Przygoda 2.2

2604, 24 lipiec

Jesteś u siebie w domu na przedmieściach Warszawy. Mieszkasz w tzw. dzielnicy sypialnianej - Piastowie - nie ma tu praktycznie nic godnego uwagi, no chyba, że potrzebujesz do szczęścia lokalnego centrum handlowego lub jednego z kilkunastu agdoników (elektronik od sprzętu domowego). Do głównych zalet swojego miejsca zamieszkania możesz zaliczyć przedewszytskim spokojną okolicę, dobra komunikacje z centrum miasta (pociągi maglev) i ciszę której tak brakuje w zabieganym mieście.

Twój dom, a raczej domek aktualnie przypomina maly plac boju. Większość rzeczy i sprzetów wala się po najdziwniejszych miejscach twojego lokum. Nie sprzątałeś w nim od dawna, jakoś nie masz do tego ostatnio specjalnie głowy.

Dzisiaj jest ten dzień. Dzisiaj o 12:30 dowiesz się wszystkich szczegółów.

Dzwoni budzik - 7:07 (jakoś z przyzwyczajenia ustawiasz tak porę budzenia)

(przypominam zasady z sesji. Daje ci tyle czasu ile uważasz za stosowne ale oczekuje, że nie będziesz lakoniczny)
*Wstaje idę do łazienki, załatwiam poranne czynności. Ubieram się. Zjadam szybkie, bardzo małe śniadanie. Włączam "telewizor"
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Kończąc przeżuwając plasterek usmażonego boczku migasz ręką w stronę jednego z vizarów. Urządzenia rozwijają triody, przez chwile obserwujesz w pokoju efekt tęczy która szybko zmienia się w witrynę twoją spersonalizowaną witrynę główną.

W bloku po lewej widzisz trojwymiarowe ikony raportów: (2 nowe wiadomości, lodówka informuje, że skończyły się jajka, drzwi garażowe znowu pokazują spadek napięcia w jednym z obwodów, domowy firewall donosi, że skutecznie odparł 33 ataki na komputer domowy, stan konta bankowego ok. 13000zł).

Kolumna po prawej z nagłowkiem "obejrzyj", pod spodem ikony:

wiadomości (świat, polska, europa, kosmos, sport, plotki, biznesowe i ekonomiczne, hobby oraz cala gama innych filtrów)
seriale (system zgrał dla ciebie 3 odcinki "Duty" - sensacyjniak o policji z elemntami kryminalnymi)
filmy (nic nie wybrano do zgrania, system zbuforował kilka pozycji na wszelki wypadek zgodnie z twoimi upodobaniami)

Koluma środkowa na górze:

vizarowy wizerunek stylowego radia i migajacy napis: czy odtworzyć ostatni album?
poniżej: owarte okno (dosłownie) a za nim widok jakiegoś górskiego szczytu (odpowiednik tepety na pulpicie).
*wcinam resztę boczku, po czym nalewam sobie szklankę soku. Wypijam go paroma łykami.*

Jajka, miałem kupić. *Otwieram lodówkę i szukam jakiegoś chłodnego napoju. Następnie siadam wygodnie na krześle i przeglądam nowe wiadomości* Może to od nich.
*Próbuję ukryć przed samym sobą zdenerwowanie.*
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Przewalanie opakowań w lodówce zajęło ci chwilę nim znalazłeś puszkę Vignette. Zadowolony z posuzkiwań zatrzasnąłeś drzwiczki, stuknąłeś na wyświetlaczu w polu 'zamów' obok jajek i rozwaliłeś się na krześle.

