Jubileusz – dzień szesnasty - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Dziś premiera "Hobbit: Bitwa Pięciu Armii", o ile kalendarz mnie nie okłamuje. Biegniecie już do kina? Jeśli nie, bo nie wiecie, czy aby na pewno warto, to polecam zapoznanie się z recenzją tegoż filmu (o ile już jej nie czytaliście, rzecz jasna).
Swoją drogą, postanowiliśmy uczcić tę premierę w ramach Jubileuszu, wygrzebując naprawdę smakowite kąski.
Jeśli zaczytywaliście się dziełami Tolkiena, to z pewnością nie raz i nie dwa pragnęliście odwiedzić przedstawione w nich miejsca. Rivendell, Shire, ba – Rohan nawet – brzmią jak piękny sen, prawda? Tymczasem się okazuje, że naprawdę można je odwiedzić... A tak właściwie to miejsca, które stały się inspiracją do ich stworzenia. To jak, pakujecie walizki? Bo moja już dawno gotowa, ba, zaraz na pociąg idę!
Ale zanim wyjdę i pojadę w siną dal (Vit wiecznie nie może zdecydować, co spakować, więc muszę poczekać)... Wiem, że wszelkiej polityki można mieć po dziurki w nosie, ale w ostatecznym rozrachunku wychodzi na to, że nie da się od niej uciec. Nawet w literaturze. A może zwłaszcza w literaturze? Znaleźć ją można także w Śródziemiu, czego dowodzi przetłumaczony felieton.
A i jakby dwójka hobbitów zastukała do Waszych drzwi – koniecznie ich wpuście, dzięki temu możecie uratować świat!