"Mass Effect: Andromeda" będzie ważnym sprawdzianem dla BioWare, który odpowie na pytanie, czy Kanadyjczycy są jeszcze w stanie powalczyć o tron komputerowych gier fabularnych, czy też już tylko rozpaczliwie kręcić się w okolicy królewskiego dworu. Choć to istotny projekt dla ekipy z Edmonton, to mimo wszystko nie zapomina ona o przyszłości i rozmyślaniu "co dalej?". Aaryn Flynn, główny menadżer studia, postanowił pokrótce zdradzić, jakie są dalsze plany firmy. Możemy oczekiwać całkowicie nowej marki i ciągłego rozwoju fabularnego modelu rozgrywki.
class="lbox">"Nie zaczniemy szerzej mówić o tym projekcie, dopóki nie będziemy dokładnie wiedzieli na czym stoimy. Obecnie prowadzimy konsultacje z dyrektorem generalnym Electronic Arts i sądzę, że podoba mu się to, co już widział. Stąd też, nie zapeszając, będziemy nadal nad tym pracowali. Liczę, że więcej szczegółów ujawnimy już po premierze Andromedy i zrealizowaniu oczekiwań fanów w związku z tą produkcją.
W pewnym momencie musieliśmy zadać sobie pytanie, czy chcemy czegoś radykalnie nowego, czy też raczej rozwijać koncept, z którego jesteśmy znani. Czy to ma być całkiem świeże spojrzenie na coś, co już kiedyś robiliśmy, czy też powinniśmy zaczynać od zera?
Doszliśmy do wniosku, że jako BioWare kochamy tworzyć gry pewnego rodzaju, które uwielbiają również nasi fani. To był punkt wyjścia i zaczęliśmy tworzyć produkcję od tego – mamy w tym momencie tytuł koncentrujący się na opowieści. Tego powinniśmy się trzymać. Kiedy dotarliśmy do wspomnianej konkluzji, to nagle wszystko zaczęło się zazębiać" – kończy Flynn.
Ufff... zatem koniec z sieciowymi eksperymentami pokroju niewydanego "Shadow Realms" i innych szalonych konceptów. To zdecydowanie krok w dobrą stronę i oby więcej takich wniosków.