Sesja Nr 1

[Jak obiecałem MDG, tak robię:]
Rankiem następnego dnia opuściliście tą mieścinę... nic tam po Was. Teraz tych, którzy przeżyli ten tajemniczy atak, czeka długi grzebanie tych, którym się to nie udało...
Było może koło 7. Słońce było jeszcze nisko nad horyzontem. Błękitu nieba nie przesłaniała ani jedna chmura. Gdzie okiem sięgnąć - pustynia, i tylko wąska nitka drogi, teraz w większości i tak zakrytej przez piach, kierująca się proso na wschód. Daleko za sobą zostawiliście koszmar Wellington. Po kilku godzinach podróży postanowiliście zrobić sobie przerwę, by zarówno kierowcy, jak i ich maszyny, mogły odpocząć. Przed wami tysiące mil morza pustkowi gdzie, przy odrobinie szczęścia, waszym największym problemem będzie piasek. Ale jedziecie na przód. Jedziecie, by nie umrzeć z głodu i pragnienia. By w waszych samochodach nie zabrakło paliwa. By nie zostać ofiarą gangerów, maszyn, by nie zostać karmą dla mutków. By żyć. I koniec tego patosu, bo i tak wszyscy zginiemy. Miodzio...

[Teraz wypadało by też ustalić kto gdzie siedzi i w jakim szyku jadą wozy]
[url="www.shit-happens.cba.pl"]Takie tam...[/url]
Odpowiedz
[Iskra na bank za kierownicą tego drugiego zdobycznego i raczej ambicja z Detroit nie pozwala jej jechać za kimś ]
Odpowiedz
[Ja na tylnym siedzeniu picupa. Przy okazji pytam się, czy dach jest aż tak pokiereszowany, że można wybić w nim dziurę, by się człowiek zmieścił?]

Dla pewności budziki też przyda się rozwalić

Zabójca maszyn na pełnym etacie

Odpowiedz
[Jest sporo dziur, ale bez pomocy narzędzi raczej tego nie zrobisz. Chociaż dziur jest w dosyć dużo, są rozrzucone na dużej powierzchni. Dało by się wybić tylko kilka mały dziur, a i to z trudnością]
[url="www.shit-happens.cba.pl"]Takie tam...[/url]
Odpowiedz
[no powiedzmy kolbą karabinu, albo niezłym kopem. Wiesz, jaką mam budowę ]

Dla pewności budziki też przyda się rozwalić

Zabójca maszyn na pełnym etacie

Odpowiedz
[Jak mówiłem - małe dziury możesz wybić bez większych kłopotów. Ale MAŁE, czyli nie większe niż zaciśnięta pięść.]
[url="www.shit-happens.cba.pl"]Takie tam...[/url]
Odpowiedz
[Jadę na tyłach robiąc dużo ryku z rury wydechowej ;] ]


Odpowiedz
[Pickup, mieście pasażera, broń na kolanach, kapelusz pochylony na twarz. Chyba śpi]
Odpowiedz
[Tył pickupa wraz z psem, broń oparta między nogami wycelowana w górę, obserwuje otoczenie by (być może) nic ich nie zaskoczyło.]
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
[Z tyłu pickupa, znalazł swój kąt i z lubością oddał się robieniu niczego, oczka mu tak dziwnie latają, ale poza tym zachowuje się normalnie.]
Powyższy post przedstawia zdanie tylko i wyłącznie autora. Nie jest to narzucone Ci zdanie przez wyżej wymienionego autora. Nie jest to oficjalne stanowisko Kościoła. Nie jest to oficjalne stanowisko partii rządzącej. Nie jest to oficjalne stanowisko rządu RP. Nie jest to oficjalne stanowisko prezydenta RP. Uprasza się o niebluzganie. Dziękujemy.

-Co to było?
-Bez obaw, admin już się tym zajął. To był tylko jakiś bóg.

-You'll kill us... with a soup cup?
-Tea, actually.
-What's that?
-I'll kill you with my teacup.

It ain't the fall that get you. It's the sudden stop at the bottom.

Nudziło mi się, to grzebałem w userbarach:P

Odpowiedz
[Dobra, Rylda na razie pomijamy, bo chłop ma maturkę, uznajmy, że gdzieśtam sobie siedzi. Jak ktoś ma jeszcze coś do niech goda. Jadziem dalej.]

