Sesja Vena

Żadno z twoich czterech oczu ani uszu nie wykazuje żadnych anomalii w funkcjonowaniu. Nie znajdujesz także nic, co mogłoby świadczyć o neuromagicznym uszkodzeniu mózgu, co występuje czasem w przypadku bardzo silnych uroków ofensywnych albo wyjątkowo słabych umysłów. Po prostu umysł kobiety traktował cię jako... pewnik, jako od zawsze uznawanego i respektowanego elementu nadrzędnego, mentora, mistrza, choć żadna część tego umysłu ani jego pamięci nie posiadała żadnych wzmianek na twój temat.
Oba umysły funkcjonowały w takiej harmonii, że magia strażnicza musiała potraktować je jako jeden w tej samej chwili, w której postanowiła walczyć z magiczną ingerencją w strukturę celi. Dla czarów obronnych ten sam umysł uznawany był za więźnia chronionego zaklęciami przed interwencją z zewnątrz i za wolny byt, którego taka interwencja nie dotyczyła.
Paradoks.
Tak, to dobre słowo.
Odpowiedz
Przyjmując do wiadomości obraz rzeczy, odwracam się do drzwi i krzyczę.
- Dobra otwieraj. - Nim jednak drzwi się otworzą mówię do 'niej' - Idziesz zemną.
Jeśli strażnik będzie chciał mnie powstrzymać, potraktuję go przymuleniem umysłu.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Okazało się, że nikt nie postanowił w niczym ci przeszkadzać. Strażnik jedynie uniósł brwi w zdziwieniu, lecz gdy tylko wymieniłeś imię Lauzorila odeszła mu chęć na zadawanie pytań.
- Dokąd zmierzamy, panie? - zapytała z zaciekawieniem... Keira. Tak, to było jej imię. Bez najmniejszych wątpliwości.
Odpowiedz
Wychodząc z lochu i usłyszawszy jej głos bez otoczenia wilgotnych ścian dopiero teraz postanowiłem się jej przyjrzeć.
Jak wyglądała? Co nosiła? Jaki ekwipunek najlepiej by do niej pasował?
Po chwili zamyślenia odpowiadam jej.
- Do moich komnat, czeka nas podróż - Wahając się przez chwile dodaje - Powiedz mi coś o sobie