Odtwarzanie pierwszej wiadomości:

Pojawia ci się przed oczami ponętna blondynka w peeeełnym trójwymiarze. Nawet wszelkich norm można uznać ją za skąpo ubraną. Wykonuje ponętny krok w twojąs tronę iz aczyna mówić:
- Czy miewasz problemy? Czy nie jesteś zadowolony ze swojego współżycia? Klinka Xander jest po to by ci pomóc...
Blondynka pochyla się uśmiechając.
*Przygląda sie chwilkę blondynce, po czym przegląda kolejną wiadomość* Ach ten spam, trzeba jakiś filtr wprowadzić. Tak miewam problemy, ale innej natury *śmieje się cicho po czym ogląda kolejną wiadomość popijając sok* Dobre sobie...
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Druga wiadomośc tak jak przypuszczałeś pochodziła z NP. Mężczyzna w dobrze ubranym garniturze patrzy na ciebie zza biurka. Ręce trzyma złożone w tzw. piramidkę mocy.

Prosimy Pana, Panie Andrzeju, o wcześniejsze przybycie na spotkanie. Zostało ono przełożone na godzinę 10.00. W recepcji prosze okazać swoją legitymacje (masz ją zakodowaną na ogólnej karcie wszytej w nadgarstek), a następnie udać się do pokoju 327. Miłego dnia i przepraszam za te nagłe zmiany.


BRAK NOWYCH WIADOMOŚCI.

Patrzysz na zegar który wskazuje właśnie 8:32.
Cholewcia. No trudno, przejrzę może jeszcze na szybko Duty, i wyjdę. Będę przed czasem. *Mówiąc to przełączył na Duty, co chwila
patrząc na zegarek* Żebym się tylko nie spóźnił, pieprzyć Duty. Idę się ubrać "stosownie" *podszedł do szafy i ubrał, jak najwygodniejsze, lecz eleganckie ubranie*
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Narzucasz na grzbiet kurtkę z thermoflexu i szybko wychodzisz z domu. W momencie wyjścia przed posesje komputer domowy zamyka automatycznie drzwi i okna.

Udajesz się na najbliższy przystanek szybkiej kolei miejskiej. Po jakichś 7 minutach cicho podjeżdza biały, smukle wyprofilowany pociąg. Na szczęście w środku jest niewiele ludzi, zapewne największe tłumy już się przewaliły w kierunku centrum.

40 minut później wysiadasz na jednej z centralnych stacji miasta. Pogoda wyraźnie zaczyna się psuć, czuć w powietrzu, ze lada chwila zacznie się silna burza. W oddali widzisz budynek NP. Na ulicach jest dosyć pusto, jestes tym troche zdziwiony ale zapewne to normalne o takiej porze. Rzadko bywasz w centrum w takich godzinach. Mijasz sprzedawcę fastfoodu (zapiekane owoce morza) i wchodzisz pod mały daszek przed wejściem.

STÓJ, a ty gdzie!? - Czarny strażnik w zielonej liberii zastępuje ci drogę. Potężnie zbudowany facet przygląda ci sie chwile z zaciekawieniem. - Dzisiaj zamknięte. - po chwili namysłu dorzuca - Nie ma wejscia.
Przepraszam... pana. Jestem umówiony, może sie pan spytać w recepcji. Wiem trochę się pośpieszyłem, ale oczekują mnie o 10.
Mam sprawę do załatwienie a NP, bardzo ważną.
*przyglądam się strażnikowi, czekając na jego odpowiedz*
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Strażnik przygląda ci się chwile z powątpiewanim po czym wyciąga z kieszenie przenośny skaner. Bez pytania odsłaniasz nadgarstek i pozwalasz na odczyt danych. Strażnik spogląda na urządzenie po czym odchodzi kilka kroków i słyszysz jak z kimś rozmawia. Po chwili podchodzi:

- Przepraszam pana, mamy tu dzisiaj jakąś ważną naradę na górze. Nerwówka straszna. - usłużnie odblokowywuje ci drzwi.

Wchodzisz do dużego holu wyłożonego jakimś czerwonym kamieniem. Recepcjonistka zza biurka, najwyraźniej uprzedzona już o twoim przybyciu, kazała ci się udać do pokoju 184 na 14 piętrze. Chwila sensacji żołądkowej w hydraulicznej windzie i byłeś na miejscu.

