Pokeball manfreta

ilustracja

Tak! Wreszcie nadszedł ten dzień na rozpoczęcie wędrówki , która może okazać się wspaniałą przygodą lub całkowitym nowym początkiem w twoim życiu. Obudziłeś się wczesnym rankiem , zjadłeś śniadanie i spakowałeś swój bagaż po czym pożegnałeś się z rodzicami .
Opuściłeś swój dom niedaleko Pallet Town (Alabastia ) i obrałeś trasę przez Route nr 1, która prowadziła do Viridian City (Wertania )
W czasie marszu zauważyłeś dzikiego Pidgeya polującego na drobnego robaka. Może on będzie twoim pierwszym złapanym Pokemonem ? Twoja Poliwag Bubbles szła za tobą powolnym krokiem. Kijankowate stworzenie o dwóch nóżkach zatrzymało się widząc Pokemona wróbla ,który właśnie dziobał grudkę ziemi i atakował małą różową dżdżownicę . Nadszedł czas na sprawdzenie możliwości Bubbles.

\"Kroczysz mroczną drogą, ale jest ona najmroczniejsza dopiero wtedy, jeżeli zamkniesz oczy\"


"Czasami mały aniołek musi utrzymywać pozory"
Pidgey - pomyślał nasz Sammy - co za śmieszne stworzonko. Niby takie bezradne, takie smutne ale jednak coś w sobie ma. Tak, pewnie chodzi o jego ewolucję, przecież Pidgeot jako końcowa faza jego przemiany jest bardzo dobra. Ale czy przyda się nam pokemon ptak? - zastanowił się - Oczywiście, co za głupie pytanie Samuelu, przecież to byłby bardzo dobry nabytek do naszej nowej drużyny, prawda Bubbles? - zapytał się swego Poliwaga. Była raczej zainteresowana czymś innym, nie wiedziałeś czym bo była tylko pokemonem więc sama nie była pewna czym ale coś tam ją zaintrygowało w oddali skoro tak wolno szła. A może myślała nad swoim losem? Kto wie co chodziło jej po główce - Maleńka - powiedział do Bubbles Samuel, który kucnął obok niej - widzisz tego Pidgeya? O, tam - wskazał palcem - Zrób to dla mnie i zaatakuj go. Bąbelkami (Bubble) to zrób, tylko tak z zaskoczenia. Niech się tego nie spodziewa. W razie czego unikaj jego ataków i próbuj do skutku - zachęcił swego pokemona.
Bubbles zachęcona twoimi słowami postanowiła zgodnie z poleceniem zaatakować Pidgeya z zaskoczenia za pomocą bąbelkowego ataku. Poliwag wypuściła kilkanaście bąbelków ,które uderzyły pokemona wróbla co spowodowało jego tymczasowe spowolnienie. Akcja się udała, ale po chwili dziki Pidgey odpowiedział uderzeniem całego ciała w Bubble. Niestety nie udało jej się uniknąć tego ciosu. Atak nie był dość silny aby poważnie zranić poliwaga. Pidgey wyglądał na dumnego z siebie kiedy udało mu się wyprowadzić atak. Cóż teraz mogła zrobić biedna Bubbles, która podniosła się na dwie nogi i zerknęła swoimi oczkami w ciebie. Cóż ta potyczka nie zakończy się tak szybko jakbyś tego sobie życzył. Będziesz musiał coś wymyślić aby twój Bąbelek wyszedł z tego cało.