Po jakimś czasie, kiedy odzyskaliście już trochę sił, a Wasze maszyny z lekka ostygły postanowiliście wyruszyć w dalszą drogę. Iskra ruszyła pierwsza waszym nowym Pick-Upem, za nią Cichy w swoim Challengerze. Ruszyliście w tym samym kierunku, co wcześniej - na wschód. Przez bardzo długi czas - w Waszym odczuciu niemal wieczność - wokół was była jedynie pustynia. Czasami mijaliście jakieś ruiny, ale jedyne co można było tam zrobić to pogawędzić z panem pyłem i panią gruz. W waszych wozach, mimo otwartych okien, było potwornie wprost gorąco. Niebo było czyste, żadna chmura nie była na tyle łaskawa, by dać ziemi trochę cienia. Natura, jeśli w ogóle o jakiejś można tu mówić, też nie była dla was miłosierna i jak okiem sięgnąć - nigdzie jeziorka, strumyczka, jakiejś zwierzyny czy nawet odrobiny cholernego cienia!
Gdzieś koło południa, kiedy słońce górowało nad niebem zsyłając na wszystkich swoje palące promienie, postanowiliście zrobić kolejny postój. Doskonale się stało, ponieważ akurat mijaliście resztki stacji benzynowej. Niestety, oprócz cienia i wysuszonych zwłok, nie znaleźliście tam nic przydatnego. Były tam jednak też ślady (i to świeże...) bytności jakiś istot, a mianowicie ślad po ognisku i kilka pustych butelek wódki. Czyli ludzie, taaa...
Kiedy już szaleńcze gorąco trochę zmalało, wyruszyliście w dalszą podróż. I znowu wycieczka krajoznawcza po pustyni - piasek, ruiny, piasek, piasek, gruzy... już niedługo, za 2-3 godzinki, zacznie się ściemniać... piasek, ruiny, piasek, piasek, gruzy, gruzy... zaraz, zaraz... tam, jakieś 5km od was, przy drodze, samochód! Widzicie go wyraźnie z wysokiej wydmy! To jakiś MiniVan ( Tego typu)! I ludzie (chyba...)! Co było widać wyraźnie nad samochodem - duża, jaskrawozielona flaga, na której został przedstawiony nóż z ząbkowaną krawędzią skierowaną do dołu oraz liść marihuany (Iskra
SPOILER
Uwaga spoiler!:

Sand Runners - gang z Detroit, raczej niegroźny, starają się zachować neutralność. Palą dużo trawy, czczą duchy przodków, specjalizują się w ranger'owych kwestiach[color=red]
---[/color]). Na fladze było coś jeszcze - druga flaga, mniejsza - biała...
[url="www.shit-happens.cba.pl"]Takie tam...[/url]
Odpowiedz
[Rypnęło. Nawet naprawiony amerykański rzęch dławił się gorącym piaskiem zmieszanym z benzyną i potem kierowcy, który zrzuciłz siebie ciuchy i był obecnie jedynie w bojówkach i czarnym podkoszulku. Włosy nie skryte pod kapturem stanowiły rozczochraną szopę, co z brodą dopełniało wizerunku "mam to w dupie". Dodge jednak przyspieszył i zrównał się z pick-up'em. Cichy posłał jedynie Iskrze pytające spojrzenie, skinąwszy przed siebie, na towarzystwo pustynne]

PS. Zadowalających wyników z egzaminów życzę ;]


Odpowiedz
*Lekko się uśmiechnął i obserwował uważnie obcy samochód starając się broń trzymać w pogotowiu i jednocześnie się z nią nie afiszować*

Dla pewności budziki też przyda się rozwalić

Zabójca maszyn na pełnym etacie

Odpowiedz
Iskra od dłuższego czasu przygryzała wargę przyglądając się znajomej fladze. Pochwyciwszy pytające spojrzenie cichego tylko wzruszyła ramionami i dodała gazu. Nawet jeżeli to naprawdę byli ci, o których myślała... zresztą na pustyni nigdy nie można być niczego pewnym. Dlatego ona rozluźniona dalej prowadziła, niosąc pic-up'a spokojnie na konfrontację z gangiem. Oni także dziećmi nie byli i chyba byli podobnego zdania.

