Wilkołak [runda 14]

RUNDA 14

Zasady gry

Główne zasady:

- Istnieje kilka klas, do których możecie zostać podporządkowani - wszystko jest dziełem przypadku, jesteście wybierani losowo do poszczególnych ról.
- Każdego dnia musisz zagłosować w temacie gry, aby zlinczować kogoś publicznie (głosowanie na siebie jest niedozwolone). Głos umieszczajcie pogrubiony i na czerwono, aby nie było wątpliwości na kogo głosujecie. Jeśli głos nie będzie sformatowany odpowiednio, nie będzie liczony.
- Trzy dni niegłosowania równoznaczne są ze śmiercią gracza.
- Pierwszego dnia można zdecydować się na NIEGŁOSOWANIE. Należy w tym celu wpisać w temacie po prostu PAS. UWAGA: jeśli wszyscy spasują, to w tym dniu Czuwający/Doktor/Sędzia/Wyrocznia (rola zostanie wybrana losowo) nie będzie mógł skorzystać ze swych mocy!
- Masz prawo zmienić swój głos ile tylko razy chcesz, po prostu pamiętaj o utrzymaniu odpowiedniego formatowania tak, aby tylko Twój finalny głos był zaznaczony na czerwono.
- W razie remisu, ofiara zostanie wybrana losowo spomiędzy linczowanych graczy.
- Dzień w grze kończy się o 22.00
- Podsumowanie dnia odbywa się w następującej kolejności: 1. Zabici przez nieaktywność, 2. Uratowani przez Kaznodzieję, 3. Zlinczowani + osądzeni przez Sędziego, 4. Uratowani przez Doktora, 5. Zabici przez Wilkołaka 6. Zabici przez Czuwającego
- Jeśli nie jesteś graczem lub już umarłeś/aś, nie masz prawa pisać w temacie gry.
- Jeśli nie jesteś graczem lub już umarłeś/aś, proszę powstrzymaj się od wygłaszania swoich przemyśleń publicznie. Pozwól graczom na własną rękę dowiedzieć się kto jest kim.
- Nie umieszczaj nigdzie screenshotów z PMek, jakie dostaniesz w czasie gry.
- W podsumowaniach kolejnych dni mogą (lecz nie muszą) znajdować się wskazówki i podpowiedzi dla graczy.



Bracia
- Bracia jako jedyni wśród ludzi wiedzą o swoim istnieniu, a co za tym idzie - o niewinności. Niby niewielka pomoc, ale zawsze.

Czuwający
- Czuwający może raz dziennie napisać do prowadzącego PW, którym poda nicka osoby, którą chce zabić. Ważne, aby był pewien swego wyboru - lepiej nie zabijać niewinnych ludzi.

Doktor
- Doktor może raz dziennie napisać do prowadzącego PW, w której poda nicka osoby, którą chce dziś uratować. Jeśli dana osoba tej nocy jest celem ataku Wilkołaków, nie zginie.

Incognito
- Incognito, przynajmniej początkowo, nie różni się niczym od zwykłego Człowieka. Jednak z czasem, zależnie od podejmowanych decyzji, ich trafności oraz zbieżności z decyzjami pozostałych postaci, przybiera formę jednej z nich, jako dodatkowa z wyżej wymienionych.

Kaznodzieja
- Kaznodzieja może modlić się za osobę, która zostanie wyznaczona do zlinczowania, jeśli jest święcie przekonany, że głosujący pomylili się i zamierzają stracić niewinnego człowieka. Jeśli to zrobi, wysyłając prowadzącemu PW z nickiem tej osoby, nie zostanie ona zlinczowana niezależnie od ilości głosów, a przez cały następny dzień NIKT nie będzie mógł na nią głosować. Dlatego należy baaaardzo uważnie prosić Niebiosa o wstawiennictwo - marnie by było ratować Wilkołaka i dawać mu immunitet

Sędzia
- Sędzia może raz dziennie wysłać prowadzącemu PW, w którym poda nicka osoby, na którą oddaje drugi głos (pierwszy w oficjalnym głosowaniu, drugi na PW). Jeśli jego głos przeważy, osoba na którą głosował podwójnie, zostanie zlinczowana.

