Wiktul
O właśnie, jaki (aktualnie) preferujesz system RPG, Wiciu?
Aktualnie grywam w:
- World of Darkness
- Flameworld
- Dragon Age
- Call of Cthulhu
a zamierzam pograć, bo dawno nie grałem, w:
- Star Wars
- Neuroshima
Na tapecie bywały też:
- Kult (choć jako podobny nastrojem do Zewu Ktulu zszedł na plan dalszy, ale może wróci)
- D&D (ale tu mi potrzeba Rangera do prowadzenia )
- Cyberpunk (warto by było wrócić do tego w nowej oprawie, ale aktualnie granych systemów, jak widać wyżej, mamy aż nadto)
- Warhammer (sto lat temu jako początek erpegowania, natomiast Flameworld zawiera wszystko, co najlepsze w Młotku pod względem nastroju, dynamiki i humoru rozgrywki, więc od dawien dawna nie miałem okazji / potrzeby grać)
- World of Darkness
- Flameworld
- Dragon Age
- Call of Cthulhu
a zamierzam pograć, bo dawno nie grałem, w:
- Star Wars
- Neuroshima
Na tapecie bywały też:
- Kult (choć jako podobny nastrojem do Zewu Ktulu zszedł na plan dalszy, ale może wróci)
- D&D (ale tu mi potrzeba Rangera do prowadzenia )
- Cyberpunk (warto by było wrócić do tego w nowej oprawie, ale aktualnie granych systemów, jak widać wyżej, mamy aż nadto)
- Warhammer (sto lat temu jako początek erpegowania, natomiast Flameworld zawiera wszystko, co najlepsze w Młotku pod względem nastroju, dynamiki i humoru rozgrywki, więc od dawien dawna nie miałem okazji / potrzeby grać)
Za Młotka, brawo!
Nie boisz się, że inni sie o tobie za duzo dowiedzą i cie zniszczą?
Nie boisz się, że inni sie o tobie za duzo dowiedzą i cie zniszczą?
Użytkownik Wiktul dnia niedziela, 3 listopada 2013, 04:33 napisał
Za sprawą użycia słowa "Heretyk" żadna z moich odpowiedzi "tak/nie" nie będzie całkowicie poprawna, a to ze względu na specyficzną funkcję tego słowa w realiach "Zewu"
Co do pytania Rangera - rzecz ma się trochę podobnie jak w wypadku Tarrasque w 4 edycji D&D - nie przewidziano opcji zabicia Cthulhu, jednak w odróżnieniu od dedeków nie ma też żadnej teoretycznej opcji konfrontacji z nim. Zarówno Cthulhu jak i inni Pradawni - Hastur, Nyarlathotep, Yog-Sothoth i pozostali - nie posiadają statystyk. Ich istnienie warunkuje różne aspekty koszmaru, z którym mogą zetknąć się postacie w trakcie rozgrywki. Opcja konfrontacyjna albo nie przyszła nikomu do głowy, albo celowo została pominięta, bo w tym wypadku zasada "You can stat it - you can kill it" nie ma zastosowania. Cthulhu jest jednym z najbardziej zagadkowych, najpotężniejszych i najbardziej niezrozumiałych w żadnych swym aspekcie bytów świata Lovecrafta. Ma być wyłącznie ostateczną groźbą, która bardziej, niż listą możliwych arcyspektakularnych pier...nięć przeraża naszymi własnymi wyobrażeniami o tym, co może zrobić. To coś na zasadzie kosmicznego, bardzo alternatywnego Szatana. Jaki system podaje statystyki Szatana?
Załóżmy jednak, że z jakiegoś powodu ściśnięto twórców "Zewu" potężnym zwieraczem i wyciśnięto z nich statystyki, ot tak, pro forma. Może nawet istnieje któraś tam edycja jakiegoś tam specjalnego podręcznika, o której nie wiem w swej ignorancji, gdzie można takie statystyki znaleźć. I cóż z tego? Jeżeli nawet wspomniane Tarrasque, będące ni mniej, ni więcej, jak Godzillą Wieloświata, przy zjechaniu jego HP do zera, zakopuje się w swej domenie do czasu respawnu, to na jakiej płaszczyźnie rozważać ewentualną walkę z Cthulhu? Ile atomówek mógłby przyjąć na klatę? Realia systemu nie zakładają skoku w tak odległą współczesność, ale nawet jeśli nasz MG założy taki setting, to cóż to za pytanie? A ile atomówek na klatę mógłby przyjąć nasz (jakkolwiek rozumiany) Bóg? Ile zmieniłby w płatki owsiane? Czy nie wyparowałby mózgów wszystkich, w umysłach których zakiełkowałby choćby plan bezpośredniego oporu? Cthulhu to istota poza życiem i śmiercią. Jego opis sugeruje rodzaj "nieumarłości", choć raczej nie w klasycznym, zombistycznym rozumieniu.