\"Kroczysz mroczną drogą, ale jest ona najmroczniejsza dopiero wtedy, jeżeli zamkniesz oczy\"


"Czasami mały aniołek musi utrzymywać pozory"
Samuel patrzył na Pidgeya - Cholerny ptak - mruknął - to niesprawiedliwe że on atakuje z powietrza. Przecież mój kochany Poliwag nie potrafi latać. Ten Pidgey powinien biegać po ziemi by walka była fair. - po chwili spojrzał na Bubbles - Nie bój się maleńka, Sammy ma pomysł jak zakończyć tą walkę. Rób tylko swoje, atakuj go 'Bąbelkami' (Bubble) ale musisz trzymać się blisko mnie. Spróbuj go sprowokować do ataku na Ciebie, ja się zajmę wszystkim. - dodał po czym stanął obok swego pokemona. W jego głowie wyrósł ciekawy plan aby zaatakować Pidgeya gdy ten będzie nadlatywał by uderzyć Poliwaga. Wtedy, gdy będzie wystarczająco blisko, postara się go kopnąć, nie by zabić ale by ogłuszyć. Wtedy złapanie Pidgeya powinno być banalnym zadaniem. Ale wszystko zależało od tego jak się spisze Bubbles.
Zadowolony ze swojego poprzedniego ataku Pidgey wzniósł się w powietrze i obserwował Ciebie jak podchodzisz bliżej do swojego pokemona. Dzikie ptasie stworzenie nie wiedziało nic o twoim planie zaś Bubbles zareagowała na twoje słowa z ukrytą radością. Nie mogła przecież wydać twoich zamiarów prawda ?
Poliwag ponownie użyła "bąbelków " w kierunku Pidgeya. Niestety niewiele ich było ,ale ta ilość wystarczyła aby zwrócić uwagę ptasiego pokemona , który szykował się do ataku na Bubbles.
Pidgey wykonał bojowy manewr wprost na Bubbles całkowicie ignorując twoją obecność i gdy już był bardzo blisko niej udało ci się go kopnąć co spowodowało ,że wytrącony z równowagi ptak spadł brutalnie na ziemie niedaleko obok ciebie. Nie zabiłeś go ,ale naruszyłeś mu prawdopodobnie skrzydło. Siostra Joy w najbliższym centrum pokemon z całą pewnością nie będzie tym zachwycona.
Cóż teraz wystarczyło rzucić Pokeballem i zdecydować się czy iść dalej w kierunku Wertanii czy może poszukać innego poka.

\"Kroczysz mroczną drogą, ale jest ona najmroczniejsza dopiero wtedy, jeżeli zamkniesz oczy\"


"Czasami mały aniołek musi utrzymywać pozory"
Samuel spojrzał na oszołomionego Pidgeya - Hmmm... chyba troszkę przesadziliśmy. Ale chrzanić to, najważniejsze że udało Ci się go złapać - dodał zadowolony. Szybko twoja drużyna może się wzbogacić się o nowy nabytek. Wyjął pokeballa i rzucił go w kierunku ptaka. - A ty mój Bąbelku - powiedział do Poliwaga - spisałeś się bardzo dobrze - pogłaskał ją po główce - Wybacz mi że tak drastycznie zakończyłem Twój pojedynek ale martwiłem się o Ciebie - po tych słowach przytulił Bubbles do siebie - Nie pozwolę by stała Ci się krzywda. - spojrzał na pokeballa, miał nadzieję że Pidgey nie uciekł stamtąd. Jeżeli został złapany to Samuel zdecydował się na udanie do siostry Joy w najbliższym Centrum Pokemon.
Rzucony pokeball poleciał w kierunku oszołomionego Pidgeya. Przez kilka chwil nie wiedziałeś czy uda ci się go złapać. Minęła minuta i usłyszałeś znajome *DING* Ta. Właśnie udało ci się złapać swojego pierwszego dzikiego pokemona. Dobra robota. Twoje tulenie Bąbelka spowodowało iż Poliwag polubiła cię jeszcze bardziej. Stworzonko musnęło cię delikatnie swoim ogonem po policzku. Wiedziałeś teraz iż nic nie powinno przerwać waszej nici przyjaźni. Cóż poszedłeś do miejsca w ,którym jeszcze niedawno leżał Pidgey i chwyciłeś pokeball po czym udałeś w kierunku miasta Wertania (Viridian City) Bąbelek ruszył oczywiście posłusznie za tobą. Ta walka spowodowała iż Poliwag nabrała trochę pewności siebie ,ale to było za mało aby nauczyła się jakiejś nowej zdolności. Ciekawe co nowego możesz spotkać w mieście ?

