Stojący za barem Kalmarianin zamrugał słysząc twoje zamówienie, ale po chwili rzeczona potrawa pojawiła się na talerzu przed tobą
W restauracji znajdowało się jeszcze kilku klientów. Siedzący stołek obok Zabrak zgłębiał mętne tajemnice swojego półmiska, zupełnie ignorując konsekwentnie powtarzający się dźwięk aktywnego komunikatora.
- No odbierz - zachęcał go Kalmarianin - Zobacz co to za wiadomość.
- Dostałem już dzisiaj dwie wiadomości - rzucił cierpko Zabrak, siorbiąc zupę z kinratha - Pierwsza od żony, że odchodzi. Druga od mojego prawnika, że odchodzi razem z nią.
- Nie dramatyzuj - nie ustawał w przekonywaniu go barman - Zobaczysz, ta wiadomość na pewno będzie dobra. No dalej, dam ci darmowe ciastko.
Zabrak westchnął i chyba bardziej dla świętego spokoju niż z przekonania włączył wyświetlacz swojego komunikatora. Popatrzył chwilę na treść i odczytał na głos.
- "Jesteś zwolniony!"
Przeciągłe spojrzenie spoczęło na szeroko rozstawionych oczach Kalmarianina.
-Nie przejmuj się. Świat działa tak, że jeszcze ci dziewczyna spadnie z nieba. Będziesz ścigany i pognasz za nią na kraniec galaktyki a potem ocalisz całe istniejące życie. Albo potrąci cię transporter z pijanym rodianinem za sterem i zginiesz w wybuchu. Taki już jest świat. Jak możesz usiądź tam dalej, nie chcę by ten transporter trafił i mnie. -Niklo z pewnym uśmiechem dalej jadł kalmara i otworzył ciastko z wróżbą. Miks kulturowy powodował, że już nikt nie wiedział skąd takie zwyczaje się brały.
Na skrawku papieru widniała taka oto wróżba:
"Umrzesz okrutnie pragnąc zbyt wiele. By przeżyć pamiętaj, jak gasić pragnienie."
Z boku dobiegł cię wrzask Zabraka
- Jak to "Zemrzesz na ciężką chorobę, przegrasz, zmarniejesz, nie poradzisz sobie"?! Jaja sobie robisz?! - wrzeszczał wściekły na Kalmarianina, tonącego w przepraszających gestach.
-"Umrzesz okrutnie pragnąc zbyt wiele. By przeżyć pamiętaj, jak gasić pragnienie." Czy ty masz tylko tragiczne wróżby? Daj jeszcze jedno to ciastko bo nie wieże. -Mimo słów goryczy Niklo schował wróżbę do kieszeni płaszcza. Takich, rzeczy lepiej nie lekceważyć. Zapamiętał by kupić wodę i tabletki przetrwalnikowe. Zmniejszają pragnienie i uzupełniają część zapotrzebowań organizmu. Jak leci na Tatooine to może się przydać. Z tego co słyszał to jedna wielka pustynia. Nie rozumiał czemu tak wszystkich tam ciągnie, ledwie kilka upadających koloni Cerka ledwie tam się trzyma bo brak złóż i porządnego handlu. A jednak wielu tam ciągnie jeszcze więcej tam się ukrywa. Moc musi dziwnie płynąć w tamtym miejscu. Niklo coraz mniej wierzył, że moc nie działa w tej sprawie.- I daj coś do picia, ten sos jest jednak ostry.
Mocno roztrzęsiony takim przebiegiem spraw barman podał ci szklankę tutejszej ciemnej herbaty o ogromnej mocy. Nie dość, że wykręcała twarz lepiej, niż zapaleni hobbyści-chirurdzy z narshaddańskich gangów, to momentalnie gasiła pragnienie i pobudzała umysł, ciało i krążenie. Słyszałeś plotki, że parzy się ją z ususzonych liści Przyprawy przed sproszkowaniem jej do postaci narkotyku, choć nie miałeś okazji potwierdzić tego na sto procent.
