Sesja Dany'ego

- [i]W pierwszej kolejności sugerowałbym, byśmy głosowali nad nominacją dla Kaileen. - kontynuował Harlan. - W trakcie naszej misji wykazała się nie tylko talentem dyplomatycznym, ale przede wszystkim niezachwianą odwagą w obliczu najwyższej rangi lorda Sithów. Jej umiejętności walki i mistrzowskie opanowanie Mocy w technikach defensywnych, pozwoliło nam odnieść zwycięstwo nad trzema śmiertelnie groźnymi przeciwnikami, pośrednio doprowadzić do rozwiązania kwestii mobilizacji wojsk Republiki, bezpośrednio zaś - zachować życie Riahlowi, co on sam może potwierdzić[/i].
Harlan zamilkł, Riahl skinął krótko głową.
- To prawda. Kaileen wyciągnęła mnie znad samej krawędzi, gdy naiwnie pozwoliłem lordowi Priumsowi zadać mi potencjalnie śmiertelny cios i zagrozić mistrzowi Harlanowi. Bez niej na pewno nie siedziałbym w tym zaszczytnym miejscu.
Harlan ponownie przemówił.
- Myślę, mistrzowie, że kwestia jest jasna. Głosujmy. Kto przeciw?
Żadna ręka nie uniosła się.
- Kto za?
Idealnie odwrotna sytuacja.
- Kaileen Sa'as, witamy cię w gronie mistrzów, a także w Radzie Zakonu Jedi. - oznajmił pogodnie Harlan. - Od tej chwili masz prawo wybierać własnych padawanów, zabierać głos w posiedzeniach Rady, reprezentować Zakon w randze senatora w Senacie Galaktycznej Republiki. Masz także obowiązek stawać w obronie idei Zakonu i pokoju w Galaktyce bardziej, niż kiedykolwiek. Nowe oficjalne szaty zostaną dostarczone do twej komnaty jeszcze dziś. Gratuluję. - zakończył klaszcząc w dłonie, a pozostali poszli w jego ślady.
Jeszcze jak wymieniał moje zasługi lekko opuszczam głowę, by ukryć zarumienienie. Każdy podświadomie lubi być komplementowany, ale i tak jestem zawstydzona. Gdy Harlan skończył mówić, a wynik głosowania został przez niego oznajmiony, wstaję z krzesła, nieomal je przewracając i w głębokim ukłonie mówię:
- Dziękuję Wam bardzo za ten zaszczyt. Spełniło się moje marzenie, jak i zapewne każdego z Rycerzy Jedi. Żałuję jednakże, że stało się to w takich okolicznościach. Zrobię wszystko, by nie zawieść Zakonu i godnie go reprezentować.
Siadam i ocieram łezkę, która pewnie się uroniła z oka. Pamiętając jednakże, kim teraz jestem, opanowuje się i czekam spokojnie na dalszy przebieg spotkania.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odczekałaś jeszcze kilka uśmiechów skierowanych pod twoim adresem. Harlan przeszedł do kwestii numer dwa.
- Kolej teraz na drugie głosowanie - nominacja dla Riahla. Podobnie jak Kaileen wykazał się talentami negocjatora, nie pierwszy z resztą raz, uważnym, analitycznym umysłem w obliczu zagrożenia i nieprzeciętnego stresu, ponad wszystko zaś nadzwyczajną wrażliwość na Moc i mistrzostwem w walce, którymi - wbrew swym skromnym zapewnieniom - zapewnił nam przetrwanie w śmiertelnej potyczce, stając jak równy z równym przeciw osobistemu protegowanemu Imperatora. - zamilkł na moment i spojrzał po obecnych. - Kto jest przeciw?
Uniosła się dłoń Teurana.
- Nie kwestionuję zasług Riahla, jego wkład w powodzenie waszej misji jest niewątpliwie ogromny, zaś co do jego umiejętności nigdy nie mieliśmy zastrzeżeń... Przynajmniej natury technicznej, choć o tym może powiedzieć więcej mistrz Jodiv. Jako strażnik pamięci nie mogę jednak, po raz kolejny niestety, nie wspomnieć o rażących odstępstwach od linii nauczań Zakonu, dogmatów Jedi i podejścia do praktykowania Mocy, którymi od dawna wykazywał się Riahl.
- Zgodzę się. - powiedział Jodiv. - Umiejętności Riahla są ponadprzeciętne, w całej Akademii przez ostatnie dziesięć lat mieliśmy trzech, może czterech dorównujących mu poziomem, a teraz różnica niewątpliwie zwiększyła się kilkukrotnie. Jednak podobnie jak mistrz Teuran, ja w stylu, sposobie walki Riahla dostrzegam skłonności przynależne bardziej Mrocznym, niż Jasnym Jedi. Niepokoiło mnie to wtedy, niepokoi i dziś. Nie mogę zatem poprzeć tego wniosku dopóki moje wątpliwości w tej kwestii nie zostaną rozwiane.
- Popieram przedmówców.
- dołączył do nich Twi'lekanin Ni'mlon.
- Rozumiem. Kto jest za? - kontynuował Harlan. Riahl nawet nie drgnął, słuchając tamtych wypowiedzi.
- Uważam, że część z nas nie przyjęła jeszcze w pełni smutnej wiadomości o śmierci mistrza Kendara. - powiedział Kar. - A pomimo wszystkich niezliczonych przymiotów i zasług, Kendara charakteryzowała hermetyczność, ortodoksyjność i przez to pewne ograniczenie myślenia, które pośrednio spłynęło też na nas, choć nie całkowicie, a to dzięki wkładowi mistrza Freya. Musimy teraz zadecydować, czy pomimo wszystkich błędów popełnionych w trakcie dotychczasowych nauk, efektem których były ostatnie tragedie z Solusarem w roli głównej, będziemy dalej podążać tą samą ścieżką. Moim zdaniem nie powinniśmy tłamsić potencjału schematami lub zasług ideowymi uprzedzeniami. Gdyby tak myśleć, żaden z moich uczniów nie wyszedłby poza zakres technik podstawowych. Dlatego głosuję za nadaniem Riahlowi stopnia mistrza.
- W znacznie krótszych słowach, ale z podobnymi wnioskami, jestem za.
- opowiedział się Heske.
- Rozumiem. Ja przedstawiłem już swój pogląd podczas składania tego wniosku. Za. - skomentował Harlan.
Twarze wszystkich, w tym i Riahla, zwróciły się w twoją stronę.
- Przepraszam, ale czy przed podjęciem decyzji mogłabym zadać pytanie mistrzowi Kar? - podejrzewając, że tak, pytam:
- Czy złowrogie oddziaływanie Ciemnej Strony Mocy na naturę człowieka uważasz za utarty schemat? - patrzę na niego uważnie.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