****




Po niecałych dwóch godzinach drogi udało ci się w końcu dostać do miasta. Rozglądałeś się uważnie po mieście. Z tego co wiedziałeś to co roku odbywa się tu zlot hodowców pokemonów robaków oraz ich łapanie w Wertańskim lesie w celu zmniejszenia ich populacji. Oczywiście tym niewielkim miasteczku miał swoje miejsce Stadion , którym opiekował się Giovanni - trener specjalizujący się w ziemnych pokemonach, ale to nie pojedynek z nim był twoim celem. Zresztą mistrz pojedynkował się z doświadczonymi trenerami.
Swoje kroki oczywiście skierowałeś do centrum pokemon. Po kilku chwilach w końcu doszedłeś do budynku o charakterystycznym czerwonym dachu . Nad drzwiami wejściowymi widniał symbol Pokeballa.


Wszedłeś do środka i rozejrzałeś się po wnętrzu. W każdym centrum pokemon znajdowało się oczywiście biuro siostry Joy, automaty z jedzeniem i napojami oraz telefony i poczekalnie. Przy dużym biurku stała wysoka o różowych włosach i jasnej karnacji piękna młoda kobieta, która miała na sobie typowy biały fartuch. Obok niej stał różowy pokemon Chansey . Nie mając innego wyjścia ruszyłeś do biurka siostry aby przepadać schwytanego Pidgeya.
Uwolniłeś pokemona z pokeballa i cierpliwie czekałeś na opinię pielęgniarki
- A cóż to się stało temu biednemu Pidgeyowi - powiedziała załamanym głosem - Wygląda niedobrze ,ale zaraz coś zaradzimy- Joy wzięła się za badanie Pida - Chansey przynieś mi moją apteczkę z lekami - zwróciła się do swego pokemona
Po kilku chwilach zjawił się pokemon z apteczką . Joy chwyciła ją , podziękowała dla Chansey i wzięła się za opatrywanie Pidgeya.
- Muszę przyznać ,że rzadko się z takim widokiem spotykam, ale musisz mi obiecać ,że to twój ostatni raz mój młody panie - zwróciła się do ciebie z groźną miną - Nie wolno tak traktować Pokemonów. Nie wiem czy ten Pidgey będzie chciał ciebie słuchać. W razie czego wypuść go na wolność i zapamiętaj moje słowa. Szanuj te stworzenia aby być dobrym trenerem. Gotowe ,ale od tej pory uważaj na niego - po tych słowach siostra podała ci Pidgeya ,którego schowałeś do pokeballa - A tej Poliwag daj tą witaminę co pozwoli jej odzyskać siły po walce - wypowiadając te zdanie Joy dała ci mały zapas witamin na wzmocnienie.
-Życzę miłego dnia
Twoja wizyta w tym miejscu minęła. Teraz czas należał do ciebie.

\"Kroczysz mroczną drogą, ale jest ona najmroczniejsza dopiero wtedy, jeżeli zamkniesz oczy\"


