A. Sapkowski
Mmmmm...ten styl mrrr...To sie nazywa talent.
Książki o wiedźminie, pełne humoru,przygód i wartkiej akcji. Nic tylko polecić zapoznanie się z takimi postaciami jak Yarpen,Yaskier i przedewszystkim..Regis!! (I loooove him )
Jedyne co mnie nieco odrzucało, to czasem zbyt długie, przegadane sceny.
Chlip.
Straszne jak uśmiercił ICH w ostatnim tomie . Uważam, że przyszło to Sapkowskiemu nieco zbyt łatwo... heh no...bądź co bądź cieszę się,że było mi dane zapoznać się z tymi postaciami,mimo iż przyszło im zginąć.
Co do serialu i filmu pełnometrazowego...nie skomentuję, bo nabluzgam temu, kto ośmielił się dokonać tego pastiżu...wrr tak zbeszcześcić te książki Czasem miałam wrażenie, że reżyser nie czytał ich wcale,a skorzystał z jakichś bryków przy kręceniu scen.
Książki o wiedźminie, pełne humoru,przygód i wartkiej akcji. Nic tylko polecić zapoznanie się z takimi postaciami jak Yarpen,Yaskier i przedewszystkim..Regis!! (I loooove him )
Jedyne co mnie nieco odrzucało, to czasem zbyt długie, przegadane sceny.
Chlip.
Straszne jak uśmiercił ICH w ostatnim tomie . Uważam, że przyszło to Sapkowskiemu nieco zbyt łatwo... heh no...bądź co bądź cieszę się,że było mi dane zapoznać się z tymi postaciami,mimo iż przyszło im zginąć.
Co do serialu i filmu pełnometrazowego...nie skomentuję, bo nabluzgam temu, kto ośmielił się dokonać tego pastiżu...wrr tak zbeszcześcić te książki Czasem miałam wrażenie, że reżyser nie czytał ich wcale,a skorzystał z jakichś bryków przy kręceniu scen.
Całej sagi nie dokończyłem, bo nie zdążyłem na czas do biblioteki. Ale co do filmu, to Geralt był raczej dobrze oddany.
Użytkownik Qurnik dnia Sep 10 2004, 08:42 PM napisał
jak zagrał pan zamachowski jaskiera czy jak temu panu było
OLOLOL!!!
Ja się pytam- czy ty czytałeś choć jedną książkę Sapkowskiego? Z nich można dokładnie opisać Jaskra. A serial i film... Jaskier to zalany żul spod budki z piwem z Biedronki. I tyle.
Na stronie www.sapkowski.pl można poczytać niektóre opowieści o Wiedźminie. Polecam, zwłaszcza pierwszą, pt. "Wiedźmin".
Wiedźmin to moja ulubiona seria po Władcy Pierścieni. Jest poprostu genialny i widać w nim polski temperament. Cała fabuła, świat i postacie są wspaniałe. Najlepsze polskie fantasy. A co do gry "The Witcher" to czekam na nią już długo i wiążę z nią duże nadzieje. Grafika jest wspaniała i dobrze odtworzono postacie. Będzie dobra. Ale książka najlepsza.
O taaak. Sagę o Wiedźminie połknąłem w wakacje (chyba 2 lata temu). Książka wydawała mi się nawet do pewnego czasu po przeczytani lepsza od Władcy (książki). Jest więcej intryg, konkretny, ciekawy bohater z niemniej ciekawymi przygodami i romansami , jest wojna, polityka, potwory i w końcu jest długa. Jeden minus... nawet jak czytałem 4 czy 5 część sagi (jakieś 3 tygodnie po pierwszej) to już nie do końca pamiętałem kto z kim, jak i gdzie , pomijając kilka głównych postaci. Opis przyrody jest niewyjęty. Pamiętam jak nie mogłem wyjść z podziu dla atora, po przeczytaniu rozdziału z Ciri na pustyni. Długi, w sumie nic ciekawego tam się nie działo, a nie mogłem się od niego oderwać (nawet na obiad ;p), a wszystko za sprawą genialnych opisów. Dialogi stały również na bardzo wysokim poziomie, a słowa niczym z polskich filmów akcji jakoś zgrabnie tam pasowały (krasnoludy zawsze tak przeklinają Ekhtelionie? ). Sceny łóżkowe... mmmm, każdy kto czytał chyba potwierdzi mistrzostwo i w tym przypadku. Świetnie też pasował humor sytuacyjny przy większości scen z Jaskrem. Dlaczego teraz już nie uważam Wiedźmina za lepszego od Władcy? Zbyt dużo zapomniałem, a Władcę cały czas odświeża mi świetny film...