Podawanie statystyk celem stworzenia teoretycznej możliwości do konfrontacji z Cthulhu byłoby równie zasadne, co podawanie moich statystyk mojej złotej rybce (gdybym tylko takową posiadał), na ewentualność, że kiedyś chciałaby zmierzyć się ze mną. Czy 8 miliardów ludzi uzbrojonych w kałachy i strzelających w tym samym momencie, jakimś niemożliwym sposobem trafiając w ten sam cel, czyli Cthulhu (Szatana / Boga) mogłoby go zniszczyć? Kwestia iście 4Chanowa, totalnie alogiczna z perspektywy konwencji systemu. Ale nawet jeśli po j-geekowemu rozważymy tę kwestię, zaczniemy mnożyć kolejne byty. "Tak, spowoduje to zagładę świata / wszechświata". "Nie, inni Pradawni odpowiedzą na Zew przebudzonego, zaatakowanego Cthulhu, co spowoduje zagładę świata / wszechświata". Jedyne, co jest proste w tym zestawieniu, że albo wszyscy oszalejemy, albo zginiemy w nieopisywalnych męczarniach, pośród dudniącego przez eony śmiechu istoty nadrzędnej
Co do pytania Rangera - rzecz ma się trochę podobnie jak w wypadku Tarrasque w 4 edycji D&D - nie przewidziano opcji zabicia Cthulhu, jednak w odróżnieniu od dedeków nie ma też żadnej teoretycznej opcji konfrontacji z nim. Zarówno Cthulhu jak i inni Pradawni - Hastur, Nyarlathotep, Yog-Sothoth i pozostali - nie posiadają statystyk. Ich istnienie warunkuje różne aspekty koszmaru, z którym mogą zetknąć się postacie w trakcie rozgrywki. Opcja konfrontacyjna albo nie przyszła nikomu do głowy, albo celowo została pominięta, bo w tym wypadku zasada "You can stat it - you can kill it" nie ma zastosowania. Cthulhu jest jednym z najbardziej zagadkowych, najpotężniejszych i najbardziej niezrozumiałych w żadnych swym aspekcie bytów świata Lovecrafta. Ma być wyłącznie ostateczną groźbą, która bardziej, niż listą możliwych arcyspektakularnych pier...nięć przeraża naszymi własnymi wyobrażeniami o tym, co może zrobić. To coś na zasadzie kosmicznego, bardzo alternatywnego Szatana. Jaki system podaje statystyki Szatana?
Załóżmy jednak, że z jakiegoś powodu ściśnięto twórców "Zewu" potężnym zwieraczem i wyciśnięto z nich statystyki, ot tak, pro forma. Może nawet istnieje któraś tam edycja jakiegoś tam specjalnego podręcznika, o której nie wiem w swej ignorancji, gdzie można takie statystyki znaleźć. I cóż z tego? Jeżeli nawet wspomniane Tarrasque, będące ni mniej, ni więcej, jak Godzillą Wieloświata, przy zjechaniu jego HP do zera, zakopuje się w swej domenie do czasu respawnu, to na jakiej płaszczyźnie rozważać ewentualną walkę z Cthulhu? Ile atomówek mógłby przyjąć na klatę? Realia systemu nie zakładają skoku w tak odległą współczesność, ale nawet jeśli nasz MG założy taki setting, to cóż to za pytanie? A ile atomówek na klatę mógłby przyjąć nasz (jakkolwiek rozumiany) Bóg? Ile zmieniłby w płatki owsiane? Czy nie wyparowałby mózgów wszystkich, w umysłach których zakiełkowałby choćby plan bezpośredniego oporu? Cthulhu to istota poza życiem i śmiercią. Jego opis sugeruje rodzaj "nieumarłości", choć raczej nie w klasycznym, zombistycznym rozumieniu.
Podawanie statystyk celem stworzenia teoretycznej możliwości do konfrontacji z Cthulhu byłoby równie zasadne, co podawanie moich statystyk mojej złotej rybce (gdybym tylko takową posiadał), na ewentualność, że kiedyś chciałaby zmierzyć się ze mną. Czy 8 miliardów ludzi uzbrojonych w kałachy i strzelających w tym samym momencie, jakimś niemożliwym sposobem trafiając w ten sam cel, czyli Cthulhu (Szatana / Boga) mogłoby go zniszczyć? Kwestia iście 4Chanowa, totalnie alogiczna z perspektywy konwencji systemu. Ale nawet jeśli po j-geekowemu rozważymy tę kwestię, zaczniemy mnożyć kolejne byty. "Tak, spowoduje to zagładę świata / wszechświata". "Nie, inni Pradawni odpowiedzą na Zew przebudzonego, zaatakowanego Cthulhu, co spowoduje zagładę świata / wszechświata". Jedyne, co jest proste w tym zestawieniu, że albo wszyscy oszalejemy, albo zginiemy w nieopisywalnych męczarniach, pośród dudniącego przez eony śmiechu istoty nadrzędnej
W moim pytaniu nie chodziło tylko o fizyczną likwidację bytu, jedynie o skuteczne przeciwstawienie się Cthulhu. Zatem o ile zgadzamy się, że próba unicestwienia byłaby niemożliwa wedle twojego wywodu (także Spoony w filmiku zaserwowanym przez Hassana przytacza, że po zagładzie ciała, pradawny w ciągu kilku minut odtworzyłby je), to czy istnieje inny sposób na zażeganie tej grozy, tudzież odroczenie wyroku na kolejne milenia?
Stawiam pytanie jaśniej: o ile "diabła" nie możemy unicestwić, bo to przekracza możliwości istoty śmiertelnej, to czy możemy go przechytrzyć?