"Czasami mały aniołek musi utrzymywać pozory"
Samuel wziął tabletki po czym powiedział tylko - Dziękuję - i wyszedł z Centrum Pokemon. Rozmyślał nad słowami siostry Joy na temat Pidgeya. Wiedział nie powinien tak zakończyć pojedynku ale przecież nie dałby skrzywdzić swego Poliwaga. Sammy szukał jakiegoś cienia, gdzie mógłby usiąść i a spokojnie porozmawiać ze swymi pokemonami co było dziwne gdyż tylko czasem dyskutował ze swoją 'Bubbles'. Usiadł pod najbliższym drzewkiem, gdzie było sporo cienia po czym dał jedną tabletkę dla swego pokemona - Masz maleńka, to dla Ciebie. Powinno Ci pomóc wrócić do pełni sił. - zerknął na pokeballa z Pidgeyem. Nie był już tak szczęśliwy gdy wyruszał w podróż, wiedział że przyjdzie mu nie raz zmierzyć się z problemami. Nie wiedział tylko że tak szybko. - A z Tobą muszę porozmawiać - dodał po czym wypuścił Pidgeya ze swego 'schronienia' - Wysłuchasz mnie? - zapytał się ptaka.
Udałeś się w stronę najbliższego drzewa o dużej liściastej koronie. Usiadłeś i zacząłeś swoją naradę ze swoimi Pokemonami. Bubbles przyjęła podarowaną witaminę i zjadła ją w mgnieniu oka. Pastylka spowodowała powrót sił dla Bąbelka. Wypuściłeś Pidgeya i rozpocząłeś rozmowę. Pokemon przechylił głowę i zdecydował się wysłuchać co masz do powiedzenia. Teraz wszystko zależało od ciebie.

\"Kroczysz mroczną drogą, ale jest ona najmroczniejsza dopiero wtedy, jeżeli zamkniesz oczy\"


"Czasami mały aniołek musi utrzymywać pozory"
Sammy spojrzał na Pidgeya po czym zaczął swój mały monolog - Widzisz mały, chciałem Ci wyjaśnić moje zachowanie podczas naszej ostatniej walki z Bubbles - rzekł głaszcząc Poliwaga - Widzisz, nie chciałem Cię skrzywdzić. Nie ukrywam że rozkazałem, o ile to dobre słowo, chyba tak mi się to wydaje, prawda? Absolutnie - odpowiedział sam sobie - mojemu Poliwagowi by rozpoczął walkę z Tobą ale nie sądziłem że będzie miał problemy, które sprawią że zacznę się martwić o niego. Widząc Twoją agresję i pewność siebie stwierdziłem że to trochę nie w porządku by Bubbles przegrał, przecież on nie lata, więc zdecydowałem się na ten ruch. Nie powinien tak robić bo to znaczy nie tyle że jesteś teraz moim pokemonem ale nie możesz być nim tylko dlatego że Ciebie złapałem ale musimy sobie ufać. Jesteś twardym zawodnikiem i bylibyśmy radzi jakbyś chciał być z nami, co Bubbles? - zapytał się Bąbelka - Przekonaj naszego ptaszka co? Przepraszam Cię Pidgi - dodał do Pidgeya wyciągając rękę na zgodę.
Pidgey przysłuchiwał się uważnie twoim słowom. Pokemony nie były bezrozumnymi stworzeniami. Miały swoje uczucia i rozum. Bąbelek przyglądał się waszej rozmowie . Poliwag podszedł do Pidgeya i musnął go delikatnie swym ogonem. Pokemon wróbel odskoczył lekko , ale nie zachował się w sposób agresywny. Po prostu czynność Bąbelka zaskoczyła go.
Kijankowate stworzonko po twoim monologu postanowiło spróbować przekonać Pidgeya. Po kilkunastu chwilach pokemonowej rozmówki Pid postanowił nie gniewać się już na ciebie. Można to było uznać za cud ,ale nie takie rzeczy były możliwe dla zwykłych trenerów, lecz kto powiedział ,że ty masz być tym zwykłym ,szarym trenerem ?
- Piękny monolog - odezwał się za twoimi plecami dziewczęcy głos - Naprawdę. Mało co się nie wzruszyłam
Nie była to złośliwa uwaga. Odwróciłeś się i zobaczyłeś młodą, niezbyt wysoką dziewczynę o długi rudych włosach, jasnej cerze i zielonych tęczówkach oczu.
Nieznajoma ubrana była w żółtą bluzkę z krótkim rękawkiem , ciemnoniebieskie spodnie jeansowe i wygodne adidasy. Dłonie zostały zakryte przez rękawiczki tzw. palczatki . Przy brązowym zwykłym pasie przypięte zostało sześć pokebali.
- Mam na imię Miya - przedstawiła się skromnie.

