Trafne porównanie - "Percepcja" jest tak jak film akcji. Jest to jednak jednocześnie wada, jak i zaleta. Miroslav Žamboch bardzo obrazowo przedstawia sceny walki, których jest co nie miara - cały czas bohater zabija albo swoim azjatyckim mieczem, albo którąś ze spluw, zna też jakieś sztuki walki ala karate, więc potrafi nawet gołymi pięściami powalić niejednego osiłka. A że jest szybszy i silniejszy od zwykłego człowieka oraz posiada Visio in Extremis (coś jak zwolnienie czasu) to dokopie prawie każdemu. I tak przez większość książki walczy, zdarza mu się nie wyjść z nieciekawej sytuacji cało, ale potem zawsze się jakoś pozbiera.
I jednemu to się spodoba, drugiemu wręcz przeciwnie. Ja nie jestem zwolennikiem powieści opierającej się w dużej mierze na scenach walki, pościgach itp. Moim zdaniem pisarz niejednokrotnie wychodził poza pewną granicę - bo ile można czytać o tym samym? Jednak większość książki trzymała mnie w napięciu, przy opisach nie musiałem się długo zatrzymywać, bo są przedstawiane obrazowo i zrozumiale, a fabuła ma zwroty akcji, intrygujące tajemnice, a do tego jest solidnie doprawiona wampiryzmem. Wizja autora, co to jest domniemany wampiryzm, połączenie jego z niektórymi faktami z historii i utrzymanie aury grozy do ostatniej strony to mocne strony "Percepcji". Od siebie daję: 8/10, ale nie każdemu może się spodobać z powodu przesytu walką.
A co do tytułu - dla mnie i oryginalny i polski nie pasują do książki. Nie wiadomo, czemu to jest percepcja, ale Visio in Extremis to tylko jedna z wampirzych umiejętności. Dlaczego więc to ona pełni funkcję tytułu? Taka ważna mi się nie wydawała. Ciekaw jestem też, kiedy Žamboch zabierze się za napisanie kontynuacji, bo nie ukrywam - mam na nią ochotę