Sesja Krixa

Zło ma wiele znaczeń
Zło ma wiele imion
Zło ma wiele twarzy
Żyjąc i nie żyjąc


Znałeś kiedyś ten wiersz w całości, bo, na ile pamiętałeś, jego autorem był któryś ze znanych ci członków twego Klanu. W tej chwili jednak nie mogłeś przypomnieć sobie ani ciągu dalszego, ani nazwiska autora. Nie mogłeś skupić się na niczym, poza wszechogarniającym chaosem, ściskiem, instynktowną walką o każdy, zupełnie niepotrzebny ci oddech, o poskromienie tłumu rąk, głów i ciał wijących się wszędzie wokół ciebie.

Koszmar, podobnie jak zło, ma wiele imion i postaci. Jedne z są gorsze, inne nieco mniej, zaś jeszcze inne...

... to Polskie Koleje Państwowe...

[ Ilustracja ]

Drzwi do wagonu, przez które przed momentem przecisnąłeś się w ostatniej chwili, zamknęły się z trzaskiem niczym wieko trumny, wypełnionej po brzegi tłumem oszalałych zombie. Odkąd twój umysł myśli i sięgasz pamięcią, podróże z Łodzi do Krakowa przez Warszawę nigdy nie należały do szczególnie łatwych i przyjemnych, jednak tu i teraz musiałeś nieźle się nagimnastykować, by choćby przypadkiem nie użyć na kimś swego miecza.
Przypadkiem, czy też nawet nie zupełnie "przypadkiem".
- Przepraszam, ja tu siedziałem...
- Sory sory, sory stary, ja do tamtego przedziału...
- Aj! Weź się pan nie rozpychaj tak no!

Torby, plecaki, łokcie, inwektywy - wszystko to, bardziej lub mniej mierzone, leciało ze wszystkich stron wąskiego korytarza prosto w twoim kierunku.
Dlaczego nie mogłeś zostać w Łodzi? Przecież po pokonaniu tej przedziwnej inkarnacji Sehona na pewno dawało się już tam jakoś żyć...
- Panie, wsiadasz pan? Czy wysiadasz? Jak wysiadasz, to zamknij pan drzwi!
... albo i nie. Nie było tam tego, czego szukałeś. Nic poza napotkanymi koszmarami z przeszłości oraz sporą porcją nowych, okraszonych niemałą dawką zwątpienia i zmęczenia w twarzy pewnego bardzo nietypowego księdza.
- HAHAHAHAHAHAHAHAHA!
- No mówię... Hehehe! No mówię wam kurwa, jęczała jak pojebana, że aż mi kurwa sąsiadka zaczęła napierdalać z góry laską w sufit!
- HAHAHAHAHAHAHAHAHA!