\"Kroczysz mroczną drogą, ale jest ona najmroczniejsza dopiero wtedy, jeżeli zamkniesz oczy\"


"Czasami mały aniołek musi utrzymywać pozory"
Samuel spojrzał na rudowłosą dziewczynę - Miya - pomyślał - więc stałaś tutaj cały czas, schowana gdzieś tam za drzewkiem i słuchałaś mego wywodu z Pidżim? Rozumiem - Sammy wpierw postanowił skontaktować się sam ze sobą - Zabić ją? - Nie! Nie wolno Ci ją skrzywdzić - Ale może komuś wygadać to co powiedziałem, co wtedy z naszą reputacją małego schizola? - Mam to gdzieś, to Ty robisz za wariata a nie ja. - Oj daj spokój, tylko żartowałem. Znasz mnie Sammy - Tak, znam. - Uduszę ją gdzieś za miastem - SAMMY!! - Oki oki, dżast kidding man - po tej 'wewnętrznej rozmowie' Sammy powstał - Nazywasz się Miya? Samuel - lekko skinął głową - A to moje poki - wskazał na dwa pokemony - Bąbelek i Pidżi. Te pokeballe u Ciebie....One są już 'zajęte' twoimi pokemonami? - był trochę zaskoczony że mogła mieć już 6 złapanych pokemonów chociaż nie wiadomo kiedy zaczęła swoją przygodę jako trener. Może być w tym biznesie już parę miesięcy. - i czy mogę wiedziec co tu robisz? Dokąd zmierzasz?
Dziewczyna zdziwiła się słysząc twoje pytanie.
- Coś ty - powiedziała - Mam na razie tylko dwa - mówiąc te słowa wskazała na dwa oznakowane pokeballe - Mój Płomyczek Charmander i Odya Oddish. A co do twojego pytania do pochodzę z Marmorii (Pewter City ) ale przybyłam tutaj w celu zdobywania doświadczenia. Mam zamiar wybrać się do Vertańskiego lasu bo pragnę złapać pokemona robaka. A ty co będziesz robił Sammy ?
Sprawdzając swoją sakiewkę stwierdziłeś iż masz 800 jenów na drobne wydatki. Zawsze mogłeś coś kupić.
- Pragnę dodać iż twój Bąbelek i Pidżi to urocze stworki - rzekła Miya - Nie lubię wędrować samotnie. Może połączymy siły i stawimy czoła nowym wyzwaniom ? -zapytała po chwili.

\"Kroczysz mroczną drogą, ale jest ona najmroczniejsza dopiero wtedy, jeżeli zamkniesz oczy\"


"Czasami mały aniołek musi utrzymywać pozory"
Samuel zamyslił się - Szlag. Posłuchała mej wypowiedzi i teraz się łasi do mnie. Mam kazac jej spieprzac? Co o tym sądzisz? - zapytał się siebie - A bo ja wiem? Mi do szczęscia potrzebna nie jest ale na dłuższą metę może byc. Będziesz miał z kim pogadac. Ale z Tobą gada mi się spoko. Pamiętaj że z Bąbelkiem i teraz Pidżim to nie będzie za bardzo o czym dyskutowac. No, będą tobie się zwierzały ze swoich problemów. - kpiąco sobie odpowiedział - No dobrze Miyo. Możemy razem trochę podróżowac. Mój cel na teraz? Złapac jeszcze jednego poka i potrenowac je a potem ruszyc na tutejszych mistrzów Pokemon. Pozdobywac odznaki i takie tam. - miał tylko nadzieję że jako towarzyszka będzie warta. Trochę był powoli zdziwiony że sama tak daleko wyszła z kuchni a przecież wiedział że miejsce każdej kobiety jest własnie tam. Po co innego mogła by robic skoro najlepiej wychodzi im pranie, gotowanie i inne pierdoły. Ale trenerka Pokemonów? Cos nowego.
-Ambitne plany - powiedziała dziewczyna słysząc twoje słowa - Cóż jeżeli interesują cię pokemony robaki to możemy połapać je w Vertańskim lesie. W akademii tego miasta możesz wziąć lekcje i spotkać jakiegoś trenera. Ponadto oferują także trening dla naszych stworków za odpowiednią cenę. Zawsze to coś nieprawdaż ? A poza tym możemy powalczyć między sobą- mówiąc te słowa Miya uśmiechnęła się zawadiacko do ciebie - Nie myśl że będę łatwym kaskiem kochany. To co Sammy ? Gdzie ruszamy ?
Nagle dostrzegłeś pod drzewem pokeball ,który leżał tam jak gdyby nic. Znajdował się on niedaleko ciebie. Twoje stworki również zwróciły uwagę na kulę. Przez kilka chwil nic się nie wydarzyło ,ale zaraz po niecałej minucie pokeball zaczął pikać i gibać się lekko jakby coś miało się zaraz od tego uwolnić.
Usłyszałeś *DING* i zobaczyłeś.

