Aaaa ta muzyka <3!
Kto już ma? Pierwsze wrażenia!
Użytkownik Wolvertino dnia sobota, 28 marca 2015, 00:19 napisał
Aaaa ta muzyka <3!
Irytująca w pierwszych minutach Później dopiero jakoś się przyzwyczaiłem.
Jestem po 4 godzinach gry i na razie nie jestem przekonany. Grafika cudowna, tworzenie postaci to co najmniej pół godziny roboty, takie Obsidian dał możliwości. Niemniej historia jeszcze mnie nie porwała i odwalam pańszczyznę, robiąc zadania poboczne w Złoconej Dolinie (i kilku blisko położonych lokacjach) - i robię je raczej mechanicznie niż z zachwytem wypisanym na ustach. Były z dwa-trzy naprawdę klimatyczne momenty, ale mam nadzieję, że najlepsze dopiero przede mną, bo to, co spotkałem na tym etapie, wrażenia nie robi.
A, no i muszę pochwalić poziom trudności. Obawiałem się, że średni (stopni jest chyba z 6, średni zajmuje drugie miejsce) okaże się za łatwy, ale już napotykam problemy spowodowane nieostrożną grą. Albo to kwestia mojego bohatera, bo Enigmatyk nie wytrzymuje tak długo jak woj, ale obrażenia zadaje całkiem spore (czterdzieści parę to na razie mój rekord, przy czym również ma największą ilość trafień krytycznych). Jeśli chodzi o towarzyszy, spotkałem dwóch, z czego jeden - elfi mag - kupił mnie już od pierwszego spotkania
[Dodano po 2 godzinach]
W ogóle to gra bardzo mi przypomina pierwsze BG i wreszcie zrozumiałem, dlaczego nie ma romansów. Z nimi poczekamy do drugiej części, podobnie jak było u BioWare. Pozostawiają sobie w ten sposób miejsce do rozwinięcia skrzydeł w kolejnej odsłonie.
Postawię wszystko na jedną kartę i kupię grę w nadziei, że mi odpali. Jeśli nie, przynajmniej będzie stać na półce i wzbudzać we mnie każdorazowo poczucie winy, że jeszcze nie postarałem się o mocniejszy sprzęt. Aż w końcu się postaram
Mam podobny dylemat co Trzeci Kur, ale po rozmowie z krzyslewym(mamy podobną konfigurację komputerów) jestem pewny, że gra będzie działać przy dwurdzeniowym procesorze, a jak nie będzie to poczeka te parę miesięcy na półce
Podejrzewam, że w pod koniec kwietnia lub w maju zdradzę swoje pierwsze wrażenia
Podejrzewam, że w pod koniec kwietnia lub w maju zdradzę swoje pierwsze wrażenia
Po pierwszych 4h godzinach gry mogę powiedzieć, że gra spełnia jak na razie moje oczekiwania. PoE jest skierowane do fanów serii BG, więc jeżeli komuś podobały się te gry to na 100% będzie tak i z Pillars of Eternity. Na duży plus pewne zmiany w systemie rozgrywki, jak np. umiejętności specjalne odnawiające się po każdej potyczce, wprowadzenie wytrzymałości i limit obozowisk (to z jednej strony nieco irytuje ale i zmusza do rozważniejszej gry, zawsze jest taka obawa że w połowie lochu będzie trzeba wracać po nowy zapas). Fabularnie ciężko mi oceniać bo jestem na samym początku, ale zapowiada się dobrze.
Twórcy wspominali przed premierą że PoE ma być połączeniem Baldurów, Icewind Dale i Tormenta, ja na razie tego nie odczułem, czuć że wzorcem był Baldur i tyle.
Twórcy wspominali przed premierą że PoE ma być połączeniem Baldurów, Icewind Dale i Tormenta, ja na razie tego nie odczułem, czuć że wzorcem był Baldur i tyle.
Pograłem parę godzin i zapowiada się na godnego następce baldura.
Gram na poziomie trudnym i walki faktycznie są trudne. Bardzo dużo zależy tu od naszego zarządzania akcjami i zdolnościami towarzyszy. Ta sama walka w której moja drużyna została zmasakrowana nieco inaczej rozegrana kończy się tylko lekkimi draśnięciami.
Gram na poziomie trudnym i walki faktycznie są trudne. Bardzo dużo zależy tu od naszego zarządzania akcjami i zdolnościami towarzyszy. Ta sama walka w której moja drużyna została zmasakrowana nieco inaczej rozegrana kończy się tylko lekkimi draśnięciami.