Wiedziałeś jedno - w tym kraju nie działo się dobrze. Podobnie jak w tym pociągu, wszystko zdawało się pędzić na łeb na szyję, jednak mocno przestarzałymi środkami, mając za pasażerów zgraję półdzikich prymitywów, że aż strach pomyśleć o kierującym. Wiedziałeś też jednak, że ostatnimi czasy aktywność Sabatu wzrosła, choć w nieco innych rejonach - na Śląsku, w Małopolsce i dalej, na południe od granicy ze Słowacją. Wiedziałeś też, i to wystarczało za motyw do podróży, że bardzo duże wpływy w tym regionie mają Tzimisce. Wszystkie dostępne informacje, wpierw ustnie, potem pisemnie, przekazał ci jeszcze ksiądz Marius tuż przed twym wyjazdem.
- Ożeszkurw... Przepraszam pana najmocniej!
Dobrze byłoby zebrać myśli, ale najpierw trzeba było zebrać się z podłogi, na którą posłał cię właśnie cios otwieranego przez któregoś z pasażerów nietoperzowego skrzydła drzwi do wagonu. Trzeba było robić to szybko, bo odgłosy dudniących tuż za tobą butów świadczyły niezawodnie o bezlitosnej zagładzie, nieczułej na los poniewierających się na ich drodze frajerów.
Odpowiedz
Zakonnik powstał jak najszybciej mógł... bez użycia siły płynącej z krwi. Zdziwiło go, że w całym tym tłumie i ścisku trafił na miejsce gdzie dał radę upaść na zad i nie zahaczyć o nikogo. Było to na pewno dobre, bo upadając była groźba, że kogoś przebije mieczem. Jednak tak się nie stało... na szczęście. Gdy Lorrain zebrał się bez słowa, jedynie kiwnięciem, przyjął przeprosiny i ruszył dalej przeciskać się. Denerwowała go ta kolej, nie wystarczył fakt tłoku i niechęci ludzi do siebie. Pociąg oczywiście musiał się spóźnić. Jak w ogóle ten kraj funkcjonował? Że ci wszyscy ludzie jeszcze się przeciwko temu nie zbuntowali. To jakaś potężna magia wchodziła w grę. Wędrując dalej począł odmawiać po cichu modlitwę o spokojną podróż. By mógł z Bożą pomocą dotrzeć do celu.
-
Próbował sobie równocześnie poukładać co mu ksiądz Marius mówił o Warszawie. Czy dał radę wspomnieć o sytuacji politycznej tam? Czy mówił w ogóle coś ważnego?
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Wstałeś czym prędzej i przecisnąłeś się przez drzwi, a następnie dalej, do kolejnego wagonu. Pamiętałeś, że Malkavian mówił, iż władzę w stolicy sprawuje obecnie książę Radziwiłł, stary Tremer, który tytularnie stoi na czele tamtejszego Sabatu. Tytularnie, bo rzeczywistą władzę jego rękami sprawować mieli tamtejsi Lasombra, którzy z jednej strony mocno odetchnęli po śmierci Sehona, z drugiej zaś nabawili się kolejnego problemu w postaci powojennego bajzlu na własnym podwórku i niebezpiecznego, niechętnego do współpracy księdza.
Przez drzwiczki prowadzące do rękawa między wagonami wyjechał piszczący wózek WARS-u, pchany przez brzuchatego lumpa.
- Pyyywo jasne! Pywo Jasne!
- No nie! / Noszkurwaa... / Aj, wypierdalaj pan!

Jednakże, jakkolwiek nie rysowałaby się sytuacja w Warszawie, zgodnie z rozkładem miałeś spędzić tam zaledwie piętnaście minut, nim podjedzie pociąg do Krakowa. Zgodnie z rozkładem, co, zważywszy na przeprowadzany właśnie przez ciebie rekonesans, mogło oznaczać bardzo wiele rzeczy, lecz niekoniecznie piętnaście minut.
Większym problemem natomiast byli rzeczeni Tzmisce. Wedle szczątkowych informacji wystarczająco silni, by przejąć kontrolę nad całym regionem i to bez względu na konkurencyjne sąsiedztwo Ventrów z Camarilli oraz miejscowego Sabatu. Do tego wszystkiego dochodziły pogłoski o wzmożonej aktywności tych ostatnich, jakimś międzynarodowym zjeździe, który miał odbyć się w najbliższym czasie, w związku z istotnym dla hierarchów Sabatu odkryciem. Jakim? Tego Korothir nie potrafił ci powiedzieć, gdyż sam wiedział na ten temat mniej, niż się domyślał na podstawie informacji przekazanych z drugiej ręki. Było to jednak dość aby...

Znaleźć sobie wreszcie miejsce do siedzenia.

