![](https://gfx.gexe.pl/avatars/av-4528.jpg)
Sesja Krixa
![](https://gfx.gexe.pl/avatars/av-4528.jpg)
[ Ilustracja ]
Minęliście ostatni posterunek, pozostawiając twierdzę Legionu Umarłych za sobą. Kolejne minuty upływały wam w ciszy, przerywanej jedynie rzadkimi wymianami paru słów, dźwiękiem przesypujących się gdzieś kamieni, czy pluskiem kapiących w ciemności kropel. Im dalej w głąb Ścieżek, tym ciemniejsza i bardziej nierówna stawała się wasza droga, zaś wiatr, który jakimś sposobem przedostawał się czy to z powierzchni, czy to z głębi jaskiń, szeptał do was nieprzyjemnym, grobowym oddechem.
Z każdym kolejnym krokiem nasilało się także poczucie, że nie jesteście tu sami. Co prawda każdy z was pozostawał czujny i napięty jak struna, ale nie widzieliście nic poza skałami i stalaktytami, pojawiającymi się w świetle waszych pochodni, ani nie słyszeliście nic ponad dźwięki jaskini i echo waszych własnych kroków, połączone z cichym szczękiem pancerzy.
Nagle, gdzieś od strony prawej ściany ścieżki, którą szliście, dał się posłyszeć gwałtowny szmer zwielokrotnionych kroczków, jakby coś stukało w skałę wieloma igłami. Gdy zwróciliście się w tamtą stronę na mgnienie oka na krawędzi waszych świateł pojawiło się coś, co wyglądało niczym ogromny pająk, wielkości psa, i co natychmiast zniknęło w ciemności przed wami.
Minęliście ostatni posterunek, pozostawiając twierdzę Legionu Umarłych za sobą. Kolejne minuty upływały wam w ciszy, przerywanej jedynie rzadkimi wymianami paru słów, dźwiękiem przesypujących się gdzieś kamieni, czy pluskiem kapiących w ciemności kropel. Im dalej w głąb Ścieżek, tym ciemniejsza i bardziej nierówna stawała się wasza droga, zaś wiatr, który jakimś sposobem przedostawał się czy to z powierzchni, czy to z głębi jaskiń, szeptał do was nieprzyjemnym, grobowym oddechem.
Z każdym kolejnym krokiem nasilało się także poczucie, że nie jesteście tu sami. Co prawda każdy z was pozostawał czujny i napięty jak struna, ale nie widzieliście nic poza skałami i stalaktytami, pojawiającymi się w świetle waszych pochodni, ani nie słyszeliście nic ponad dźwięki jaskini i echo waszych własnych kroków, połączone z cichym szczękiem pancerzy.
Nagle, gdzieś od strony prawej ściany ścieżki, którą szliście, dał się posłyszeć gwałtowny szmer zwielokrotnionych kroczków, jakby coś stukało w skałę wieloma igłami. Gdy zwróciliście się w tamtą stronę na mgnienie oka na krawędzi waszych świateł pojawiło się coś, co wyglądało niczym ogromny pająk, wielkości psa, i co natychmiast zniknęło w ciemności przed wami.
![](https://gfx.gexe.pl/avatars/av-3872.png)
-Co to było?- Szepczę wyciągając miecz. Trzeba było mi sprawdzić jakie to rzeczy siedzą pod ziemią. Byle to nie były pająki. Jak ja nienawidzę pająków. To tak obrzydliwe, małe włochate. Słyszałem, że istnieją jakieś gigantyczne ale nie tu prawda? Tylko nie tu. Jak sobie przypomnę jak kiedyś widziałem takiego jak zawijał konika polnego w sieci. To było przerażające. Ich odnóża i te szczęki. Nie to nie mógł być pająk. To na pewno jakiś pomiot zawieruszony. Niech to nawet będzie ogr.
![](https://gfx.gexe.pl/avatars/av-4528.jpg)
- Aż przestaniemy słyszeć syczenie z sufitu... - udzielił odpowiedzi Strażnikowi Bailum.
Nasłuchiwaliście jakieś dziesięć sekund, nie słysząc nic poza odgłosami jaskini. Jednak w chwilę później dziwny odgłos powtórzył się i to zwielokrotnionym echem. Zdawał się dobiegać zewsząd - z mroku przed wami, za wami, nad i pod wami, z obu bocznych ścieżek biegnących przez pęknięcia w skale. Był wciąż względnie odległy, ale zbliżał się z gwałtowną, wściekłą szybkością.