- Bynajmniej, mistrzyni Sa'as. - odparł uprzejmie Twi'lek. - Zgubne działanie ciemności na istoty powołane przez Moc do życia w jasności jest oczywistością, a jak twierdzi pan Ourulos, oddając nam swoje zapiski, nawet sami Sithowie nie są w stanie temu zaprzeczyć ani zaradzić. Uważam jednak za utarty schemat postrzeganie każdego odstępstwa od reguł, pouczeń, zwyczajów i wydeptanych ścieżek, każdego śladu emocji czy myślenia, za przejaw Ciemnej Strony. Zbyt mocno zaciskamy na młodych, zdolnych rycerzach swą dłoń, którą chcemy przecież chronić ich przed niebezpieczeństwami, które ich przerastają. Jednak przerosną ich na pewno, jeśli jedyną bronią, w którą ich przeciw nim wyposażymy, będzie negacja i dogmatyczny fanatyzm.
- Rozgraniczyłabym odstępstwa od zwyczajów, reguł oraz kreatywne myślenie i emocje od stosowania umiejętności uznanych za przynależne do Ciemnej Strony Mocy, a do tego się tutaj to sprowadza. Popieram kreatywne myślenie, ale wcześniej mieliśmy do czynienia z przypadkami użycia Ciemnej Strony.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