Widziadło
- Właściwie nie różni się niczym od zwykłego człowieka, z jednym wyjątkiem: jeśli zginie z łap Wilkołaków, to wskazuje dwie osoby, z których jedna będzie nocnym zabójcą.

Wilkołaki:
- Wilkołaki muszą zgodzić się co do osoby, którą mają zamiar zabić danej nocy. Śmierć będzie miała miejsce, jeśli cel dostanie przynajmniej (n-1) głosów*. Jeśli w grze zostanie tylko jeden Wilkołak, jego jeden głos wystarczy do zabicia.
*: Jeśli Wilkołaków jest więcej niż 2, to
n = liczba Wilkołaków
lub
jeśli Wilkołaków zostaje 2, to
n = 3
w innym przypadku
n = 2;

Wyrocznia
- Wyrocznia może raz dziennie napisać do prowadzącego PW, w której poprosi o prawdziwą tożsamość jednego, wybranego gracza.



___________________________
Aktualnie grający:
- Dalej...
- Eni
- Hrywi
- Ielenia
- Kota
- Magggus
- Tamc.
- Vitanee
- Von Majden
- Wiktul
___________________________

Życie kreskówkowo-komiksowej postaci nie jest łatwe. Tu jakoś rysownik źle kreskę postawi, tam dorobi kolejną, zbędną całkiem, tam znów trzeba mocno się napracować, by animacja wyszła tak, jak należy. I, co gorsza, nie otrzymuje się za te wszystkie katusze ni grama zapłaty. Pewnie, że w swoim kreskówkowym świecie biedy nie cierpią, tylko… to jest wręcz skandaliczne. Pracować w trakcie pracy, dla uciechy widzów i czytelników, nie zyskując nic poza tym, co wpadnie im do kieszeni podczas „jawnego” harowania. A gdzie rekompensata za te wszystkie nerwy i godziny spędzone na pozowaniu, by poprawić kadry? Gdzie zapłata za prawie całkowity brak prywatności?!

No właśnie.

Skąpi producenci w porę zauważyli rodzący się bunt i podjęli środki zaradcze, z wielkim bólem serca zgadzając się na niewielkie uszczuplenie swych portfeli (bo czymże był ten drobny wydatek wobec milionów zasilających konta?), wysyłając „wesołą” gromadkę na wakacje.

Na wszelkie perypetie związane z podróżą należy jednak spuścić zasłonę milczenia. Bo a to silnik nie chciał się uruchomić, a to w barku zabrakło stosownego alkoholu… Sami wiecie, „hojność” miała swoje granice. Wystarczy rzec, że cała zgraja dotarła na miejsce, względnie szczęśliwie.

Miasteczko, w którym się znaleźli, było wielce urokliwe. Wróć. „Urokliwe”. Mgła, lubująca się w sączeniu się jęzorami gdzieś w bocznych uliczkach, z rzadka wyściubiając z nich nosa. Wszechobecny gotyk nie musi być niczym złym (maswerki będące majstersztykiem, cudowne łuki… długo można by wymieniać), ale pod warunkiem, że w powietrzu nie unosi się specyficzny… zaduch. Gdziekolwiek by się nie poszło, można było wyczuć coś na kształt obcej obecności, która nie miała zamiaru wyprowadzić się z mieściny i skazując ją tym samym na powolne wymieranie z powodu niedoboru turystów. Zaś cisza, dławiąca wszystko swymi mackami, tylko potęgowała wrażenie, iż wewnątrz murów wszystko jest… wymarłe.

Skoro już o turystach mowa… Tak się składa, że mieścina o nazwie, której nie pamięta nawet najstarszy mieszkaniec, miała swoje święto. Maskaradę. Nie będącą balem. A do tego każda (nie)żywa istota brała w niej udział. Czymże więc była…?

