[FILM] Requiem Dla Snu
A ja właśnie dziś chciałem zrobić temat o tym filmie... Tak wzięło mnie ostatnio na przesłuchanie soundtracku. Summer Overtrue rządzi.
Co do postu który napisał Olo to ma on rację. A film i tak polecam... jeden z najlepszych jakie w życiu widziałem moim zdaniem
Co do postu który napisał Olo to ma on rację. A film i tak polecam... jeden z najlepszych jakie w życiu widziałem moim zdaniem
Film fajny i rzeczywiście pokazujący moc używek. Ale muzyka i tak od filmu lepsza mam chyba 9 wersji
Dobra ciiii, mówiłem, że będę mordował za off topa a sam go powoli zaczynam. Myślę chłopaki, że można postawić temat o tym filmie, po naprawdę zamiata tak samo film jak i muzyka do niego
Heh. Mówisz, masz ;p
Dobra ciiii, mówiłem, że będę mordował za off topa a sam go powoli zaczynam. Myślę chłopaki, że można postawić temat o tym filmie, po naprawdę zamiata tak samo film jak i muzyka do niego
Heh. Mówisz, masz ;p
Coś mi się kojarzy taki dziwaczny film z Jennifer Conelly... Jeżeli o to chodzi, to chylę czoła - obraz powala na kolana, dosłownie. Wstrząsający, obrzydliwy i wcinający się ostro w korę mózgową... O ile dobrze pamiętam, tytuł oryginalny brzmi: Requiem for a dream". Potężny głos przeciw legalizacji miękkich narkotyków zarazem...
Użytkownik Hawkwood dnia Dec 21 2006, 04:34 PM napisał
Coś mi się kojarzy taki dziwaczny film z Jennifer Conelly... Jeżeli o to chodzi, to chylę czoła - obraz powala na kolana, dosłownie. Wstrząsający, obrzydliwy i wcinający się ostro w korę mózgową... O ile dobrze pamiętam, tytuł oryginalny brzmi: Requiem for a dream". Potężny głos przeciw legalizacji miękkich narkotyków zarazem...
[post="51827"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]
Dosłownie, łącznie film obejrzałem już jakieś 4-5 razy. Ba, nawet go nagrałem mojej dawnej polonistce z gimnazjum. Najlepsze jest to, że za każdym razem po filmie zostaje tak na 3 min zamurowany z otwartymi ustami. Do tej pory obejrzałem tylko kilka takich rozwalających psyche filmów, a mianowicie:
- Piła
- Old Boy
- Requiem dla Snu
- ijeszczejakisktoregoniepamietam
Haw może coś dla przypomnienia
http://youtube.com/watch?v=Go_GB_KbczQ
A tutaj mój ulubiony kawałem z całego filmu:)
http://youtube.com/watch?v=MQIpAmV0Jn0
I w oryginalnej wersji dźwiękowej chociaż filmiku który tu dali zupełnie nie kojarzę :
http://youtube.com/watch?v=reosOp0u9yA
http://youtube.com/watch?v=Go_GB_KbczQ
A tutaj mój ulubiony kawałem z całego filmu:)
http://youtube.com/watch?v=MQIpAmV0Jn0
I w oryginalnej wersji dźwiękowej chociaż filmiku który tu dali zupełnie nie kojarzę :
http://youtube.com/watch?v=reosOp0u9yA
Sorry Gart... Ale w tym filmie mowa chyba o wszystkim tylko nie o browarze i szlugu. Komercja? Może... ale jakże udana... nakręcona w jakże prawdziwy sposób. Film z przesłaniem bo tylko tak można to powiedzieć.
Ps. Filmu chyba nie oglądałeś jak tak mówisz.
Ps. Filmu chyba nie oglądałeś jak tak mówisz.
"Spun" też jest dobry, jeśli chodzi o ten rodzaj filmów, ale główną w nim role dzierży biały proszek...
Tak na marginesie dodam, że dorwałem Requiem`a - directors cut ale sie bez kitu boje oglądać, bo
jakiś taki wyciszony chodziłem przez trzy dni po właściwej wersji, a co dopiero będzie ze mną po D.C.?
Tak na marginesie dodam, że dorwałem Requiem`a - directors cut ale sie bez kitu boje oglądać, bo
jakiś taki wyciszony chodziłem przez trzy dni po właściwej wersji, a co dopiero będzie ze mną po D.C.?
Chciałbym dorwać tą wersję... Cóż... przyjdzie obejść mi się smakiem
Cielson wróciłeś!!! Juz niektórzy mysleli ześ zapomniał o gameexe...
Cielson wróciłeś!!! Juz niektórzy mysleli ześ zapomniał o gameexe...
Użytkownik Gartris dnia Dec 21 2006, 09:24 PM napisał
film to nic ktoś nakręcił dla kasy ...zwykła komercja ...
To nie jest komercja. Film jest niezwykle trudny w odbiorze, brak tu fajerwerków, porządnej fabuły... Aby go zrozumieć należy się skoncentrować na serii luźno powiązanych scen. Prawdziwy miecz ognisty against drugs...
Poczytalem wasze komentarze i zachęciły mnie do obejrzenia tego filmu. Nie wydaje mi się by ten był trudny, ot po proste normalne historie ludzie, realnych ludzi którzy zaczynają brać. Tak naprawdę brać z miłości, a raczej jej braku.