- Dzieci... - rzucił jakby w zamyśleniu Deilen, wpatrując się w ciemność.
Nasłuchiwaliście jakieś dziesięć sekund, nie słysząc nic poza odgłosami jaskini. Jednak w chwilę później dziwny odgłos powtórzył się i to zwielokrotnionym echem. Zdawał się dobiegać zewsząd - z mroku przed wami, za wami, nad i pod wami, z obu bocznych ścieżek biegnących przez pęknięcia w skale. Był wciąż względnie odległy, ale zbliżał się z gwałtowną, wściekłą szybkością.
- Dzieci... - rzucił jakby w zamyśleniu Deilen, wpatrując się w ciemność.
![](https://gfx.gexe.pl/avatars/av-4528.jpg)
[ Ilustracja ]
Deilen postąpił o krok i z rozmachem cisnął pochodnią przed siebie. Ta przeleciała dobre piętnaście metrów, by rzucić światło na grupę pająkowatych kształtów w nieokreślonej liczbie, które sunęły w waszym kierunku. Kilka z nich zasyczało i zapiszczało wściekle obrzydliwym i przerażającym, dziecięcym krzykiem, gdy poparzył i odstraszył je płomień pochodni, która zgasła zaraz potem.
Deilen postąpił o krok i z rozmachem cisnął pochodnią przed siebie. Ta przeleciała dobre piętnaście metrów, by rzucić światło na grupę pająkowatych kształtów w nieokreślonej liczbie, które sunęły w waszym kierunku. Kilka z nich zasyczało i zapiszczało wściekle obrzydliwym i przerażającym, dziecięcym krzykiem, gdy poparzył i odstraszył je płomień pochodni, która zgasła zaraz potem.
![](https://gfx.gexe.pl/avatars/av-4528.jpg)
Pająkostwory ruszyły na was całą chmarą, zbliżając się w sekundę na dziesięć kroków. Zamiast jednak dojść do was z zamiarem pożarcia, pająki zaczęły sunąć... po powietrzu. Z nerwów, strachu i obrzydzenia postawiona przez ciebie bariera była piekielnie mocna, tworząc wokół was niewidzialny klosz, po którym rozlazły się potwory.
![](https://gfx.gexe.pl/avatars/av-3872.png)
Sprawdzam pospiesznie czy coś mam, ale zdaje mi się, że nie. Niestety. Alkohol był moim najmniejszym zmartwieniem, choć teraz bym się napił zdrowo. Czemu one muszą mieć tyle nóg? A te paszcze? Stwórco czemu coś takiego puściłeś po świecie? Za co. Chyba się trzęsę. Nie mogę panikować. Muszę myśleć. Pamiętam żywioł ognia. Pierwsze są płonące dłonie czy coś takiego? Może jakoś to opanuje? Ale jak? Mistrz to umiał, składał do podpalania ogniska. Jak to szło? Lewa tu? A prawa?
![](https://gfx.gexe.pl/avatars/av-4528.jpg)
No właśnie... A prawa? Może tu...?
Oj, chyba nie...
Skumulowana moc uwolniła się w postaci strumienia ognia, jednak nie - jak powinno to wyglądać - o szerokim zasięgu w postaci stożka, lecz jako wąski snop, który przebił twą własną osłonę i spalił trzy znajdujące się tam pająki.
Bariera pękła, potwory opadły wokół was z dzikim piskiem, choć najgłośniej i najprzeraźliwiej wrzeszczały płonące kreatury, które spalały się tym szybciej, im bardziej miotały się w ślepej panice. Pozostałe, zamiast rzucić się na was, rozpierzchły się we wszystkie strony, najwyraźniej spłoszone całym zajściem.
Oj, chyba nie...
Skumulowana moc uwolniła się w postaci strumienia ognia, jednak nie - jak powinno to wyglądać - o szerokim zasięgu w postaci stożka, lecz jako wąski snop, który przebił twą własną osłonę i spalił trzy znajdujące się tam pająki.
Bariera pękła, potwory opadły wokół was z dzikim piskiem, choć najgłośniej i najprzeraźliwiej wrzeszczały płonące kreatury, które spalały się tym szybciej, im bardziej miotały się w ślepej panice. Pozostałe, zamiast rzucić się na was, rozpierzchły się we wszystkie strony, najwyraźniej spłoszone całym zajściem.