Oto nadszedł kres lipcowych cotygodniowych recenzji ze świata kinematografii. Jestem rad, że udało się przeprowadzić w tym miesiącu cykl Fantastyka w Kadrze bez przestojów. Wraz z nadejściem sierpnia projekt powróci do korzeni i ponownie będzie prowadzony w dwutygodniowym trybie.
W zeszłym odcinku prezentowano starszą produkcję – "Oni żyją". Dla zachowania balansu w programie, tym razem przyszła okazja do bliższego przyjrzenia się nowszej produkcji. Chodzi mianowicie o "Snowpiercer: Arka przyszłości", koreański film utrzymany w mroźnej konwencji postapo, a dziejący się wewnątrz pewnego pędzącego pociągu.
(...) Film jest efektowny i nie poskąpiono w nim strzelanin czy krwawszych bitek, wszak na pokładzie dochodzi do buntu. Znalazło się także miejsce na różnego rodzaju nowinki techniczne i fikuśne sprzęty, które pełnią w "Snowpiercer…" funkcję rekwizytu, a nie czegoś znaczącego dla głównej historii. Każdy z przedziałów został stworzony jako niezależny mikroświat. Trudno odnaleźć podobne do siebie sektory. W trakcie filmu zwiedzane są takie miejsca jak slumsy, szkoła, oceanarium, oranżeria czy nocny klub. Wszystko to cieszy oko, gdyż reżyser postanowił zabawić się nasyceniem barw ze względu na wagon. Te z ogona pociągu są wewnątrz szare i mroczne, snowpiercer, arka przyszłości pozbawione wszelkich dodatków, przypominające maszynownię, lecz im bliżej dzioba, tym sceny charakteryzują się większym natężeniem światła i kolorów.