi zapewne już nie żyją, ty z niewyjaśnionych przyczyn nie stajesz się celem ataku.
Odpowiedz
To coś nie jest normalne. To coś zabiło tamtych bladych w mgnieniu oka,ale nie rusza mnie.
- Kim jesteś?! - Wykrzykuję nie licząc na odpowiedź. - Jeśli chcesz mnie dostać zrób to teraz, a nie baw się mną!
W ataku gniewu, podnoszę najbliższy kamień i rzucam nim w stronę nadchodzącego 'kogoś'.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Smuga poruszyła się tak szybko, że praktycznie wyprzedziła twój ruch i przemieściła się nim jeszcze kamień wyrwał się z twojej dłoni. Nie zdążył jeszcze opaść, a istota już rzuciła się w twoją stronę, lecz tym razem na drodze stanął jej twój zwierzęcy towarzysz, który wyprężył się i urósł, wypełniając noc pustkowia przeraźliwym sykiem. Szarżująca na was istota zawahała się ponownie, dla ciebie zaś przestało ulegać jakiejkolwiek wątpliwości jedno - miałeś do czynienia z bestią, nieprawdopodobną, niespotykaną, lecz bestią w tym samym rozumieniu, co szykujący się do ataku waran.
Odpowiedz
Bestia. Jeśli TO jest bestia, to reaguje jak bestia i może mieć te same lęki co bestia.
Wziąłem włócznie w dwie ręce i uniosłem nad głową. Muszę wyglądać na większego.
Zaczynam wrzeszczeć, wyć - po prostu wydawać głośne dźwięki. Oby zadziałało.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Po raz kolejny atakujące cię coś zatrzymało się, zamierając w półprzezroczystym bezruchu. Słysząc twe porykiwania i trzewiowe wrzaski Apenimon również odwrócił łeb, spoglądając ze zdziwieniem, tudzież z dezaprobatą. Najważniejszy był jednak osiągnięty efekt, w postaci odczucia, które dobiegło ze strony istoty, a które ty, tak jak w wypadku innych, "zwykłych" bestii, byłeś w stanie podzielić. Tym odczuciem, była czysta konsternacja.
Odpowiedz
Jest postęp. Zdołałem wprowadzić bestię w stan zakłopotania. Jeśli dobrze pójdzie to może zdołał przemówić jej do rozsądku.
Ściskając w rękach broń, skupiam się na zwierzu. Staram się wychwycić lokalizację bestii.
- Dlaczego tu jesteś? - Myślę intensywnie nie tracąc jej z pola widzenia.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Odpowiedź nadeszła w postaci strzępów myśli, uczuć i obrazów. Wypełnił cię głód, gniew, charakterystyczna zła radość śmierci i zabijania, dzikość i wolność, a także śmiertelnie chłodny spokój i siła. Choć nie widziałeś niczego, poza nad wyraz niewyraźnym, rozmazanym zarysem mrocznej postaci zawisającej tuż nad ziemią, byłeś absolutnie pewien, że istota znajduje się dokładnie przed tobą.
Odpowiedz
- Odejdź! - pomyślałem intensywnie wpatrując się w ciemną postać - Taka masakra nie pasuje do zwierzęcia. Odejdź!
Mam szczerą nadzieję że bestia nie rzuci się na nas. Mam nikłą nadzieję że zostawi nas w spokoju i ruszy własną drogą.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Przemówiłeś (a dokładniej - przemyślałeś), w pełnym napięcia milczeniu czekając na efekt. Kilka sekund upłynęło ci w ponurym akompaniamencie głuchych podmuchów wiatru, pokrywającego twą skórę lodowatymi pocałunkami chłodu. Apenimon wzdrygnął się również, czy to z nerwów, czy przez wzgląd na temperaturę, do której zmiennocieplny i ciepłolubny gad nie był optymalnie przystosowany. Jednak żadnej reakcji ani odpowiedzi ze strony stwora nie doczekałeś się. Cokolwiek to było, zniknęło, wtapiając się w mrok tak błyskawicznie i niepostrzeżenie, jak przy pojawieniu się i zadaniu śmierci wszystkim członkom "karawany".
Odpowiedz
Wciąż gotowy na wszystko obserwuję dokładnie okolicę.
Powoli stawiam kroki w kierunku 'karawany', tak jakby w każdej chwili miał nastąpić kolejny niespodziewany atak. Cokolwiek zaatakowało, zrobiło to wbrew jakimkolwiek zasadom natury - co można było się spodziewać po zmutowanych bestiach, tak więc trzeba spodziewać się innych niecodziennych 'przygód'.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Cokolwiek zaatakowało - zniknęło, a pomimo wytężonej czujności nie natrafiłeś na żaden jego ślad ani inne zagrożenie.