- Czy mamy zatem rozumieć, że głosujesz przeciw nadaniu Riahlowi rangi i mistrza i przyłączeniu go do Rady? - zapytał rzeczowym tonem Harlan.
Podzielam zdanie mistrza Jodiva. Sama widziałam, jak Riahl wykorzystywał na naszą korzyść Ciemną Stronę Mocy. Wszystko dobrze, dopóki to kontroluje, ale nigdy nie wiadomo, czy się to nagle nie zmieni. Już wtedy mnie to niepokoiło. Dlatego jestem na nie, przynajmniej dopóki nie rozwieje naszych wątpliwości co do swoich skłonności. - kończę i patrzę na Riahla.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Miraluka w żaden sposób nie zdradził nerwowości, jedynie niewielki, bardziej uprzejmy niż grymaśny uśmiech zamajaczył na jego ustach. Nie odezwał się jednak ani słowem. W przeciwieństwie do Harlana.
- Wobec tego niniejszy wniosek zostaje odrzucony. - ogłosił oczywisty werdykt pośród niezmąconej ciszy. - Kwestią ostatnią dzisiejszego posiedzenia Rady, któremu z konieczności i potrzeby chwili zgodziłem się przewodzić, będzie ustanowienie nowego przewodniczącego i jego zastępcy, jako że mistrzów Kendara i Freya nie ma już wśród nas. Riahlu, dziękujemy ci teraz, możesz udać się do swojej kwatery, wypoczynek przyda się nam wszystkim.
Miraluka wstał, skłonił się lekko każdemu z osobna i spokojnie wyszedł z sali.
- Każdy członek Rady ma prawo zgłosić kandydata, któremu inni mogą udzielić poparcia. Z oczywistych względów w głosowaniu naszej, uszczuplonej tragicznymi wydarzeniami ostatnich godzin, Rady nie będzie mogła uczestniczyć mistrzyni Shan, podejmiemy więc decyzję w obecnym składzie. Ze swej strony zgłaszam kandydaturę mistrza Heske na stanowisko Mistrza Przewodniczącego Rady Zakonu na Tythonie.
- Ja zaś - włączył się sam Heske pośród pomruków aprobaty - zgłaszam kandydaturę mistrza Harlana na to samo stanowisko.
Zmącona nagle cisza równie nagle ponownie zagościła w sali. Nie wyglądało na to, by ktoś zamierzał zgłaszać jeszcze jakieś kandydatury.
Siedzę cicho. Mój kandydat został już zgłoszony, więc czekam na głosowanie.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Harlan odezwał się jako pierwszy i to w dość nieoczekiwanym tonie.
- Taka nominacja jest dla mnie ogromnym zaszczytem, ale zaszczyt ten muszę odrzucić z całą stanowczością. Zbyt długo i zbyt często przebywam w dalekich misjach, gdzie byle politykier gotów jest nasłać na mnie łowców głów, żeby przeforsować swój własny interes, zbyt rzadko też goszczę tutaj, by móc orientować się we wszystkich wydarzeniach i problemach Akademii. Dlatego sugeruję przegłosować od razu kandydaturę mistrza Heske.
Zgodziliście się z nim wszyscy, jednogłośnie wybierając Heskego na przewodniczącego.
- Dziękuję za okazane zaufanie. - wybrany skłonił się nisko wszystkim zgromadzonym. - Mimo wszystko chciałbym jednak wyznaczyć mistrza Harlana na swego zastępcę, gdyby zaistniała taka potrzeba. Jeśli to już wszystko, ogłaszam koniec posiedzenia. Materiały dostarczone przez Niklo Ourulosa zostaną przekopiowane do komputerów w komnatach wszystkich członków Rady, by mogli się z nimi zapoznać do następnego posiedzenia.
- W takim razie do widzenia panom i jeszcze raz dziękuję za nadanie mi tytułu Mistrza. Udam się do siebie, ponieważ muszę choć chwile odpocząć. - mówiąc to wstaję z krzesła i zbieram się do swojej komnaty.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Wraz z innymi wyszłaś z Sali Obrad i skierowałaś się wprost do swojej komnaty. Po wszystkich trudach ostatnich dni i tygodni, w świetle wszystkich wydarzeń, które rozegrały się w drodze na Coruscant, na Coruscant i później, a także tych mających miejsce tutaj, w Akademii, zdało ci się, że nie byłaś tam całe wieki. Z tym większą przyjemnością otworzyłaś drzwi, by zastać wszystkie sprzęty na swoich miejscach, całość zaś utrzymaną w nienagannym porządku przez porządkowe droidy, które wyjechały z wnętrza na wysokości twych kostek, piszcząc przy tym komicznie. Cisza, spokój, wreszcie...
Wchodzę, patrzę na torbę, którą wwiozły mi do pokoju droidy. Leży na swoim miejscu, dobrze. Zdejmuję płaszcz, który kładę na oparciu fotela, stojącego przy przezroczystym stoliku. Następnie zzuwam moje wysokie buty, stawiając je przy wejściu. Ściągam skarpetki, by móc poczuć miękkość włochatego dywanika. Przez chwilę podkurczam palce. Następnie Idę w stronę łóżka, przesuwając dłonią po ozdobach i pamiątkach z domu, które leżą na półce. Rzucam się na łóżko i zdalnie uruchamiam holodysk z wynikami badań Niklo.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Dane dotyczyły serii eksperymentów prowadzonych przez Imperium w rejonie Malachora V. Obiektem owych eksperymentów byli żołnierze Imperium, starannie selekcjonowani z jednostek frontowych według ponadprzeciętnej sprawności fizycznej, stanu zdrowia, odporności fizycznej i psychicznej oraz innych kryteriów, których listę pobieżnie przestudiowałeś. Żołnierze byli następnie wysyłani w pole asteroid pozostałych po planecie, by na większych z nich prowadzić poszukiwania jakichkolwiek pozostałości po niegdysiejszej świątyni Sithów oraz ich artefaktach.