... film... film o Wiedźminie pozostawię bez komentarza .
Gra jeśli będzie tak dobra, na jaką się zapowiada i jeśli polscy producenci znów czegoś nie skopią i jeśli jeszcze znajdą dobrego dystrybutora zagranicznego, to wierzcie mi, będzie to dla Polaków chluba, niczym Mafia dla Czechów .
... film... film o Wiedźminie pozostawię bez komentarza .
Gra jeśli będzie tak dobra, na jaką się zapowiada i jeśli polscy producenci znów czegoś nie skopią i jeśli jeszcze znajdą dobrego dystrybutora zagranicznego, to wierzcie mi, będzie to dla Polaków chluba, niczym Mafia dla Czechów .
Użytkownik San napisał
aa wiem...ale to już takie chamskie nagięcie. Napisane pod publike icon_confused.gif .Tragiczne zakończenie, ale pierwsze
opowiadanko o rodzicach wiedźmina tyżż było fajne:)
opowiadanko o rodzicach wiedźmina tyżż było fajne:)
Z tego co wiem, to "Coś się kończy, coś się zaczyna" powstało na długo przed końcem sagi. Nie jestem więc do końca przekonany, że było napisane "pod publikę" - raczej z przekory, dla zabawienia się z czytelnikiem, a może i zabawienia się czytelnikiem.
Szkoda, że ich uśmiercił? Wręcz przeciwnie - bardzo dobrze. Mam wrażenie, że przygotowywał się do tego od bardzo długiego czasu. Zauważcie, jak Geralt zaczyna upadać w swym "kodeksie wiedźmińskim", jak z rozdziału na rozdział staje się coraz słodszym rycerzem z bajki, obrońcą ucieśnionych... Czasem myślę, że Sapkowski niszczył wiedźmina z rozmysłem, powoli i skutecznie. Geralta zabiło to, że po prostu w pewnym momencie przestał być wiedźminem, i pognał bronić swojej "niespodzianki". To był błąd, a wszystkie następne były już w jakimś stopniu tego konsekwencją.
Opowiadanko o rodzicach wiedźmina - tja, dawne dzieje. Scatio ma pierwsze wydanie tego cuda prawdziwy bibliofilski rarytas.
Użytkownik Rincewind napisał
Sceny łóżkowe... mmmm, każdy kto czytał chyba potwierdzi mistrzostwo i w tym przypadku. Świetnie też pasował humor sytuacyjny przy większości scen z Jaskrem.
...i nie tylko:"...Tam gdzie, tam gdzie... / - Dobranoc - powiedział diaboł."
Sceny łóżkowe? Hmmm... Jakby to powiedział mój brat bliźniak: "Wiesz, Ankai, z RPG jest jak z seksem - wolę to robić niż o tym rozmawiać lub czytać...". Zwłaszcza, że w takich wypadkach od tego co się pisze ważniejsze jest to, czego się nie napisało. I tu wszystko się zgadza - Sapek jest doskonały. Aczkolwiek muszę zaznaczyć, że z całokształtu prozy o wiedźminie wolę zdecydowanie opowiadania. To takie malutkie perełki inspirujące mnie do przemyśleń, które należy sobie czytać na dobranoc. Rewelacyjne przeróbki opowieści, które nam opowiadano dawno, i które można gdzieś odkryć na dnie swej pamięci.
