Ulala… tego się nie spodziewałem, szczerze pisząc. Marka „Dungeons & Dragons”, pomimo tego, że w ostatnich latach nie robi już takiego wrażenia na graczach jak kiedyś, wciąż jest solidna i gwarantuje konkretne przychody. Trudno orzec, czy jest to tak naprawdę konsekwencja bogatego uniwersum, czy winna jest temu nostalgia i ciche pragnienia weteranów, którzy skrycie śnią o powrocie do przełomu XX i XXI wieku, kiedy to w naszym gatunku królowały takie tytuły jak „Baldur’s Gate” czy „Icewind Dale”. Tak, jestem przekonany, że wielu zapaleńców byłoby skłonnych zapłacić nawet kilkaset złotych za odrestaurowanie tych klasycznych i kultowych produkcji.
Problem w tym, że Atari w ostatnich latach nie potrafiło odpowiednio wykorzystać potęgi tej marki i swoistej niszy, która daje o sobie znać coraz mocniej. Fani klasycznych gier fabularnych od dawna czekają na pełnokrwisty oraz wysokobudżetowy tytuł, łączący stare i sprawdzone rozwiązania z dobrodziejstwami współczesnej branży. To tutaj leżą prawdziwe pieniądze, ten segment rynku jest wciąż żarłoczny i nienasycony, a odpowiednio dobry produkt byłby w stanie otworzyć bramy Eldorado. No, ale Francuzi wiedzieli lepiej, więc zamiast zainwestować pieniądze w sprawdzone firmy, postanowili stawiać na nieopierzone i nieambitne studia, które tworzyły tytuły na „pół gwizdka”. Efektem tego jest ostatni potworek zwany „Daggerdale”, który został zrównany z ziemią przez krytyków i zelżony przez graczy.
Jak widać grubym rybom z Hasbro też średnio podobała się taka niegospodarność, dlatego też postanowiły zabrać swoje zabawki i po cichu opuścić tę brzydko pachnącą piaskownicę.
Szczegóły dotyczące rozprawy sądowej pomiędzy Hasbro a Atari nie są niestety znane. Wiadomo jedynie, że ci drudzy stracili licencje na wydawanie gier spod znaku „Dungeons & Dragons”, wyłączając prawa do wydawania i sprzedaży sławetnego „Daggerdale” oraz nadchodzącej gry na Facebooka – „Heroes of Neverwinter”. Przypomnę, że proces ciągnął się od 2009 roku, kiedy to Hasbro zarzuciło Atari oszustwo na masową skalę i pięć przypadków poważnego naruszenia umowy licencyjnej.
Mam również złą wiadomość dla graczy niecierpliwie wyczekujących premiery MMO, osadzonego w mitycznym mieście Neverwinter. Premiera gry została przeniesiona na „późny 2012 rok”, gdyż Perfect World Entertainment Inc. (firma, którą niedawno wykupiła Cryptic Studios), doszło do wniosku, że tytuł wymaga włożenia w niego dodatkowego wysiłku i drobiazgowego oszlifowania. Ta informacja akurat nie jest zbyt zaskakująca, patrząc na to, że gra miała trafić na półki sklepowe już za kilka miesięcy, a wiedzieliśmy o niej tyle, co polski polityk o skromności i dobrym wychowaniu.
Jakby nie patrzeć, utrata licencji przez Atari, to bardzo dobra wieść, gdyż oznacza perspektywę odrodzenia marki „Dungeons & Dragons” i wyrwania jej z marazmu. Pytanie tylko, komu Hasbro zdecyduje się sprzedać prawa do uniwersum Drizzta i spółki? Czy czeka nas powrót do klasyki, a może aRPG pokroju „Mass Effect”? Kto dostanie w swoje ręce ten cenny oręż? BioWare? Obsidian Entertainment? Bethesda Softworks? Coś czuję, że ta sprawa wzbudzi również niemałe emocje.
Spójrzcie głąb w swojej duszy i odpowiedzcie, kto najlepiej wykorzystałby świat „Lochów i Smoków”?