Wszystko to było, rzecz jasna, jedynie przykrywką dla zupełnie innych badań.
Eksperyment, nadzorowany bezpośrednio przez członków Imperialnej Inkwizycji, dotyczył zmian powodowanych przez Ciemną Stronę Mocy w organizmach i fizjonomii istot poddanych jej działaniu. Chcąc zbadać i zarejestrować powodowane przez nią przemiany, a także poznać mechanizmy ich zachodzenia, Sithowie poddawali kolejne grupy "obiektów eksperymentalnych" względnie długotrwałemu przebywaniu w obszarze, w którym koncentracja Mocy była wyjątkowo silna. Powód rejsu do lokalizacji Malachora stał się jasny.
Czas ekspedycji kolejnych "grup badawczych" (w plikach nosiły numery od 1 do 7) ulegał stałemu zwiększeniu, od kilku godzin do kilkunastu, później nawet kilkudziesięciu. Jednak nie sam czas eksploracji kolejnych asteroid przez żołnierzy, a okres stacjonowania "Defilera" w lokalizacji Malachora zaszokował cię, gdyż wynosił on ponad półtora roku.
Z kolejnych raportów, których większe lub mniejsze fragmenty uległy zatarciu, wynikało, że zgodnie z oczekiwaniami Sithów organizmy badanych ulegały zmianom, jakie - sądząc ze szczegółowych opisów medycznych - były typowe dla osób utrzymując stały kontakt z Ciemną Stroną. Deprywacja sensoryczna, przyspieszony metabolizm, niewytłumaczalne zmiany tkanki skórnej i mięśniowej, anomalie neuroprzekaźnictwa i wydzielania hormonów, zwyrodnienia kości, ścięgien, stawów, mutacje organów wewnętrznych, wzrost agresji, tolerancji na ból i tym podobne, różne zależnie od czasu i intensywności przebywania w rejonach szczególnego "nasilenia" Mocy, wyznaczanych przez Inkwizytorów.
Kolejne przypadki opisywano szczegółowo, jednak wnioski pozostawały niezmienne - nie znaleziono trwałego, zadowalającego sposobu na odwrócenie, czy choćby powstrzymanie badanego procesu. Wszyscy żołnierze wraz z postępującymi zmianami ciał i umysłów nieprzyzwyczajonych i nieprzygotowanych do ustawicznego kontaktu z Mocą, wykazywali zwiększoną aktywność midichlorianów we krwi, w niektórych wypadkach nawet wykazując wzrost ich ilości, jednak ostatecznie wszyscy ginęli, czy to za sprawą letalnych zmian organicznych, niewydolności organizmu, samobójstw lub z rąk eksperymentatorów.
Po półtora roku raporty urywały się. Wśród plików znajdowały się jednak katalogi z zapisami audio i video poszczególnych przypadków, obserwacji i analiz różnych członków "korpusu naukowego" okrętu. Były także nagrania poczynione przez samego Niklo podczas walk na "Defilerze", z których widziałaś już materiał walki z Sionem.
- Bogowie, co oni im robili... - mówię do siebie po cichu. Przeglądam jeszcze materiał audio i wideo, w poszukiwaniu jakichś "ciekawszych" fragmentów. Następnie jeszcze słucham nagrać Niklo z walk na Defilerze.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Kilka nagrań przedstawiało starcia z pozornie martwymi członkami załogi, którzy znajdowali się w różnych częściach noszącego ślady ciężkich walk okrętu. Bez ostrzeżenia powstawali, by stwarzać poważne zagrożenie dla grupy żołnierzy Imperium, którzy badali tę jednostkę, a wśród których znajdował się też Nautolanin. Inne nagranie stanowiło zapis ataku asasynów Sith, którzy napadli na oddział Imperialnych tuż przed starciem na mostku. Poza samym Niklo najbardziej rzucili ci się w oczy dwaj Sithowie - jeden uzbrojony w dwa miecze, z długimi niemal do pasa dredami, drugi wyglądający na dowódcę Imperialnych, walczący przedłużanym mieczem, niemal dwukrotnie dłuższym od zwykłego. Był tam również jednoręki Trandoshanin o zadziwiających zdolnościach, które potwierdził później pozbawiając głowy Siona.
Oprócz nagrań Ourulosa, wśród materiałów skopiowanych na holocron z pokładowego komputera, znajdowały się również raporty załogi i samych oficerów przeprowadzających badanie. Nosiły one nazwy:
"Death Troopers: Grupa #1"
"Death Troopers: Grupa #3"
"Death Troopers: Grupa #4"
"Death Troopers: Grupa #6"
"DT: Incydent #01"
"DT; Incydent #0..."
Najpierw słucham Grupy #1, a potem obydwóch incydentów.
*Co za rzeczy się tam działy... Sithowie sami o tym nie wiedzieli, niepokojące...*
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

