Zapraszamy do zapoznania się z recenzją książki "Królewski zwiadowca"!
Trzymając w rękach "Królewskiego zwiadowcę" zastanawiałem się, ile jeszcze "ostatnich" części cyklu pt. "Zwiadowcy" przyjdzie mi czytać. Jedna z pięknych polskich piosenek mówi: "trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść... niepokonanym". Czy John Flanagan wciąż pisze, bo nadal w jego głowie rodzą się pomysły, które zachwycą i porwą czytelników tak, jak to robiły dotąd? Czy może autor kieruje się kompletnie inną, bardziej przyziemną kwestią, jaką można ująć wieloma powiedzeniami, choćby: "kuj żelazo, póki gorące"? Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że "Zwiadowcy" to źródełko, które prędko nie wyschnie. A skoro Opatrzność daje, czemu by nie skorzystać? Nie pozostało mi nic innego, jak wziąć się za lekturę i przekonać, czy Australijczyk i tym razem przeskoczył poprzeczkę, którą sam sobie zawiesił na wysokim poziomie.... Czytaj dalej!
Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!