Sesja Morttona
Gdy weszliście na górę obaj ludzie wychodzili właśnie na arenę. Wokół was rozbrzmiały witające gladiatorów okrzyki, kilka gwizdów i nieporównanie więcej braw. Twój niedawny przeciwnik poszedł w przeciwległy kraniec areny i spokojnym ruchem zdjął miecz z pleców, opierając go luźno o ziemię i czekając na przeciwnika Deilena, który lekko utykając stawał naprzeciw niego.
- Udaje, cwaniaczek. - zauważył z uśmiechem Legionista. - Do tego czasu już dawno mu przeszło. Obstawiasz? - wskazał głową na krasnoluda przyjmującego zakłady od publiki, według stawki 2:1 dla "Południowca".
- Udaje, cwaniaczek. - zauważył z uśmiechem Legionista. - Do tego czasu już dawno mu przeszło. Obstawiasz? - wskazał głową na krasnoluda przyjmującego zakłady od publiki, według stawki 2:1 dla "Południowca".
-Ha! A ja słyszałem, że mają twierdzę hen daleko poza Ferelden. A co z tym strażnikiem który pomagał królowi ludzi?
Rozglądam się i mówię szeptem ledwo dosłyszalnym:
-Poza tym on chce do głębokich ścieżek hen hen daleko wgłąb góry. I nieźle płaci!
Mówię kłamiąc memu przyjacielowi myśląc, że się nabierze ze względu na krasnoludzką chciwość.
Rozglądam się i mówię szeptem ledwo dosłyszalnym:
-Poza tym on chce do głębokich ścieżek hen hen daleko wgłąb góry. I nieźle płaci!
Mówię kłamiąc memu przyjacielowi myśląc, że się nabierze ze względu na krasnoludzką chciwość.
- Nieźle, to znaczy ile? - zapytał krasnolud z dobrze znajomym błyskiem w oczach. Niżej ludzie skrzyżowali ostrza i po kolejnej krótkiej wymianie zdań Lodran uderzył przeciwnika najpierw kolanem w brzuch, a potem płazem w twarz, posyłając na ziemię. Odszedł kilka kroków i powiedział jeszcze kilka słów do wstającego "Podróżnika".
- Hoho, no to prawdziwie kusząca propozycja! - wykrzyknął Deilen, zaś po trybunie potoczył się gremialny okrzyk. Na arenie "Południowiec" wyciągnął ręce w stronę Lodrana, a ten zaczął poruszać się nienaturalnie wolno. Coś zaskrzyło się na jego kolczudze, zaś sam Lodran - najwyraźniej zaskoczony całą sytuacją - zatrzymał się w defensywnej pozycji.
Podrapał się po brodzie, unosząc lekko głowę.
- Nie wiadomo gdzie i jak głęboko? - powtórzył retorycznie. - Dziwne. Uważałbym na niego... Ale mnie tam i tak po drodze, służba nie drużba, a nie mogę pozwolić żeby hordy Pomiotów umarły z tęsknoty za mną, zamiast od mojej broni. W razie czego ty za niego odpowiadasz, nie chcę, żeby przed członkami Legionu narobił mi wstydu jakiś powierzchniowiec.
- Nie wiadomo gdzie i jak głęboko? - powtórzył retorycznie. - Dziwne. Uważałbym na niego... Ale mnie tam i tak po drodze, służba nie drużba, a nie mogę pozwolić żeby hordy Pomiotów umarły z tęsknoty za mną, zamiast od mojej broni. W razie czego ty za niego odpowiadasz, nie chcę, żeby przed członkami Legionu narobił mi wstydu jakiś powierzchniowiec.
- Dobre piwo, mięsiwo, okazyjna bitka z łapiduchami i miękki sen? Czego więcej chcieć od życia? - ucieszył się twój kompan. Tymczasem z dołu dobiegł cię głos "Południowca":
- Czujesz to, prawda? Czujesz potęgę maga kręgu! Myślisz, że masz szansę? - krzyknął do spowolnionego Lodrana i zaatakował go z góry. Lodran przyjął na blok, otrzymał cios kolanem w brzuch, ale zamiast upaść odwinął się rękojeścią miecza w twarz przeciwnika.
- Czujesz to, prawda? Czujesz potęgę maga kręgu! Myślisz, że masz szansę? - krzyknął do spowolnionego Lodrana i zaatakował go z góry. Lodran przyjął na blok, otrzymał cios kolanem w brzuch, ale zamiast upaść odwinął się rękojeścią miecza w twarz przeciwnika.
Twój towarzysz splunął, a wokół niego kilku innych krasnoludów zrobiło to samo. Lada moment po arenie przeszła fala splunięć i niepochlebnych okrzyków i pomruków. W tym czasie mag rzucił kolejne zaklęcie, lecz Lodran zamiast atakować go w tym czasie, czekał, chodząc wokół niego jak podrażniony tygrys, wyraźnie czegoś oczekując.