[font=\"Arial Black\"]T3oLOG12 pisze:[/font]
[font="Impact"]Oj zajączku, zajączku gdzie ty się wybierasz co?
Już od rana grzebiesz po złych rzeczach.
Widać czasem trzeba się o czymś samemu przekonać.
Furtkę do ich systemu masz w bloku 432-AG
To część oprogramowania odpowiadająca za kible,
wchodzisz młoda od kanałów.
Jak skończysz zabawy z Deplerem będę czekał
tam gdzie zawsze, miałbym prośbę. Pogadamy dopiero tam[/font]
Wiadomość wyskoczyła ci przed oczy pomijając twoje ograniczenia i bez wcześniejszego komunikatu o dostarczeniu. Do wiadomości był dodany plan serwera nadzoru drogowego. Przyglądając się mu spostrzegłaś, że rzeczywiście do systemu można było bez niczyjej kontroli wejść, tak jakby od kibla.
Co do stałego miejsca T3oLOG miał zapewne na myśli JAPchan. Serwer rozwojowy 4chanu. Gdy 4chan uznano za zbyt niebezpieczny i go zamknięto pojawił się właśnie JAPchan z początkowymi założeniami swojego poprzednika- zrozumieć tych Japońców. Niestety, tudzież stety podzielił los poprzednika i stał się gniazdem... czegoś. Tym razem broniony przez może hakerów nie dał się obalić i stał się ostoją wolnego internetu, ale zarazem jednym z najbardziej niebezpiecznych i przerażających miejsc. Simba tam, gdzie ciemno, nie możesz iść... Error. Można tam swobodnie porozmawiać twarzą w twarz... na ile to możliwe w internecie.
Oj tak, aż uśmiechnęła się pod nosem, wspominając spotkania w JAPchanie. W normalnym świecie pewnie porównywano by go z jakąś najgorszą meliną, o taki z resztą wizerunek starali się gospodarze. To przynajmniej trzymało nieodpowiednie osoby na odległość. Koniec 4chana, czyli największa prawicowa krucjata w internecie, jeszcze długo będzie jedną z najczęściej odwiedzanych stron Wikipedii, która jeszcze kilka lat przed tym została uznana przez większość krajów za pełnoprawną encyklopedię.
Tymczasem nie przejmując się już elfką, skopiowała potrzebny jej fragment planu i ruszyła w stronę pierwszej luki. Nigdy chyba nie zrozumie tej przewrotności urzędowych netrunnerów, którzy chociaż za zadanie mieli ochraniać system przed włamaniem, zawsze zostawiali furtki w podobnych temu miejscach. Zawsze też z resztą pełnych niezbyt miłych niespodzianek. Dlatego przed przejściem obłożyła się ochronnym kodem, treścią nieco przypominającym szczelny, gumowy kostium (i naprawdę mocno zastanawiałam się czy nie napisać tutaj 'kondom').
[Wchodzisz gdzieś od tyłu... kondom byłby słuszny, jednak inna rzecz. Królik w lateksowym wdzianku? Taki dominoktólik? Moja wyobraźnia ma banana]
Wcisnęłaś swoje futerko... królicze, w ten ciasny lateks... Weszłaś do kanału. Co ciekawe naprawdę wyglądał jak kanał. Serwer ten miał na wynajęciu grafika który poświęcił swój czas by udekorować sekcje odpowiadającą za kible w postać kanału. Ze szczegółami jak zielona woda, obrośnięte ciemne ściany, żółwie ninja. A tak były cztery programy firewall, skaczące między ścianami. Jeszcze cię nie spostrzegły. Choć ten królik w lateksie...
[przepraszam, klimat mogły przez to wziąć diabły, ale nie mogę przestać się śmiać]
(Bardziej chodziło o ochronę prze wypływającym z zewsząd niespodziewanym gównem skoro to wejście od kanałów, ale niech będzie )
Zatrzymała się poruszając nerwowo, niczym prawdziwy królik, nosem. W końcu znowu otworzyła konsolę i na szybko zaprogramowała unieszkodliwienie. W bezpiecznej odległości od niej pojawił się stosik świeżutkiej, pachnącej i wręcz parującej jeszcze pizzy. A królik w lateksie niczym najprawdziwszy ninja, bo w końcu lateks był czarny, przywarł do jednej ze ścian pełznąc powoli wzdłuż niej. Przynajmniej dopóki firewall nie natnie się na pizzę.
Słusznie założyłaś i żółwie migiem zajęły się pizzą. Miałaś wolną drogę. Szybko władowałaś się na serwer. Stąd za plecami zabezpieczeń poszło już łatwo. Szybko znalazłaś wczorajsze nagrania z ulic które cię interesowały. Zgrałaś wszystko do pamięci podręcznej by nie przeglądać tego tutaj. Po co ryzykować wpadkę przez zbyt długie zasiedzenie się? Lepiej zmykać gdzieś, gdzie w spokoju można to przejrzeć. Droga wyjścia nie powinna być już trudna.