Jedynym dźwiękiem i znakiem fizycznej obecności było teraz wyłącznie ciche posykiwanie kroczącego obok ciebie jaszczura. Wszędzie wokół leżały bezwładne, poszarpane ciała napotkanych przez was mężczyzn, którzy - jeśli nie liczyć kilkunastu łusek walających się tu i ówdzie - nie zdążyli nawet przystąpić do obrony. Równie szybko, jak się pojawiła, śmierć zniknęła, pozostawiając cię pośród milczenia zmasakrowanych mieszkańców Detroit, których ostatnie chwile upłynęły w przerażeniu i zaskoczeniu.
Odpowiedz
Jedno jest pewne, łzy nad nimi nie uronię. Wyprawa w "dzicz" to poważna sprawa. Wiedzieli że to nie spacerek po parku.
- Trzeba się rozejrzeć co to za 'cargo' wieźli chłopaki - mówię w swoim ojczystym do jaszczura - Potem pozbiera się co najpotrzebniejsze rzeczy i idziemy dalej przyjacielu.
Po wypowiedzeniu tych słów, podchodzę do najbliższego samochodu celem inspekcji.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
W pierwszym samochodzie znalazłeś trochę czipsów, zgrzewkę piwa i półtora pasażera. Kolejne półtora zajmowało przestrzeń dzielącą cię od kolejnego auta, którego wnętrze wyglądało jeszcze gorzej (nie znalazłeś tam piwa). Szedłeś tak od samochodu do samochodu, ślizgając się na krwi i czymś, co niebezpiecznie przypominało ludzkie wnętrzności, by ostatecznie stanąć sam na sam z półciężarówką, która pośrednio przyczyniła się do losu swoich właścicieli. Klapa zabezpieczająca dostęp do paki pojazdu była zamknięta na kilka kłódek spajających parę mocnych łańcuchów, które wyglądały na znacznie nowsze i bardziej zadbane od samego samochodu. Apenimon, człapiąc obok ciebie jak cień, pomrukiwał cicho, węsząc krew, śmierć i zapewne coś jeszcze.
Odpowiedz
- Tutaj pewno jest coś innego niż przekąski. Te nowe kłódki pewno dla ozdoby nie są - mówię do jaszczura stukając lekko grotem włóczni w drzwi - Jak myślisz, jest sens marnowania czasu żeby się tam dostać? Może w stacyjce są kluczyki.
Kończąc zdanie sprawdzam stacyjkę samochodu, może będą tam klucze do tych kłódek.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Zrobiłeś jak pomyślałeś. Istotnie, w stacyjce znalazłeś pęk kluczy różnych rozmiarów i kształtów, z pośród których przynajmniej pięć pasowało do zamków. Sprawdzałeś je kolejno, jednak bez efektu. W tym czasie jaszczur zaczął tarmosić jakiegoś trupa (dokładniej jego dolną połowę, bo tylko tyle zostało), a gdy odwróciłeś się, by odwieść go od tego nieładnego uczynku odebrałeś pełne zdziwienia gadzie spojrzenie, poniżej którego znajdowała się najeżona zębami paszcza, z której smętnie zwisały strzępy materiału (zapewne dżinsów), mięcha (zapewne pośladka), a także coś, co pobłyskiwało nieśmiało w srebrnym, bladym świetle Księżyca - klucze.
Odpowiedz
- Spokojnie Apenimon. - Mówię uspokajająco do gada, nie chce żeby połknął klucze, nie mam zamiaru na nie czekać - Masz coś w zębach przyjacielu.
Powoli przybliżam rękę do jego szczęki z zamiarem wyciągnięcia kluczy.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Syczenie gada stało się bardziej dychawiczne, głuche i złowróżbne, gdy instynkt automatycznie nakazał zwierzęciu bronić trzymanej zdobyczy. Wyuczona ostrożność i spokój, a także przyzwyczajenie stwora do ciebie jako towarzysza pozwoliły ci jednak podejść do niego bez szwanku. Wyciągając klucze z jego paskudnej gęby cieszyłeś się, że z całej afery z niewidzialnym zabójcą wyszedłeś bez zadrapania, gdyż po dłoni ściekały ci właśnie strumienie lepkiej, toksycznej śliny Apenimona.
Odpowiedz
Wyciągając klucze, odwracam się od gada. Jeśli już zaczął jeść, to niech przynajmniej się naje. Trzeba brać co jest, a następny posiłek szybko może nie nadejść.
Ostrożnie obracając klucze w palcach staram się dopasować je do odpowiednich kłódek. Powoli bez pośpiechu.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Bez problemu wsunąłeś klucze we wszystkie zamki, które równie bezproblemowo odskoczyły i zwolniły łańcuchy okalające klapę i całą pakę. Część z nich spadła, część zwiesiła się ze smętnym brzękiem po bokach samochodu, zaś sama klapa, uwolniona od ścisku metalowych kajdan, wybrzuszyła się gwałtownie pod naporem ładunku, który znajdował się we wnętrzu.
Odpowiedz
Szybkim ruchem otwieram klapę, przynajmniej staram się. Następnie szybko odskakuję w razie gdyby cargo miało się wysypać na mnie.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
← Sesja Neuroshimy

Sesja Vena - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...