- Tu Gantoris - usłyszałeś głos w słuchawce maski - Zgłaszam, że z zaskoczenia wychynął nieopodal mnie jakiś dziwny potok.
- Kil'tor się zgłasza - padła natychmiast odpowiedź - Też widziałem jakiś szmatławy strumyk wypływający z okolic kopalni, ale niknął gdzieś w ziemi między skałami. Może to ten sam.
- Chwilowo nie widzę Xenomorfów, ale jeśli już na tnie trafimy, to chyba pożałujesz swojego pytania, Zul'zoro - odpowiedział pół żartem - pół serio Gorion
- Dobra, śmichy chichy, ale nasz cel wcale zabawny nie jest. Szukać dalej.
Biegnę dalej przed siebie, co jakiś czas wskakując na drzewo i przemieszczając się tym sposobem.
- Znowu Gantoris - usłyszałeś po jakichś 5 minutach - Zgłaszam, że w strumieniu dostrzegam... eee... dwugłowe fosforyzujące piranie. Ten strumień, czy rzeka ciągnie się chyba gdzieś głębiej w dżunglę.
Tuż przed tobą przeleciała, hałasując niczym przestarzały krążownik, ogromna leśna pszczoła, wielkości twojego nadgarstka. Zobaczyłeś też na drzewie oddalonym o kilkanaście metrów Goriona, który obserwował las ponad morzem wysokich na niemal trzy metry traw, które falowało na znacznej części ścieżki przed wami. Z wysokości drzewa Gorion sygnalizował ci na migi prosty komunikat, najwyraźniej nie chcąc używać komunikatora:
Wojownik - Yautja - 50 metrów - walka - zwierzę - rozkazy?
Pokazuję na migi:
Pomoc - jeśli - potrzeba.
Ogólnie nie powinno się pomagać innemu wojownikowi w jego walce, bo to mu ubliża. Dlatego chcę, by wspomożono go tylko, gdyby miał duże kłopoty. Podchodzę także szybko bliżej, by zobaczyć, o co chodzi.
Przy okazji, w jakim kierunku płynie ten strumień, skąd dokąd?
Gorion pokiwał przecząco głową. Doskakując do niego (trawy są zbyt wysokie, byś mógł cokolwiek zobaczyć przez nie z ziemi) widzisz jednego z wojowników, który walczy na ostrza z dużą pumą.
Strumień, jak powiedział Gantoris, a potwierdził Kil'tor, wypływał gdzieś z okolic kopalni i płynie głębiej w dżunglę, w kierunku zbliżonym do waszego (przynajmniej jak dotąd).
W jakim trybie oglądasz tę scenę?
Wojownik wybrał sobie bardzo wymagającego przeciwnika do walki wręcz. Kot jest niesamowicie szybki i zwinny, a przy tym bardzo silny. Jedno cięcie wielkich pazurów przeorało pancerz, drugie rozcięło ramię, trzecie o cal minęło gardło. Yautja nie pozostał dłużny, odpłacając się cięciem dwóch ostrzy po boku pantery.
Noktowizja - Łowca i oślepiająca dżungla
Termowizja - pantera i oślepiająca dżungla
Podczerwień - trochę mniej oślepiająca dżungla i... Sygnał alarmowy w masce i pojawiający się na wizjerze trójką, zaznaczający coś, co mignęło za jednym z drzew kilka metrów od walczących.
Mówię do radia:
- Cel w podczerwieni, kilkanaście metrów ode mnie. Zajdźcie go od boku.
Chwilowo wojownik sobie radzi, więc skupiam uwagę na tym, co mi mignęło.
Ani ty ani stojący obok Gorion, nie widzicie dokładnie czym jest owo coś, co czai się w krzakach, za drzewami. Kil'tor, który najwyraźniej obserwuje obiekt z innego miejsca na zbliżeniu, zgłasza przez komunikator:
- Uroczy, bezbronny zwiadowca. Biegacz - zidentyfikował obiekt - Ustrzelić?