...
Nagranie - 'Grupa #1'...
... odtwarzanie...
Dzień: 34
Lokalizacja: Malachor V

- Lord Marten, pierwszy oficer "Defilera", Starszy Inkwizytor Imperium do jego Lordowskiej Mości, mistrza Xyrona, Generała Imperialnej Inkwizycji. - rozpoczął zapis łysy mężczyzna o zaciętych rysach twarzy i zbielałej cerze. Od pasa w górę widać było jego lekki pancerz z oznaczeniami Imperium, a także charakterystyczny, ceremonialny płaszcz Sithów, jaki miałaś okazję oglądać raz lub dwa, w nieprzyjemny sposób kojarzący ci się z Priumsem i jego ludźmi.
- Od piętnastu dni monitorujemy pierwszą grupę eksperymentalną. Zapisy rozmów z kabin myśliwców oraz stenogramy z eksploracji większych asteroid, jak i samo zachowanie obiektów na pokładzie okrętu w przerwach między kolejnymi wyjściami w przestrzeń, nosi znamiona oddziaływania Ciemnej Strony. Wzrost nerwowości, agresji, skłonności do przemocy oraz fizycznego pobudzenia, charakterystyczny dla młodych padawanów, nieobeznanych z zakonną dyscypliną, tutaj ujawnia się już po dwóch tygodniach. Natężenie Mocy w badanym obszarze jest niezwykłe, porównywalne z najsilniejszymi źródłami na Korriban czy Dormund Kaas. Nieuświadomiony wzrost wrażliwości na Moc obiektów z pierwszej grupy, przy jednoczesnym wzroście wydolności organizmów, rokuje pewne nadzieje na przyszłość.