Użytkownik Rincewind napisał
nawet jak czytałem 4 czy 5 część sagi (jakieś 3 tygodnie po pierwszej) to już nie do końca pamiętałem kto z kim, jak i gdzie
Przyznaję, że ja też. Ach, jakże trudno jest czytać ze zrozumieniem. W chwili wolnej muszę nadrobić - po prostu przeczytać raz jeszcze i raz jeszcze i raz jeszcze...--------------------------
A tak w ogóle, to co ten temat robi w FanWorks??
Ja skończyłem czytać Wiedźmina jakieś dwa miesiące temu. Książka (a raczej książki ) jest po prostu cudowna. Zaczyna się od noweli, w której Geralt "rozpoczął swój żywot" To było świetne. Szczególnie, ze Visenna pojawiła się raz jeszcze, kiedy leczyła Geralta po walce na moście (dokładnie gdzie to było to nie pamiętam...).Szkoda, że nie było już wzmianki o ojcu Geralta. Ale szczególnie podobały mi się momenty kiedy została zebrana cała "Wiedźmińska drużyna". Czyli Geralt, Jaskier, Regis, Milva, Zoltan i jego banda i "wioskowa" Angouleme No, ale niefartem wszyscy zginęli (oprócz Zoltana i części jego bandy). Świetne było też jak Regis "wymądrzał się" A pan Sapkowski pomyśłał nawet nad tym, że Ciri była no ten...tego... powiedzmy, ze nie hetero Świetna była również rola papugi - Feldmarszałka Dudy (krrrrwa :mrgreen: )
Tego nie można zaprzeczyć. Nawet sporo tego było I jeszcze ta zima w Toussaint...
Film...no coż. Poszedłem na niego do kina jak byłem w drugiej klasie podstawówki. Nic nie skumałem.....A ostatnio po przeczytaniu Wiedźmina miałem chętkę obejrzeć go jeszcze raz. No i niestety film to po prostu totalne dno... (słyszałem, że Sapkowsiemu film się podobał...). Kto nie czytał książki to raczej się nie skuma w filmie. Postacie, które są nagle znikają bez słowa (np. Yennefer po polowaniu na smoka Borcha Trzy Kawki), smok to wogóle jest &^$%. Wiem, że w filmie nie trzeba trzymać się książki, ale śmierć Nenneke to przesada. A Geralt po eliksirach wygląda jakby wyszedł nagle z rynsztoka...
No, a gra... Pożyjemy - zobaczymy...
Użytkownik Rincewind napisał
Sceny łóżkowe... mmmm, każdy kto czytał chyba potwierdzi mistrzostwo i w tym przypadku.
Tego nie można zaprzeczyć. Nawet sporo tego było I jeszcze ta zima w Toussaint...
Film...no coż. Poszedłem na niego do kina jak byłem w drugiej klasie podstawówki. Nic nie skumałem.....A ostatnio po przeczytaniu Wiedźmina miałem chętkę obejrzeć go jeszcze raz. No i niestety film to po prostu totalne dno... (słyszałem, że Sapkowsiemu film się podobał...). Kto nie czytał książki to raczej się nie skuma w filmie. Postacie, które są nagle znikają bez słowa (np. Yennefer po polowaniu na smoka Borcha Trzy Kawki), smok to wogóle jest &^$%. Wiem, że w filmie nie trzeba trzymać się książki, ale śmierć Nenneke to przesada. A Geralt po eliksirach wygląda jakby wyszedł nagle z rynsztoka...
No, a gra... Pożyjemy - zobaczymy...
Może mnie nieźle zjedziecie ale opowiadania podobały mi siębardziej niż sama saga. "Wiedźmin", "Coś więcej" , "Miecz przeznaczenia", "Ziarno prawdy", "Okruch lodu".. ehh mistrzostwo. Szczerze mówiąc Ciri jako lesbijka średnio mi się podoba. Gdyby nie ten ziom co ją porwał to pomijałbym połowe sagi.
W sumie to zgodzę się z Łowcą. Opowiadani były fajne, a saga popadła szybko w jakiś taki nudny ton o przeznaczeniu. Przeznaczenie to, przeznaczenie tamto, tu jakas wizja tam jakas wizja. Opowiadania były bardziej spontaniczne choc niektóre epizody w sadze też są genialne.