Obsługa hotelu, w którym zatrzymali się „aktorzy” zadbała, by każdy otrzymał swe wyposażenie. Tak więc, mogli wyjść na ulicę i dołączyć do fety.
Sypiące się dokoła konfetti. Grająca orkiestra, której członkowie wciąż i wciąż byli niewidoczni i nieuchwytni. Maski, maski, maski i wystawne stroje…

Rynek, ze wszystkich stron otoczony kamienicami, z których odpadał już tynk, był wręcz przepełniony. Jedynym miejscem, gdzie można było wsadzić przysłowiową szpilkę, był obszar wokół podestu. Podestu drewnianego, wyglądającego wielce zwyczajnie. A jednak… otaczał go pas pustej przestrzeni. Właściwie nic dziwnego, bowiem na deskach królował szkielet, dzierżący w dłoni laskę, niewątpliwie magiczną.



Ze szmaragdu na jej szczycie sączyło się zielonkawe światło, przykuwając uwagę wszystkich zebranych. Po prostu… To był swoisty przymus, nie pozwalający odwrócić od niego wzroku. Nie-żywy wodzirej zakręcił laską niczym tamburmajor swą buławą.

Hej, radujcie się! Świętujcie! Cyrk przyjechał! Wszyscy… ZA MNĄ!
Rozległ się klekoczący ciut głos (właściwie, jakim cudem szkielet, pozbawiony wszelakich mięśni i organów, mówił?), tłum zafalował, w oczekiwaniu na następny ruch wodzireja. Ten zaś tanecznym wręcz krokiem zeskoczył i ruszył przed siebie, wprost w tworzący się przed nim szpaler. Tłum podążył za nim…

(…)

Cyrk… Z czym się kojarzy? Z dużym namiotem, piaszczystą areną, zwierzętami i akrobatami, prawda? Ten cyrk był inny. Och, pewnie, miał swą – naprawdę gigantycznych rozmiarów – kopułę. Arena? Owszem, też była. Ale brakowało wszystkich ustrojstw, wysoko zawieszonych. Czyżby w ekipie nie było akrobatów…? Reflektory, oświetlające cały namiot przygasły, kilka z nich skupiło się na kościstej (dosłownie) postaci, która skłoniła się w geście powitania i zaczęła przemawiać.

W tym roku gościmy ekipę z Looney Tunes. Proszę, moi drodzy, wystąpcie, nie wstydźcie się!

Dziesiątka bohaterów, niczego nie podejrzewając, najwyraźniej będąca wciąż pod wpływem klejnotu ożywieńca, wkroczyła na arenę, by stanąć przed publicznością w całej swej krasie. Nieobce im było wystawianie się na widok, ale ogrom zgromadzonych ludzi mógł jednak trochę onieśmielić.

Jesteście tu pierwszy raz, więc nie wiecie, na czym polega to święto. Otóż część ze zgromadzonych tu osób w takcie parady ulicami miasta zyskuje pewne… zdolności. Niektórzy zaś mają zaszczyt dostąpić najwyższej łaski naszych bogów, czyli zostali obdarzeni łaską likantropii. Och, skąd ten niepokój na waszych twarzach? Nie martwcie się. Być może część z was faktycznie otrzymała moce. Ale sami pomyślcie: jakie szanse są na to, by spośród tylu istot, tutaj obecnych, padło wyłącznie na was? Przywitajcie się i możecie wracać na swe miejsca.

Rzekłszy to, po prostu rozpłynął się w powietrzu. Hipnotyczna aura panująca w tym miejscu zaczęła zanikać. Zaś w powietrzu zawisło pytanie:

Jakie są szanse?

No właśnie.
___________________________

Dzień pierwszy.
Wi wi wi wilkołaki? - Porky poczuł że ogarniają go złe przeczucia. - Ma ma ma mam nadzieje
że natkną się na dia dia diabła tasmańskiego. Albo na Baksa. On na na na pewno przerobi je na futrzany pasek.
„Powiedziane jest: Światem włada zła siła. Chcąc jej okazać posłuszeństwo, winniśmy być równie niszczycielscy jak ona. Aby mówić o »cnocie« albo »występku«, trzeba dysponować jakąś skalą wartości. A jaką skalą wartości, jakim porównaniem w sensie dobra i zła dysponuje człowiek? Jeśli coś uważam za dobro, czyż istotnie jest to dobrem w oczach Boga? Jeśli coś uważam za zło, czy jest ono nim w istocie? Jeśli Bóg niszczy wszelkie więzi między ludźmi, to czyż nie należy Go naśladować?”

