[Dawca pamięci] Recenzja

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją filmu "Dawca pamięci"!

Filmy dla nastolatków z każdym kolejnym sukcesem trzymają się coraz pewniej na rynku. Często wątpliwej dla dorosłego widza jakości produkcje szturmem zdobywają popularność wśród młodzieży. Wystarczy chociażby wspomnieć niedawno recenzowaną u nas "Niezgodną", osadzoną w dystopicznym świecie. Nic więc dziwnego, że kolejne filmy powstają jak grzyby na deszczu i rażą swoją wtórnością. Kolejnym takim tworem jest "Dawca pamięci", oparty na powieści Lois Lowry z 1993 roku.... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Odpowiedz
Straciłem na ten film jeden wieczór... nie uczę się na błędach. x) Beznadziejny.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
A mnie tam film się podobał. Rzeczywiście stanowi kalkę pomysłów z "Equilibrium" czy "Niezgodnej" (chociaż pierwowzór w postaci książki był wcześniej, to skojarzenia nasuwają się samoistnie). Niemniej wytrwałem do ostatniej minuty i mimo przewidywalnego rozwoju akcji, muszę przyznać, że historia wciągnęła. Trochę to zasługa świetnego aktorstwa (wspomnianego tu Jeffa Bridgesa czy niewspomnianego Alexandera Skarsgårda, który dość uroczo gra rolę niewinnego tatusia), ale także ładnego montażu (częściowo czarno-białego, częściowo kolorowego) i ładnie odtworzonego świata (mnie naprawdę zachwycały niektóre ujęcia czy dziwne motorki).

Za to nie potrafię zdzierżyć masy, masy niedomówień i absolutnych głupotek. Kilka wybranych przeze mnie:

SPOILER
Te dziecko było absolutnych terminatorem. Gorąco, upał, ale żyje. Potem plusk do wody, całe mokre, nie ma jak zmienić ciuchów - ale nic mu nie jest, żyje, upał trwa dalej, bohater idzie. Potem zmiana klimatu - mróz, bohater aż traci przytomność, a dziecko... żyje, płacze i swoim płaczem "budzi" bohatera. No ja nie wierzę.

Wątek córki Dawcy też został potraktowany po macoszemu. Nie pokazali reakcji ojca na jej śmierć (znów nie wierzę, tym razem, że nie zrobił nic, aby ją uratować. W sumie to do końca sądziłem, że jego córką jest matka bohatera, bo tak często kamera kierowana była na jej twarz...). Ponadto ona była jego córką biologiczną? Bo to tak brzmiało... Jak dla mnie informacji na ten temat było jak na lekarstwo.

Chcieli świat bez wojen, konfliktów... A mimo to zabijali ludzi. Niezbyt konsekwentne zachowanie. Ciekawe, że ta przewodnicząca (Meryl Streep) do najmłodszych nie należała, o czym świadczą siwe włosy, lecz nikt nie odsyłał jej do "innego świata". Skoro już przy tym jesteśmy - dość późno dowiedziała się, że bohater nakłonił swoją dziewczynę do zaprzestania brania lekarstw. Wszędzie kamery i w ogóle, a dopiero, gdy uciekł, obejrzała sobie odpowiednie nagrania, gdy tłumaczy jak oszukać system dający lekarstwo.

No a bohater... Czy on jest głupi? Tłumaczy dziewczynie to, co się uczy, nie wiedząc, że każdy jego krok jest nagrywany?


6,5/10
Odpowiedz
← Artykuły

[Dawca pamięci] Recenzja - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...