- Tak, proszę. - odpowiedział na pytanie "Wolne?" mężczyzna około trzydziestki, o krótkich, potarganych czarnych włosy, ubrany w koszulę i dżinsy, który podniósł niechętnie wzrok znad jakiejś książki. - Tylko niech pan zasłonie firanki, zawsze jest nadzieja, że przechodząca zgraja szkolnych wycieczkowiczów z brygadą zakonnic na czele pomyśli, że ktoś śpi w przedziale i nie należy mu przeszkadzać.
Odpowiedz
-merci beaucoup- Z pewnym żalem odpowiedział wampir i poprawił zasłonki wedle życzenia współpodróżnika. Kiedy stary Odszczepieniec przybył do tego kraju miał obraz jednej z ostatnich latarni wiary. Jednak im dłużej był w Polsce martwił go stan tych ludzi. Nadal wielu wierzyło, ale wiara gasła jak w innych miejscach na świecie. Ci co byli oddani modlitwie byli poddani nagonce. Źle się tu działo jak i w innych miejscach. Czy to mogły być już ostateczne noce? Czas końca? Paladyn odłożył na półkę torbę podróżną z paroma rzeczami i przytroczonym do niej mieczem zawiniętym tak by nie można było go poznać. Ściągnął płaszcz i powiesił na wieszaczku. Nosił ten płaszcz nieważne od pory roku. Zawsze można było pod nim i z pomocą cieni skryć ostrze. Usiadł. W Łodzi był tak blisko więzienia Sehona, ksiądz Marius wspominał nawet o tym, że gdzieś tam znajduje się pierwszy z tych którzy dostąpili Golkondy. Wybawienia. Wspominał także jak je uzyskać. Ale jak miał nie pragnąć Golkondy by jej dostąpić? Jak miał przestać szukać? Zajął się oczywiście innymi rzeczami by odsunąć na razie poszukiwania. Pomógł księdzu, bo wierzył, że to jest dobre, teraz jechał do Krakowa z podobnych pobudek. Co mu wtedy ksiądz Marius mówił? Dla koncentracji myśli wampir wyciągnął różaniec i ledwie słyszalnie zaczął go odmawiać w łacinie. Tajemnice bolesne.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
[ Ilustracja ]

Ciemny, ciężkawy wystrój "Catedralu" stanął przed twymi oczami jak żywy, z całą jego specyficzną klientelą, muzyką i nastrojem. Siedzący naprzeciw ciebie Marius zerkał wokół wzrokiem pełnym dezaprobaty, dając do zrozumienia, że również nie przepada za tym lokalem, lecz jak sam twierdził, trudno o bardziej dyskretne miejsce na spotkanie, jeśli chodzi o miejsca publiczne.
- Tzimisce to jeden problem. - mówił Malkavian między jednym łykiem piwa, a drugim. - Z tego, co jest mi wiadome, pewna relatywnie młoda panna, będąca jednak córką kogoś z wyższego pokolenia, od dawna dzielnie poczyna sobie w tamtym rejonie. Ani miejscowi Ventrowie z Camarilli ani Sabat nie chcą lub nie potrafią jej ruszyć. Drugi problem, to organizowany niedługo zjazd dostojników Sabatu, mogący mieć związek z odnalezieniem kogoś, kto dawno temu szczęśliwie zgubił się wraz ze swoją trumną. Jeśli faktycznie sabatnicy odkopali jakiegoś starszego wariata, a do tego dodamy wpływową pannę Mackowską, bo tak się ona nazywa, może powstać kolejny, sehonopodbny bajzel.
Odpowiedz
-Nhie moszna do thego permettent, znaczy pozwolić.- Stary francuz jak żywo pamiętał te konwersacje. Odmawiał kolejne zdrowaśki przesuwając koraliki w palcach. W myślach jednak przetaczał ponownie dialog z ciemnego głośnego łódzkiego Elizjum. -Moszna choś zrobić? Mhogę jakoś aoder.. phomóc?
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
- Rozejrzyj się. Dowiedz ile możesz. Obserwuj. - ciągnął między kolejnymi łykami piwa Korothir, wpatrujący się od niechcenia w falujący tłum klubowiczów. - Potraficie działać w ukryciu równie dobrze, co Nosferatu i w tym wypadku może się to bardzo opłacić. Nie mam w tamtych stronach wielu kontaktów, a i te, które mam, mówią, że nawet Szczury niewiele zdołały wygrzebać na temat interesów Sabatu i Tzimiscy. Jeśli faktycznie kroi się jakaś większa akcja, obawiam się, że jako jedyny będziesz w stanie jej zapobiec. - tu spojrzał na ciebie i uśmiechnął się krzywo, niemal wrednie - Widzisz, cyrki ostatnich lat spowodowały, że w tej części Europy pozostało naprawdę niewielu starszych Kainitów. Przy obecnym układzie sił ty, drogi Anselme, stajesz się jedną ze znaczniejszych figur. Musisz jednak zdecydować się, gdzie zacząć poszukiwania. Czy w Krakowie, gdzie zbiera się Sabat pod przewodnictwem lub przynajmniej za przyzwoleniem księcia Sapiehy, czy też w okolicach Wrocławia, gdzie panna Mackowska buduje swe małe imperium.