Przez parę sekund trwała względna cisza, przerywana tylko powarkiwaniem pumy. Chwilę później zobaczyłeś, jak z oddalonego o kilkadziesiąt metrów drzewa nadlatuje dysk, rzucony przez Kil'tora, któremu w związku z tym wyłączyła się osłona. Pomimo tak znacznej odległości rosły Łowca musiał trafić idealnie. Dysk zniknął z twojego pola widzenia uderzając w niewidoczną z twojej perspektywy część drzewa, zaś skrzek, który stamtąd dobiegł, świadczył o niezawodnej eksterminacji tego, co wisiało na drzewie po tamtej stronie.
Skrzek usłyszał również walczący z pumą Łowca, który wrzasnął wściekle i po szybkim zwodzie, obracając się przez lewe ramię, wbił ostrza w czaszkę kota. Następnie chwycił szybko wbitą w ziemię włócznię i pospieszył sprintem w stronę drzewa, na którym siedział Kil'tor.
Nie rozpoznajesz tego wojownika. Widzisz, że jest mocno rozzłoszczony, aczkolwiek nie próbuje wyładować swojej agresji na Kil'torze w sposób inny, niż słowny, choć ten, niewiele myśląc, zeskoczył z drzewa i stanął na wprost wojownika w bardzo niewielkiej odległości. Podbiegając do nich słyszysz słowa, kierowane do milczącego i napiętego Kil'tora:
-... myśleć choć przez chwilę?! Tropiłem go od pół godziny! Zaprowadziłby mnie do Ula gdyby nie twoje imbecylne popisy! - wykrzykiwał Łowca potrząsając włócznią. Po chwili zdał sobie sprawę, że stoisz obok. - O, świetnie, więcej imbecyli. Może porzucacie w siebie nawzajem? - dodał, z niesłabnącym oburzeniem.
- Uspokój się. Nie przystoi okazywanie gniewu na Łowach. Przeciwnik wykorzysta to, że nie potrafisz powstrzymać emocji. Poza tym, zlekceważyłeś go. Mógł cię zaatakować w złym momencie.
- Ul się znajdzie i bez przewodnika.
Mówię do radia:
- Idziemy dalej.
No i idziemy dalej.
- Strumień zakręca wgłąb sektora, chyba w waszą stronę i przecina mi drogę - usłyszałeś komunikat Gantorisa - Mam go przekroczyć i iść dalej prosto, czy skręcić razem z nim do was?
- Też to widzę - dodał Hilion - I ciebie przy okazji. Wyszedłeś jak na spacer.
Zatrzymując się na chwilę i wsłuchując w odgłosy zdaje ci się, że faktycznie dobiega cię odległe szemranie wody. Nie jesteś pewny, czy Kil'tor i Gorion też to słyszą. Wściekły Łowca, któremu popsuliście podchody, poszedł w możliwie najbardziej przeciwnym kierunku.
- Szukamy czegoś konkretnego? - zapytał obwieszony linami i sieciami Gorion - Nie żebym narzekał, ale średnio mi z tym wygodnie
Rosły Kil'tor prychnął tylko pogardliwie, w odpowiedzi na co Gorion zarzucił mu dwie sieci na głowę - Masz chłopcze, przydasz się do czegoś.
- Tak, szukamy ula. Znacie nasz cel, więc oczywiste, że musimy się do niego pierw dostać. Ul będzie pod ziemią na 100%, więc trzeba szukać jakichś jaskiń, wejść pod ziemię.
Temperatura robi się naprawdę nieznośna. Duszno, wilgotno, czujesz jak rozpływasz się pod pancerzem. O tym jak bardzo jesteś spocony przekonałeś się, gdy usiłowałeś zabić komara wielkości twojej dłoni, który usiadł na twoim ramieniu. Przywaliłeś mu raz, ale on niewiele sobie z tego zrobił, zupełnie jakby był zrobiony z plastiku.
- C'jit! Przeklęte potwory! - krzyknął ze zgrozą Gantoris przez komunikator - Nie ma mowy, nie przełażę przez ten strumień. Jeśli nie zeżrą mnie dwugłowe piranie, to z pewnością zrobią to te komarzyska. Wracam do was. Odbiór. - w słuchawce zdawałeś się słyszeć odgłosy plaskania, klaskania, czegoś takiego....
A w polu widzenia dało się zauważyć coś... Innego. Liść fosforyzował, przyzwyczaiłeś się już do tego pastelowego krajobrazu, ale... Krew. Widzisz krople seledynowej, fosforyzującej krwi. A na trawie metr dalej następną.