class="lbox">
Ten kawałek drewna też bywa nazywany stylem. Być może bezrefleksyjnie, ze względu na powszechne dziś dążenie do skrótowości. Poprawne to nie jest, ale czy na pewno głupie? Przecież tak w wypadku narzędzia, jak i literackiej roboty chodzi o właściwy, ergonomiczny, efektywny uchwyt. Czy autor piszący o stylu go znalazł? Jak wcielili się w stylistyczne role portalowi recenzenci?
Filozoficznie będzie. Operacjonalizacja umożliwiająca bezpośrednie, bezrefleksyjne stosowanie nie jest możliwa. Zresztą, w świetle powyższych wywodów, nie byłoby to wskazane. Krytyczne – także w stosunku do tego tekstu – myślenie jest podstawowym obowiązkiem recenzenta. Oryginalności w tym za grosz, jednak prawda (wiem, wielkie słowo) jest ważniejsza od oryginalności. Należy po prostu, idąc za Arystotelesem, trzymać się złotego środka.