Otóż właśnie - Wrocław, czy Kraków? Decyzja, którą podjąć miałeś jeszcze w trasie, licząc na spokojną podróż, sprzyjającą przemyśleniom. Tymczasem wiedziałeś, że do stacji przesiadkowej Warszawa Centralna nie pozostało zbyt wiele czasu, a tematów do rozmyślań - aż nadto. Wbijałeś zatem nieruchomy wzrok, śledząc półprzytomnie migawki krajobrazu pędzące za oknem, mając przed oczyma zarys twarzy Malkaviana, jak również odbicie swego sąsiada z przedziału, siedzącego w niemal lustrzanej pozie, z podobnym wyrazem bezbrzeżnej zadumy.
Odpowiedz
Paladyn uznał, że będzie musiał dokończyć, poczuł smutek z tego powodu jak i z faktu który zamierzał zrobić. Cokolwiek miało nadejść trzeba było być w pełni sił. Zasięgnął do mocy krwi i zmusił cienie pod swoją wolę. Część zmieniła pozycję kryjąc okna na korytarz. Inne zaczęły wić się na skraju widzialności w stronę pasażera. Nie było wiele czasu. Macki ciemności wyskoczyły na mężczyznę by go spętać i zakneblować nim wyda z siebie krzyk, głowę jego obrócić w stronę okna tak by nie widział co stary wampir będzie robił. Jak to się stanie lasombra zamierzał podejść i wypić z mężczyzny krew. Tyle ile potrzebował by głód nie był jego zmartwieniem, jednak nie tyle by skrzywdzić mężczyznę. Do stopnia jego nieprzytomności. Niech gdy się obudzi myśli iż był to jedynie sen. Bał się tego jednak, czuł jak na wargę zaczynają naciskać wysuwające się kły. Jak łaknienie krwi budzi w nim ekstazę. Starał się o tym nie myśleć. Starał się szybko załatwić całą sprawę by zaraz później zniknąć z przedziału i pociągu. Stać się jedynie wspomnieniem, cieniem w nocy.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
W przedziale zapanowała nieprzenikniona ciemność, pod osłoną której rzuciłeś się na niczego nieświadomą, bezbronną ofiarę. Mężczyzna, chyba instynktownie, odepchnął cię od siebie, gdy doskoczyłeś do niego. I wtedy stało się coś, co zdecydowanie stać się nie powinno.

