'Subkultury'

Pod wpływem tego co przeczytałem w temacie o metalach zacząłem się zastanawiać skąd w ogóle się te cale 'subkulturowanie' wzięło. Bardzo często mówi się w końcu o skate'ach (z których większość deski na oczy nie widziała), dresach (tych trzypaskowych i więcejpaskowych), metalach, gothach, punkach i metro. (cos pominąłem?)

Czym się te grupy charakteryzują? Zazwyczaj albo typem sluchanej muzyki albo stylem ubioru/zachowania. I teraz moje pytanie. Skąd się w was ludzie bierzę ten pęd do takiej polaryzacji? Co jest takiego fajnego w słuchaniu tych samych zespołów, w wyglądaniu tak samo albo bardzo podbnie? Śmierć indywidualizmu? Strach przed odrzuceniem i szukania wsparcia w grupie?

Tak może jeszcze dodam dlaczego umieściłem słowo subkultura na początku w cudzysłowie. Ano dlatego, że strasznie mnie bawi porównywanie tego co się dzisiaj dzieje z tym co było kiedyś. Wtedy kiedy punkowie czy hippisi rzeczywiście chcieli coś stworzyć. A ich subkultura to nie były tylko ciuchy i muzyka.
Odpowiedz
Zgadzam się, pojęcie subkultur już się spłyciło. Teraz każda z nich ma filozofię typowo hedonistyczną.
Odpowiedz
Pozwolicie, że się tu trochę rozpiszę.
Nie chce mi się sięgać do notatek z wykładów, więc popiszę z pamięci, może część przeinaczę, ale to nic.

Ogólnie, istnieje kilka różnych definicji słowa `subkultura`. Pierwsze pojawiły się po 2 Wojnie Światowej, jednak nie były to subkultury w takim znaczeniu, w jakim są one rozumiane teraz. Były to elementy występujące w obrębie kultury takie jak grupy etniczne, religijne, czy zawodowe. Nie wartościowano tego na gorsze, czy lepsze. Dopiero w latach 50. pojawił się termin `subkultur młodzieżowych` i od tamtego czasu obejmował on właśnie te grupy społeczne. Młodych ludzi. W latach Wielkiego Kryzysu określenie to nabrało negatywnego znaczenia, stąd `sub` - coś gorszego, podkultura. Kojarzyło się z grupami ludzi, którzy nie potrafili przystosować się do ogólnie panujących norm, którzy byli agresywni i prymitywni. Ale dość tej historii.

Co to jest subkultura DZIŚ?
W latach 90. polski socjolog Mirosław Pęczak stworzył definicję subkultury. Wg niego jest to względnie spójna grupa społeczna, która pozostaje na marginesie dominujących tendencji społecznych, która im się przeciwstawia, neguje utrwalone i powszechnie przyjęte wzorce kulturowe.
A kultura młodzieżowa to całościowy sposób życia charakterystyczny dla młodych ludzi danego miejsca i czasu, na który składa się wszystko co młodzi robią, myślą i posiadają jako członkowie autonomicznej grupy społecznej.

Ogólnie, ludzie gdy wypowiadają słowa `subkultura` kojarzą to właśnie ze skejtami, metalami, dresami itp. A przecież nie od tego się zaczynało. Pierwszą subkulturą byli `Teddy Boys`, subkultura brytyjska. Nie będę zanudzał ich charakterystyką (chyba, że ktoś chce ). Po krótce, to słuchali rock`n`rolla, nie istniał tam bunt pokoleniowy, ale za to lali się z punkami brytyjskimi bo uważali ich za zbyt małych patriotów. Ale ogólnie rzecz biorąc, mało mieli wspólnego z dzisiejszymi subkulturami. Mieli swoje przekonania, coś w co wierzyli.
Ciekawostką jest pierwsza polska opisana subkultura. Wie ktoś jaka? Tzw. Bikiniarze - pojawili się w Polsce w latach. 50. -60. Wzorowali się trochę na Teddy Boys, no ale wiadomo, warunki życia w Polsce były wtedy takie, a nie inne, więc musieli się jednak różnić. Odrzucali propagandowe wzorce, byli zafascynowani zachodem, przez co często spotykały ich sankcje ze strony bojówek młodzieżowych PZPR. Co ciekawe same władze nie brały ich jako poważnego zagrożenia.