Może to trochę bezpośrednie, ale myślę że czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Jej ciemny uniform doskonale opinał (bardzo ponętne) ciało, w którym znać było gibkość, szybkość i moc, osiągnięte na drodze solidnych treningów. Jak nic pasował ci do niej nóż. Albo sztylet. Albo wiele noży. Bardzo wiele. Albo wiele sztyletów.
- Pochodzę z...
"Cormyru", pojawiło się w twej głowie zanim usłyszałeś jej słowa.
- ... Cormyru, mam 26 lat, ojciec jest kowalem w niewielkim mieście na południu kraju.... Co...
- Dokładnie chciałbyś wiedzieć, panie? - dokończyłeś za nią szybciej, niż zdążyłeś się powstrzymać.
Odpowiedz
- Powiedz mi, powiedz jak to się stało że pracowałaś dla Harfiarzy - Akcentując słowo pracowałaś - I powiedz mi, kto zlecił ci twoje ostatnie zadanie i dlaczego.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Przez wiele lat zajmowałam się drobnymi kradzieżami i napadami. W moim miasteczku nie było wiele zajęć dla takiej dziewczyny jak ja, może poza odpieraniem żałosnych zalotów miejscowych prostaków. - odpowiedziała, a tobie udzieliła się jej ironiczna irytacja i pogarda, przez pamięć przewinęły się nawet niewyraźne twarzy ludzi, których chyba już gdzieś widziałeś... Choć było to zupełnie niemożliwe.
- Zdarzyło się w końcu, że okradłam niewłaściwego człowieka. Ten jednak dostrzegł mój osobliwy talent i tak zaczęłam swoją służbę.
Gdy mówiła do ciebie idąc w jej ruchach widać było lekkość i grację. Choć szedłeś z nią ramię w ramię po kamiennych schodach, słyszałeś jedynie odgłosy własnych kroków.
- Nie znam imienia przełożonego, który zlecił mi to zadanie. Niżsi rangą nigdy nie znają swoich przełożonych, jedynie otrzymują i wykonują rozkazy. A ten został wydany, ponieważ Harfiarze wiedzieli o badaniach, które prowadzisz. Wiedzieli też, że zulkir zauroczeń może zainteresować się nimi, a poprzez nie zechce uzyskać coś więcej, niźli efekt pojedynczego zaklęcia.
Odpowiedz
Rozważając zdobyte informację, wchodzę do swoich komnat.
- Będę musiał ci kupić ekwipunek i zmienić ten uniform. Nie chcę żeby cie ktoś kojarzył po nim - Mówię do niej, po czym przeszukuję półkę z mikrusami. Szukam eliksirów leczących oraz tak zwanych wspomagaczy - eliksirów które przywracają siły i usuwają zmęczenie wywołane zaklęciami.
- Dziś nie mam dla ciebie więcej zadań - wskazuję jej proste łóżko w którym zazwyczaj leżały ofiary moich eksperymentów - Odpocznij teraz. Jutro rano cię obudzę i wyruszymy w drogę.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Szafka, czy też regał, zawierał kilkadziesiąt flakonów z kilkunastoma eliksirami, w tym paroma nie do końca opracowanymi eksperymentalnymi substancjami. Sięgnąłeś po kilka mikstur wspomagających magicznie proces uzdrawiania ran fizycznych, miksturę Jasnego Umysłu o dużej mocy, niemalże niezawodną w starciu z niepożądanymi efektami zaklęć i magii umysłu.
Gdy wybierałeś kolejne fiolki zastanawiając się nad ich zawartością i przeznaczeniem, Keira posłusznie ułożyła się na łóżku. Po minucie lub dwóch ogarnęła cię zaskakująca słabość, w efekcie której o mało co nie upuściłeś jednej z buteleczek. Wsparłeś się na szafce, czując rozlewającą się po twym ciele ciepłą, miękką słabość mięśni. Usiłowałeś znaleźć przyczynę tego stanu rzeczy, lecz myśli - nie wiedzieć czemu - zaczęły kleić się do siebie, rozmazywać, rozciągać w bardzo charakterystyczny, senny sposób...
Ale przecież nie byłeś jeszcze zm...
Zmęczooony...
Zbyt wiele się wydarzyło...
Zbyt wiele... do... zrobienia...
A mimo to robiło się coraz... ciężej...
... na powiekach...
Odpowiedz
Staram się odłożyć flakoniki w bezpieczne miejsce. Następnie chwiejnym krokiem udaję się do własnej pryczy.
Kolejna niespodzianka zaklęcia? Czyżby dzieliliśmy także stany fizyczne takie jak zmęczenie?
Spać. Jedyna myśl szamotała mi się w głowie niczym wkurzony kot. Spać...
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Gdy otworzyłeś oczy pierwsze promienie słońca zakradły się do pomieszczenia. Podniosłeś głowę i zobaczyłeś, że w tym samym momencie zrobiła to leżąca na drugim posłaniu kobieta.
Odpowiedz
Wstaje z pryka i podchodzę do stolika z wodą. Biorę wodę w dłonie i obmywam twarz.
Następnie mówię do kobiety
- Jak minęła noc? Tu masz wodę by się obmyć. - Wskazuję jej misę, po czym podchodzę do małego kuferka ustawionego pod ściana. Kilka nieznacznych gestów i kufer się otwiera. Biorę pękaty mieszek złotych monet i przyczepiam do paska.
- Zmień ten uniform. Tam na wieszaku wiszą rozmaite ubrania. Wybierz coś co ci pasuje. Potem pójdziemy na targ i kupimy resztę. - Mówiąc te słowa ubieram szkarłatny płaszcz leżący na jednym ze stołków, po czym naciągam kaptur.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Gdy tylko Keira zakończyła poranną "toaletę" opuściliście wieżę i udaliście się na nieodległy targ. Nie był to, rzecz jasna, pośledni targ na którym chłopi handlowali jedynie pietruszką. Owszem, pietruszka i inne warzywa znajdowały się tu w całej okazałości, podobnie jak setka różnych zagranicznych owoców i przypraw, czy wyborne mięsiwa, lecz "przyklasztorne" targowisko oferowało o wiele więcej klientom takim, jak ty.
Gdzież indziej, niż w środku Tethyru stragany uginające się pod ciężarem drogocennych tomów przeważałyby nad ofertą zamorskich dostawców jedwabiu, tkanin i szlachetnych kamieni? Tutaj calimska stal prezentowała cały kunszt calimpordzkich kowali, dodatkowo wzbogacanego o niejednokrotnie unikatowe artefakty. Tutaj też, powodowany bardziej rozpaczą niźli renomą miejsca, nabyłeś fragment tajemniczej tkanki, a pośrednie efekty tego zakupu maszerowały właśnie wraz z tobą kupiecką ulicą.
I w jakim innym miejscu w całych Wschodnich Krainach mógłbyś nieść spokojnie swą sakiewkę przy pasie wiedząc, że nie znajdzie się nikt, kto ważyłby się pozbawić cię jej?
Odpowiedz
Z Czerwonym Magiem trzeba się liczyć. Wzbudza strach lub szacunek. Czasami jedno i drugie.
Były to rzeczy z których był dumny.

