True fantasy - sesja Randżera i każdego, szczególnie tego, kto go wygryzie ze stołka mg

Dobrze mili moi, padł kiedyś ze strony naczelnego (gościa z czerwonym nickiem, na pewno kojarzycie) pomysł, abym poprowadził luźną sesję. Z racji tego, że od niego zależy moja pensja, postanowiłem nie wypiąć się na zasugerowany temat. Po konsultacjach i męskich rozmowach z Haszmanem, doszliśmy do wniosku, że każdy chętny będzie mógł się dołączyć do zabawy i to w dowolny momencie, pod warunkiem, rzecz jasna, iż wpasuje się w nastrój i postawi nam piwo. W przypadku konfliktu na linii nastrój-piwo, roztrzygamy zawsze na korzyść tego drugiego. To raz.

Dwa - mistrz gry decyduje o wszystkim, jak komuś się to nie podoba, to zapraszam do gry w pokemony.

Trzy - bohaterowie beda ginęli, będą zabijani do tego momentu, aż umrą. Będą zjadani, trawieni i recyklingowani. Przygotujcie się na to, nie twórzcie poematów o czynach jakie zadecydowały o wyruszeniu herosa na szlak w poszukiwaniu przygody, złota i seksu. Gdyż wasz heros może paść po trzech postach. Czo w tedy robicz? Dodać nowego bohatera do przygody! Jeśli lubiliście poprzedniego, to bierzcie za wzór gracza bawiącego się postacią barda z "Gejmersów", twórzcie klona. "Gotham jest wasze, róbcie co chcecie", ale pamiętajcie, że to mg ma detonator.


Cztery - mamy postać złego antymistrza, tego bytu, który będzie psuł wam szyki, sprawiał, iż magiczna broń opęta wasz umysł, który będzie nasyłał na was miniony i obniżał poziomy doświadczenia. Tym kimś jest Hassan, strzeżcie się go, gdyż będziecie mieli za jego sprawą prze*****e.

Pięć - mistrz gry zmienia się co jakiś czas. Po zakończeniu questa, każdy chętny (po uzyskaniu zgody poprzednika lub Hassana.Wiktula) może objąc to stanowisko.

Sześć - gramy w jednym temacie, tym temacie.

Siedem - ale czy to żarty, czy pastisz, czy na serio, serio? Phi, nie wiem, to się dopiero okaże i to się będzie zmieniać. Dobrze, bez chrzanienia - zaczynamy!


========================================================================================================================


Zawitałeś do karczmy pod "Oskubaną dziwką". Zgodnie z tym , co było napisane na pergaminie, czekał na Ciebie przy kominku, on. Tak jest, t00en ON. Obiecywał złoto i sławę, kobiety i mężczyzn (w zależności od gustów). Podchodzisz do niego, on zaś rzecze:

-Wreszcie, długo kazałeś na siebie czekać. Widzisz, mam problem - poszukuję śmiałków, którzy odnajdą i oddadzą w me ręce dawno zaginiony kielich Velireny. Ostatni raz widziano go w wieży maga Malicara, znajdującej się na południowym skraju Bardzo Złego Lasu...
Tymczasem w samej karczmie ktoś głośno i przaśnie pierdnął.

[Jednak gramy, super!]



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

- Ha! Musiałam się upewnić, że nie ściągasz mnie tu po byle pierdół, bo gdyby to był byle pierdół, nie siedziałbyś tu jak zakiszona kwoka i nie czekał na mnie, tylko znalazł sobie jakiegoś rycerzyka w lśniącej zbroi - kobieta wyszczerzyła ząbki, jakby dumna ze swej wartkiej dedukcji. - Mam iść sama, czy spodziewasz się jeszcze jakiś gości?
- Spodziewam się kielicha, a ty zapłaty. Jeśli tchórz Ci nie jest bratem, to ruszaj na szlak sama. Ale ostrzegam, Bardzo Zły Las znajduje się na wschód stąd. Musisz wpierw pokonać Doliny Zgniłej Śmierci, Włochate Wrzosowiska, Nie Tak Bardzo Zły Las, Wesołe Miasteczko Zigiego oraz Tunele Zagłady. Sił Ci może braknąć, a zemdlałe ramie wesprzeć zawsze może wierny towarzysz. Więc rozglądaj się po drodze za kompanami, słyszałem iż śmiałków jest dostatek w tych Przeczystych Krainach. Nawet po strasznej Pladze Grzybów. Brrr, dobrze, że ta edycja świata za nami...
- LECZ CZY NA PEWNO? - Dobiegł głos z niebios.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