A jednak ostrożności nigdy za wiele. Wycofywała się tą samą drogą, zacierając za sobą ślady. Co jakiś czas też kontrolowała aktywność firewalla. Na tyle szybko, na ile się dało zachowując optymalną ostrożność. A nagrania... tak, obejrzy już w JAPchanie. Może nawet ktoś jej postawi mema na wyłączność, jak się spodobają szerszej publiczności?
Jeszcze nim opuściłaś przeszukiwany serwer dostałaś cichy sygnał iż masz wiadomość.
[media]http://krooooliczek.w...adu_-_gadu_sms[/media]
Z odczytaniem poczekałaś chwilę by najpierw się wydostać. Zaraz potem lecąc pełną prędkością do JAPchanu mogłaś spokojnie przeczytać wiadomość od znajomego doktorka. Hejka, dawno żeśmy się nie widzieli. Z niszczyłaś przez ten czas coś ciekawego? (⌒.−)=★
Wiedziałaś o nim prawie wszystko on o tobie nic, jednak od roku sobie gadaliście. Nic specjalnego, ale zawsze coś. Od strony sieciowej doktorek był noobem. Potknąłby się o własne łącza gdyby było to możliwe. Twój profil G3N8X był aktywny gdzieś w tle wszystkich opcji, mogłaś szybko odpisać do niego.
[font=\"Courier New\"]Siema, tylko zastrzeliłam kilku myśliwych. Przed chwilą jeszcze obok mnie przetoczyło się polowanie na grubaska. Zaraz będę pewnie w JAPchanie na jakieś małe meme. Może też wpadniesz?[/font]
Po chwili już doleciała do JAPchanu, który też powitała z uśmiechem.
Serwery JABchanu z zewnątrz wyglądały prawie jak oddzielna sieć. Zabudowany miastem księżyc wiszący tuż nad płaszczyzną miasta sieci. Stanowczo mniejszy niż sama sieć ale przeogromny mimo wszystko. Wchodząc poczułaś dziwne mrowienie i twoim oczom ukazały się ogrody pełne drzew kwitnącej wiśni. Drzew które w realnym świecie już nie istnieją.
Wszędzie przechadzały się dziwne postacie. Wiele z anime ale także i wyglądające na zachodnią kulturę. W stałym miejscu nad rzeką. Z dala od zgiełku /b/ siedział T3oLOG12. Jego awatar składał się z lewitującej księgi i orbitujących w około niej kostek rubika, które ciągle się układały. Gdy jakieś się złożyły rozpadały się i łączyły z innymi by znów się układać. Czekał na ciebie.
Ruszyła w jego stronę już od wejścia machając do niego puchatą, króliczą łapką. Odruchowo też poprawiła monokl. Podkicała do jego stolika i usiadła przy nim. Rozejrzała się też może za jakimś znajomym avatarem.
- I co tam? - zapytała się moszcząc na stoliku swojego króliczego avatara.
-[font="Arial Black"]Skończyłaś się bawić z dziecinnymi sprawami? Czy jeszcze nie sprawdzałaś na co wpadłaś z Deplerem.[/font]- Z książki odezwał się zmodulowany głos. Na okładce litery układały się jakby w twarz. Bliżej nie określoną, raczej męską. -[font="Arial Black"]Nadal musisz się jeszcze wiele nauczyć tak jak dziś rano jak grzebałaś na serwerze gazety. Nadal można było cię znaleźć. Musiałem zwrócić na siebie uwagę by cie nie namierzono.[/font]
Króliczek jakby się zakłopotał, co widać było głównie po lekkim oklapnięciu puchatych uszu.
- A co zrobiłam nie tak? Wydawało mi się, że dobrze zamaskowałam swoją obecność.
Jedno ucho właściwie położyła po sobie, drugie wciąż było w połowie drogi ku temu.
-[font="Arial Black"]Po pierwsze użyłaś swojego avatara ze swojego konta. Przecież umiesz kożystać z lewych kont. Prawda G3N8X? Ile jeszcze innych przecież masz wcieleń? Przed włamaniami zmieniaj postać. Ja do tej akcji poświęciłem jedno ze swoich pierwszy kont. Głównie po to by pokazać ci jak giną amatorzy. To nie zabawa dzieciaku. A to o co chce cię prosić jest jeszcze groźniejsze.[/font]- Twarz z liter na okładce jakby zmarniała, zmartwiła się.-[font="Arial Black"]Ta dzisiejsza amatorszczyzna poddaje w wątpliwość czy się nadajesz, ale chyba nie mam wyboru.[/font]
- No tak. To tak podstawowy błąd, że nawet nie zauważyłam swojego przeoczenia. Będę o tym pamiętać na przyszłość. Czemu uważasz, że sprawa Deplera jest dziecinna? I o co chcesz mnie poprosić?
Podniosła skruszone spojrzenie na avatar księgi.
