Użytkownik Atronel dnia piątek, 8 listopada 2019, 14:42 napisał
Ale czy po Polsku, czy po Angielsku, to ma takie same znaczenie... ale no tak, po angielsku, w takiej "polszy", to tak fajniej brzmi, oh i ah...
Dlaczego nie? U nas wymaga się oficjalnego używania ich nazw, tak trudno się nauczyć? My możemy, a oni nie... no smutne.
Nie wymaga się używania oryginalnych nazw, tak jak mówiłem, wszystko zależy od brzmienia i tego, jak to brzmienie jest traktowane przez nas (Polaków). Nie możesz generalizować, bo są przypadki, gdy coś jest tłumaczone, jak i takie, gdy coś nie jest tłumaczone. No i to też kwestia tego, czy na pewno da się coś przetłumaczyć - w sensie: czy istnieje odpowiednik w naszym języku o tym samym zakresie znaczeniowym. Tego nie wziąłem pod uwagę, mój błąd, ale "wiedźmin" jako nazwa męskiej profesji pochodzącej od "wiedźmy" się tutaj nie wlicza. W angielskim mają "witch" i od tego mogą utworzyć męski odpowiednik, tak jak tu Jezid pisze.
Język ma znaczenie, bo nie masz w angielskim głoski "dź". Ale i tak trzymanie się polskiej nazwy to paranoja, to musi mieć jakiś sens, równie dobrze możesz wymagać od nich całego scenariusza w polskim języku i żeby aktorzy się nim posługiwali w naturalny sposób. Bezsens. I po co to? I jak to zrealizować? I do kogo to kierować, głównie do kraju nad Wisłą? Poza tym to nie jest takie polskie, jakby niektórzy chcieli. Tak jak wspominałem, jest sporo inspiracji innymi kulturami. To nie jest Trylogia Sienkiewicza, w której ważne są realia polskie. Ale nawet polska kinematografia zna przypadki upraszczania w takich (historycznych) względach, bo w "Faraonie" religijne pieśni są po polsku, a to przecież Egipt
Czyli zachowanie realiów historycznych pod kątem językowym można traktować umownie, a tu mówimy o totalnie fikcyjnym świecie fantasy, więc o żadnej nieścisłości ani żadnym upraszczaniu nie może być mowy.
Jasne, możesz wymagać wyboru polskiego dubbingu, ale na tym to się kończy.