Kolejnymi subkulturami byli Rockersi i Modsi, znów Wielka Brytania. Ci to się nienawidzili. Starczy powiedzieć, że przez cały okres istnienia tych subkultur prowadzili ze sobą ciągłe walki. Można mieć pojęcie jak wyglądali Rockersi. Skórzane kurtki, motory, życie na krawędzi, ale dalekie od przestępczego. Zaś Modsi - idący z duchem czasu, czerpiący ze wzorców mody włoskiej, zadbani, jeździli sobie na skuterach albo małymi samochodami (które Rockersi nazywali `suszarkami` ;D). I tu ciekawostka - wiedzieliście, że ortodoksyjny odłam Modsów w latach 70. dał początek... skinom? Ha, na początki te przyjemniaczki słuchały nowości rocka, ska i soul.

Dalej były subkultury Hell`s Angels, czyli Bikersów z USA. Ci to już nie przebierali w środkach, była to pierwsza subkultura, która przerodziła się w organizacje przestępcze. Hell`si są najbardziej znani, jednak w USA było dużo gangów motocyklowych. Jak spotkacie kiedyś kolesi na motorach, którzy będą mieli naszywkę `1%`, to nie zadzierajcie z nimi. Są to najgroźniejsi z groźnych w tych gangach.

Bitnicy i Hipstersi - były to dwa ruchy, które w późniejszym czasie w konsekwencji swych działań i przekonań dały początek i podwaliny subkulturze Hipisów. Jack Kerouguac, Allan Ginsberg, to w sumie dawaj najbardziej znani pisarze i `działacze` tamtego okresu.

Aż w końcu... lato 1967 - Summer of Love. W San Francisco, `stolicy` Hipisów powstaje największa w świecie komuna. Następuje wielki wybuch tej subkultury, której chyba nie muszę tutaj szerzej opisywać (znów - jak ktoś chce, to mówcie;p). Co ciekawe, sami siebie nazywali na początek Freak albo Head. Dopiero potem za sprawą pewnego kolesia, którego nazwiska nie pamiętam, przylgnęła do nich nazwa Hipisów. Podstawowe hasło ruchu hipisowskiego: Turn on, Tune in, Drop out; Make Love not War ; Do your own thing.

Drugą polską subukulurą, która została opisana byli Gitowcy. Z tym, że ta subkultura była naszą rodzimą. Nie wzorowali się na nikim. Pojawili się na początku lat 70. w wielkich miastach przemysłowych. Mieli twarde zasady, bo i sami byli twardzi. Toczyli walki z hipisami, ale też z innymi Gitowcami z innych miast, albo nawet dzielnic. Najsilniejszy był tam szefem. Z ciekawostek dodać mogę, że np. późniejszy światek przestępczy w Polsce przejął od Gitowców grypserę, slang. Sami Gitowcy zaś nigdy nie mieli dużo do czynienia ze światem przestępczym. Rozśmieszyło mnie to, że jak chcieli zlać jakiegoś kolesia, a szedł on ze swoją panną, to czekali, aż ją odprowadzi i dopiero go lali. ;D

Kolejny ruch to ruch Punków, ale o tym to już nie będę się rozpisywał, bo pewnie dużo z Was posiada informacje na ten temat.

Oczywiście w późniejszych latach pojawiały się potem różne subkultury, mniejsze, większe, tak jak to widzimy teraz. Dresy, metale, techno boys and girls i inne takie. Ekh zadał pytanie, czy to rzeczywiście są subkultury. Cóż, wg mnie są, jednak Tar też ma rację, że uległy one spłyceniu. Można sobie zadać pytanie - `dlaczego?` - i można by tu siedzieć i pisać do usranej śmierci. Stoi za tym i strach przed odrzuceniem, i potrzeba wyrażenia się w jakiś sposób, bunt, czasem brak własnego zdania itp. itd. Mój ulubiony autor, Bauman, pisał dużo na temat czasów ponowoczesnych. Nastąpiło w nich pewne rozprężenie, ludzie w końcu mogli zacząć wyrażać siebie, bez odgórnie nadanej ścieżki życiowej. Jednak nie wszyscy ludzie to potrafią, nie wszyscy tego do końca potrzebują. Indywidualizm - jednak nie we wszystkich aspektach życia. Może właśnie dlatego wybierają subkultury? A potem, gdy już zostają wciągnięci w grupę, jest dla nich za późno, by się wyrwać. Zaczynają działać mechanizmy wewnątrzgrupowe. Ale jak bym chciał i o nich zacząć się rozpisywać to bym nie skończył do jutra.

