Wykręciłeś numer, dość szybko dodzwoniłeś się na dyspozytornię. Twoja żona w tym czasie doszła już do siebie, ale kazałeś jej leżeć i napić się trochę wody, otworzyłeś też lufcik, by wpuścić trochę powietrza. Karetka przyjechała po paru minutach. Lekarz zbadał Mary pobieżnie, zmierzył ciśnienie, porozmawiał krótko. Potem wskazał sanitariuszom, że mogą przenieść ją do samochodu.
- Proszę się nie martwić, to najpewniej zwykłe omdlenie. - mówił do ciebie, gdy sanitariusze przenosili Mary do karetki. - Czasem zdarza się to u kobiet w ciąży. Nie widzę, by coś jej dolegało, ale dla pewności zabierzemy ją na jeden dzień obserwacji.
Zostawił ci swój numer, adres szpitala i wyszedł za sanitariuszami.
- Proszę się nie martwić, to najpewniej zwykłe omdlenie. - mówił do ciebie, gdy sanitariusze przenosili Mary do karetki. - Czasem zdarza się to u kobiet w ciąży. Nie widzę, by coś jej dolegało, ale dla pewności zabierzemy ją na jeden dzień obserwacji.
Zostawił ci swój numer, adres szpitala i wyszedł za sanitariuszami.