Zapraszamy do zapoznania się z artykułem "Doctor Who", znajdującym się w dziale "Game Exe". Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!
[Game Exe] Doctor Who
Jest to chyba najbardziej specyficzny serial który oglądałem, faktycznie początki nowego doktora są trudne. Ale ogląda się przyjemnie. Co odcinek nowe przygody, zawsze można dowiedzieć się czegoś o uniwersum doktora. Raczej nie warto oglądać wszystkich odcinków po kolei, a jedynie kilka co jakiś czas. Faktycznie The Day of The Doctor to świetny odcinek i taka kwintesencja serialu.
Taaak, początki są najcięższe. Jakbym się nie zmuszał, że to przecież hańba dla nerda nie wiedzieć co to Doktor Who to pewnie też bym podziękował po paru pierwszych odcinkach.
No a Jedenasty cóż...zdaje się, że bardziej był stargetowany na dzieci i zakochane w aktorze nastolatki
Dlatego mam nadzieję (a co, naiwny jestem!), że Dwunasty okaże się lepszy!
No a Jedenasty cóż...zdaje się, że bardziej był stargetowany na dzieci i zakochane w aktorze nastolatki
Dlatego mam nadzieję (a co, naiwny jestem!), że Dwunasty okaże się lepszy!
Jedenasty był świetnym Doktorem i w mojej opinii nawet lepszym niż trochę przereklamowany Tennant. Matt Smith ma niesamowity aktorski zasięg i chyba nikt w kinie nie sprzedał mi tak motywu starca zamkniętego w ciele młodego człowieka, jak Jedenasty.
Co innego jego odcinki i sezony - od świetnych po naprawdę tragiczne, jego poprzednik miał jednak bardziej równy poziomem "run".
Co do samego serialu, to raczej nie trafiłby na listę najlepszych seriali jakie widziałem (gdyby miał taką robić), ale kto wie, może koronowałby listę moich 'ulubionych'. Jest coś magicznego w tej niewyczerpalnej formule, dzięki której można opowiedzieć prawie każdą historię i dostosować do niemal każdej widowni, a do tego nie stracić swojego własnego uroku. To może się wydawać niepoważne, ale Doktor to chyba najbliższe, co europejska kultura do plecionego przez pokolenia mitu, gdzie każde dodaje swojej własne kawałki do niekończącej się odysejowej podróży.
BTW. Sam miałem zabrać się za taki tekst z okazji 50-lecia i od tego zwlekania zwinąłeś mi, Shaveras, temat. Zaraz po tym, jak ja zwinąłem Lio "Tylko kochanków". To nie FwK tylko Gildia Złodziei.
Co innego jego odcinki i sezony - od świetnych po naprawdę tragiczne, jego poprzednik miał jednak bardziej równy poziomem "run".
Co do samego serialu, to raczej nie trafiłby na listę najlepszych seriali jakie widziałem (gdyby miał taką robić), ale kto wie, może koronowałby listę moich 'ulubionych'. Jest coś magicznego w tej niewyczerpalnej formule, dzięki której można opowiedzieć prawie każdą historię i dostosować do niemal każdej widowni, a do tego nie stracić swojego własnego uroku. To może się wydawać niepoważne, ale Doktor to chyba najbliższe, co europejska kultura do plecionego przez pokolenia mitu, gdzie każde dodaje swojej własne kawałki do niekończącej się odysejowej podróży.
BTW. Sam miałem zabrać się za taki tekst z okazji 50-lecia i od tego zwlekania zwinąłeś mi, Shaveras, temat. Zaraz po tym, jak ja zwinąłem Lio "Tylko kochanków". To nie FwK tylko Gildia Złodziei.
Oglądałem kiedyś na TVP1. Nawet wciągające, losy Doctora śledziłem z wielką przyjemnością, nie mogąc się doczekać kolejnych odcinków. Na pewno głównym atutem była osoba Davida Tennanta, który jest moim ulubionych Doctorem. Gdy zdjęto serial z anteny, zaprzestałem oglądania. Próbowałem jeszcze później do niego wrócić, kiedy już ukazało się trochę odcinków z nowym aktorem, Mattem Smithem. Zacząłem nie po kolei, bo od epizodu na podstawie scenariusza Neila Gaimana. Nawet go nie ukończyłem. Wyglądał jako bardzo niskobudżetowa produkcja, a Jedenasty średnio mi pasował. Zamierzałem na bieżąco być z Dwunastym, lecz jak przeczytałem w kilku opiniach "nawiązania do poprzednich Doctorów", to stwierdziłem, że to nie dla mnie. Nie jestem wielbicielem serialu, z oglądanych odcinków pamiętam niewiele, a to widocznie przeznaczone jest głównie dla zagorzałych fanów. Do tego jakieś T-Rexy na zwiastunach... Dziękuję, postoję.
