Zapraszamy do zapoznania się z recenzją filmu "Gwiezdne wojny: Część I - Mroczne widmo"!
Nie da się ukryć, że wieść o stworzeniu nowej części serii – "Przebudzenia Mocy", siódmej już opowieści o Gwiezdnej Sadze, była małym szokiem dla środowiska fanowskiego. Bezduszna machina komercyjna nie musiała wchodzić w taki stan i od razu ruszyła z masową reklamą, włącznie z możliwością kupna biletów miesiące przed premierą. Zupełnie inaczej to wyglądało, gdy wychodziła czwarta z kolei, a zarazem pierwsza w nowej trylogii część "Gwiezdnych wojen". Minęło w końcu 16 lat od "Powrotu Jedi" – skoro ze względów zdrowotnych George Lucas zrezygnował z reżyserii "Imperium kontratakuje" oraz "Powrotu Jedi", to po tylu latach powrót do świata "Star Wars" pachnie zwykłym skokiem na kasę i odcinaniem kuponów. Fani starej trylogii pytali, po co kręcić filmy o losach Anakina Skywalkera, jeżeli i tak wiemy, dokąd zaprowadziła go jego ścieżka. Lucas jednakże nie uląkł się tych negatywnych głosów i nie tylko nakręcił "Mroczne widmo", ale także dwie kolejne części trylogii. Czy była to słuszna decyzja?... Czytaj dalej!
Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!