Wchodząc pełen dumy na targ, szukam wzrokiem kramu, sklepiku czy czegoś w tym rodzaju gdzie mogę kupić wyroby ze skóry, zbroje etc. Przy okazji szukam stoiska z brońmi.

- Trzymaj się blisko mnie. W moim towarzystwie jesteś nietykalna. - Mówię do towarzyszki. Przyglądając się jej dokładnie. Jej głowie twarzy, zachowaniu.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Keira skinęła głową z lekkim uśmiechem. Mogłeś teraz dokładnie przyjrzeć się jej urodzie. Ta była niewątpliwa, nie oszałamiająca ("Żeby nie rzucać się w oczy", pomyślałeś od razu), ale zdecydowanie wystarczająca.
Keira spojrzała na ciebie z ukosa, uśmiechając się raz jeszcze, tym razem w bardziej zagadkowy sposób. Zupełnie jakby...

Jak na porządne targowisko przystało, kuśnierz i płatnerz zajmowali stragany nieopodal siebie. Wokół nich kręciło się kilku klientów, z pośród których wyróżniał się jeden - Mydras, nekromanta, niespiesznie oglądający wybór magicznych sztyletów i ceremonialnych ostrzy.
Odpowiedz
Podchodząc do stoiska z wyrobami skórzanymi mówię do kramarza.
- Witaj. Szukam pancerza dla tej pani - wskazuję Keire. - Zależy mi na czasie, ale nie pogardzę złotem. Nie chcę nic magicznego, bo tymi waszymi zaklęciami obronnymi można się podetrzeć.
Kończąc zwracam się do towarzyszki;
- Wybierz co uznasz za stosowne, jak skończysz dołącz do mnie przy tamtym stoisku - daje jej garść monet i wskazuję kram przy którym kręcił się nekromanta, następnie udaję się tam.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Podszedłeś do Mydrasa, który oglądał właśnie jakiś zdobiony sztylet trzymając go pod słońce tak, jakby był przezroczysty.
- Aha... To tak leżało obok ołtarza Lloth, jak ja stałem koło barda w Luskanie... Ych, tandeta...
Odpowiedz
Nie zwracając większej uwagi na maga, przeglądam asortyment narzędzi do zadawania śmierci. Przyglądam się nożom, sztyletom, kozikom, krótkim mieczom etc.
Nie podejmując rozmowy z kramarzem czekam na powrót Keiry, zerkając co chwila jak jej idzie.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Obejrzałeś tuzin oręży, które prezentowały się rozmaicie. Jedno okazało się lekkie niczym puch, drugie tak ostre, że aż strach trzymać je w ręku, kilka zaś emanowało autentyczną magią o różnym nasileniu i barwie. Nekromanta odszedł do innego straganu, najwyraźniej ignorując twoją obecność lub faktycznie jej nie zauważając, a Keira w tym samym momencie podeszła, ubrana w czarną skórzaną zbroję o przedziwnym odcieniu i fakturze. Dodatkowo za pas zatknięte miała dwa nowe sztylety.
- Handlarz twierdzi, że to z Bodaka. - wskazała na opinającą ją skórę - Zdziwiłam się, ale wzięłam, może ty będziesz wiedział czy faktycznie... - zasugerowała wdzięcznie.
Odpowiedz
Spoglądając na nią w porannym świetle nie mogłem się oprzeć pokusie by dotknąć jej pancerza. Ramienia. Zastanawiam się czy to to po to by sprawdzić zakup, czy może po to by ją dotknąć. Trzymając rękę na jej ramieniu przez kilka sekund w końcu przemówił we mnie Koell, Czerwony Mag. "Co ty robisz. To twój pieprzony niewolnik. Zabierz tą rękę"
Zdzielony tą myślą zabrałem rękę niczym poparzony. Mimo tego nie mogłem oprzeć się pokusie i wpatrywałem się w jej włosy falujące lekko na wietrze.
- Eeem ekhm hmm widzę że masz już piękne sztylety, tojest nowe sztylety - Idiota myślę - Sprawdź czy czegoś jeszcze nie potrzebujesz tutaj i ruszamy dalej.

Potem przystanek moje komnaty i możemy ruszać.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
← Sesja FR

Sesja Vena - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...