[Drakensang] Jaką postać wybrać?
Ja polecam (wiem, że nie ma go na liście) krasnoluda najemnika. A jeśli chodzi o postacie z listy to bojownika. Walczenie włócznią nie jest uciążliwe i jeszcze możliwość używania jakichś tam czarów daje fajne połączenie. Poza tym na stronie głównej jest artykuł o klasach postaci o tutaj:
http://gexe.pl/draken.../1306,Postacie
Miłej lektury.
http://gexe.pl/draken.../1306,Postacie
Miłej lektury.
A co do magów tyle się o nich naczytałem. Co o nich sądzicie? Głownie chodzi mi o bitewnego.
Mógłby ktoś mnie trochę nakierować co do rozwoju. Jakie czary? Czy zostać przy włóczni? Jak tak jakie umiejętności kupować do niej? Lub innej polecanej broni. Jak rozwijać Atrybuty typu siła? Proszę o szybką odpowiedź.
(rozwój bojownika)
Mógłby ktoś mnie trochę nakierować co do rozwoju. Jakie czary? Czy zostać przy włóczni? Jak tak jakie umiejętności kupować do niej? Lub innej polecanej broni. Jak rozwijać Atrybuty typu siła? Proszę o szybką odpowiedź.
(rozwój bojownika)
NO to odkopuję temat, nie będę specjalnie zakładał nowego:P
Jaką byście radzili postać tak, żeby grało się przyjemnie i walczyło łatwiej? Bo jakoś mój ludzki wojownik to jakaś porażka jest szczury nas jedzą, nawet jak z Forgrimem zaczniemy okładać
I przy okazji jak postać ekwipować? Tzn powinienem mieć zero kar? Bo to jakieś dziwne,żeby woj nie mógł założyć lepszego uzbrojenia, bo dostaje minusy:P
I właśnie, jak już dacie jakaś propozycję to poproszę o sugestie w co inwestować i danej postaci. Przyznam, że nawet TES mnie tak nie rozwalały systemem jak ta gierka. Za dużo wszystkiego, i za słabo poopisywane^^
Ps: Są gdzieś porady jakieś spisane co do rozwoju postaci?
Jaką byście radzili postać tak, żeby grało się przyjemnie i walczyło łatwiej? Bo jakoś mój ludzki wojownik to jakaś porażka jest szczury nas jedzą, nawet jak z Forgrimem zaczniemy okładać
I przy okazji jak postać ekwipować? Tzn powinienem mieć zero kar? Bo to jakieś dziwne,żeby woj nie mógł założyć lepszego uzbrojenia, bo dostaje minusy:P
I właśnie, jak już dacie jakaś propozycję to poproszę o sugestie w co inwestować i danej postaci. Przyznam, że nawet TES mnie tak nie rozwalały systemem jak ta gierka. Za dużo wszystkiego, i za słabo poopisywane^^
Ps: Są gdzieś porady jakieś spisane co do rozwoju postaci?
Ja grałem wojownikiem i grało mi się przyjemnie. A popełniłem taką gafę, że za późno odnalazłem Fogrimma i Gladys. Ja tam zawsze brałem najcięższe zbroje. Miałem miecz i tarczę. Chodziłem z Jost von Anderstein, Fogrimmem i Rhulaną. Trudny wybór, bo był jeszcze Traldar ze swoim świetnym mieczem dwuręcznym.
Za drugim razem jednak zostałem łotrem, gdyż podobają mi się szpady i jego wygląd. Chyba o ile dobrze pamiętam umie dobrze przekonywać (perswazja).
Za drugim razem jednak zostałem łotrem, gdyż podobają mi się szpady i jego wygląd. Chyba o ile dobrze pamiętam umie dobrze przekonywać (perswazja).
Nie.
Fogrimm - ciężki pancerz, topór jednoręczny i tarcza
Jost von Anderstein - strój dla maga, kusza
Rhulana - pancerz amazonki, w jednym z zadań go zdobędziemy. I szabla i tarcza
Ja - ciężki pancerz i tarcza
Traldar (brałem go na zmianę z Fogrimmem) - ciężki pancerz i miecz dwuręczny.
Jest trochę głupio w jednym z aktów, czy jak to nazwać. Jak będziemy wybierać między wiedźmami, a tymi rycerzami to najlepiej wybrać tych drugich. Nauczymy się świetnych umiejętności, bez których będzie trudno.