*Po takim pobudzeniu Nautolianin zapłacił za posiłek i wziął drugie ciasto na drogę. Ruszył ulicami początkowo bez celu potem zaczął szukać miejsca by kupić zapasy. Ciągle pamiętał o wodzie i tabletkach. Zaczął się także zastanawiać nad skorzystaniem z holonetu i sprawdzeniem porad do przetrwania na pustyni. Wyjął ciastko z wróżbą i przeczytał wiadomość.*
[Jak nam ogólnie idzie? Bo widzę, że z niektórymi masz już po 3 strony sesji. Jak trzeba możemy przyspieszyć. No i mile widziana opinia.]
[Jak dla mnie jest git Różnice w ilości postów wynikają z różnic w początkowym położeniu innych graczy. U niektórych to się potem odwróci]
"Nadasz barwę swemu światłu" - głosi kolejna efemeryczna i enigmatyczna wróżba z morelowego ciasteczka.
Faktycznie, Moc pogrywała z tobą ostro tego wieczora.
Hmmm... Zapasy...? Aleją w lewo, jeśli dobrze pamiętasz.
Holonet? Chyba też jakoś tak, choć może łatwo byłoby wstąpić do kantyny i zapytać pierwszego lepszego szmuglera? Równie kuszące, co hazardowne.
*Niklo zdecydował się na zakup zapasów i holonet. Igranie z mocą może być zabawne ale co za dużo to nie zdrowo. Zresztą o to mu chodziło by zmienić sposób postrzegania mocy, by zacząć postrzegać je jako żywy myślący ocean a nie przedmiot do kontroli albo nałóg. Moc ma własne plany. Ruszył dalej spokojnym krokiem w stronę sklepu. Choć to podobno niebezpieczne, lubił chodzić ulicami księżyca przemytników. Ciemnie alejki jeszcze ciemniejsze interesy to miało urok. Nazywają go małym Coruscant ale tylko zapach był podobny. Ale i tak wolał metropolie nad całkowite zatyłcza kosmosu Zewnętrznych Rubieży. Takich jak Tatooin.*
-Hm. Poproszę podróżne racje żywieniowe na tydzień. Paczkę tabletek przetrwalnikowych (Survivability tabs). Środki do oczyszczania wody, zestaw medyczny i po ile jest kondensator wilgoci? *Ceny w sklepie wydawały się zawyżone. Niklo miał nadzieje jednak nie wydać tu fortuny. W środku miasta zwykle takie przedmioty były tańsze. W dziczy zdobywały na znaczeniu i często cena rosła kilkadziesiąt razy. Ten księżyc jednak był pełen złodziei.*
-No i może drobna zniżka dla obytego podróżnika?Ciekawe jaki sens miało targowanie się z droidem. A gdyby go tak podkręcić by zniżył o 10% ceny? Kto by zauważył brak paru kredytów?
- Z przykrością oznajmiam, że w mój procesor nie dysponuje skryptami na okoliczność "zniżka" - oświadczył mechaniczny sprzedawca - Kondensator wilgoci może otrzymać pan za jedyne 50 kredytów. Za zamówione towary proszę o 65 kredytów.
-To ten kondensator też będzie. *Włożył karę do terminalu i w tym czasie schował, towary do plecaka. Po skończonej transakcji podziękował i wyszedł. Czas było sprawdzić w holonecie jakieś podstawowe informacje o przetrwaniu na pustyni. Może przy okazji trochę o samej Tatooin i Mos Ila. Moze też coś będzie w info o Kamie.*
W publicznym holonecie uzyskałeś następujące informacje.
Planeta: Tatooine. Krajobraz pustynny. Zaludnienie: poniżej 20% powierzchni.
Pory roku: Sucha (obecnie) i deszczowa.
34 godziny cyklu obrotowego, 14-stomiesięczny cykl roczny.
Średnia temperatura: 35 - 40 stopni w cieniu (przed południem) / 55 - 70 stopni (w południe) / 15 - 20 stopni (po zachodzie słońc)
Mos Ila - port kosmiczny, 5 kilometrów od Anchorhead. Obecny garnizon porządkowy wojsk Imperium Sithów. Status osady / planety - neutralny.
*Nautolianin uznał to za wystarczające, resztę dowie się w polu albo może piloci coś wiedzą. Robiło się późno a trzeba przed jutrem wypocząć. Zdecydował się wrócić do mieszkania.*
Szedłeś do swojego apartamentu, jeśli można nazwać w ten sposób klitkę, którą wynajmowałeś, przez zasnute neonowym mrokiem zaułki księżyca.