Pchnięty przez mężczyznę przeleciałeś przez ścianę sąsiedniego przedziału, zatrzymując się dopiero w następnym. O ile w pierwszym przedziale nikogo nie było, o tyle w drugim zatrzymałeś się nieomal na śpiącej staruszce, która, pośród ogólnej konsternacji i hałasu, zaczęła krzyczeć przeraźliwie.
Odpowiedz
To się zdecydowanie, dziać nie powinno. Ta myśl przetoczyła się przez umysł starego wampira. Przecież wiedziałby gdyby jego współpodróżnik był też martwy. Są to zwykle drobnostki na które śmiertelni nie zwracają uwagi, jak brak oddechu czy zimna skóra. Tutaj nic nie świadczyło o nadnaturalności, czyżby był to wilkołak? Kimkolwiek nie był to nie miejsce na walkę jeśli by do niej miało dojść. Paladyn, nie mógł rzecz iż to nieporozumienie. Przebił się jednak przez przedział więc sprawdził czy jest cały. Jeśli tak to wstaje i idzie spokojnym krokiem do swojego przedziału. Trzeba odzyskać miecz.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Wróciłeś tam czym prędzej, lecz jeszcze przed wejściem do samego przedziału zobaczyłeś wycelowaną w ciebie lufę pistoletu, który w pewnej pozycji trzymał oburącz twój niedoszły posiłek.
- Kolejna głupia akcja będzie twoją ostatnią, pierdolona pijawo. - oznajmił opanowanym, choć brzmiącym od gniewu głosem, nie odrywając oka od muszki.
Odpowiedz
-S'il vous plaît être tranquille, monsieur. Wehzmę tylko swoje rzeczy i wychose. Nie miahłem w intencji Phana léser, znaczy skszyfdzc.- Lazaryta wystawił w obronny i łagodzący sposób rękę. Jak policyjny negocjator podchodzący do kogoś z bronią. Bez złych intencji, tak by nawet jego aura niosła w sobie spokój. Nie chciał go już prowokować. To nie miejsce na walkę, groziłoby to bezbronnym. Kolejny krok dał bardzo powolny. Przy okazji sprawdzał czy nie ma nic połamanego. Przebicie się przez ściany pociągu to nie przelewki. -Chciałem się phosilic bez danger de la vie. Ma pan phretenson, to nie tu, nie przy innocentes.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
- Kurwa mać, napadł mnie jebany nieumarły żabojad! Nie miałeś intencji mnie skrzywdzić? - mężczyzna zwolnił bezpiecznik broni. - Ja też nie mam intencji cię skrzywdzić. Mam intencje rozjebać cię w proch, pasożycie. Ty masz trzy sekundy na przekonanie mnie, że nie powinienem tego robić. Licząc od teraz. Jeden...
Odpowiedz
Nie było widać co przekonywać. Czy był człowiekiem czy nadnaturalnym słowo Pana go opamięta. Ta myśl zagórowała nad wszystkimi innymi w myślach paladyna. Lewą ręką złapał za krzyż na piersi wyciągnął przed siebie, Prawą wykonał znak krzyża.
- In nomine Patris, et Filii, et Spiritus Sancti. Amen.
Odwołując się do prawdziwej wiary począł się modlić krocząc dalej w stronę mężczyzny. Słowa jego były niczym stal na niewiernych, każda litera gotowa zniszczyć zło i nieprawość na swej drodze. Kimkolwiek by ten człowiek nie był stary zakonnik wiedział iż tylko wiara może go wybawić z tej sytuacji i zapobiec zbędnemu rozlewowi krwi. -Pater noster qui es in caelis,sanctificetur nomen tuum; adveniat regnum tuum; fiat voluntas tua sicut in caelo et in terra; Panem nostrum quotidianum da nobis hodie; et dimitte nobis debita nostra, sicut et nos dimittimus debitoribus nostris; Et ne nos inducas in tentationem; sed libera nos a malo.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Całym sercem pogrążyłeś się w modlitwie, lecz nie uzyskałeś zamierzonego efektu. Co najwyżej niezamierzony.
Broń, podobnie jak trzymające ją ręce, a także szczęka mężczyzny, opadły nieco (szczęka więcej niż nieco), nadając całej jego sylwetce wyraz paraliżującego niedowierzania.
- Ja pierdolę... Co za świr z ciebie człowieku?! Będziesz mnie teraz egzorcyzmował? Czy ja wyglądam na jakieś pierdolone widmo?!!! Jedź sobie do Łodzi, tam biega więcej takich wampirzych pojebów, część z nich na pewno możesz sobie egzorcyzmować. - usiadł ciężko na pufie, jakby przytłoczony ciężarem własnego niedowierzania i machnął bronią w stronę bagaży. - No jazda, bierz swoje manele i spierdalaj. Trzeci wampir wariat w tym tygodniu to zdecydowanie za dużo, jeszcze jeden i naprawdę kogoś odstrzelę...
