Sesja Dany'ego

Sen we własnym łóżku, w spokoju, bez zagrożenia deszczem asteroid czy przedwczesną pobudką na spotkanie polityczne - tego właśnie było ci trzeba. Z prawdziwą przyjemnością otworzyłaś oczy, by powitać nowy dzień oraz ujrzeć na stojaku rozwieszone przez któregoś z robotów nowe mistrzowskie szaty.
Przeciągam się w łóżku, a następnie powoli wstaję i podchodzę do nowych szat. Ogląd je dokładnie, dotykając materiał palcami i wodząc po nim dłonią. Przepełnia mnie szczęście.
Następnie myję się, robię poranną toaletę, maluję delikatnie i przyozdabiam lekku moimi złotymi wstążkami. Zakładam na siebie szatę Mistrzyni i idę szukać członków Rady. Trzeba omówić informacje zebrane przez Niklo.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Po wyjściu z komnaty nie natrafiłaś na żadnego z mistrzów, lecz zamiast nick zza rogu wyłonił sie sam Niklo
- Dzień dobry, Niklo. - zwracam się do niego. - Przejrzałam materiały, które udało ci się zdobyć. Są wielce interesujące, ale też i niepokojące. Chciałabym porozmawiać o nich z tobą oraz Radą najszybciej jak się da. - zagaduję go, jednocześnie idąc w stronę komnaty Rady i starając się, by poszedł za mną.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

- Oczywiście.- Niklo skinął głową jak na jedi przystało i ruszył za tobą. - Przypuszczam, że całych czterech lat jeszcze się nie udało przejrzeć. Chciałem przeprosić za chaos jaki panuje w holocronie. Nigdy nie miałem głowy układać tego czy poprawiać, a czasem wpisy były z pola bitwy. Jak chociażby ten z Sionem. To mogło sprawiać problem w odczycie jak przypuszczam.
- Trochę tak, niektóre są także uszkodzone. Ale wiele informacji można bez problemu wyciągnąć. Na przykład wyniki badań nad wpływem Ciemnej Strony Mocy na żywy organizm. Walczyliście z tymi ożywionymi ciałami? Mógłbyś mi trochę więcej o tym powiedzieć? - pytam uprzejmie, idąc dalej pewnym krokiem przed siebie. Ten temat niepokoi mnie najbardziej ze wszystkich, o jakich się dowiedziałam z jego raportu.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

- W powietrzu była aura ciemnej strony mocy. Aż gęsta. Centrum dało się wyczuć z mostka. Ciała leżały wszędzie. Widać było ślady walki. Wtedy podejrzewałem, że to był bunt albo kontrola umysłu. Później zaczęły wstawać. Broń blasterowa nie dawała efektu, no może gdy strzelało dziesięciu szturmowców do jednego celu. Dekapitacja była jedynym w pełni działającym sposobem. Ciała nie reagowały na ból. Poruszały się sprawnie. Możliwe, że nawet sprawniej niż żywy organizm. Czuć było ciemną stronę mocy. Nie kojarzę by były w stanie ją manifestować technikami. Nawet korpusy sithów. Chodzi o coś konkretnego?
- Nie, o to mi chodziło. - zamyślam się na chwilę. *Ciemna Strona ma wpływ nawet na martwą tkankę po śmierci. Trzeba będzie zbadać wpływ grobowca Kuna.*
- Jakie wielkości natężenia Mocy występowały na tamtym obszarze? - pytam, kontynuując marsz.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

- Droga Mistrzyni. Ja jestem strażnikiem. Szkolono mnie do walki. - oznajmił stanowczo Nautolanin, gdy stanęliście przed drzwiami Sali Obrad. - Moje umiejętności w odczytywaniu Mocy są dość ubogie. Mam dobry zmysł walki, gdzie wyczuwam przeciwników i mogę przewidzieć ich działania, ale by stwierdzić jakie było natężenie? - Nautolianin zamyślił się na chwilę. - Brak słów w wspólnym do określenia smaku powietrza. Aura była gęsta. Smolista. Dało się ją wyczuć z daleka. W centrum była. Hm nie mam innego słowa. Jakby martwa.
- Rozumiem. Nie kłopocz się tym. Postaramy się coś ustalić z resztą Rady. - mówię, po czym wchodzę do sali Obrad. Czy jest ktoś w środku? Jeżeli nie, to wzywam mistrza Heske przez telekomunikator. Kwestia jest pilna, więc nie ma co zwlekać.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