"Achaja"
Kiedy Tweety zorientowała się, że jest na środku sceny, błyskawicznie schowała za plecy gałganek związany na kształt człowieka, z przyczepioną do głowy kartką z napisem "Producenci" i igłą w miejscu serca. Zaraz potem wrzuciła ją do torby.

- A moze to nikt z nas? Moze tseba się bronić pzed tymi z widowni? - rzuciła, sięgając po swoją książkę. - Zobacmy, cy jest coś o lykanotropii... Pasowałoby nam się cegoś więcej dowiedzieć...
Była sobie raz Królewna,
pokochała Grajka,
a Król skrócił go o głowę...

- śpiewał Wojciech, zakopując w ogródku ciało byłego już chłopaka swojej córki.

M. Kota
D. Koty
C. Kotej
B. Kotę
N. Kotą
Msc. Kotej
W. Koto

Jessteś podły, kościeju! nie lubie Cię i jak odwiążę moją strzelbę z tych supłów...
Urwę ci leb i zrobie sobie z niego pacynkę! - Powiedzial błagającym głosem Jacek Mistrz Broni.
Dalej do ich gardel wyrznac ich! - Pokojowo oznajmiła Dalejdoich Mniszka.

Dzie syngatrura daleja? No wziol i znik (...tradycyjnie wziął i znikł...), muwie wam to zprawka szatanskih mocuw.
- UUUUUuuuuuuuuuuuu!!!!! - rozległ się przeciągły, nieartykułowany dźwięk, zapowiadający przybycie furiata metr pięćdziesiąt w sombrero podobnych rozmiarów. Jego imponujące, rude wąsiska zawiązywały się w loki ze względu na długość, dodając całej postaci kowboja jeszcze bardziej...
Nienormalnego wyrazu.

- Gdzie są te cholerne króliki?! Znaczy, królikołaki, czy jak im tam? - pytał, miotając się to w jedną, to w drugą. - Yosemite Sam nie boi się nikogo, a już na pewno nie jakichś przerośniętych Azorków. Ale ostrzegam, że jeśli jakiś futerkowiec choćby kichnie w moją stronę, nie mówiąc o rzucaniu marchewą, poczęstuje go kaktusem prosto z moich rewolwerów! - co mówiąc, wyciągnął z kabur przypiętych do pasa dwa piękne, rysunkowe Colty, z których zaczął strzelać jak oszalały w sufit... miniaturowymi kaktusami. Niech sobie nie myślą, że będzie z nim łatwo, oj nie.
Sylwester rozglądał się dookoła z wyraźnym zdziwieniem w oczach.
- A niech to szuszeł sztrzeli! Pfle! Gdzież ci szkubańcy? Wiemy już coś o tej całej lykantweety?
Kot zdał sobie sprawę, że czyje dyskomfort na ogonie.
- Bfle! Co robi ta przebrzydsza, pastelowa kokarda na moim ogonie?!
Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

Diabeł tasmański (Sarcophilus harrisii) – gatunek torbacza z rodziny niełazowatych, jedyny przedstawiciel rodzaju Sarcophilus.Ma ciało średniej wielkości, jest krępy, przysadzisty, ma serdelkowaty ogon, w którym magazynuje tłuszcz. Ma też dużą głowę, co zapewnia największą siłę zgryzu w stosunku do masy ciała wśród żyjących ssaków. Osiąga prędkość 13 km/h. Spotykany we wszystkich środowiskach, ale najbardziej lubi lasy. Diabeł tasmański w pół godziny jest w stanie pochłonąc pożywienie o wadze wynoszącej nawet 40% jego ciała. Zwierzę aktywne głównie w nocy – słuch jest jego dominującym zmysłem, posiada też bardzo czuły węch, ma natomiast trudności w dostrzeganiu obiektów nieruchomych - czytała Krystyna Czubówna.