[media]http://krooooliczek.....adu_-_gadu_sms[/media]
Szybko spojrzałaś od kogo to. Doktorek. Intuicyjnie zajrzałaś i przeczytałaś wiadomość.
[font="Courier New"]Dobra, wchodzę w to. Zaczekaj na mnie[/font]
[font="Arial Black"]Depler pracował dla DHK. Przekonasz się o tym jak sprawdzisz nagrania i jego pocztę. Robił to dla drugiej chorej córki. Miał za zadanie pisać niepochlebne teksty na ich temat ale nic co byłoby groźne. Przypadkowo nas odkrył i DHK się go pozbyło. Depler to wewnętrzne sprawy smoków i już teraz przykrywka do odciągnięcia uwagi od poważniejszych rzeczy. Większość hakerów bawi się w to samo co ty. Wtedy na serwerze ploteczek nie tylko twój włochaty ogon ratowałem. Ale nie martw się inni też popełniali błędy. Czasem tylko cena za nie jest wysoka. A prośba. Eh. Prośba związana jest z doktorem, który prowadzi swoją małą klinikę. Tym, który właśnie do ciebie napisał. Chcę byście się spotkali w realu. Od tego zależy życie mojego przyjaciela. Doktorek tobie zaufa a tylko on teraz może mu pomóc. Jak się z nim dogadasz musisz szybko udać się pod bramę do Centrum i nie bać się. Znajdą cię tam moi przyjaciele. To bardzo ważne. Jeśli nie chcesz zrozumiem i spróbujemy sami coś zrobić.[/font]
Gdyby króliki miały brwi, jej pewnie podjechałyby do góry.
- Niedługo będę bała się pójść do toalety, żeby nie mieć wrażenia, że mnie obserwujesz. - mruknęła, chociaż zaśmiech z tego był raczej nerwowy i niepewny. - Po co mam się z nim spotkać? Doktorek niedługo tu będzie, możesz sam z nim porozmawiać. O ile już tego nie zrobiłeś... - ostatnie zdanie dodała już rozglądając się po sali. Puchate łapki znowu poruszyły się nerwowo.
[font="Arial Black"]Doktorek już tu jest.[/font]
Wtedy spostrzegłaś, że nie daleko podszedł właśnie jegomość w kitlu i z elementami Lisiego demona. Widać czekał aż skończycie rozmowę.
[font="Arial Black"]Nie rozmawiałem z nim jeszcze i sądzę, że by mi nie pomógł. Tobie zaufa. Niestety oznacza to walkę z korporacjami, ale na końcu tego łańcuszka czekają odpowiedzi i... ja. Znikam i wyślij mi wiadomość z podjętą decyzją jak sobie z nim pogadasz. Miejcie chwilę dla siebie.[/font] Książka rozpadała się na masę kostek rubika które potem rozpadły się na małe kosteczki i zniknęły. Popatrzyłaś na lisa króliku. Blady, szczupły, wręcz łodygowaty, ogolona głowa i tatuaż w kształcie czarnej róży wiatrów na części ciemieniowej czaszki, oraz te lisie elementy postaci z historycznego już anime. Takich kreskówek już nie robią. Dzisiejszy styl to lipa.. er znaczy nie jesteśmy na /a/ nie gadajmy o tym. Stał tam sobie i patrzył.
Posłała mu króliczy uśmiech. - Co tam? - zagadnęła, coby jak zwykle rozluźnić atmosferę, zanim przystąpi do właściwego problemu który był... sama właściwie jeszcze nie ogarnęła, czego T3oLOG12 od niej chciał. Ale miała nadzieję to zrobić, w czasie pogaduszki z Doktorkiem.
Net się zwiesił. GG padło, albo inny diabeł po sieci krążył. Nic to. Error minął i chwila, która wydawała się dniami, minęła. Postać przed tobą wydawała się przywieszona. Może połączenie z rzeczywistością jej padło? Może wypadła z matrixa. Może dorwali go w mieszkaniu i zaciukali. Czort go jeden wiedział. Doktorek się zawiesił i Avatar jego stał nieruchomy. Cały internet się wznowił a jego konekszion tu erf wykazało errrrora.
Jak już zdarzyło ci się widywać w życiu. Co teraz? Co tu robić z tym bałaganem?
A może to nie internet? Może to coś u niej w kablach się popsuło? Co prawda wątpiła w to, w końcu niecały tydzień temu przeglądała kable i wszystko było okej. Z drugiej strony robiła to dość rutynowo i raczej nieuważnie. Spróbowała jeszcze zostawić notkę Doktorkowi, żeby się skontaktował z nią, jeżeli wszystko wróci do normy, po czym rozłączyła się. Każdy w końcu wiedział, że pierwszą radę na problemy ze sprzętem jest "włączyć i wyłączyć ponownie", poza tym, nawet jeżeli to nie był problem u niej, nie było sensu siedzieć w zwieszonej sieci. Jeszcze sobie szare komórki usmaży, czy coś.