Sam często żałuję, że nie ma w naszych czasach tych `PRAWDZIWYCH` subkultur. Które porywały całe rzesze ludzi, które niosły za sobą jakieś przesłania, które były całym życiem ludzi, które nie opierały się tylko na innych ubraniach, muzyce, ale też na tym, co ludzie mieli w sercach. A teraz.. cóż, teraz właśnie mamy świat ponowoczesny.

Jeśli ktokolwiek dotrwał aż to tego momentu... to podziwiam, szczerze.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
Pominąłeś:
* skate
* rastamani
* hipisi
* emo
* depesze
* rockersi
* rude boy
* modsi
* skinheadzi
* hiphopowcy
* bikiniarze
* grunge



Ja teraz zauważyłam coś innego. Mianowicie właśnie chory pęd do indywidualizacji. Fascynacja 'streetFashion', pseudo niszowymi wykonawcami, którzy szybko lansują się do rangi tych komercyjnych. A wszystko daje uroczą papkę 'alternatywnej' masówki, współczesnej barbie Dzisiejsza barbie ubiera się w 'alternatywne' ciuszki z drogich sklepów (szczytem mody jest stworzyć jak najbardziej nie pasujące połączenia owych). Podstawą są również spodnie rurki.
Osobiście mnie to irytuje, bo większość takich dziewczyn traktuje swój 'styl', jako wyznacznik awangardy, a wszystkie i tak wyglądają tak samo.
A. I ważne jest też robienie sobie tony zdjęć od góry, ale tak żeby było widać wyciągniętą rękę, tudzież zdjęcia swoich nóg.


[Edit:]
Ychm, pisałam na raty i przeoczyłam Matta. Zgadzam się z obydwoma, że spłycono subkultury Ja pisałam bardziej z własnych obserwacji swojego rocznika i tych niżej.
Odpowiedz
Ja to tak tylko na chybcika wymieniłem parę tych 'subkultur' Atis . Większości z tego co wymieniłaś to nawet nie koajrze .

Dzięki Matt za wykład.


To może teraz wypowie się ktoś z osób należących do jakieś takiej wesołej grupki?
Odpowiedz
Ja wkleiłam z wikipedii XD

Ja się jakoś jeszcze w te wakacje w gothami trochę utożsamiałam, ale teraz poza ubraniem się od czasu do czasu w takież ciuszki i słuchania ichniej muzyki, więcej mnie nie trzyma. Mam paru znajomych od piwa, którzy są takimi zagorzałymi mroczniakami, chociaż idą bardziej w tzw. cyber goth, który prawdziwym gotykiem nie jest Imo ciuchy w stylu cyber goth są bardzo, bardzo fajne Ale raczej nie na co dzień.
Odpowiedz
To może mi powiesz jak odróżnić gotha od metala w warunkach polowych bez specjalistycznego sprzętu laboratoryjnego.
Odpowiedz

Cytat

Dzięki Matt za wykład.


Zawsze do usług.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
To może ja się wypowiem Co prawda, zdarza mi się ubierać na czarno, to nie uważam się już za metala, choć z nimi trzymam, bo to fajni goście. Kiedy się było małym chłystkiem patrzyło się na to inaczej. Potem dorastało się, aż w pewnym momencie owa "płytkość" było coraz bardziej dostrzegalna i po prostu śmieszna . Cały ten pic był nieco śmieszny. I to co piszesz Ekhtelion jest prawdą.

A wykład Matthiasa przeczytałem w całości i był dosyć interesujący oraz pouczający
"You know what capitalism is? Gettin' fucked." - Tony Montana.