W Sali Obrad byli już wszyscy mistrzowie, poza samym Heskem i Harlanem. Wszyscy spojrzeli na was z wyczekującym zaciekawieniem.
- Dzień dobry Szanownej Radzie. Przyszłam, aby porozmawiać o wynikach badań, które przywiózł ze sobą Niklo. Uznałam, że dobrze, by było, gdyby był tutaj z nami. Mniemam, że się panowie zapoznali z nimi? - mówię nieprędko i na razie jeszcze nie siadam.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

- Oczywiście. - potwierdził mistrz Kar. - Bardzo, ale to bardzo niepokojące. Chcielibyśmy poznać pańskie zdanie na temat możliwości powrotu tego zagrożenia, panie Ourulos. Jeśli, jak sugerują materiały filmowe i raporty Sithów, to, co określił pan mianem Siona, zamanifestowało się na tamtym okręcie dzięki odpowiedniej ilości żywej Mocy, którą mogło wypaczyć, to jaka jest szansa, że stanie się to ponownie. I jak sugerowałby pan temu przeciwdziałać? Czy pan, albo któryś z Sithów, którzy walczyli wraz z panem, odczuwali podobne sensnacje, co prowadzący ten eksperyment?
Niko ukłonił się. Chwilę milczał zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Determinacja Siona do egzystencji jest ponad wszelką miarę wielka. Kiedy walczyliśmy mój towarzysz ściął mu głowę. On wstał. Zmasakrowaliśmy go a i tak miałem wrażenie, że chce wstać. Nie wiem jaki efekt mogła na niego wywrzeć detonacja okrętu. Ale przypuszczam, że może się pozbierać. Tym razem na Tatooine. Jeden z Sithów, kapitan Huminro, po walce wyglądał jakby się obawiał tego, bądź czegoś innego. Przekazałem mu te same materiały które mam tu. On je zniszczył na moich oczach. Nie chciał wiedzieć skąd Sion przybył. Co może być jeszcze ważne, to Sion walcząc z nami stwierdził, że jest ponad naszym podziałem. Miał być naturalnym elementem w Mocy, jej śmiercią. Jeśli chodzi o kroki jakie można podjąć. Nie jestem człowiekiem pokoju, byłem jego strażnikiem. Mimo to proponowałbym kontakt z kapitanem sithów i współprace. Zdaje mi się, że ci pradawni nie są w przyjaznej relacji z obecnymi sithami. Z dwojga złego wolę najpierw pokonać to gorsze zagrożenie. No i będzie to też krok w uspokojeniu stosunków. Da to czas na przygotowanie się przed atakiem Imperium. Bo on kiedyś nastąpi.
- Trzeba będzie się zastanowić nad takim rozwiązaniem. Uspokojenie stosunków z sithami, choćby na krótko, przyniosło by spore korzyści. Kwestia Siona oczywiście niepokoi mnie, nie wiem, jakim cudem mógłby się pozbierać po wybuchu w próżni, ale jestem ciekawa, czy tamtych wydarzeń nie można by przyrównać do tego, co się działo z Kunem.
Mówię i teraz już siadam na fotelu, poprawiając szatę.
[Swoją drogą, jak ta szata wygląda?]
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

[Od poprzedniej różni się tym, że jest nieco dłuższa, wykonana z bardziej aksamitnego, lżejszego materiału i ma szersze rękawy]

- Z historii pamiętam, że Wygnana wysadziła całą planetę z Sionem, a on się pozbierał. - ciągnął dalej Niklo - Nie wiemy ile czasu to może trwać. Możliwe, że nie za naszego życia. Ale nasi następcy mogą się z tym zagrożeniem mierzyć.- Niko zamilkł, zastanawiając się. - Zdaje mi się, że to nie to samo co z Kunem, ale nie wiem. Co widziałem to to, że sithci są bardziej powiązani z pradawnymi sithami. Upadli Jedi którzy samozwańczo stali się Lordami nie są w zgodzie z Imperium jakim mamy do czynienia. Przypuszczam, że mają jakiś podział, w czymś są nie zgodni.
- Możliwe, ale przypuszczenia to za mało, musimy mieć pewność. Trzeba będzie się zająć obydwoma sprawami, i Sionem, i Kunem. Tym bardziej, że ten drugi jest obecny w czyimś ciele, możliwe, że kogoś z akademii. Nie wiem tylko, czy potrafiłby ukryć swoją Moc. Przy tak wielkiej i strasznej, graniczy to chyba z cudem. - gestykuluję żywo dłonią, podpartą łokciem na oparciu.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