Na arenę wirując rotacyjnie dookoła własnej osi wtoczył się diabeł tasmański. Zatrzymując się wyżłobił w podłożu głeboki lej, z którego za nic nie mógł sie wydostać.
- Bla blu ble bla bla - warczał ze złości sam do siebie.
Kiedy udało mu się opuścić wielką dziurę rozejrzał się dookoła
- Bla blu ble ble - powiedział coś w znanym tylko sobie języku po czym rzucił się w kierunku pozostawiaonej samej sobie szczotki, mopa i wiadra, które połkną w niecałę 2,34 sekundy.
- Taz głodny, Taz jeść likan coś tam.


[PAS]
Króliczyca Lola wkroczyła między pozostałe Animowane postaci, obdarzając je łaskawie zalotnym spojrzeniem. Powoli wygładziła królicze uszy i usiadła na krzesełku seksownie krzyżując nogi. Z za paska króciuteńkiej spódniczki Cheerleaderki wyciągnęła pietruszkę, którą schrupała pospiesznie.

-Och... Gdyby był tu Speedy Gonzales wszystko potoczyłoby się o wiele lepiej. - Mruknęła, a jej futerko w serduszka zaczerwieniło się bardziej. Zamrugała pośpiesznie pomalowanymi rzęsami. Lola wydawała się jednocześnie znudzona i rozmarzona. - Przeczuwam, że zaraz zacznie się animowana gonitwa, z rakietami, młotkami i pistoletami strzelającymi Pif-Paf. Jakież to typowe...
Nie że bym chciał sie wtrą wtrą wtrącać ale czego my się bo bo boimy? - powiedział Porky poprawiając swój kilt. - Prze prze przecierz jesteśmy animkami, co złego mo mo może nam się stać?
„Powiedziane jest: Światem włada zła siła. Chcąc jej okazać posłuszeństwo, winniśmy być równie niszczycielscy jak ona. Aby mówić o »cnocie« albo »występku«, trzeba dysponować jakąś skalą wartości. A jaką skalą wartości, jakim porównaniem w sensie dobra i zła dysponuje człowiek? Jeśli coś uważam za dobro, czyż istotnie jest to dobrem w oczach Boga? Jeśli coś uważam za zło, czy jest ono nim w istocie? Jeśli Bóg niszczy wszelkie więzi między ludźmi, to czyż nie należy Go naśladować?”

"Achaja"
Paskudnie ją wkurzyła ta sytuacja. Wszystko już miała zaplanowane, wszystko gotowe, kwestia godzin i zostałaby panią świata. Ale nie! NIE! Jak tu się nie znerwować, no?
Tak sobie myślała, maleńka Marvi, tupiąc zawzięcie nóżką.
Doktor Freud spojrzał z rozdrażnieniem na swoje zimne cygaro, uznając jego nagłe zgaśnięcie za personalny atak.
Przypadek Adolfa H. Eric-Emmanuel Schmitt


Jessteście podli, może zabijemy Kotę, tak się martwi bidulka, taki leciutki głosik, zwrócić uwagę na widownię, zjeść mnie i ukraść moją super strzelbę, wstyd!
Urwę ci leb i zrobie sobie z niego pacynkę! - Powiedzial błagającym głosem Jacek Mistrz Broni.
Dalej do ich gardel wyrznac ich! - Pokojowo oznajmiła Dalejdoich Mniszka.

Dzie syngatrura daleja? No wziol i znik (...tradycyjnie wziął i znikł...), muwie wam to zprawka szatanskih mocuw.
Twee twee Tweetiego? Ale cze cze czemu? On wi wi wilkołakiem raczej być nie nie niemoże. Prędzej już ty al al albo Sam.