A na kary nie patrzyłem
Fogrimm - ciężki pancerz, topór jednoręczny i tarcza
Jost von Anderstein - strój dla maga, kusza
Rhulana - pancerz amazonki, w jednym z zadań go zdobędziemy. I szabla i tarcza
Ja - ciężki pancerz i tarcza
Traldar (brałem go na zmianę z Fogrimmem) - ciężki pancerz i miecz dwuręczny.
Jest trochę głupio w jednym z aktów, czy jak to nazwać. Jak będziemy wybierać między wiedźmami, a tymi rycerzami to najlepiej wybrać tych drugich. Nauczymy się świetnych umiejętności, bez których będzie trudno.
A na kary nie patrzyłem
Łuki według mnie są słabe. Jeśli już to dać go magowi, jest słaby w walce wręcz, ale jego czary są nieocenioną pomocą, więc niech atakuje z daleka. Rhulanę dobrze właśnie rozwijać w walce wręcz. Jeszcze jak dostanie ten pancerz (cały komplet)... Zawsze zamiast niej możesz używać Traldara, ale znajdziesz go znacznie później. Ma on jedyny w swoim rodzaju miecz dwuręczny, którego nie da się sprzedać albo dać innej postaci, bo to pamiątka rodzinna. Co do kar - wydaje mi się, że są po to, aby postacie mające lepsze rzeczy nie były tak mocne, ale działa to w drugą stronę - postacie słabsze nie mają kar.
[Dodano po minucie]
A jak rozwijałeś innych towarzyszy?
[Dodano po minucie]
A jak rozwijałeś innych towarzyszy?
Nie sugeruj się Plagą Szczurów, bo to najtrudniejsze zadanie w grze.
Ja przed Świętami miałem tydzień wolny, więc postanowiłem przejść D: The River of Time i zagrałem, a jakże, Metamagiem. <3
Weź przykład z Nekromanty i też spróbuj. Te gry praktycznie niczym się nie różnią (systemem zwłaszcza ), a w tej postaci wystarczy ładować punkty w Szkieletariusz (coraz lepsze szkielety się przywołuje oczywiście), Magizbroję (co by nikt nie zadawał nam za dużych obrażeń) i jakiś wybrany jeden bądź dwa czar ofensywny. Ja cały czas używałem Culminatio Piorun kulisty (żre dużo many, ale fajne ma obrażenia) i "lekki" Ignifaxus Wybuch płomieni. Można też sobie czar Balsam Lecznicy zrobić i spokojnie w takiej postaci rozwinąć dodatkowo Alchemię.
Do tego dorzuć najlepszego według siebie wojaka, żeby wszystkich brał "na klatę" i jemu jako jedynemu ustaw opcje "atak" na widok wroga - co by ich ściągał na siebie (u niego zrób Kowalstwo). Trzecia postać to łuczniczka (tu budowa łuków), co by z dystansu ściągała wrogów. No i złodziej - okradaj każdego, kogo spotkasz, rozwiń rozbrajanie pułapek, zamki i wszelkie umiejętności, które przydają się w trakcie rozmów - by nie znalazł się nikt, kto Cię przegada.
I wtedy jak jest jakiś wróg, to wojownik i szkielet bierze ich na siebie, Ty wspierasz ich czarami, łuczniczka strzałami, a złodziej... stoi sobie i czeka na lepsze czasy. :"D W The River of Time było coś takiego jak Boskie Cuda, to co jakiś czas tam takich zaklęć używałem, w The Dark Eye tego nie ma, ale i taka drużyna sobie powinna dobrze radzić. Zawsze możesz mu fajny rapier podrzucić, odziać w lekkie ciuchy i na front posłać, co by poudawał, że walczy, jeśli faktycznie trudno będzie.
Opisaną drużyną finałową walkę w Rzece Czasu przeszedłem bez najmniejszych problemów. Zbieraj wszystkie zielska, korzystaj z Alchemii (zawsze miej przy sobie wszelkie specyfiki) i nikt Ci nie podskoczy. Wskazywać konkretnych zdolności nie ma co, masz mózg, to pewnie się zorientujesz, że u wojownika liczy się budowa i siła, u łuczniczki zwinność i zręczność itp.
Wojownicy są dla amatorów.
