O ile "BioShock: Infinite" zbiera same wysokie noty, to o stanie ocen The Walking Dead: Survival Instinct można powiedzieć jedno – są w stanie krytycznym. Recenzenci ostro wypowiadają się o produkcji Activision, nie zapominając przy tym o barwnych porównaniach. Oto niektóre z nich: "Apokalipsa, której nie chcesz przetrwać", "Wygląda jak reanimowane zwłoki", "Zgniła na tyle, że nie ma dla niej ratunku", "Prawdziwa katastrofa", "Tak drastycznie słaba, że możesz poczuć się jakbyś wrócił do lat 90.", "Jest jak słuchanie kiepskich muzyków, z których każdy gra inną piosenkę i każdy od czasu do czasu kopnie cię w pachwinę. Ponadto, odnosisz oparzenia". Jednym słowem – granie nie jest przyjemnością.
Rada? Nie kupujcie tego. Nawet nie trzeba podawać pełnych ocen, bo większość jest poniżej 50. Twórcy skopali wiele aspektów, czego dowodem są problemy techniczne, powtarzalność, monotonia, pospolita opowieść, okropne wizualizacje, niezręcznie odtwarzane modele postaci i poziomy, fatalna grafika, sztuczna inteligencja oraz brak naprawdę ciekawych faktów z życia bohaterów – Daryla i Merle'a. Plusów nawet nie widać pod tą kopalnią wad. "The Walking Dead: Survival Instinct" to sztandarowy przykład, jak nie powinno się robić gier.