Otworzyłeś drzwi i wkroczyłeś z łomocącym sercem. W środku czeka na ciebie mężczyzna ubrany... całkiem zwyczajnie (nie jest to bynajmniej ten który wyslał ci wiadomość, aczynasz przypuszczać, że tamten mógłbyć tylko holobotem).

- Witaj. - powiedział przyjaznym głosem - Napijesz się czegoś? Albo może coś przekąsisz, mamy naprawdę świetną sałatkę z krewetek. Inni niedługo powinni przyjść. Jak się czujesz?
Lekko zdenerwowany *siadam na wolnym siedzeniu* Nie, dzięki, jadłem nim wyszedłem z domu. *wygodnie się rozsiadam* ale napiję się czegoś zimnego. *przyglądam się pokojowi oraz mężczyźnie*
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Widzisz przed sobą starszego mężczyznę na oko ma pewnie ok. 60 lat od którego bije specyficzna aura ciepła i zaufania. Przedstawił ci się jako Tomasz. Sprawia bardzo dobre wrażenie, jego strój jest schludny i dobrze dopasowany. On cały czas lekko się uśmiecha i sprawia wrażenie zamyślonego. Podaje ci szklankę jakiegoś schłodzonego płynu. Po pierwszym łyku stwierdzasz, że jest to jakaś wariacja na tematy mleczno-owocowe o konsystecji lekko żelowej. Nad wyraz dobre!

- Jak się czujesz jako posłaniec naszego przesłania? Czyż to nie cudowne, że doprowadzimy do zbawienia tylu milionów ludzi? Szkoda, ze ci wszyscy ignoranci w koło nie rozumieją tego co próbujemy im przekazać. Na szczęście już nie raz historia udowodniła, że grupa ludzi jest w stanie zmienić losy świata. I my to teraz zrobimy, mam nadzieje, ze rozumiesz jakie nadzieje w tobie pokładamy.

- Pewien nasz przyjaciel bardzo dobrze się o tobie wypowiadał, podobno wyświadczyłes mu jakąś przysługę. Mówił, że można ci zaufać i tak właśnie zamierzam uczynić. Mam dla ciebie pewne zadanie. Będziesz musiał skłonić pewnych ludzi by przyłączyli się do naszej misji. Potrzebni sa nam piloci którzy nie są z nami zrzeszeni , a którzy będą chcieli z nami współpracować i nas nie zdradzą. Jak myślisz gdzie można znaleźć takie osoby?

Otwierają się drzwi i wchodzą dwie kobiety (bliźniaczki) oraz mężczyzna.

- Oho, a oto kolejni posłańcy. Witajcie. - powiedział Tomasz swoim ciepłym głosem. - Napijecie się czegoś?

Rozdał im szklanki tego samego napoju który dał tobie.

- No i jak masz jakieś pomysły? - (hmm, czyżby próbował cię sprawdzić?)
Hmmm pomysły *przyglądam się nowym* A co proponujesz? Nie zbyt znam pilotów. Musiał bym się przyjrzeć jakiejś grupce bliżej.
Nie możemy zapraszać kogo popadnie, Możemy się na tym przejechać, trzeba to zrobić dokładnie i z precyzją. Tak jak łowca wypatruje ofiary, tak my musimy wypatrzeć "słabszych" osobników *uśmiecham się*
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Tak... dokładnie i z precyzją. Słabych, słabych na umyśle, słabych przeciwko pokusom. Tacy nam ulegną. Takich potrzebujemy, masz racje - przygląda ci się głęboko zamyślony - Droga do zbawienia wiedzie przez drogę grzechu. - odchyla się do tyłu w krześle i składa palce w piramidkę. - Udasz się do więzienia. I znajdziesz nam odpowiednich pilotów oraz zapłacisz za nich kaucje. Tak. Umysł któy raz już zgrzeszył jest podatny na grzech. Oferujesz im wolność i bogactwo oraz zbawienie, jeśli odmówią to zagrozisz im, ze nasza organizacja postara się by już nigdy nie wyszli z więzienia. Na pewno znajdą się wśród nas odpowiednie osoby by odpowiednio spreparować im wyroki. A mając pilotów będziemy mogli juz przystąpić do dalszego planowania naszej misji. Oni są nam potrzebni do tego by zmienic kurs statku w pierwszej fazie lotu.