Ja przed Świętami miałem tydzień wolny, więc postanowiłem przejść D: The River of Time i zagrałem, a jakże, Metamagiem. <3
Weź przykład z Nekromanty i też spróbuj. Te gry praktycznie niczym się nie różnią (systemem zwłaszcza ), a w tej postaci wystarczy ładować punkty w Szkieletariusz (coraz lepsze szkielety się przywołuje oczywiście), Magizbroję (co by nikt nie zadawał nam za dużych obrażeń) i jakiś wybrany jeden bądź dwa czar ofensywny. Ja cały czas używałem Culminatio Piorun kulisty (żre dużo many, ale fajne ma obrażenia) i "lekki" Ignifaxus Wybuch płomieni. Można też sobie czar Balsam Lecznicy zrobić i spokojnie w takiej postaci rozwinąć dodatkowo Alchemię.
Do tego dorzuć najlepszego według siebie wojaka, żeby wszystkich brał "na klatę" i jemu jako jedynemu ustaw opcje "atak" na widok wroga - co by ich ściągał na siebie (u niego zrób Kowalstwo). Trzecia postać to łuczniczka (tu budowa łuków), co by z dystansu ściągała wrogów. No i złodziej - okradaj każdego, kogo spotkasz, rozwiń rozbrajanie pułapek, zamki i wszelkie umiejętności, które przydają się w trakcie rozmów - by nie znalazł się nikt, kto Cię przegada.
I wtedy jak jest jakiś wróg, to wojownik i szkielet bierze ich na siebie, Ty wspierasz ich czarami, łuczniczka strzałami, a złodziej... stoi sobie i czeka na lepsze czasy. :"D W The River of Time było coś takiego jak Boskie Cuda, to co jakiś czas tam takich zaklęć używałem, w The Dark Eye tego nie ma, ale i taka drużyna sobie powinna dobrze radzić. Zawsze możesz mu fajny rapier podrzucić, odziać w lekkie ciuchy i na front posłać, co by poudawał, że walczy, jeśli faktycznie trudno będzie.
Opisaną drużyną finałową walkę w Rzece Czasu przeszedłem bez najmniejszych problemów. Zbieraj wszystkie zielska, korzystaj z Alchemii (zawsze miej przy sobie wszelkie specyfiki) i nikt Ci nie podskoczy. Wskazywać konkretnych zdolności nie ma co, masz mózg, to pewnie się zorientujesz, że u wojownika liczy się budowa i siła, u łuczniczki zwinność i zręczność itp.
Wojownicy są dla amatorów.
A ja Ci nie polecam Rzekę czasu. W całej grze pancerz i broń zmienisz kilka razy, fabuła jest oklepana do bólu i sztucznie przedłużana. Zbyt dużo walki, zbyt mało lokacji i towarzyszy (miałyby z nimi fajne interakcje, ale nie wyszło). Jedyna zmiana na plus to różne ulepszenia, jak grafika, to, że możesz przejść przez krzaczek i troszkę ulepszony rozwój postaci.
Zadanie: 'Mactaleänata' Dostaniesz przedmioty takie jak: Kurkumiańska amazońska zbroja. O ile mnie pamięć nie myli to oprócz karawaszy, butów i hełmu będą jeszcze szable i tarcza.
Zadanie: 'Mactaleänata' Dostaniesz przedmioty takie jak: Kurkumiańska amazońska zbroja. O ile mnie pamięć nie myli to oprócz karawaszy, butów i hełmu będą jeszcze szable i tarcza.
A tam, takie granie zabija całego ducha gry i zabawy. Każdemu do ręki dać jakąś ciężką broń i wiśta wio na wroga, by każdy tłukł, jak może - zero myśli taktycznej, uroku i klimatu. I jeszcze mag z kuszą, dobrze, że halabardy i tarczy nie sugerujesz dodatkowo. Zamiast wyglądać, jak drużyna bohaterów, która uratuje świat, taki team wygląda jak banda najemników z jakiejś obsranej mieściny.
A co do gry, to rzeczywiście w przedmiotach nie ma takiego wyboru jak w Diablo 2, ale kompletnie mi niczego nie brakowało. Ba, od początku można sobie u kupców wypatrzyć przedmioty, na które trzeba zbierać 3/4 gry, po drodze mając coraz lepsze i lepsze. Z towarzyszami faktycznie mogę się zgodzić, że bardzo poskąpili i, podobnie jak Ty, na początku na to wyzywałem, ale jak pograłem to doszedłem do wniosku, że bardzo się z nimi zżyłem i jak na ostatnie zadanie musiałem wziąć do drużyny Ardo, to byłem piekielnie wściekły, że swego Cano muszę zostawić samego na statku. Sam główny wątek nie porywa, ale za to liczba zadań pobocznych w zupełności to rekompensuje - być może się nie zorientowałeś, że co jakiś czas we wszystkich lokacjach zadania "odnawiają się" i jest ich naprawdę sporo. Bo lokacji rzeczywiście za wiele nie ma, jednak jak w każdej z nich 3 razy bodajże będą się pojawiać nowe zadania (w miarę upływu wątku głównego), to nikt się nie będzie tam nudzić. Co z tego, że w The Dark Eye jest więcej, jak są przejściowe? To dopiero uklepuje wszystko do bólu. Tam masz wolną rękę i robisz co chcesz i gdzie chcesz.
