Ekranizacja powieści Cassandry Clare, "Miasta kości", której recenzję możecie przeczytać tutaj, okazała się kompletną klapą finansową. Można doszukiwać się w tym zdarzeniu różnych przyczyn – ale na szczęście producenci postanowili dać serii "Dary Anioła" jeszcze jedną szansę. Dlatego adaptacja filmowa drugiego tomu najprawdopodobniej w przyszłości zawita do kin. Nie wiemy jednak na razie, kiedy ruszą do niej zdjęcia, lecz zakłada się, że prace zostaną rozpoczęte w przyszłym roku.
"Miasto kości" kosztowało 60 milionów dolarów. Sony, odpowiadający za dystrybucję filmu, drugie tyle przeznaczył na jego kampanię marketingową. Mimo to produkcja zarobiła jedynie 80 milionów dolarów, a więc wydane pieniądze nawet się nie zwróciły. Szef studia Constantin Film, które stworzyło "Miasto kości", twierdzi, że film był źle promowany. Pod uwagę brano głównie nastolatków – tymczasem zapomniano o osobach w wieku 20-30 lat, które również mogły sięgnąć po lekturę powieści Cassandy Clare i pewnie wybrałyby się na jej ekranizację.
Twórcy liczą więc, że druga część, "Miasto popiołów", przyniesie większe zyski niż poprzednia. Ja zaś liczę, że nie będę zawiedziony po raz drugi – bo większość zmian fabularnych w stosunku do pierwowzoru moim zdaniem była nieuzasadniona, zaś dialogi prezentowały się po prostu żałośnie – powyrywano skrawki rozmów z książki, zaś resztę dopisano, przez co wyszła niepasująca do siebie papka. A jakie są Wasze wrażenia z seansu? Czy może nie odwiedziliście kin i czekacie na premierę "Miasta kości" na DVD?