Właśnie, kluczem jest rozsądna taktyka Pierwsze starcie w zdecydowanej większości przypadków kończy się nietęgim wpierdzielem, ale jak dobrze wykorzystamy talenty naszych sojuszników i nie będziemy napierdzielali na ślepo tak jak w "Dragon Age", to potyczka jest spektakularną wiktorią Sprawa jest prosta - trzeba na nowo przypominać sobie stare nawyki z klasycznych cRPG, co jest słodkie
Z tymi obozowiskami to też mi się podoba. Jest jakieś ograniczenie, ale masz też przeświadczenie, że drzemki nie przerwie irytująca horda przeciwników
Co do "Tormenta" to sprawa jest oczywista - czytanie dusz. Każda historyjka z nimi związana zawsze przywodzi mi na myśl Kamienie Czuciowców. Co do "Icewind Dale" to oczywiście list miłosny dla Smoczego Oka - Podziemia Caed Nua.
Z tymi obozowiskami to też mi się podoba. Jest jakieś ograniczenie, ale masz też przeświadczenie, że drzemki nie przerwie irytująca horda przeciwników
Cytat
Twórcy wspominali przed premierą że PoE ma być połączeniem Baldurów, Icewind Dale i Tormenta, ja na razie tego nie odczułem, czuć że wzorcem był Baldur i tyle.
Co do "Tormenta" to sprawa jest oczywista - czytanie dusz. Każda historyjka z nimi związana zawsze przywodzi mi na myśl Kamienie Czuciowców. Co do "Icewind Dale" to oczywiście list miłosny dla Smoczego Oka - Podziemia Caed Nua.
Rozwój postaci jest nieco inny, bardziej dostosowany do gry komputerowej niż typowy D&D (ten brak dostosowania do realiów gier komputerowych był częstym zarzutem przeciwników gier na silniku Infinity), podobieństw jest mimo to tak dużo że bezproblemowo w tym wszystkim się łapie jeżeli miało się wcześniej styczność z D&D.
Podoba mi się, mimo że stworzyłem postać imbecyla. Jako człowiek stroniący od pewnego czasu od gier komputerowych (czy raczej nimi znudzony) przyznaję, że czuję się jakbym miał znowu 10 lat i odpalał Baldura. Jest dreszczyk emocji i, jak to mawia ksiądz Natanem, JEST JUŻ WKRĘCENIE.
Cytat
Twórcy wspominali przed premierą że PoE ma być połączeniem Baldurów, Icewind Dale i Tormenta, ja na razie tego nie odczułem, czuć że wzorcem był Baldur i tyle.
O ile się nie mylę, twórcy nic takiego nie mówili (nie czytałem każdego wywiadu, więc mogę się mylić), tzn. była mowa o wzorowaniu się na tych grach, ale nie o stworzeniu gry, która ma być połączeniem tych tytułów.
Użytkownik Tokar dnia sobota, 28 marca 2015, 17:41 napisał
Właśnie, kluczem jest rozsądna taktyka Pierwsze starcie w zdecydowanej większości przypadków kończy się nietęgim wpierdzielem, ale jak dobrze wykorzystamy talenty naszych sojuszników i nie będziemy napierdzielali na ślepo tak jak w "Dragon Age", to potyczka jest spektakularną wiktorią Sprawa jest prosta - trzeba na nowo przypominać sobie stare nawyki z klasycznych cRPG, co jest słodkie
Ja mam z tego powodu niesamowitą frajdę. Ta sama potyczka - bez strategii, byleby napieprzać wszystkich dookoła i giną wszystkie moje postacie, a 6 przeciwników dycha i ma się całkiem dobrze. Podszedłem bardziej taktycznie (blokada drzwi kapłanem i wojem, ofensywne wykorzystanie maga, enigmatyk siejący popłoch u silniejszych czarem strachu) i potyczka okazała się banalnie łatwa - tylko jedna moja postać straciła przytomność, reszta miała całkiem sporo życia, a przeciwnicy martwi
W ogóle mam już 10 godzin gry za sobą i wreszcie mogę powiedzieć, że się wciągnąłem. Po Złoconej Dolinie zadania stały się wciągające oraz złożone, dotarłem też do bardziej zróżnicowanego asortymentu przedmiotów, tylko obudziła się u mnie oszczędność, przez co jeszcze na nic drogiego kasy nie wydałem
[Dodano po 2 godzinach]
Użytkownik Niblla dnia sobota, 28 marca 2015, 16:31 napisał
Krzyslewy ja właśnie straciłem swego herosa a w próbie żelaza dzieje się to tylko raz... Czeka mnie kolejne 40 minut tworzenia postaci ale warto się męczyć na ekspercie bo poczucie zagrożenia jest świetne i każda walka cieszy wielce.
Chyba bym wykitował, grając na takim poziomie trudności
Użytkownik Tokar dnia sobota, 28 marca 2015, 17:41 napisał
Co do "Tormenta" to sprawa jest oczywista - czytanie dusz.
