Oznacza to tyle, że zgodnie z zapowiedziami główny bohater będzie mógł być mężczyzną lub kobietą, ale przy okazji nic nie stanie na przeszkodzie, aby wziąć najlepsze z obu światów, czyli przykładowo wybrać męski głos i dorzucić do niego damską fizjonomię. Pełna dowolność, ograniczać ma nas tylko wyobraźnia.
class="lbox">Wspomniany szczegół kreatora postaci w "Cyberpunk 2077" nakreśliła starsza artystka koncepcyjna, Marthe Jonkers, w wywiadzie dla brytyjskiego dziennika Metro.
"Nasz kreator postaci w porównaniu do tego z ostatniego dema, posiada teraz o wiele więcej opcji. Przykładowo – nie ma już wyboru płci. Nie decydujesz – *chcę być facetem lub kobietą*. Teraz wybierasz typ ciała, gdyż chcemy, abyś miał jak największą swobodę w stworzeniu swojej postaci. Dlatego wybierasz typ ciała, a mamy dwa głosy dla naszego bohatera: jeden męski, drugi kobiecy. Możesz mieszać i sprawdzać, co ci najbardziej leży. W zupełnie dowolny sposób. Mamy też wiele odcieni skóry, tatuaży czy fryzur. Dlatego, bo chcemy dać graczom wolność w tworzeniu bohatera i grania tak jak sobie to wyobrażą."
Oczywiście, w związku z tymi rewelacjami, musiało paść pytanie o istotę tożsamości płciowej i tego, jaki ma ona wpływ na rozgrywkę.
"Powiedziałabym, że zajmujemy się wieloma... skomplikowanymi kwestiami. Chcieliśmy stworzyć bowiem jak najbardziej realny cyberpunkowy świat. Cyberpunk 2020 posiadał swoje bardzo mroczne zaułki i pokazujemy to również w Cyberpunk 2077. Malujemy pewien obraz i pozwalamy graczom go zinterpretować. To jak ludzie zapatrują się na pewne sytuacje i jako sobie z nimi poradzą, zostawiamy w ich rękach. Nie unikamy cyberpunkowych klimatów, bo to element stworzenia realistycznego świata, ale zostawiamy pełną swobodę" – tłumaczy Jonkers.
Ma to sens. Pomysł wydaję mi się niegłupi, praktycznie nieszkodliwy (bo to w sumie i tak pewnie opcjonalna kosmetyka) oraz oryginalny. Jeżeli zostanie to zrobione z dobrym smakiem (a nie BioWare style), to czemu nie? Jestem za.