[Dodano po 3 minutach]

Sylwester po po powiedz im że twee twee Tweety jest za mały na kłaka.
„Powiedziane jest: Światem włada zła siła. Chcąc jej okazać posłuszeństwo, winniśmy być równie niszczycielscy jak ona. Aby mówić o »cnocie« albo »występku«, trzeba dysponować jakąś skalą wartości. A jaką skalą wartości, jakim porównaniem w sensie dobra i zła dysponuje człowiek? Jeśli coś uważam za dobro, czyż istotnie jest to dobrem w oczach Boga? Jeśli coś uważam za zło, czy jest ono nim w istocie? Jeśli Bóg niszczy wszelkie więzi między ludźmi, to czyż nie należy Go naśladować?”

"Achaja"
- Pfle! Szylfester powiedz. Szkąd mam wiedzieć? To może być każde z Was...
Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

Jeśli przeżyję, to ty będziesz następny Magggusie, bo jessteś podły, podejrzanie bronisz.
Urwę ci leb i zrobie sobie z niego pacynkę! - Powiedzial błagającym głosem Jacek Mistrz Broni.
Dalej do ich gardel wyrznac ich! - Pokojowo oznajmiła Dalejdoich Mniszka.

Dzie syngatrura daleja? No wziol i znik (...tradycyjnie wziął i znikł...), muwie wam to zprawka szatanskih mocuw.
- A niech to szuszeł sztczeli! Dzifi mnie fakt, że sztawiasz wszysztko na jedną kartę, Dalej! Albo z niezrozumiałych powodów taki imbecyl jak ty miał trochę szczęścia i na pałę wskazał kłaka, a drugi, niedoświadczony imbecyl zaczął go bronić, albo jesteś tak wielkim imbecylem, że nie jestem w sztanie tego pojąć, kocia mać! Przeca jak się okaże, że Tweety pod piórkami nie szkrywa futerka, będziesz martfy...
Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

Nie nie nie jestem podły. Jestem roz roz rozsądny. Nie masz ża ża żadnych dowodów że to Tweety. Nie masz też żadnych do do dowodów na kogokolwiek innego, w tym na mnie.

//nie jestem podły. Prostu staram się troche ożywić pirwszy dzień. No i ukradłeś mi przyjemność skazania kogoś na śmierć.
„Powiedziane jest: Światem włada zła siła. Chcąc jej okazać posłuszeństwo, winniśmy być równie niszczycielscy jak ona. Aby mówić o »cnocie« albo »występku«, trzeba dysponować jakąś skalą wartości. A jaką skalą wartości, jakim porównaniem w sensie dobra i zła dysponuje człowiek? Jeśli coś uważam za dobro, czyż istotnie jest to dobrem w oczach Boga? Jeśli coś uważam za zło, czy jest ono nim w istocie? Jeśli Bóg niszczy wszelkie więzi między ludźmi, to czyż nie należy Go naśladować?”

"Achaja"
- Pfle! Pomyszlałem o każdym z Was i tak myślę, że jeszli ktoś ma dziś zginąć, niech to będzie Diabeł Tasmański. Sam nie powie, kim jest, więc szprawdźmy to.

[Von Majden]

[Dodano po 5 minutach]

- Porky, jeśli zaleszy Ci na Tweetim, wiesz, na kogo głoszować.
Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

Mam nadzieje że a a albo chcesz ratować Tweetiego z czystej braterskiej miłości do i i innego animka albo że jesteś kła kła kłakiem. tak czy tak wyjdzie na moje. Dlatego Von Majdenie że że żegnaj
„Powiedziane jest: Światem włada zła siła. Chcąc jej okazać posłuszeństwo, winniśmy być równie niszczycielscy jak ona. Aby mówić o »cnocie« albo »występku«, trzeba dysponować jakąś skalą wartości. A jaką skalą wartości, jakim porównaniem w sensie dobra i zła dysponuje człowiek? Jeśli coś uważam za dobro, czyż istotnie jest to dobrem w oczach Boga? Jeśli coś uważam za zło, czy jest ono nim w istocie? Jeśli Bóg niszczy wszelkie więzi między ludźmi, to czyż nie należy Go naśladować?”

"Achaja"
- Porky, Porky... Nie dajesz na Diabła, bo...?
Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

← Wilkołak
Wczytywanie...