Wiktul

Odnośnie pytania Daleja:

Generalnie rzecz biorąc, sądzę, że Ktulu nie je. W każdym razie nie musi. A jeśli musi, to tylko wtedy, gdy jest przebudzony i naprawdę głodny, co implikuje konkluzję, że niczym przebudzony Przedpotopowiec w "Świecie Mroku", na jedno danie składa się u niego absurdalna liczba istnień. Jeśli byłby to cały świat, wtedy bez różnicy co i w jakich ilościach. Jeśli coś mniejszego kalibru, zapewne musi mieć swój ciężar gatunkowy, więc raczej nie rekiny (bo tych mało kto by żałował i niewiele w tym horroru oraz gore'u), lecz miasta, ludzie, dziewice itp.

Odnośnie pytania Rangera:

Nie wiem jak w odniesieniu do samego świata gry wygląda kwestia "endgame'owego" artefaktu / fortelu umożliwiającego wykiwanie / osłabienie / odroczenie zagłady Cthulhu. Zapewne taki został omówiony w którymś z suplementów, których bez liku powstało w postaci pół-opowiadań, pół-scenariuszy, ćwierć-nibyrozszrzerzeń, w stylu "Pociągu dokądśtam" itd. Tak czy inaczej, nie są one niczym więcej, niż to, co możemy sami wytworzyć własną inwencją we własnych sesjach.

Kanonicznie i systemowo Wielki Ktulu i praktycznie wszyscy Wielcy Pradawni są ograniczeni na rozmaite sposoby, zazwyczaj związane z czasem i / lub miejscem ich bytowania. Dlatego też muszą posługiwać się nędznymi minionami w postaci kultystów i innych obłąkanych sługusów. Podstawą walki oraz upadku w walce z Ktulu lub jego kompanią jest paradoks - im więcej się dowiadujesz, tym gorzej. Im głębiej wchodzisz w manuskrypty, przedwieczne ruiny, artefakty, zagadki, tym bliżej podchodzisz do związanych z nimi umysłów uśpionych Pradawnych. Wtedy właśnie, po nitce, wiedziony zwykłą ciekawością, dochodzisz do kłębka obwiązanego wokół czegoś, czego samo istnienie rozrywa Twój umysł jak różnica ciśnień. The Thing That Should Not Be - to najlepsze określenie natury jednej z tworzących to uniwersum istot, jak również ich wszystkich ogółem. Dlatego też jedyną skuteczną obroną wydaje się:
a) nie interesowanie się Mitami Ktulu - nie tracenie zmysłów - nie popadanie w szaleństwo - nie stawanie się sługą / marionetką / igłą w tyłku śpiącego Pradawnego (czyli "manie" tego wszystkiego w dupie = nie granie w Zew Ktulu )
b) zgłębienie tak wielu tajemnic, na ile pozwoli nam wątły umysł i systematyczne niedopuszczanie innych do zgłębienia tych tajemnic

Bez względu na wszystko wiedza ta wypacza. Umysł (w wypadku tych, którzy starają się opierać Pradawnym, ich sługom, szkodzić ich działaniom) i ciało (w wypadku tych, którzy poddają się ich woli w zamian za ochłapy mocy, niedostosowanej do naszej nędznej powłoki, tak na dokładkę do wypaczenia umysłu). Udaremnianie kolejnych poczynań mających na celu wzmocnienie śpiącego Ktulu nie różni się w tym wypadku od innych koncepcji dotyczących walkę tych, którzy chcą uwolnić ukryte gdzieś zło z tymi, którzy nie chcą do tego dopuścić. Samo starcie jednych z drugimi to tylko epizod, punkt na kontinuum czasu od uwięzienia do uwolnienia. Różnica polega jedynie na tym, że w wypadku scenariuszy systemów heroicznych, takie zło można zniszczyć przy okazji udaremnienia działań jego popleczników. W wypadku "Zewu" zło to jest niezniszczalne i nieuniknione.

Przynajmniej dopóki nie wymyślimy inaczej
Odpowiedz
Niegdyś napisałeś, że konwersacja z Lolth byłaby dla ciebie z pewnością kształcąca. O co byś zapytał tak wspaniałą istotę?
Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz
Hej, czy są jakieś ksiązki, które już przeczytałeś, a które uważasz za najgorsze "G" sposród beletrystyki? Wymień przynajmniej dwie*



* Nie te, które obecnie czytasz.
Odpowiedz
← Użytkownicy

Wiktul - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...