To był Scyther - pokemon robak ,który potrafił także latać a jego ostrza były bardzo ostre i błyszczały w jasnym słońcu.
-Och to najprawdziwszy Scyther - powiedziała podnieconym tonem Miya - Jaki jest śliczny.
Stworzenie wydało groźne warknięcie. Mogłeś się domyślić iż ten Pokemon jest bardzo agresywny ,ale dobry trener potrafi go ujarzmić. Może spróbujesz go złapać przy pomocy nowej towarzyszki ?

\"Kroczysz mroczną drogą, ale jest ona najmroczniejsza dopiero wtedy, jeżeli zamkniesz oczy\"


"Czasami mały aniołek musi utrzymywać pozory"
Sammy spojrzał na pokemona, ktory nagle wyłonił się z pokeballa - Scyther - mruknął - w sumie.....sam nie wiem - dodał po chwili zastanowienia. - Nie interesuje mnie zbytnio ale byłby ciekawym nabytkiem. Chociaż - spojrzał na Miyę - może dam go jej? Niech sobie z nim powalczy, poza tym moje poki nie są chyba w formie. Ekipa - zwrócił się do Bąbelka i Pidżiego - macie ochotę zawalczyć z nim? Czy uważacie że nie jesteście na siłach? Pytam poważnie, zawsze możemy pozwolić Miyi walczyć - był ciekaw reakcji jego podopiecznych. W sumie taka walka był by dobrym treningiem. Miał nadzieję że skrzydło Pidgeya było sprawne. Zawsze mogą powalczyć z 1 na 2.
Pidżi i Bąbelek wykazali chęci do sparingu z Scytherem. Pokemon wróbel wzbił się w powietrze i zatoczył niewielkie koło w powietrzu natomiast Poliwag przygotował się do ewentualnego kontrataku na pokemona robaka.
- Wspomogę cię - powiedziała do ciebie Miya po czym wypuściła swoje stworzenia.
Twoim oczom ukazał się Charmander i Oddish

- Płomyczku rozpocznij walkę od ataku swymi pazurami - rozkazała pokemonowi jaszczurce .
Charmander podbiegł szybko do wrogiego Scythera i starał się go zadrapnąć ostrymi pazurami w nogę. Widząc podchodzącego ognistego jaszczura zielony duży Pokemon odepchnął go swym ostrzem i przymierzał się do zadania ciosu. Błysnął szpon i Charmander otrzymał średnie obrażenia.
Miya była zaskoczona jak i przerażona. To nie będzie łatwa walka. Młoda kobieta odwołała Płomyczka do Pokeballa.
-Odya użyj Absorpcji - nakazała dziewczyna dla Oddish
Cebulkowaty potworek z wielkimi zielonymi liśćmi wykonał polecenie swojej trenerki. Pod wpływem tego ataku Scyther zaczął stopniowo tracić swoje siły witalne.
Miałeś czas na swój ruch dopóki te zielone stworzenie było zajęte.

