[Diablo III: Nawałnica światła] Recenzja

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją książki "Diablo III: Nawałnica światła"!

Pisanie powieści pod dyktando potężnych "franczyzodawców", jak roboczo możemy nazwać potentata pokroju Blizzarda, to bez wątpienia ciężki kawałek chleba. Każdy akapit poddawany jest konsultacji pod kątem zgodności z pierwowzorem, rozwijany tak, by całość jak najlepiej służyła nadrzędnemu względem książki produktowi, w końcu zaś cenzurowany w sposób chroniący ów przed zdemaskowaniem najcenniejszych tajemnic. Dzieła tego rodzaju, sygnowane logiem znanej marki niejako wypożyczanej przez pisarza, stanowią znaczną część zawartości księgarnianych półek. Czy można zatem spodziewać się po nich solidnej literatury, czy też lepiej prewencyjnie odłożyć je do szuflady pełnej breloczków, długopisów i podobnych dyrdymałów spod szyldu sławnej marki?... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Odpowiedz
Czyli ponownie przeciętniak. Szkoda, bo przymierzałem się do zakupu i wciąż się wahałem, czy to cudo warte prawie 40 PLN.
Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz
Niestety, niestety. Nie wiem, kiedy to uniwersum doczeka się serii w pełni wartościowych produktów "satelitarnych", jak system RPG, planszówka czy porządna karcianka (nie to badziewie, jakie zrobiono przy WoW). Na polu najatrakcyjniejszym dla nas, czyli fabularnym, "Czarna Droga" i "Królestwo Cienia" to wciąż najbardziej wartościowe odstępstwa od reguły. "Nawałnicę" przeczytać można i warto, choć może niekoniecznie za taką cenę.
Odpowiedz
← Artykuły

[Diablo III: Nawałnica światła] Recenzja - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...