Odpowiedz
-... merci beaucoup- Początkowo zdziwiony brakiem lęku przed Potęgą Pana, Anselme szybko jednak uznał brak efektu za efekt. Nie znane są ścieżki Pana a to że nie musiał teraz próbować kogoś zamordować by wydłużyć swoją martwą egzystencję było dobre. Opuścił krzyż niepewnie i cicho odmawiał modlitwę, nie wypada jej nie dokończyć. Ściągnął swoją torbę i popatrzył przez dziurę w przedziale. Zaraz pewnie zjawi się tu sporo ludzi, jeśli nie już. Popatrzył na swój niedoszły posiłek z pewnym współczucia wzrokiem. -Phoznał monsieur ksienca Mariusa? Malkava? Mhoże mhożemy przeprowadzić parel? Rozmowe. Nie wydaje się pan ... heureux, szscenssl szczsslenwi. Ale lepiej nie thu, z dala od innocent.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Mężczyzna powoli obrócił wzrok na ciebie, jakby widział cię po raz pierwszy.
- Chcesz mi powiedzieć, że jesteś ziomkiem tego bęcwała? No ta, mogłem spodziewać się czegoś takiego. Ale jeśli myślisz, że z tego powodu będę teraz wdawał się w radosne pogaduszki...
- Prze... przepraszam, ale co tu się stało? - zapytał nieśmiało jakiś młodo wyglądający człowiek, wychylający się z korytarza do przedziału. Zza jego pleców wzrokiem pełnym przerażenia zerkała babcia, na której wylądowałeś dwa przedziały dalej.
- Auto muchę przejechało. Gówno się stało, wracaj pan do przedziału. Zaraz zapytam konduktora o to samo, nie płaciłem za takie atrakcje. - burknął, po czym zdjął z drabinkowej półki swoją walizkę i patrząc na ciebie tyleż znacząco, co nieprzyjaźnie, przepchnął się przez stojących przy drzwiach ludzi i skierował w stronę zgoła przeciwną do miejsca, w którym znajdował się przedział konduktorski.
Odpowiedz
-Excusez-moi... Afaria gasu.-Trochę zakłopotany Lasombra ściągnął swój bagaż z nad dziury w ścianie przedziału i ruszył za współpasarzerem licząc że zniknie w tłumie i starając się go nie zgubić. Jak zrobi się trochę mniej ludzi to spróbuje z nim porozmawiać. Co ciekawe tłum dawał zwykle świetne ukrycie. Talent szczurów, niewidzialność, potrafił wpłynąć na ich umysły tak, że Kainita wtapiał się w tło. Stawał się jednym z wielu, w tłumie. Nie trzeba było nawet w pełni znikać. Po prostu było się tłumem. A cokolwiek by się w tym pociągu nie zdarzyło, ludzie najpierw będą chcieli z niego wyjść. Jakby miał uciec wraz z nimi w środku.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Przepychaliście się przez tłum, czyniąc to nieco wolniej od plotek na temat eksplodującej w którymś przedziale gaśnicy. Twój "towarzysz" schował broń, lecz widziałeś, że często spogląda na ciebie przez ramię, a charakterystycznie ukryta pod kurtką dłoń na pewno kieruje w twoją stronę lufę pistoletu. Gdy przedarliście się do nieco luźniejszego wagonu pierwszej klasy, mijając po drodze konduktora, którego ktoś już musiał powiadomić o dziwnym zajściu, mogliście rozsiąść się wygodnie w przedziale, na który żaden z was nie miał biletu. Jednak w obecnej sytuacji był to najmniejszy problem.
- Siadaj. - polecił krótko mężczyzna, sadowiąc się w przeciwległym rogu przedziału i opierając broń na kolanie. - I streszczaj się. O ile nie zatrzymają pociągu z powodu bajzlu, który przez ciebie narobiłem, wysiadam na Centralnej, czyli już niedługo.
Odpowiedz
-Nasycham się Anselme Lorrain. Bhyłem Lazuretą w dafnych czasach. Theraz szucham rédemption, ochupienie? Z Mariusem, Powstrzymaliśmy zło htóre pozostało po Sehonie, bardzo złym monstre. Przez to rucham tu. By dalej smienat monde, w imie Phana. Monsieur jak przypuszczam nie lubi Kainitóf. Musze ruchac do Wroslawia albo Khakowa. Nafewet jesli monsieur nie ma w sercu ducha walki to może chociaż wie phan co się dzieje w tych miejscach.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
← Sesja WoD

Sesja Krixa - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...