Miło, że w końcu ktoś pokazał prawdziwe oblicze narkotyków, a nie kolejną wesołą historyjkę o ziomach z osiedla co to się upalają trawą, albo łykają piguły na imprezach i mają jaaaazdy. (How High, Jay-Z i inne)
Miło, że w końcu ktoś pokazał prawdziwe oblicze narkotyków, a nie kolejną wesołą historyjkę o ziomach z osiedla co to się upalają trawą, albo łykają piguły na imprezach i mają jaaaazdy. (How High, Jay-Z i inne)
Ja co ciekawe obejrzałem ten film na godzinie wychowawczej na lekcji biologii w 2 klasie liceum. Świetna produkcja - istotnie wiele tu odwołań i nie da się zrozumieć tego filmu po obejrzeniu go tylko raz.
Też się nim kiedyś ostro podniecałem. Ale mi przeszło. Nabrałem trochę dystansu. Trochę przeżyłem i zobaczyłem. I wiecie co? Film jak film. Zarówno komercha, bo inaczej by dobrali innych aktorów, a przy okazji próba pokazania trudnego problemu.
Jeśli już jakiś film o dragach, to w wydaniu brytyjskim - Trainspotting.
Jeśli już jakiś film o dragach, to w wydaniu brytyjskim - Trainspotting.
Oglądałam ponad rok temu, ale wbiło mi się w pamięć moje oburzenie z lekka odnośnie niedociągnięć. Brunet miał zakażenie - wyglądało przeuroczo, ale czy ktokolwiek biorący narkotyki będzie wiecznie wbijał igły w to samo miejsce? Wątpię - skoro boli i jest tyle innych punktów w ciele, przez które można sobie zaaplikować drobną przyjemność, po co wbijać w zaropiałą ranę? Bleeee. Efekt przy oglądaniu jasne, wstrząsający, ale jakoś nie potrafię sobie wyobrazić takiej sytuacji.
Poza tym scena ze szpitala, gdzie chłopcy trafiają na oddział, a lekarz, zamiast udzielić pomocy, wzywa policję. Wątpię, by coś takiego się przytrafiło nawet w tak słabo rozwiniętym kraju, jak nasz. Jasne, wezwanoby policję, ale lekarz ma obowiązek udzielenia pomocy i dodatkowo poinformowania psychologa.
No i starsza pani zażywająca środki odchudzające - prawdopodobnie chlorowodorek sibutraminy, może wzmacniany czymśtam, a że spore dawki, to dodatkowo nasenne (zahamowanie wychwytu zwrotnego noradrenaliny i serotoniny, stąd tyle energii i pozytywne nastawienie). Przed kuracją miała bmi poniżej 35 - żaden lekarz by jej tego nie przepisał, bo mógłby mieć ostre kłopoty. Środki działające w ten sposób mogą uszkodzić układ nerwowy, są też silnymi antydepresantami, podaje się je pod ścisłym nadzorem w przypadkach ostatecznych.
(Film oglądany w towarzystwie przezboczonych bio-chemów, wszystko sprawdzaliśmy po obejrzeniu - tak dla sportu^^")
Za to muzyka niesamowita i jest ona moim zdaniem najmocniejszym punktem Requiem.
Poza tym scena ze szpitala, gdzie chłopcy trafiają na oddział, a lekarz, zamiast udzielić pomocy, wzywa policję. Wątpię, by coś takiego się przytrafiło nawet w tak słabo rozwiniętym kraju, jak nasz. Jasne, wezwanoby policję, ale lekarz ma obowiązek udzielenia pomocy i dodatkowo poinformowania psychologa.
No i starsza pani zażywająca środki odchudzające - prawdopodobnie chlorowodorek sibutraminy, może wzmacniany czymśtam, a że spore dawki, to dodatkowo nasenne (zahamowanie wychwytu zwrotnego noradrenaliny i serotoniny, stąd tyle energii i pozytywne nastawienie). Przed kuracją miała bmi poniżej 35 - żaden lekarz by jej tego nie przepisał, bo mógłby mieć ostre kłopoty. Środki działające w ten sposób mogą uszkodzić układ nerwowy, są też silnymi antydepresantami, podaje się je pod ścisłym nadzorem w przypadkach ostatecznych.
(Film oglądany w towarzystwie przezboczonych bio-chemów, wszystko sprawdzaliśmy po obejrzeniu - tak dla sportu^^")
Za to muzyka niesamowita i jest ona moim zdaniem najmocniejszym punktem Requiem.
Mnie najbardziej uderzyła wielowymiarowość problemu. Samotna, nieszczęśliwa matka szukała pocieszenia w innej używce, czerwona sukienka stała się takim celem, którego osiągnięcie miało jej zapewnić szczęście i spokój. Wydaje mi się, że ona przeżyła największą tragedię, nawet jeśli najbardziej obrzydliwa wydawała się ręka Harry'ego.
Film pokazał sprzedajność ćpunów, to, ile są w stanie znieść, a kiedy pękają.
Z mojej strony - gigantyczny pokłon. : )
Film pokazał sprzedajność ćpunów, to, ile są w stanie znieść, a kiedy pękają.
Z mojej strony - gigantyczny pokłon. : )