I propos łuku, pewnie doskonale wiecie, że jak postać ma 5 ran to umiera niezależnie od tego, ile ma hp. Podobnie jest z wrogami i mogę zasugerować pewną myśl, bowiem w łukach bodajże umiejętność Snajper za każdym razem zadaje +1 rana i tak samo jedna z umiejętności złodzieja - furia ostrzy? nie pamiętam - podobnie, każde użycie to +1 rana. Do czego chcę przejść, otóż niejednokrotnie gdy walczyłem z wrogiem, który ma dużooooooooooooooo hp, wygrywałem w mig atakując 2 razy łukiem, 3 razy rapierem bądź odwrotnie. Nie trzeba się męczyć i bić go do końca, tylko trzymać kimś "na klacie" i wykończyć ranami, z małą nutką subtelności.
A co do gry, to rzeczywiście w przedmiotach nie ma takiego wyboru jak w Diablo 2, ale kompletnie mi niczego nie brakowało. Ba, od początku można sobie u kupców wypatrzyć przedmioty, na które trzeba zbierać 3/4 gry, po drodze mając coraz lepsze i lepsze. Z towarzyszami faktycznie mogę się zgodzić, że bardzo poskąpili i, podobnie jak Ty, na początku na to wyzywałem, ale jak pograłem to doszedłem do wniosku, że bardzo się z nimi zżyłem i jak na ostatnie zadanie musiałem wziąć do drużyny Ardo, to byłem piekielnie wściekły, że swego Cano muszę zostawić samego na statku. Sam główny wątek nie porywa, ale za to liczba zadań pobocznych w zupełności to rekompensuje - być może się nie zorientowałeś, że co jakiś czas we wszystkich lokacjach zadania "odnawiają się" i jest ich naprawdę sporo. Bo lokacji rzeczywiście za wiele nie ma, jednak jak w każdej z nich 3 razy bodajże będą się pojawiać nowe zadania (w miarę upływu wątku głównego), to nikt się nie będzie tam nudzić. Co z tego, że w The Dark Eye jest więcej, jak są przejściowe? To dopiero uklepuje wszystko do bólu. Tam masz wolną rękę i robisz co chcesz i gdzie chcesz.
I propos łuku, pewnie doskonale wiecie, że jak postać ma 5 ran to umiera niezależnie od tego, ile ma hp. Podobnie jest z wrogami i mogę zasugerować pewną myśl, bowiem w łukach bodajże umiejętność Snajper za każdym razem zadaje +1 rana i tak samo jedna z umiejętności złodzieja - furia ostrzy? nie pamiętam - podobnie, każde użycie to +1 rana. Do czego chcę przejść, otóż niejednokrotnie gdy walczyłem z wrogiem, który ma dużooooooooooooooo hp, wygrywałem w mig atakując 2 razy łukiem, 3 razy rapierem bądź odwrotnie. Nie trzeba się męczyć i bić go do końca, tylko trzymać kimś "na klacie" i wykończyć ranami, z małą nutką subtelności.
Po co doszukiwać się jakiejś strategii skoro można wszystko łatwo i prosto Nie zmieniając żadnego poziomu trudności, bo w The Dark Eye go nie ma. Zresztą czasem było trudno, dokładnie w jednym momencie, gdy byłem w lokacji, w którym dołącza do nas Jost von Anderstein, z końcowym bossem (było dużo przeciwników).
Tak zadań przybywa, ale są według mnie średnie. Znowu walka... Raz z jakimś potworem przypominającym ośmiornicę walczyłem z 10 minut, bez wczytywania gry, za pierwszym razem na najtrudniejszym poziomie trudności go pokonałem. Nad uzbrojeniem bardzo ubolewałem, gdyż bardzo podobał mi się ich wygląd w The Dark Eye. Lubiłem przebierać, wybierać. Co do lokacji, w Dark Eye było podobnie, ale tylko w Ferdok pojawiały się nowe zadania. Wątek główny to dla mnie jedna z najważniejszych rzeczy i kiedy się dowiedziałem, o co chodzi nie mogłem wyjść z wrażenia, że to już. A szkoda, bo początek był obiecujący. Jak dla mnie gra straciła urok, wolę jedynkę i to z dużą przewagą.
