Przecisnąłeś się przez rozpakowujących się pasażerów, ostatecznie dopychając do drzwi oddzielających kabinę konduktorską od reszty wagonu. Było to niewielkie pomieszczenie, po przeciwległej stronie którego znajdowały się kolejne drzwi, prowadzące - jak głosił napis - do zarezerwowanej dla personelu kabiny kierującego pociągiem.
Konduktor - brzuchaty człowiek z wąsem - szybko zorientował się w tym rzecz, a także niezawodnie poznał po twoim akcencie, że
- Kolega nietutejszy? Haha! Francuz, jak słyszę? Jak się podoba w Polsce? Widzi koledze podoba kolej? To jeszcze nie to wasze TGV, ale modernizujemy co się da, choć to kosztuje, oj, kosztuje... - zacmokał z przejęciem i pokręcił głową - No i niestety, płacić trzeba. A za bilecik do Krakowa zapłacić trzeba sześćdziesiąt cztery złote...
Włosy byłyby stanęły ci dęba. 64?! Toż to wszystkich pieniędzy miałeś 500 z kawałkiem, wliczając w to drobne, które podrzucił ci ksiądz. Prawdziwi krwiopijcy, ci urzędnicy...
Konduktor - brzuchaty człowiek z wąsem - szybko zorientował się w tym rzecz, a także niezawodnie poznał po twoim akcencie, że
- Kolega nietutejszy? Haha! Francuz, jak słyszę? Jak się podoba w Polsce? Widzi koledze podoba kolej? To jeszcze nie to wasze TGV, ale modernizujemy co się da, choć to kosztuje, oj, kosztuje... - zacmokał z przejęciem i pokręcił głową - No i niestety, płacić trzeba. A za bilecik do Krakowa zapłacić trzeba sześćdziesiąt cztery złote...
Włosy byłyby stanęły ci dęba. 64?! Toż to wszystkich pieniędzy miałeś 500 z kawałkiem, wliczając w to drobne, które podrzucił ci ksiądz. Prawdziwi krwiopijcy, ci urzędnicy...