... wczytywanie...
Nagranie - 'Grupa #1'...
... odtwarzanie...
Dzień: 48
Lokalizacja: Malachor V

- Lord Marten, pierwszy oficer "Defilera"... - rozpoczął ponownie Sith, tym razem robiąc pauzę i upijając łyk ze stojącej obok szklanki. - Pięciu z sześciu członków grupy pierwszej zostało utraconych. U dwóch deprywacja tkanek i organów wewnętrznych na skutek zwiększonej podatności na Moc oraz w wyniku silnego oddziaływania Ciemnej Strony, doprowadziła do nieodwracalnych i w konsekwencji letalnych zmian w funkcjonowaniu organizmu. Zgon obiektów zanotowano pięć dni temu, dwadzieścia minut przed północą czasu sektora. Obiekt 1c uległ eksterminacji, gdy w wyniku nagłej, afektywnej dysfunkcji umysłowej zaatakował podoficera, łamiąc mu ręce, kark oraz wciskając oczy wgłąb czaszki.
Obiekty 1d i 1e
- ciągnął dalej tym samym, beznamiętnym tonem - eksterminowały się wzajemnie, gdy w wyniku awarii podajnika tlenu w kombinezonie przestrzennym jednego z nich, rzuciły się na siebie, odlatując w próżnię. Kontakt z nimi stracono cztery dni temu o piętnastej zero jeden. Ostatni członek grupy pierwszej przebywa obecnie w izolowanym pomieszczeniu sanitarnym. Badania morfologiczne wykazują niezwykły wzrost stężenia midichlorianów na mililitr krwi, dalece przekraczający normy istot niewrażliwych na Moc. Przypuszczamy, że ten wzrost, podobnie jak u pozostałych członków grupy, odpowiada za postępującą w niezrozumiale krótkim czasie deprywację sensoryczną, atrofię, degenerację tkanki skórnej oraz obłęd. Obiekt 1f został powstrzymany od dwóch prób samobójczych, lecz jego stan medyczny pogarsza się w sposób nieodwracalny...

... wczytywanie...
Nagranie - 'DT: Incydent #01'
... odtwarzanie...
Dzień: 285
Lokalizacja: Malachor V

