Zapraszamy do zapoznania się z recenzją książki "Yggdrasil. Struny czasu"!
Są książki, które z pewnych powodów wydawcy traktują po macoszemu. Zdawałoby się, że wydają je najtańszym możliwym kosztem, bo... "a, może jakiś zysk przyniosą, może nie". Jako przykład można podać tu powieść “Yggdrasil. Struny czasu”. Mówiąc szczerze, już na samym wstępie – ma chyba najobrzydliwszą okładkę, jaką kiedykolwiek widziałam. Wygląda jak dzieło początkującego użytkownika Photoshopa, który gdzieś zgubił nieco zmysłu artystycznego i poczucie estetyki, sklejając ze sobą warstwy kompletnie do siebie niepasujące. Przez to już na samym początku można odebrać wrażenie, że ma się styczność z jakimś kiepskim self-publishingiem.... Czytaj dalej!
Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!