[A tak orientacyjnie to gdzie my w ogóle jesteśmy? xD]
Odpowiedz
[Bodajrze kansas]
Odpowiedz
[Wyjechaliście z Wellington, przejechaliście trochę, zbliżacie się do Missisipi]
[url="www.shit-happens.cba.pl"]Takie tam...[/url]
Odpowiedz
[Czyli missouri albo arkansas. no ale nieważne ]

[Dodano po 7 dniach]

[Jazda z tym koksem Inni widać siedzą i nic nie robią. no bo jak mieliby zareagować jeśli nie są przy kółku]

*Irvine spał. Jakby się obudził to pewnie zaprotestowałby żeby jechać wzrost na... no właściwie na kogokolwiek. Ale spał, wiec nie narzekał*
Odpowiedz
[Skoro chceta, to jadziem!]

Pickup pomału sunął zapiaszczoną drogą w kierunku gangerów. Im bliżej byliście, tym widzieliście więcej szczegółów. Zobaczyliście, że za Vanem, pod rozkładaną parasolką, siedzi jakiś dwóch kolesi, a następny krząta się przy aucie. Ten ostatni, kiedy tylko usłyszał was wóz, wyciągną ze środka Vana kolejną białą flagę oraz jakąś butlę i podbiegł w pobliże drogi. Tam stanął, postawił przed sobą butelkę z wodą, po czym rozpoczął chaotycznie machać flagą. Dał wam też możliwość, żeby lepiej mu się przyjrzeć: był to mężczyzna o śniadej karnacji, nie mający pewnie jeszcze 30 lat. Cały łeb miał ogolony na łyso, tylko z tyłu głowy miał zapuszczone kilka warkoczyków pokrytych piaskiem. Ubrany był w rozciągnięty podkoszulek o barwie piasku oraz bojówki z podwiniętymi do połowy łydek nogawkami tego samego koloru. Był bosy, nie miał żadnej widocznej broni. Na ramionach, zdaje się, miał jakieś tatuaże, niestety z winy ruchu, zarówno swojego, jak i domniemanego gangera, nie byliście 100% pewni. Co robicie?
[url="www.shit-happens.cba.pl"]Takie tam...[/url]
Odpowiedz
[Jak to co? Jak są moby i dobry spot, to fraguję jak najwięcej axem, coby wyexpić sobie nowego skilla i zwiększyć strendża ;P ]

Cichy rozważał dwie opcje - albo owieczki rzeczywiście potrzebują pomocy, bo są, nie przymierzając, w ciemnej dupie, albo - co bardziej odpowiadało na te czasy - sukinsyny udają niewiniątka, a chowają za spoconymi plecami cały pieprzony arsenał. Nie. Cichy wyprzedził pick-upa. Teraz chodziło o czynnik psychologiczny. Nie będą strzelać w cel, którego intencji do końca nie znają. Challenger wyminął niebezpiecznie blisko mężczyznę z flagą i w bezpiecznej odległości zakręcił, by wykonać półkole wokół "obozu", wrzeszcząc przy tym - Pogadamy, jak będziecie czyści! - Co z tym zrobią, to pozostawił im. Raczej nie sądził, że odbiorą to dosłownie i zaczną szorować się piaskiem, brudząc się jeszcze bardziej, czy wyciągać dziwne przedmioty z odbytów.
Nie.
Cichy nie chciał sztuczki "na owieczkę". Nie można ufać samotnym obozowiczom na pustkowiu. Cholera, smutne, ale nikomu nie można ufać.


Odpowiedz
*Irvine siedział w pickupie, ale przejeżdżająca koło ciebie amerykańska machina z dziiikim V8 pod maską sprawia ze się budzisz. A obudził się gwałtownie, łapiąc oburącz za broń i prostując się. Spojrzał na kierującą dziewczynę i przez moment zastanawiał się kim ona do diaska jest. Potem załapał i rozejrzał się już nieco przytomniej po okolicy, poprawiając swoją czapkę* Co się dzieje? *Spytał kiedy jego wzrok skoncentrował się na gangersach. Nie znał gości ale jako teksańczyk nie słynął z gościnności, więc broni nie puścił*
Odpowiedz
← Sesja Neuro

Sesja Nr 1 - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...