
1. (dla większości nie muszę pisać, sami by zgadli

2. PALADYN - Przeszedłem nim Diablo (bez dodatku jednak, nie miałem). Nad samym Diablo natrudziłem się o wiele bardziej niż czarodziejką (pewnie dlatego, że nie używałem w ogóle aur). Ideał rycerza. Piekna lśniąca zbroja, miecz, korona na głowie. Moja pierwsza postać. Szkoda tylko, że ciemnoskóra (nie chodzi tu o rasizm

3. DRUID - doszedłem nim Kurast. Nawet, nawet, ale ma kiepski wygląd (zbroje niewiele się różnią) i w końcu ta chmara towarzyszy się nudzi. Według mnie troszeczkę nie pasuje do klimatu gry.
4. BARBARZYŃCA - dlaczego tak daleko? Nigdy nie mogłem nim przebrnąć pierwszego aktu. Widziałem, żę później bardzo fajnie wygląda, lecz jakoś szybko mi się znudził. W ogóle nie przypasowały mi jego umiejętności. Wielki plus - jego okrzyk "GIŃ!". Ach... stare dzieje

5. AMAZONKA - również Kurast. Ciekawa i przede wszystkim oryginalna postać, dlategnią chciałem nią zagrać, aczkolwiek szybko o niej zapomniałem i nie chciałbym już nią grać ponownie.
6. ZABÓJCZYNI - najdalej chyaba 8 level


NEKROMANTA - nie grałem nim w ogóle (więc nie oceniam), a to przez to, że napatrzyłem się jak kupel wymiata nim do pięćdziesiątego któregoś poziomu. Nie chciałem po prostu tej samej postaci.
Ps. Jurto instaluje sobie Diablo :twist:. Przez neta popróbuję pograć (ale może nie wyjść z wiadomych powodów