\"Kroczysz mroczną drogą, ale jest ona najmroczniejsza dopiero wtedy, jeżeli zamkniesz oczy\"


"Czasami mały aniołek musi utrzymywać pozory"
Samuel spojrzał na przerażoną Miyę - Ha! - pomyślał zadowolony - i co? Łyso Ci? Twój Płomyczek nie dał rady. Twój Płomyczek jest za słaby. Twój Płomyczek guzik umie. Twój Płomyczek...Dość Sammy, uspokój się. Bo co? Zasłużyła sobie - przekonywał sam siebie - Trzeba było siedzieć w kuchni a nie się trenerką zajmować. To jest nasza szansa, pokażemy jej że NASZE pokemony są najlepsze. - Sammy patrzył na Scythera. Skurczybyk był szybki i silny. Wiedział że potrzebna będzie współpraca między Bąbelkiem a Pidżim jednak martwił się o zdrowie tego drugiego, nie wiedział do końca w jakim stanie jest jego skrzydło. Jeżeli nie wyzdrowiało to ten pojedynek mógł zakończyć się bardzo boleśnie dla jego pokemona ptaka. Z drugiej strony Oddish Miyi trochę podmęczył Scythera więc może walka aż tak trudna nie będzie? Cóż, do odważnych świat należy, tak to chyba się mówi więc do stracenia nic nie ma. - Bubbles, Pidżi - rzucił w stronę pokemonów - Współpracujcie ze sobą. Jest trochę zmęczony, Bąbelku użyj Bubble na nim i spowolnij go. Pidżi, postaraj się uderzyć w niego swoim ciałem (Tackle) to powinno go powalić. Próbujcie do oporu, powinno się udać. - teraz pozostało poczekać na efekt współpracy nowego tag teamu w świecie pokemonów.
Rozkaz został wydany. Twoje pokemony rozpoczęły manewry bojowe. Poliwag Bąbelek użył bąbelkowego ataku na osłabionym Scytherze. Do tego zielonego pokemona ruszyło kilka banieczek z wody. Scyther za pomocą swoich ostrz rozcinał wędrujące bąbelki. Jedna z nich zdołała go tylko drasnąć ,ale i tak nie wywołała żadnego efektu. Pidżi zakręcił raz kołował powietrzu a następnie pikował w Scythera . Uderzenie całym ciałem było skuteczne lecz niezbyt silne. Scyther stracił chwilowo równowagę lecz ją odzyskał. Walka twoich pokemonów trwała dalej. Oddish Miyi była już zmęczona i nie mogła użyć ponownie swojego ataku. Dziewczyna odwołała ją. Twój Poliwag ponownie użył bąbelkowego ataku ,które oszołomiły Scythera a Pidgey zatoczył koło i ruszył z impetem na wrogiego pokemona. Atak ptasiego stworzenia się powiódł. Scyther leżał na ziemi i próbował się podnieść. Miałeś teraz okazję aby go złapać.
Twoje poki choć były zmęczone to cieszyły się ze swojego zwycięstwa.

\"Kroczysz mroczną drogą, ale jest ona najmroczniejsza dopiero wtedy, jeżeli zamkniesz oczy\"


"Czasami mały aniołek musi utrzymywać pozory"
Tak jest - krzyknął Samuel - Świetna robota, pokazaliście kawał dobrej współpracy. - Scyther był osłabiony. Jednak zdecydował się go złapać. To będzie jego nagroda za trud jaki jego pokemony włożyły w tą walkę. - Pidżi, Bubbles - powiedział do pokemonów - Świetna robota. - po czym wyjął pokeballa i cisnął nim w Scythera. Miał nadzieję że będzie jego. Spojrzał ukradkiem na Miyę. Był zadowolony że jego pokemony okazały się lepsze - I co? - pomyślał - Łyso Ci? Dziewczynko? Tak to robią prawdziwi trenerzy a nie jakieś młode laseczki co się powinny lalkami bawić. - Sammy był z siebie i ze swoich podopieczych dumny - Like a boss - mruknął.
← Pokemon - Nowy Początek
Wczytywanie...