Zdawało się, że również innym mieszkańcom Londynu przynajmniej do południa dopisuje humor. Z całą pewnością można było powiedzieć to o redaktorach londyńskiej rozgłośni radiowej, którzy z typową dla wszystkich Anglików ironią, lekce sobie ważyli wyznaczane przez bieżącą politykę nastroje i trendy. Audycja, która właśnie nadawała tempo pogodnym tańcom pyłu na słonecznym parkiecie, była tego najlepszym przykładem.
[ Ilustracja ]
Jak świat światem, zawsze znajdowali się ludzie, którzy chcieli pozbyć się niepotrzebnych książek, czy to ze względu na znudzenie lekturą, czy przez brak miejsca na ich przechowanie, czy też wreszcie przez najmniej dla ciebie zrozumiały brak pociągu do literatury. Dość powiedzieć, że średnio raz w miesiącu trafiała się wam dostawa od "anonimowych antykwariuszy", jak zwykła nazywać Mary wszystkich tych, których książki składały się na tę właśnie dostawę. Trzeba było więc przejrzeć je, ocenić zużycie, jakość poszczególnych pozycji, posegregować, wycenić, skatalogować. Praca tyleż przyjemna, co czasochłonna.
W tym czasie miałeś sporo czasu na rozmyślania. Ich temat, tak jak przez ostatni rok, pozostawał niezmienny. Robert nie dawał znaku życia. Armia konsekwentnie odmawiała podania jakichkolwiek informacji, choć było wątpliwe, by twój brat poległ gdzieś na froncie, gdyż na początku wojny Wielka Brytania nie angażowała się bezpośrednio w żadne większe operacje, a mniej więcej od tego czasu nie masz od niego żadnych wieści...
"[font="Courier New"]Nie milkną echa wczorajszego ataku włoskiego lotnictwa na Maltę. Jak dotąd brak wieści o zabitych i rannych po stronie obrońców, jednak źródła wojskowe donoszą, że bombardowanie nie poczyniło poważnych szkód, a RAF i Royal Navy nie poniosły żadnych strat. Premier Churchill we wczorajszym wystąpieniu nazwał Maltę "Niezatapialnym lotniskowcem" i zapewnił, że Włosi wkrótce otrzymają stosowną odpowiedź. Tymczasem dziś w nocy Włosi przeprowadzili kolejne atak powietrzny, tym razem na wyspę Bizerta. Raporty donoszą o kilku zniszczonych samolotach francuskich oraz kilku rannych...[/font]"
- Widzisz? A ty wciąż chcesz się pchać w sam środek tego kotła licząc, że gdzieś znajdziesz Roberta. - odezwała się ponuro Mary, która stojąc na drabinie układała kolejne książki na wyższej półce.