Zapis ukazał twarz młodego, ciemnowłosego mężczyzny, ubranego w ten sam sposób, co Marten, choć z mniejszą ilością pagonów i oznaczeń.
- Tyrius Farar, drugi oficer "Defilera", do jego Lordowskiej Mości, mistrza Xyrona... - rozpoczął nagranie niskim, dźwięcznym głosem. - Prace pod kierownictwem mistrza Martena trwają, jednak jak dotąd bez większych rezultatów. Jesteśmy w trakcie opracowywania planu dla grupy czwartej, po stracie poprzedniej. Dotąd nie wiemy jak przeciwdziałać, czy choćby spowalniać procesy wywoływane przez źródło Mocy, które badamy w tym rejonie, choć poczyniliśmy pewien postęp w analizie czasu potrzebnego do nieodwracalnej degradacji fizycznej i psychicznej obiektów eksperymentalnych. Po dokonaniu analiz, a także po konsultacji wewnątrz przedstawicieli Bractwa, doszliśmy do dwóch wniosków. Pierwszy - pomimo dewastującego wpływu na kolejne grupy, żaden ze szkolonych w ścieżkach Ciemnej Strony Inkwizytorów nie odczuł żadnych zmian we własnym funkcjonowaniu, pomimo wzmożonej wrażliwości na Moc. Drugi - szybkość, a także intensywność i siła występowania zmian i negatywnych objawów po dłuższym kontakcie ze źródłem Mocy, zwiększa się. Zupełnie tak, jakby samo jej źródło przybierało na sile...
Sith zamilkł na dłuższą chwilę, uciekając wzrokiem poza ekran.
- Pod rozwagę mistrza Martena, gdy wróci na pokład okrętu, pozostawiam ostatni incydent. W trzy godziny po stwierdzeniu zgonu ostatniego członka grupy trzeciej, droidy sanitarne odnotowały przywrócenie niektórych funkcji życiowych obiektu, pomimo rany postrzałowej serca oraz przebywania w kostnicy, w ujemnej temperaturze. Owa anomalia trwała przez 22 minuty, w trakcie których obiekt wykazywał nieskoordynowane ruchy wszystkich kończyn, a także pewną aktywność mózgu. Po zastosowaniu defibrylacji, a następnie stymulacji elektrycznej tkanki mózgowej, aktywność zanikła i nie powtórzyła się.

... wczytywanie...
Nagranie - 'DT: Incydent #0..'
... odtwarzanie...
Dzień: 511
Lokalizacja: Nadprzestrzeń

- Lord Marten, pierwszy oficer... - ujrzałaś ponownie znajomą już twarz, która tym razem przedstawiała się jeszcze bledziej niż poprzednio, zaś w słyszanym głosie słychać było pośpiech i nerwowość. - Wracamy na pełnej mocy silników, śmierć drugiego oficera w wyniku kolejnego, ósmego już incydentu, przesądziła sprawę. Zapisy dotychczasowych zajść i raporty zamieszczam razem z tym nagraniem. Pomimo prób nie udało się nam znaleźć sposobu na powstrzymanie zmian, ani w zakresie doraźnym, u samych członków grup, jak i w szerszym, przewidzianym w celach całej ekspedycji. Nie umiem wytłumaczyć natury śmiertelnego procesu przekształceń ani pośmiertnej aktywności obiektów, wymknęło nam się to spod kontroli. Wiem jednak na pewno, że z każdą kolejną śmiercią on staje się silniejszy. Obiekt wokół którego zgromadziło się najwięcej promieniowania Ciemne Strony pozostaje wciąż w strzeżonej izolatce, pod stałą obserwacją droidów sanitarnych oraz strażników, na wypadek gdyby...
Czerwona smuga mignęła przed ekranem, głowa Martena potoczyła się po blacie.

... plik uszkodzony...
*Hmm, martwi ludzie zaczęli ożywać... Zmienna siła skupiska Mocy. No i o kogo chodziło pod koniec przekazu? Kto mógł być w izolatce?* - takie i inne pytania błądzą mi po głowie. Ale skoro inni także otrzymali te informacje, poczekam na wnioski do jutrzejszego poranka. Trzeba będzie porozmawiać o tym z Radą. A tymczasem rozbieram się, idę się umyć do łazienki, biorąc prysznic, a następnie zakładam swoją koszulkę nocną i idę spać. Trzeba wypocząć po tym wszystkim.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

← Sesja SW
Wczytywanie...