Tak zadań przybywa, ale są według mnie średnie. Znowu walka... Raz z jakimś potworem przypominającym ośmiornicę walczyłem z 10 minut, bez wczytywania gry, za pierwszym razem na najtrudniejszym poziomie trudności go pokonałem. Nad uzbrojeniem bardzo ubolewałem, gdyż bardzo podobał mi się ich wygląd w The Dark Eye. Lubiłem przebierać, wybierać. Co do lokacji, w Dark Eye było podobnie, ale tylko w Ferdok pojawiały się nowe zadania. Wątek główny to dla mnie jedna z najważniejszych rzeczy i kiedy się dowiedziałem, o co chodzi nie mogłem wyjść z wrażenia, że to już. A szkoda, bo początek był obiecujący. Jak dla mnie gra straciła urok, wolę jedynkę i to z dużą przewagą.
Tylko nadal nie wiem co z tymi karami ww ekwipunku:P
[Dodano po 18 godzinach]
O i dyskurs ucichł
Chłopaki jeszcze Was pomęczę ździebko:)
Ktoś tu wspomniał o magu. No i to się wydaje dobrym wyborem bo takowego dostaje się w grze późno:P Tylko takie pytanko mam. Czy da się zrobić maga uniwersalnego znającego się i na leczeniu i na magii ofensywno/summonerskiej? Tzn nie wiem jak szybko w grze można douczyć się na przykład Szkieletariusza, Clarum Purum, Magizbroję itd.
Ewentualnie, czy można spokojnie grać Elementalistą? Wszak żywiołak ognia to taki sam przywaniec jak i szkielet:P Albo taki Uzdrowiciel, czy można go dość szybko douczyć jakiegoś przyzwania i czegoś silniejszego niż grom?
[Dodano po 18 godzinach]
O i dyskurs ucichł
Chłopaki jeszcze Was pomęczę ździebko:)
Ktoś tu wspomniał o magu. No i to się wydaje dobrym wyborem bo takowego dostaje się w grze późno:P Tylko takie pytanko mam. Czy da się zrobić maga uniwersalnego znającego się i na leczeniu i na magii ofensywno/summonerskiej? Tzn nie wiem jak szybko w grze można douczyć się na przykład Szkieletariusza, Clarum Purum, Magizbroję itd.
Ewentualnie, czy można spokojnie grać Elementalistą? Wszak żywiołak ognia to taki sam przywaniec jak i szkielet:P Albo taki Uzdrowiciel, czy można go dość szybko douczyć jakiegoś przyzwania i czegoś silniejszego niż grom?
Metamag ma tę przewagę nad Elementalistą, że broni się szkieletem (gdzież żywiołakowi do szkieletu ), którego na początku nie doceniałem, a rzeczywiście ma spory wkład w walki - żywa tarcza. Weź stwórz sobie nową grę i zobacz, jak to wygląda na 100%, ale wydaje mi się, że poza Szkieletariuszem (który jest na pewno), postać ta ma od ręki Magizbroję, Balsam Leczniczy i jakiś czar ofensywny (+ pierdoły, których nigdy nie używałem ) - tych bez problemu można się nauczyć, tu masz artykuł, w którym są wymienione wszystkie zaklęcia i miejsca, gdzie można się ich właśnie nauczyć.
Ok, a słyszałem gdzieś, że w statystyki główne warto dawać dopiero w dalszej części gry. Tzn w siłę, zręczność itd. Jak to wygląda w praktyce?
[Dodano po 37 minutach]
No nic tworzę Uzdrowiciela bo dziabąg ma wyuczone co ważniejsze zaklęcia i tylko mu pieruna kulisteg9o dodam i żywiołaka i powinno być elegancko pardwa?
[Dodano po 9 godzinach]
I jeszcze pytanko. Wszelkiego rodzaju trofea typu wilcze łapy, skóry itd do sprzedania, czy też się nadają do receptur jakichś?
[Dodano po 37 minutach]
No nic tworzę Uzdrowiciela bo dziabąg ma wyuczone co ważniejsze zaklęcia i tylko mu pieruna kulisteg9o dodam i żywiołaka i powinno być elegancko pardwa?
[Dodano po 9 godzinach]
I jeszcze pytanko. Wszelkiego rodzaju trofea typu wilcze łapy, skóry itd do sprzedania, czy też się nadają do receptur jakichś?