- To się dopiero okaże! - rozległ się głos znikąd (+20 do ukrywania - przełknij to, Antymistrzu!)
- O, no... - Pierwszy głos był wyraźnie zakłopotany. - Wydawało mi się, że to ja miałem powiedzieć. O...[i] - [/i]Zaszeleściły przerzucane kartki. - Tutaj. Zaraz za tym jest grzmot...
Przez nieboskłon przetoczył się grzmot potężnego pioruna, mimo, że pogoda na zewnątrz była całkiem ładna.
- A potem złowieszczy śmiech. - I rzeczywiście, ktoś niematerialny zaśmiał się złowieszczo. - To trochę, hm, kłopotliwe. No nic, przepraszam, nie przeszkadzam, proszę dalej!
Z nieokreślonego miejsca dało się słyszeć dźwięk niezręcznie oddalających się kroków.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Wysłuchawszy słów JEGO, skinęła głową i odwróciła się w stronę sali, gdzie jak miała nadzieję siedzieli również inni goście.
- Czy ktoś z tu obecnych ma chrapkę na złoto i bogactwa? Na wspaniałą wyprawę do wieży maga Malicara, znajdującej się na południowym skraju Bardzo Złego Lasu, drogą przez Doliny Zgniłej Śmierci, Włochate Wrzosowiska, Nie Tak Bardzo Zły Las, Wesołe Miasteczko Zigiego oraz Tunele Zagłady?
Zwróciła się do obecnych donośnym i melodyjnym, jak głos każdej kobiecej bohaterki tego typu przygód.
- He? *Odpowiedział bardzo brzydki gość z kozią bródką* - Zwą mnie ser Pepcockiem i jestem członkiem Obieżyzakonu. Mym celem jest niesienie Nudnego Słowa miedzy ludzi i gładzenie potworów. Czy na twej dordze znajda się stwory do Gładzenia? Jeśli tak, to masz mój czepek!

- Ja też idę jeśli zapłata będzie godziwa a strawa znośna !*odrzekło 10 standardowych ppmagierów* - to, eee, gdzie ten las?
Nagle ser Pepcok wziął i zniknął. Zamiast niego pojawiła się na podłodze kostka sera. Bodajże goudy.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

- Ojej, więcej złota dla nas! *Rzekł pomagier#7, zaś pomagier#3 podniosł kostkę sera* Czy da się go zjeść z majonezem?
- Uskb ouhdbja, mieszczuchu! - ryknął potężnej postury mężczyzna ubrany w zwierzęce skóry, niewątpliwie przybysz z Północnych Pustkowni - Ta kostka sera to święty relikt mojego klanu i nie pozwolę abyś ją skonsumował!
- Ta, jasne. Nas jest dziesięciu a ty jeden. A Pepcock to nasz rodak, wiec sprawiedliwie i patriotycznie będzie, jeśltoi my go zjemy! *trzech pomagierów rzuca się na Ciebie z chęcią obicia Cio gęby i dupy!*
Barbarzyńca kopniakiem przewrócił stojący przed nim stół. Kufle z marchewkowymi kubusiami poszybowały w powietrzu oblewając przypadkowych gości oraz atakujących zbirów. Korzystając z wywołanego zamieszania sięgnął po swą straszliwą broń, którą dźwigał przytroczoną na plecach, to jest 5-centymetrową szpilkę, i zaszarżował na najbliższego nieszczęśnika.
W tym momencie i jeden czy dwóch pomagierów zamieniło się w sery. Parmezan i Ramader. To jakaś klątwa!



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

- Lepiej opuśćmy to przeklęte miejsce! *wyrzekł trzeci pomagier, po czym legł z przebitym szpilka gardłem. Wydropił przy tym miecz +3 <zdarza się> oraz sakiewkę złota. Reszta przybocznych wybiegła z karczmy ze strasznym krzykiem i dziwną mina na ustach*


MG - Co robicie?
Barbarzyńca stanął nad leżącym serem.
- P..par..mezan - bardziej wypluł niż wypowiedział to słowo. Nagle jego twarz stała się czerwona, oczy nabiegły krwią i wytrzeszczyły się jakby zaraz miały wyskoczyć z orbit.
- NIE NA MOIM ZEGARKU (not on my watch) - wykrzyczał po czym zmiażdzył biedną ofiarę serowej klątwy swoim buciorem.

- Deszcz zaczął padać na świątynie. Sälmerjä Kormikko zapłaci za tą obelgę. Klnę się na Kruczego Przewodnika że jego Varpalmil nie doczeka czasu upadku Ognistego Meteoru Zimna. - po tym dziwacznym monologu mężczyzna podniósł z podłogi leżącą goudę i ruszył w stronę wyjścia.
Dobrze podróżnicy, wyruszaliście tedy w drogę. Po paru dniach w miarę bezpiecznej wędrówki (padło tylko dwóch pomagierów) waszym oczom ukazała się Dolina Zgniłej Śmierci. Czy zatrzymacie się na noc w Zamku hrabiego Lukarda?
Podczas gdy grupa się naradzała, przez trakt przeszedł niski facet mający na sobie tylko klapki z bobra albinosa i doniczkę z kwiatem petunii w rękach. Szurając podczas podróży do najbliższych krzaków szeptał:
- Wieloryb... Muszę znaleźć wieloryba...

Czemu pod awatarem się pisze "nowy"?
Toż ja już nieźle zużywany...


"To Be Is To Do" : M. Gandhi
"To Do Is To Be" : F. Nietzsche
"Do Be Do Be Do": F. Sinatra
Podczas, gdy grupa się naradzała, a niski facet majaczył o wielorybach i kierował się do najbliższych krzaków. Na gałęzi wisiał pewien łowca w białym kapturze i czarno-czerwonej koszuli (najnowszy krzyk skutecznego kamuflażu). Z zaciekawieniem słuchał o nadchodzących planach noclegu grupy. Hmm dziwne pomyślał obserwując postać z kwiatem petunii w rękach "jakie znowu wieloryby!". "Muszę dowiedzieć się czegoś więcej"
← Strefa Sesji
Wczytywanie...