A propos czytania dusz - czytacie je? Osobiście nie zwracam na nie uwagi - postaci "do przeczytania" od groma, a mnie interesują inne rzeczy - wykonywanie zadań itk.
Cytat
A propos czytania dusz - czytacie je? Osobiście nie zwracam na nie uwagi - postaci "do przeczytania" od groma, a mnie interesują inne rzeczy - wykonywanie zadań itk.
Oczywiście, że tak Nostalgia to silna rzecz, a jak wspomniałem, ten fragment rozgrywki bardzo przypomina mi Komnaty Czuciowców z "Planescape: Torment" (jedną z moich najulubieńszych lokacji obok Przybytku Żądz Intelektualnych), więc siłą rzeczy mam z tego dużo grzesznej przyjemności. Wiadomo, że są lepsze i gorsze historyjki, lecz w sumie całość jest bardzo klimatyczną wstawką, ładnie wprowadzającą w świat gry i nie odebrałbym sobie czegoś takiego. Zresztą, ja zawsze miałem bzika na punkcie czytania w cRPG, więc mi nawał opowieści nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie. Choć cieszy, że jest to czysto fakultatywne.
Średnio natomiast podoba mi się to, że za potwory nie dostajemy doświadczenia. Znaczy dostajemy, ale za aktualizacje wpisów (5-15 stworków zabijemy i tyle). Niby ma to całkiem logiczny sens, bo z przeciwnika, którego znamy na wylot trudno się czegoś nowego nauczyć (realizm pełną gębą, jakby nie patrzeć ), to obawiam się, jak to będzie w późniejszych etapach gry
Użytkownik Tokar dnia niedziela, 29 marca 2015, 12:43 napisał
Średnio natomiast podoba mi się to, że za potwory nie dostajemy doświadczenia. Znaczy dostajemy, ale za aktualizacje wpisów (5-15 stworków zabijemy i tyle). Niby ma to całkiem logiczny sens, bo z przeciwnika, którego znamy na wylot trudno się czegoś nowego nauczyć (realizm pełną gębą, jakby nie patrzeć ), to obawiam się, jak to będzie w późniejszych etapach gry
Słyszałem o tym i właśnie zdziwiłem się, że doświadczenie leci. A tu tylko za aktualizacje wpisów... Mnie również nie bardzo się to podoba. Zabija sens oczyszczania lokacji z przeciwników.
Wiem, wiem, od premiery minęły już prawie 2 tygodnie i wszyscy zainteresowani albo właśnie wesoło zwiedzają świat PoE albo dawno już skończyli, ale ja nie miałem wcześniej czasu i dopiero teraz zaczynam swoją przygodę
Po pierwszych 30 minutach i stworzeniu randomowego wojownika w celu zobaczenia jak ta gra w ogóle wygląda muszę stwierdzić, że jestem oczarowany. Czuję się jak ten dzieciak, który odpalał za starych dobrych czasów Baldura. Cieszę się jak głupi z takich prostych rzeczy jak zaznaczanie postaci (identycznie jak w grach na Infinity Engine), wybieraniem portretów czy z czytaniem tekstów podczas rozmów. Po prostu jest klimat! Przyznam, że obawiałem się odpalać grę bojąc, że się rozczaruję, ale nic z tych rzeczy. Póki co wszystko jest dokładnie takie jakie sobie wymarzyłem
Teraz dopiero pojawią się schody. Tworzenie postaci Co byście polecili? Od początku podobał mi się Szyfrant, ale teraz jak zrobiłem sobie na chwilę Pieśniarza to stwierdziłem, że genialny jest ten system z jego śpiewem i jestem rozdarty. A Łowca, Mnich, Łotrzyk? Jeszcze nie zacząłem grać a tu już takie "choices & consequences". Magia starych gier wróciła
Po pierwszych 30 minutach i stworzeniu randomowego wojownika w celu zobaczenia jak ta gra w ogóle wygląda muszę stwierdzić, że jestem oczarowany. Czuję się jak ten dzieciak, który odpalał za starych dobrych czasów Baldura. Cieszę się jak głupi z takich prostych rzeczy jak zaznaczanie postaci (identycznie jak w grach na Infinity Engine), wybieraniem portretów czy z czytaniem tekstów podczas rozmów. Po prostu jest klimat! Przyznam, że obawiałem się odpalać grę bojąc, że się rozczaruję, ale nic z tych rzeczy. Póki co wszystko jest dokładnie takie jakie sobie wymarzyłem
Teraz dopiero pojawią się schody. Tworzenie postaci Co byście polecili? Od początku podobał mi się Szyfrant, ale teraz jak zrobiłem sobie na chwilę Pieśniarza to stwierdziłem, że genialny jest ten system z jego śpiewem i jestem rozdarty. A Łowca, Mnich, Łotrzyk? Jeszcze nie zacząłem grać a tu już takie "choices & consequences". Magia starych gier wróciła