Tragedia! Nasz super moderatorzy się stoczył. Żart oczywiście.
Gdy miałem ok. 9 lat, to byłem święcie przekonany, że w Czarnobylu nieźle jeb... wybuchło. Dopiero z czasem uświadomiłem sobie, że był to zwyczajny (ehh) wyciek, który zakończył się niezbyt ciekawie jak na tamte czasy.
Teraz jest już inaczej. Choć tereny na obecną chwilę nie nadają się do ponownego zamieszkania, organizowane są wycieczki (o czym wspomniał już Ekh) do tejże skażonej strefy.
Prawdę mówiąc, to sam bym się na taką wybrał.
Śmiem tylko zauważyć, że wskutek skażenia po Czarnobylu na terenie Ukrainy i Białorusi nastąpiła "fala" narodzin fizycznie i psychicznie opuszczonych dzieci. W strefie wokół Czarnobyla skażenie wciąż jest obecne, zwłaszcza w ziemi, jako że ta dłużej utrzymuje w sobie radioaktywne izotopy, stąd wycieczki które się organizuje w tamte rejony są pouczane, by starały się nie schodzić z betonowego chodnika albo asfaltu - te bowiem już "wywietrzały" wystarczająco. Ziemia zaś - nie. Co nie znaczy też, że można się tam nabawić choroby popromiennej;P
Co do stref ryftowych - są na świecie miejsca, gdzie dotarcie do nich nie jest takie trudne jakby się wydawało. Jakby ktoś chciał naprawdę zrobić ludziom krzywdę, to by się dokopał do szczelin i wsadził tam głowice. Już przy Islandii by starczyło bombę zdetonować, by północno-zachodnia Europa miała problem:)
Bardzo sympatycznym miejscem jest Prypeć, miasto budowane dla osób zatrudnionych przy/w elektrowni. Te bloki bez okien, opuszczone w pośpiechu domy... uhh... Klimacik jest
Śmiem tylko zauważyć, że wskutek skażenia po Czarnobylu na terenie Ukrainy i Białorusi nastąpiła "fala" narodzin fizycznie i psychicznie opuszczonych dzieci.
Śmiem twierdzić, że niestety nie jest tak różowo jak mówisz. Płody uszkodzone zawsze się trafiają, czy to przed czy po Czarnobylu. Spokałem się z opiniami, że dopiero 'po' zaczęto zwracać na nie uwagę i od razu robić nagonkę medialną na to, że jest to efekt skażenia. Niestety ale rzetelnych badań i danych statystycznych nie znalazłem (i nie szukałem też jakoś specjalnie).
A co do wycieczek to czytałem, że owszem są pouczane ale raczej dla świętego spokoju niż z powodu konkretnego zagrożenia. Aktualnie promieniowanie w strefie jest niższe niż w Warszawie pod Pałacem Kultury... A co do skażenia ziemi to zapewne jest większe ale wątpie czy ktybyś się w tym wytarzał i nawet połknął garść to czy by to miało jakiś większy skutek (poza wymiotami oczywiście i innymi efektami specjalnymi).
Co do tych stref ryftowych to nie posiadam odpowiednij wiedzy. Tu się powinna ukłonić jakaś geofizyka, a niewiele o tym wiem. Mimo wszystko będe się upierał, że nawet silny ładunek przy calej masie kontynetów niewiele by zdziałał. Z resztą należy na to spojrzeć os strony praktycznej. Coś takiego nie ma większego zastosowania, bo było by to bardzo przypadkowe. Więc tylko jakiś totalny czub (bez żadnych ideologii i przekonan politycznych) chciałby coś takiego wykorzystać. A na szczęście tacy raczej nie mają dostępu do ładunków.
Widziałem jakiś zachodni dokument o Czarnobylu. Teren niby niezdatny do zamieszkania, ale miejscowi maja to gdzieś. Nie chcieli opuszczać ziemi ojców i jak tylko mogli, to cichaczem wrócili. I żyją. Hodują rośliny na skażonej glebie i nie świecą w ciemnościach. Kicha.
A danych statystycznych, przynajmniej tych rzetelnych, nie znajdzie nikt. Wszystkie dane dotyczące katastrof, które miały miejsce w ZSRR, zawyżano, lub zaniżano. Zawyżano, by zdobyć większą pomoc od innych krajów, zaniżano, by wyglądało to na nic nieznaczący incydent.
Odkurze temat. Ten koniec świata jak dla mnie to jedna wielka ściema którą media i kościół fundują po to by ludzie zmienili się na lepsze: kładli 200zł na tace i płacili abonament.
Wiecie. Tu też jest numerologia. Jedynki i dwójki się powtarzają. Może też dlatego ta data jest taka szczególna dla psycholi ;P
A tam, że niby kalendarz majów się kończy? Pfi, mi się co roku kalendarz na ścianie kończy i muszę wymieniać. Czyli u mnie koniec świata był jakieś 21 razy Jestem nieśmiertelny, łiii...
Narzekacie, skończy się kalendarz Majów, zacznie się Czerwców A tak na serio, to wątpię, żeby koniec świata nadszedł szybko. Przepowiednie końca świata są zmieniane z dekady na dekadę, i jak dotąd żadnego nie było(chyba, że o czymś nie wiem )
Koniec świata już niedługo! Taa, szczerze mówiąc nie wiem, czy w to wierzę, ale najpewniej 21 grudnia nie usnę UFO (które zakładam, że istnieje - zbyt dużo świadków, faktów i zdjęć), kataklizmy bądź sądny dzień, a może nic? Zobaczymy, ja jestem ciekawy, ale i pełen obaw po przeczytaniu masy informacji o zjawiskach nadprzyrodzonych. A nie uśmiecha mi się ginąć w tak młodym wieku - jak to ujął Kress, poczułbym się, jakby robiono mnie w ch*ja.
To będzie nie pierwszy i nie ostatni koniec świata. Po nim okaże się, że "ktoś" się pomylił i będą wymyślać kolejne daty. Może bym się przejmował, że na prawdę coś może nas rozwalić, ale gdyby data była przypadkowa, a nie 12.12.12.
Ja też 21 grudnia nie usnę, bo szykuje się impreza końcoświatowa... tematyka Apokalipsa św. Jana . Nie mogę się doczekać, przynajmniej nie będę musiał kupowac prezentów, bo nie będzie Bożego Narodzenia.
Koniec świata wierzyć czy nie wierzyć o to jest pytanie. Na pewno tego dnia nie usnę ,bo to jest piątek i raczej nie kładę się tak wcześnie spać. A z tym kalendarzem majów to osobiście zakładam taką sytuację że osoba odpowiedzialna za ten kalendarz zmarła i nikt nie mógł za nią tego dokończyć. Wiem , wiem głupia teoria i tak wszyscy wykorzystuję ten motyw. Ostatnio jest dużo filmów nawiązujących do tej tematyki.
E, tam... cytując za Człowiekiem-Sucharem: gdy skończy się kalendarz Majów, zacznie się kalendarz Czerwców
Ja tam osobiście się przychylam do wersji ewangelicznej tj. "nie znacie dnia, ani godziny" - a skoro wszyscy twierdzą, jak to znają dokładną datę, to znaczy, że to bujda Jedyne czego można by się obawiać, to samosprawdzającej się przepowiedni np. co bardziej przekonani do tej daty ludzie zaczną się zachowywać, jakby zaraz wszystko miało się skończyć i zniknąć, więc zaczną rozrabiać, jak nigdy - to wtedy faktycznie może się zrobić niezły zamęt...