- Tak czy inaczej musimy podjąć decyzje. - zgodził się z tobą mistrz Teuran. - Gdzie wobec tego powinniśmy się udać i czego dokładnie poszukiwać twoim zdaniem, Niklo?
- Przepraszam Mistrzowie, ale podejrzewacie, że Kun jest? Opętał kogoś? Myślałem, że spoczywa na jednym z księżyców Yavin. Czytałem, że jest tam zapieczętowany. Wydostał się? To co się stało w świątyni to jego dzieło? Jeśli tak moim zdaniem stanowi większe zagrożenie. Jeśli Kun jest pomiędzy nami trzeba go odszukać. W sprawie Siona możemy się skontaktować z kapitanem sithów, zaproponować współpracę do zbadania udało się go zniszczyć. Potrzeba do tego dyplomaty i najlepiej jeszcze naukowca od stref mocy. Ci jedi będą się najlepiej nadawać do poprawy kontaktów i zbadania resztek okrętu. Tylko, że teraz nie wiem czy można kogokolwiek wypościć z planety.
- Nie sądzę, by była potrzeba wprowadzać aż takie obostrzenia. - uspokajał Teuran. - Jak zgodnie ustaliliśmy, głównym źródłem mocy i wpływu Kuna na naszych adeptów i ostatnie wydarzenia był jego grobowiec, znajdujący się w pobliskich lasach, oraz jego miecz, który rycerz Solusar nierozsądnie zabrał z tego grobowca. Miecz został już mu odebrany, a dokładniej oddał go sam, co jest pomyślnym znakiem jeśli chodzi o jego powrót do własnych zmysłów, grobowiec zaś zostanie zniszczony lub zapieczętowany w najbliższym czasie.
- A jednak obawiacie się, że duch Kuna jest gdzieś? Możliwe, że w kimś.- Niklo miał wzrok skierowany w podłogę. Myślał. - Przyda się zbadać przypadki opętań w archiwum. Może osoba opętana nie ma swojej świadomości. Jeśli duch przejął całą kontrolę bylibyśmy w stanie poprzez śledztwo dojść do niego. Możliwe, że nie wie tego co wie ofiara.- Zamilkł na chwilę przypominając sobie coś. - Mistrzu powiedziałeś, że miecz był źródłem? Miecz Siona miał w sobie anomalie. HK ją stwierdził. W moim holocronie są odczyty jakie udało się zebrać z miecza. Kiedy miałem go w rękach coś podpowiadało ale wiedząc, że to nie moje myśli wyrzuciłem miecz. Makankos także nie uległ podszeptom broni.
- Opętany przez Kuna wie o tym. Udało nam się to dostrzec w wizji wraz z mistrzem Harlanem, gdy pomagaliśmy Kylowi. Co się stało z mieczem Siona? A także z mieczem Kuna? Kto go ma? Możliwe, że opętany został związany z Kunem poprzez miecz. - rzucam moje przypuszczenia, patrząc pytająco po sali. Wszystko stawało się coraz bardziej niepokojące.
- Najpierw w takim razie trzeba będzie się zająć sprawą Kuna.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

- Jak powiedział Niklo, miecz Siona został wyrzucony w próżnię. Miecz Kuna natomiast odebrał od Solusara mistrz Harlan. - odpowiedział drugi z zasiadających w radzie Twi'leków.
- Miecz Siona słał niebezpieczne podszepty. - uzupełnił były... a nie, w sumie już znów aktualny Jedi. - Jeśli to samo działa w broni Kuna najbezpieczniej byłoby go zniszczyć. Albo wysłać w próżnię. Wydaje mi się to bezpieczniejsze. Nikt nie zdoła odnaleźć jednego małego obiektu w pasie asteroid. Jeszcze lepiej w niezamieszkałym układzie.
- Myślę, że tym problemem zajmie się mistrz Harlan. - powiedział mistrz Heske, wchodząc do Sali Obrad i zajmując swoje miejsce. - Przepraszam za spóźnienie, rozmawiałem z Kylem. Co ustaliliśmy?
Streściliście mu pokrótce przebieg rozmowy, on zaś, jak na przewodniczącego przystało, oświadczył:
- Myślę, że nie ma co dłużej debatować nad teoretyczną stroną tego problemu. Należy powziąć kroki do jego rozwiązania. Niklo wskazuje na Tatooine jako miejsce, którym powinniśmy się zainteresować w kontekście Siona i Ciemnej Strony. Jeśli Rada zgadza się co do tej opinii, to czy są chętni do zajęcia się tą sprawą? Zaznaczam, że postanowiłem zaangażować w nie także Solusara, choć nie wiem jeszcze w jakim zakresie, na pewno pod kuratelą któregoś z mistrzów.
- A co robimy ze sprawą Kuna? Rozumiem, że mistrz Harlan go ma, ale nadal pozostaje problem opętanej osoby, która może kręcić się gdzieś tutaj. - kręcę głową z zaniepokojeniem.
- Co do Siona, to mogę się zająć sprawą tych ciała i wpływu Mocy na nie.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

← Sesja SW
Wczytywanie...