Jak sobie poradziliście z tą nieciekawą drużyną ? Bo muszę przyznać, że ja się nieźle napociłem. Najgorszy był ten lisz Balpheron. Za żadne skarby nie mogłem pierwszy zacząć czarować. On i ja rzucaliśmy zatrzymanie czasu, ale on i tak pierwaszy zaczynał . A jak już sobie rzucił zaklęcia obronne, to rzadne zaklęcie na niego nie działało, a nawet Większe rozproszenie nie skutkowało. Póżniej cfaniak jeszcze robił się niewidzialny, tak samo Crimson, która pakowała do mnie z zatrutych bełtów. Normalnie ekipa mnie rozpieprzała (sorry za wyrażenie ). No ale w końcu za chyba 4 razem znalazłem sposób i udało się. Fakt, że Valen poległ, ale go wskrzesiłem 8).
Nie było to aż tak znowu bardzo trude ale rzeczywiście największy kłopot sprawił ten Crimson, ale to przez to że był niewidzialny i nie chciał się pokazać a tak po za tym to bez większego problemu.
hehe rzuciłem na siebie większą opończe czarów czy coś opodobnym dizałniu i zminiłem ise w tensera .Tak zatłuikłem lisza a reszta juz była w miere prosta .Ale walka była warta gdy zbierałęm przedmioty hahah oczyiście mówie tu o todze beltropa i zbroi maugrima:)
A ja pamietam kilka razy wczytywalem ale w sumie nie byli trudni... Wycie banshee i nie zyja tylko belpheron zostal i juz poszlo latwo. A gralem oczywiscie czarownikiem/uczniem czerwonego smoka w todze sekwencera izaaka i z kijem ognistej potegi w reku(+2k6 od zimna ) a czarny slaad... dwie wieksze burze pociskow izaaka i po nim ale moj kolega mi opowiadal ze ten caly slaad byl dla niego ciezszy od mefistofelesa...
Ja grałem łowcą to nie miałem tak różowo, ale zwsze jak walczę z drużynami, w których jest jakiś czarodziej rzucam się najpierw na niego, no to lisza poszło mi szybko, łatwo i przyjenmie. Najgorzej miałem z ta osóbką co to niewidzialna nawalał z zatrutych bełtów bo ni w ch*** nie mogłem jej zobaczyć, ale Deekin rzucił ujawnienie niewidzialnych w końcu i poszło łatwo.
Witam...Ja nie miałem zadnych problemów z tymi ludzikami byłem czarownikiem 20 i ucs 8 ... tego lisza to na 2 strzały wziołem...wieksze rozproszenie magi itp potem tylko sie w golema zamieniłem i sie bawiłem moim zdaniem najciekawsza walka w całej grze...a co do Slada to wieksza buza piciskow izaaka i po sprawie...ostania walka natomiast...taka poczciwa ale mogli wiecej akcji zrobic ze te ludziki co sie bily z tylu mogly tez do akcji wkroczyc ... ale i tak BG II jest najlepsza gra jaka grałem pozdrawiam appapa
Ja moim wojownikiem powybijałem ich szybciutko Ale problemy miałem i to niezłe z Bibithem w miejscu gdzie nie mozna było uzywac magii.... Dżisas.... ale wkoncu zrobiłem tak ze on tłukł deekina, ja szedłem do drugiego tunelu, on zabił deekina i zaczął mnie gonic, ale na moje szczęscie odpuścił i jak uwolniłem magię to już poszło jak z płatka Ale ekipa Grimgnawa była prosta
Jestem już w 2 rozdziale ( a własciwie go kończe) i narazie raczej nic nie stanowiło dla mnie wielkiego wyzwania (może co najwyżej ten demilisz Twórca z wyspy golemów, ale walka z nim była tylko czasochłonna nic poza tym ) Mam andzieje, ze to sie zmieni w rozdziale 3, bo jak nie to bede zmartwiony ze kolejny nwn to dla mnie pestka Najbardziej hardkorowy bł chyba pierwszy nwn. Mam na myśli bitwy ze smokami Aż mi sie BG2 przypominał ;]
Za 1szym razem mnie rozłożyli, za drugim polegli Najgorszy był ten mnich grrr... jak ja ich nie nawidze. Potem Minotaur i kapłan oraz lisz. A babka sie gdzieśzgubiła Jak mi strzeliła w noge to sie zorientowałem gdzie jest i kilka strzał poszło w jej strone ;]. Dla mnie Mef był banalny gorszy był ten drakolisz i uciekanie przed jego strachem . To było tak:
Wchodze, 1 strzała, powrót, sen i tak w kółko gorzej jak mi pod wejśćie podszedł to go chowańcem odganialłem .
Trochę mi krwi napsuli, nie da się ukryć. Jednak w końcu jakoś towarzystwo padło pod ciosami mieczy i zaklęć. Grałem kapłanem/Czempionem Torma, przywołałem Psiego Archonta (sojusznik ze sfer), ciskałem co się da w magów, w końcu jakoś ubiliśmy Maugrima i Belpherona, reszta poleciała już łatwo. Stanąłem sobie z boczku i leczyłem kompanów (Valean i Aribeth). Cosik jednak zaczęło mnie lać. Nie zdążyłem jednak wybadać dokładnie kim jest, bo moi towarzysze, z lekką pomocą Zmaksymalizowanego Młota Bogów, wykończyli natręta dość szybko.
No trudno było! Każdy z nich psuł sporą ilość mojej drogocennej krwi. A z kim największy problem? Chyba z tą zabójczynią która ma sporą celność i często to ona mnie zabijała jamikmś krytkiem niż oni. Potem nie mogłem jej znaleźć i też mnie biła...Jednak potem już szło lepiej.
Heh, u mnie było całkiem fajnie...na początek poszedł spać Grimgnaw, później Maugrim, później ten minotaur(który sprawił mi najwięcej kłopotów), następnie Balpheron i na końcu Crimson. Rozwaliłem ich za pierwszym razem Moja postać to Wojownik(13), Czarny Strażnik(12), Barbażyńca(1). Deunan, zgadza się - Czarny Strażnik rządzi.
"(może co najwyżej ten demilisz Twórca z wyspy golemów, ale walka z nim była tylko czasochłonna nic poza tym )" - nie sądzę, wystarczy założyć komuś z drużyny Gniew Lavoery i po sprawie.
Draxor, skąd wytrzasnąłeś Valena, bo ja jakoś nigdzie go nie widziałem :O:O .
Temat stary, ale mam pytanie dotyczące "Opuszczonej jaskini"
Mianowicie...wybiłem Ekipe Grimgrawa i...no własnie i co dalej?
Próbowałem dostać się do tej dźwigni, ale nic
Z gory thx za odpowiedź.
Ja grając łotrzykiem poradziłem sobie z tym z mały problemem Team mi zniknał a ja z ulepszona niewidzialnosci powoli ich zabijałem z ukratkowych Kiedy został mi lisz to wskrzesiłem team i po sprawie