Miejsca takie, jak to, charakteryzują się niezwykle specyficzną fauną. Niektóre z żyjących tam istot bardzo upodobały sobie polowanie z zasadzki na mienie innych, przechodzących w pobliżu istot. Oto właśnie trzech bliżej niezidentyfikowanych osobników podąża za tobą, najwyraźniej w celu znacznie odbiegającym od przyjacielskiej pogawędki.
*Nautolianin postarał się niepostrzeżenie przesunąć ręce do broni tak by szybko je wyciągnąć. Zwolnił trochę krok i spróbował rozejrzeć się za innymi tak by to wyglądało naturalnie. Wciągnął powietrze próbując wywąchać otoczenie, ile jest istot i czy są bardzo agresywne. W takich chwilach Niklo marzył o tym by być w wodzie. Tam miał przewagę. Spróbował jeszcze wypatrzeć gdzie mógł się schować jeśli zaczną strzelać. Jakiś kontener, róg ulicy lub coś podobnego. Naprężył się i szykował do walki.*
Zauważyłeś trzy postacie - dwóch ludzi i jednego Twi'leka, którzy zaświecili parę metrów za tobą elektrycznymi pałkami paraliżującymi.
- Hej, kolego, zatrzymaj się na sekundkę - zawołali za tobą, a zza rogu, który mijałeś, wyszedł czwarty, także Twi'lek, zagradzając ci drogę, Ten miał przy sobie klasyczny, przemytniczy blaster jednoręczny.
-Eh.- Ruch w stronę Twi'leka z bronią. Kopniak by stracił broń i obrót by stał się żywą tarczą z przystawionym blasterem do głowy. Taki był Plan Niklo ile z tego wyjdzie? Miał nadzieje, że wszystko, nie chciał się zanurzać w mocy dla takich śmieci.
[Ruszam na twi'leka przede mną. Próbuję wytrącić broń kopniakiem i łapiąc za szyje przeciągnąć w obrocie pomiędzy mnie a resztę i wyciągnąć swoją broń. Jak coś nie wyjdzie to będę kombinował na bieżąco.]
Gdy brak jest wiedzy, pojawia się ignorancja. Ignorowanie przeciwnika jest błędem, na który nie można sobie pozwalać, choćby miało się nad nim czterokrotną przewagę liczebną i - pozorny - atut zaskoczenia.
Pistolet wyleciał z ręki napastnika, plując w zaskoczeniu nadchodzącym kopnięciem niecelnym strzałem w pobliski śmietnik. Rozbrojony napastnik, jak większość ignorantów, posiadł niezbędną wiedzę na temat stanowionego przez ciebie zagrożenia dopiero wtedy, gdy jego szyja i cała jego osoba, znalazły się pod twoją kontrolą.
- Hej, kolegoo... Wyluzuj i lepiej puść naszego przyjaciela, dobrze ci radzę... - zawołał jeden z nich.
Nautolianin wyciągnął blaster a drugą ręką wciąż trzymał gardło twi'leka. Powoli cofał się w stronę uliczki z której wyszedł napastnik. Trzeba sprawdzić czy nie ma towarzystwa. Zaczął spokojnie, bez emocji.
-Standardowy blaster ma w powerpacku wystarczająco energii na 100 strzałów. was jest czterech. to wypada po 25 strzałów na osobę. A mam jeszcze drugi taki. Poza tym wasz kolega jest w nie najlepszej sytuacji gdyż w każdej chwili mogę zgnieść jego krtań, wtedy na każdego wypadnie 33 strzały. Prawda jednak jest taka, że wystarczy po jednym strzale na każdego z was. Powinniście lepiej rozważać napady i omijać istoty z bliznami. Prawdopodobnie przeżyły więcej niż wy. Radzę wam odłożyć broń na ziemię, albo odstrzelę waszemu przyjacielowi jedno lekku. Liczę do 3. 1... - Niklo starał się ich mieć na oku i równocześnie upewnić się, że nie ma ich już więcej. W duchu miał nadzieje, że się posłuchają, nie chciał dziś nikogo posyłać do głębi.