Królewski zwiadowca

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją książki "Królewski zwiadowca"!

Trzymając w rękach "Królewskiego zwiadowcę" zastanawiałem się, ile jeszcze "ostatnich" części cyklu pt. "Zwiadowcy" przyjdzie mi czytać. Jedna z pięknych polskich piosenek mówi: "trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść... niepokonanym". Czy John Flanagan wciąż pisze, bo nadal w jego głowie rodzą się pomysły, które zachwycą i porwą czytelników tak, jak to robiły dotąd? Czy może autor kieruje się kompletnie inną, bardziej przyziemną kwestią, jaką można ująć wieloma powiedzeniami, choćby: "kuj żelazo, póki gorące"? Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że "Zwiadowcy" to źródełko, które prędko nie wyschnie. A skoro Opatrzność daje, czemu by nie skorzystać? Nie pozostało mi nic innego, jak wziąć się za lekturę i przekonać, czy Australijczyk i tym razem przeskoczył poprzeczkę, którą sam sobie zawiesił na wysokim poziomie.... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Odpowiedz
Szczerze, bez obrazy dla nikogo, chciałbym poinformować, że 12 część Zwiadowców nie odbiega od reszty, ciągle zachowuje ten sam poziom sztuki literackiej : jak dla mnie ciągle wybitny, dorównujący początkom tej serii. Mam wielką nadzieje, że John'owi tak szybko nie zabraknie pomysłów. Każda książka tej serii tak mnie zaciekawiła, że nad przeczytaniem każdej spedziłem jedna noc. Aż do teraz z przyjemnością sięgam po jego książki i czytam je po wielokroć,a także dzielę sie nimi z przyjaciółmi, którzy są nimi zachwyceni.Jak wyżej wspomniałem, wybitny autor. Z przyjemnością przeczytam kolejne częsci i nie mogę się doczekać kiedy wyjdą. To tylko moja opinia, każdy może ją mieć, dla mnie zawsze ,, Zwiadowcy'' będą numerem 1 i nie będe żałował pieniędzy na kupno książek.;]
Pozdrawiam, i Szczęśliwego Nowego Roku;]
Odpowiedz
Ja odniosłem wrażenie podobne do tego, które Tamc. opisał w swojej recenzji.
Co więcej, gdy zobaczyłem, że John planuje kolejne części - właściwie już niebawem - to niesmak tylko się pogłębił.
Zwiadowcy zawsze dla mnie będą jedną z najlepszych serii - a już na pewno Cesarz Nihon-Ja. Przypominam, że miała to być pierwsza ostatnia część sagi Do tej księgi nie miałem żadnych zastrzeżeń, a jeśli już to naprawdę niewielkie. Ale z czasem stała się przewidywalna - chociażby wątek miłosny - nie wiem jak Wy, ale ja nie miałem problemów z przewidzeniem zakończenia
Obawiam się tylko, że im dalej, tym gorzej. Nie chcę, żeby coś popsuło moje odczucia (jak najbardziej pozytywne) do Zwiadowców.
Odpowiedz
Dowiedziałam się o tej części już kilka miesięcy przed premierą. Przeszukałam różne strony w celu zdobycia informacji na temat fabuły. No i znalazłam co nie co.
W pierwszej chwili ucieszyłam się, bo zawsze chciałam przeczytać Zwiadowców, w której zawitałaby kobieta zwiadowczyni. Jednak zaraz pojawiły się domysły (patrząc na zakończenie części 11), że tą uczennicą będzie córka Cassandry. Nazwa królewski zwiadowca oraz proca na pierwowzorze okładki dawała do myślenia.
Wszystkie podejrzenia się sprawdziły, gdy w rękach trzymałam juz tę jakże wyczekiwaną księgę. Świadomość, kim jest Maddie, mnie odrzucała. Przez pierwszą połowę nie darzyłam jej sympatią. Irytowała mnie i wtedy szczerze współczułam Willowi. Jednak im dalej, tym lepiej. Przyzwyczaiłam się do tego faktu, a poprawa Madelyn sprawiła, że spojrzałam na tę postać z innej perspektywy. Ogólnie książka mnie zaskoczyła i nie ukrywam, że mi się podobała, jednak to nie ten majstersztyk, co Cesarz Nihon-Ja, czy chociażby Płonący most.
Odpowiedz
← Artykuły

Królewski zwiadowca - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...