No nie da się zaprzeczyć, że Doktor Who jest baaaardzo specyficzny I za dużo oglądania na raz szkodzi. Dlatego męczyłem wszystkie 7 sezonów ładne pół roku No ale teraz czekam na nowe odcinki jakby to Gra o Tron była albo coś.
Wybacz Riżko, ale jak już zacząłem oglądać to wiedziałem, że prędzej czy później muszę coś o tym napisać (i przy okazji obejrzeć wszystko co tylko istnieje z Davidem Tennantem).
Swoją drogą, fun fact - dziś się dopiero dowiedziałem, że o mało co, a w rolę Hannibala Lectera zamiast Madsa Mikkelsena wcieliłby się właśnie Tennant Matko bosko kochano, co by się tam wtedy działo, aż strach się bać!
Wybacz Riżko, ale jak już zacząłem oglądać to wiedziałem, że prędzej czy później muszę coś o tym napisać (i przy okazji obejrzeć wszystko co tylko istnieje z Davidem Tennantem).
Swoją drogą, fun fact - dziś się dopiero dowiedziałem, że o mało co, a w rolę Hannibala Lectera zamiast Madsa Mikkelsena wcieliłby się właśnie Tennant Matko bosko kochano, co by się tam wtedy działo, aż strach się bać!
Oglądasz "Hannibala"? Cóż, jak dla mnie Mads MIkkelsen w roli psychopaty jest tak wiarygodny i zachwycający, że mimo całej sympatii dla Tennanta, cieszę się, że wybrano właśnie Duńczyka. A sam serial to najlepsza produkcja w TV Właśnie skończyłem 2 sezon i tylko utwierdziłem się w tym przekonaniu. Ok, było trochę zapychaczy - odcinków o sprawach niezwiązanych z głównym wątkiem, niemniej zawsze w końcu nadchodzą epizody wykonane wręcz perfekcyjnie z szokującymi scenami i zwrotami akcji. Pal licho, że mało to logiczne, na wyjaśnienia poczekam do następnego roku.
[Dodano po 21 dniach]
Ostatnio drugie sezony moich ulubionych seriali mnie zawodzą ("Ray Donovan" i "Graceland"), więc stwierdziłem, że spróbuję obejrzeć ósmy "Doctora Who". I jest znakomity! Capaldi świetnie wywiązuje się ze swojej roli: jest szalony, zabawny i niezwykle charyzmatyczny. Przekonał mnie do siebie już w pierwszym odcinku. Denerwuje mnie tylko jego towarzyszka, Clary. Naiwne młode dziewczę wyglądem przypominające uczennicę, a się okazuje, że to nauczycielka. Ogólnie epizody dają radę, szczególnie czwarty, bodaj najlepszy z ósmego sezonu. Szkoda tylko, że twórcy nie wykorzystują w 100% potencjału, bo np. historyjka z Robin Hoodem mogłaby być lepsza - zawiodła fabuła (przewidywalna, miałka, było kilka niezłych momentów jak scena pojedynku na początku, lecz mimo to ogółem oglądało się to średnio) oraz efekty (strasznie sztuczne i destrukcyjnie wpływające na próby stworzenia klimatu średniowiecza). Ale na razie jest ciekawie. Mój zachwyt mówi sam za siebie. W oczekiwaniu na kolejne odcinki z Capaldim obejrzę może poprzednie serie.
[Dodano po 21 dniach]
Ostatnio drugie sezony moich ulubionych seriali mnie zawodzą ("Ray Donovan" i "Graceland"), więc stwierdziłem, że spróbuję obejrzeć ósmy "Doctora Who". I jest znakomity! Capaldi świetnie wywiązuje się ze swojej roli: jest szalony, zabawny i niezwykle charyzmatyczny. Przekonał mnie do siebie już w pierwszym odcinku. Denerwuje mnie tylko jego towarzyszka, Clary. Naiwne młode dziewczę wyglądem przypominające uczennicę, a się okazuje, że to nauczycielka. Ogólnie epizody dają radę, szczególnie czwarty, bodaj najlepszy z ósmego sezonu. Szkoda tylko, że twórcy nie wykorzystują w 100% potencjału, bo np. historyjka z Robin Hoodem mogłaby być lepsza - zawiodła fabuła (przewidywalna, miałka, było kilka niezłych momentów jak scena pojedynku na początku, lecz mimo to ogółem oglądało się to średnio) oraz efekty (strasznie sztuczne i destrukcyjnie wpływające na próby stworzenia klimatu średniowiecza). Ale na razie jest ciekawie. Mój zachwyt mówi sam za siebie. W oczekiwaniu na kolejne odcinki z Capaldim obejrzę może poprzednie serie.