Rekrut
Ilość postów: 38
Klasa: Żołnierz
Nie... Po bokach sali stoją takie filary, i kiedy podejdzie się do przejścia między nimi, to pojawia się horror bitewny. Na szczęście da się je odciągać pojedynczo. Kumple Sarevoka są rzeczywiście niewidzialni, a mag tuż po rozmowie teleportuje się na tyły drużyny, choć to nie największy problem, to może nieźle rozproszyć.
Ilość postów: 3
Horrory pojawiają się gdy łazisz po prawej stronie świątyni. Po lewej jesteś cołkiem bezpieczny. Tylko wcześniej trzeba rozbroić pułapki w okolicach filarów po lewej. Ja zawsze najpierw ściągałem pomocników w okolice wyjścia. Nie jest trudno się ich pozbyć. W ostatniej mojej rozgrywce na bossa miałem przygotowane: CZAR OGNISTA KULA, dla reszty ekipy bodajże OLEJ WŚCIEKŁEGO PŁOMIENIA się to nazywało ( taka ciemnożółta buteleczka) i wszystkie zwoje wybuchających czaszek jakie udało mi się znaleść lub kupić. Między drużyną a braciszkiem ustawiłem wspomniane pułapki. Na początek ogniem drania. Po sześciu takich kulach był już nieźle podpieczony. Jego odporność diabli wzięli. Później wpadł na pułapki. Biedaczek nawet nie dotarł do woja który stał w pierwszej lini obrony. Poległ od strzał, bełtów i pocisków z procy ( oczywiście każda broń najwyższej jakości) Byłem rozczarowany że tak łatwo poszło. Gdy grałem pierwszy raz miałem z nim sporo problemów.
Pan Lasu
Ilość postów: 255
Klasa: Druid
To była chyba moja najprostsza walka i najkrótsza walka końcowa.
Zawsze dźwigam ze sobą masę różnych miksturek, a tylko minimalnej ilości z nich wykorzystuję w grze. Tak więc, gdy wylałem to wszystko na siebie przed walką z tym bydlakiem, to okazało się, że dłużej od walki trwały przygotowania do niej.
Zapuściłem zabójczą i śmierdzącą chmurę na środek sali. Ten czarodziej teleportował się między moich wojów i upadł (bo to była granica działania śmierdzącej) toteż jego żywot długo nie trwał. Jego kolega, Angelo, też nie postawił większego oporu. Tazok przewrócił się w chmurze i wogóle nie zdążył wziąśc udziału w walce.
Stado psów i wilków wstrzymało Sarevoka, a gdy uwaga drużyny skierowała się na niego, nie miał wyboru - musiał umrzec pod naporem broni konwencjonalnej acz magicznej, różdżki ognia i strzał.
Nie zdążyłem nawet wykorzystac pełnego potencjału magów.
Matuzalem
Ilość postów: 9483
Klasa: Wampir
Natomiast moje starcie z Sarevokiem była o dziwo łatwe. Z założenia przygotowałem się przed wejściem do świątyni, korzystając z zaklęć kapłana i maga, trochę mikstur i zwojów oraz ostateczne zapisanie gry. Wszedłem do środka i niestety uruchomiłem pułapki z błyskawicami, ale szybko ominąłem zagrożenie i skupiłem się na głównych oponentach. Po dialogu rozpoczęła się bitwa. Oczywiście przyzwałem dwie grupy istot i nagle ktoś/coś (prawdopodobnie Semaj lub skrypt) rzucił Śmierdzącą Chmurę, Zabójczą Chmurę oraz Oplątanie. Taka burza kolorów i efektów zasłoniła mi ekran, że nie ogarnąłem co się dzieje, a walka wciąż trwała. Nagle jeden z towarzyszy rozpadł się na kawałki (prawdopodobnie Branwen) i zaraz potem Sarevok znów coś do mnie krzyczy i następuje zatrzymanie starcia. Już myślałem, że zginęła moja główna postać, ale na szczęście to antagonista jakimś cudem poległ, co mnie zdziwiło, ale nie narzekam. Zginął to zginął, chociaż jakoś za łatwo było.
O wiele bardziej namęczyłem się z Aec'Letecem w Brodzie Ulgotha.
Ilość postów: 9
a ja mam takiepytanie gdzie się bijemy z panem S.? bo w pałacu książąt nie da rady...
Matuzalem
Ilość postów: 9483
Klasa: Wampir
Pod koniec gry, a dokładnie w podziemnym mieście w świątyni Bhaala.
Dziecko
Ilość postów: 695
Klasa: Wampir
Mam podobne odczucia co ty Lionel, tylko, że mi te pułapki jakoś we znaki nie dały xP Też się zaczęło czarami, miksturkami i przyzywaniem istot. Wiem też, że atakowałam na odległość tym co miałam. A reszty nie pamiętam, ale w tym amoku jakoś zbyt prosto poszło xD
Branwen? Bleh... Oprócz ładnego głosu nie było w niej nic godnego mojej uwagi ;p Irytująca babka.