Spogląda na was wzorkiem pewnym rozanielenia, zupełnie jakby znajdował się w jakiejś innej cudownej krainie.

- Ustalicie z pilotami by ci zaprogramowali komputer tak by wybudził was - zwraca sie do całej grupy - na miesiąc przed planowanym przybycie do układu Hettalus. Pobierzecie odpowiedni sprzęt, wybudzicie częśc naszych ludzi i złożycie kapitanowi statku ofertę nie do odrzucenia. Tak! - usmiecha się - nie do odrzucenia! Bo nie będą mogli już nic zrobić, kolonizator ie będzie posiadał paliwa w silnikach korekcyjnych na jakiekolwiek manewry. Pogodzą się z tym, a jeśli nie... - spogląda na was znacząco - cóż, dorga do zbawienia wiedzie przez drogę grzechu, prawda? W momencie gdy zaczniecie zakładać kolonie uruchomicie naszą AI - Godseeda - on będzie kierował właściwym rozwojem.

Czy posłańcy mają jakieś pytania? Wątpliwości? - uśmiech nie schodzi z jego twarzy.
Tak, kiedy i gdzie wyruszamy. Czy wejdziemy tak po prostu do więzienia i będziemy wybierać? Czy może podszyjemy się pod kogoś. Jak to ma wyglądać *przyglądam się mu*
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Im szybciej tym lepiej i nie my tylko ty. To zadanie w sam raz na początek dla ciebie. Możesz się udać do każdego więzienia nawet tego co jest pod Warszawą. Tam na pewno znajdą się jakieś duszyczki z uprawnieniami pilota. Z tego co pamiętam to jeden z nawróconych (tym terminem określają się NPowcy) jest tam kierownikiem. Masz tu jego telefon: 334.338.162.7, jeśli powiesz, ze przysyła cie Tomasz Marszal to powinien ci pomóc, dać jakąś listę więźniów i umożliwić rozmowę.
Ok. Czy to wszystko? Jesli tak to idę do domu zadzwonić i się umówić. Jak sam mówiłeś im szybciej tym lepiej. A i jeszcze jedno, ile mam "zwerbować" tych pilotów? Jest jakaś maksymalna/minimalna liczba?
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Na razie wszystko, możesz iść. Pozostałe kwestie wyjaśnie twoim kolegom, mam nadzieje, ze ci przekażą hehe. - śmieje się, zapewne uważając to za dobry dowcip. - Pilotów musi być dwoch, nie więcej i nie mniej. Jakby co to masz tutaj mój telefon. Naciska klawisz na mikrokomputerze i po chwili słyszysz piknięcie w uchu, twój bank danych przyjął numer. Zatem ruszaj.

Idąc w stronę drzwi widzisz jak obydwie bliźniaczki zaczynaja rozmowę z twoim pracodawcą. Zapewne będziesz musiał potem wypytać je o dużo szczegółów. A jako, ze są całkiem całkiem to... moze to być nawet przyjemna rozmowa.

(twoje przemyślenia nt. misji, droga do domu, być może jakiś incydent fabularny po drodze, oraz to co robisz w domu pozostawiam tobie).
Podczas drogi do domu, myślę nad taktyką "zwerbowania" pilotów. O tym jak powinienem z nimi rozmawiać.
Rozmyślając, prawie nie zauważyłem mojego przystanku. szybko wysiadając z busa.

Wchodząc do domu, włączam wyciskarkę owoców i wyciskam sok ze świeżych pomarańczy.

Popijając sok, wykręcam numer do więzienia.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
← 2.2
Wczytywanie...