Odpowiedz
Proste. Po naszywkach zespołów (gotyckich, tudzież metalowych) i wytapetowanej twarzy
Goci starają się, jak najbardziej wyróżniać, poprzez wymyślne fryzury, wyrazisty makijaż i charakterystyczny ubiór, a metale wiadomo jak wyglądają

Jeżeli chodzi o jakieś większe zgłębianie się w tę subkulturę to polecam stronę znajomej, która jest nią zafascynowana i sporo o niej pisze

Osobiście nie podpinam się już pod nic, ponieważ zauważyłam, że bez szablonu 'subkultury', bo zbyt to ogranicza, a ja graniczeń nie lubię
Odpowiedz
Jak widzę chyba żaden subkulturowiec się tu nie wypowie. Czyżby moje słowa, aż tak zapiekły?

Ciekawa strona Ati. Reprezentuje zadziwiające wysoki poziom merytoryczny. Dowiedziałem się z niej, że mi niewiele brakuje do bycia satanistą, a biorąc pod uwagę niektóre moje gusta muzyczne to powinienem zmienić styl ubierania.
Odpowiedz
Goci na pewno mają za dużo czasu i pieniędzy. To mój wniosek .
Odpowiedz
Albo chodzą do szkół plastycznych W moim mieście łatwo poznać, kto jest z plastyka... Sami goci
Pewien filozof był wstrząśnięty, gdy mu Russell powiedział, że ze zdania fałszywego wynika prawdziwe. Filozof na to "Ma pan na myśli, że ze zdania, iż 2+2=5, wynika, że jest pan papieżem?". Russell zgodził się z tym. "Czy mógłby pan tego dowieść?" zapytał filozof. "Oczywiście"- padła odpowiedź- "Załóżmy, że 2+2=5, odejmijmy od obu stron równania 3 i wyjdzie na to, że 1=2, przenieśmy lewą stronę na prawą, a prawą na lewą, wtedy mamy 2=1. Papież i ja to dwie osoby. A skoro 2=1, to papież i ja to jedna i ta sama osoba. Jestem więc papieżem."

Я с тоски залезу на большую ель!
Хоть бросай кадило и поллитру пей
Блудливой плоти тяжкий потаскушный грех!
Теперь на небо не могу смотреть при всех!
Odpowiedz
Ja podziękuję... Swego czasu (liceum) chodziłem w szerokich spodniach, ale sk8em nie byłem, choć jakąś zajeżdżoną deskę gdzieś tam miałem. Hip-hopu nienawidziłem i nienawidzę do dzisiaj. Potem przyszedł czas na Adidasy, t-shirty i żel do włosów. Na czarno też się nosiłem, ale metalu nie słuchałem (no chyba, że wziąć pod uwagę Rhapsody). Chyba każdy w życiu przechodził takie metamorfozy - jeśli nie z własnej woli, to pod presją otoczenia. W moim przypadku były to tylko ciuchy. Ani muzyki, ani stylu bycia, ani zainteresowań z tego powodu nie zmieniałem. Teraz ubieram się tak, jak mi wygodnie - zależnie od sytuacji i nastroju. Coś w tym jest, że młodzi ludzie poszukując zrozumienia i nowych znajomości wtapiają się w subkultury, ale mnie to akurat nigdy nie kręciło. Indywidualista i tyle.
Odpowiedz

Cytat

Chyba każdy w życiu przechodził takie metamorfozy - jeśli nie z własnej woli, to pod presją otoczenia.


Chyba jednak nie każdy

A to co cwrzuciłem w linku to już moiom zdaniem raczej forma sztuki. I to całkiem całkiem. Nie powiem.
Odpowiedz
Mi się marzą takie kolorowe włosy. Ale dopinane fallsy są drogie, a i farby ciężko znaleźć. Tak samo z ciuchami - taki cyber-industrialny gotyk jest chyba najdroższą subkulturą. Chyba, że ktoś ma skllie do szycia dziwnych rzeczy
Odpowiedz
Niektórzy z nich na serio całkiem fajnie wyglądają. W większości to masakra jest, ale niektóre przyciągają wzrok pozytywnie.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
Że niby które?
Odpowiedz
← Karczma

'Subkultury' - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...