Kącik Ati

Po prawdzie sieć wydawała się w porządku. Po wznowieniu inne awatary się poruszały, ruch informacji był. Kontrolnie jednak rozłączyłaś się. Chwilę zajęły zawirowania w głowie. Nie był to jednak przyjemny moment kiedy mózg przestawiał się z zero G na ziemię. Kontrolnie miałaś miskę obok siebie, jak zawsze, ale tym razem obeszło się bez zwracania obiadu. Zaraz jakiego obiadu? Jadłaś wczoraj? Nie pamiętasz, dziś rano chyba też nie. W czasie przypominania kiedy był ostatni posiłek sprzęt się wyłączał. Trwało to chwile, potem chwilę trwało włączenie. Mimo lat ewolucji technologicznej system Doors trochę się ładował. Tylko co teraz? Chciałaś wrócić do sieci? Czy może prościej skontaktować się z kimś. Miałaś przecież jeszcze zwykły komputer i interfejs w głowie. Można było się przecież czasem obejść bez latania po sieci.

[W ramach karmicznej zemsty za złe słowa na internet forum mi wyświetla co chwilę błąd strony.]
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Zsunęła się z krzesła i starając jeszcze ignorować burczenie w brzuchu poszła do kuchni. Co prawda jeszcze trochę czasu jej zostało zanim umarłaby z głodu przed kompem, ale stymulowany komputerem mózg potrzebował więcej energii niż przy normalnym funkcjonowaniu, a niedożywiony zawsze stawał się trochę mniej sprawny. Może właśnie dlatego popełniła taki błąd? Rozmyślała nad tym przetrząsając kuchnię w poszukiwaniu czegoś jadalnego. Kiedy zje pomyśli nad tym co dalej, musiała się przecież jakoś skontaktować z Doktorkiem. Miała pewnie gdzieś w notatkach nawet jego adres, ale musiała najpierw wykorzystać inne drogi kontaktu, zanim odkryje wszystkie swoje karty. Dlatego najpierw odpaliła pierwszy komunikator i maila. Oba też chciała przy okazji sprawdzić.
Odpowiedz
Zaglądając do lodówki wyświetlało ci kolejne informacje od znajomych. Jakieś zaproszenie na imprezę na które nie chodzisz specjalnie za często. Parę fanów twojego bloga. Kilka o tym byś pokazała cycki. Śmieciowy standard twojej skrzynki, T3oLOG12 się nie odezwał i nic też nie napłynęło od doktorka. Adres jego znałaś, miałaś nawet telefon i masę innych informacji. Ale co teraz? Czekać na odpowiedź doktorka? T3oLOG12 wspominał, że chodzi o życie kogoś. W ogóle czy chciałaś się w to angażować? Stary haker wspominał, że to niebezpieczne. Może sobie odpuścić? Może jesteś za młoda? A może czas przestać słuchać podpowiedzi z twojej głowy, bo to powoli objawy schizofrenii.
Pochwyciłaś z lodówki parę drobiazgów i zaczęłaś ze smakiem pałaszować. Jak na syntetyki było niezłe.
-Szkoda, że prawdziwego jedzenia nigdy nie jadłaś.- Do kuchni weszła twoja matka. Wydawała się zmęczona. -Wybacz mi córciu. Wybacz, że nie potrafię cię wyrwać z tego bagna.
Przytuliła się do ciebie i poczułaś jej zapach. Zapach starych znoszonych ubrań i taniego mydła. Czułaś jej ciepło i chłodny dotyk gniazd wejścia na dłoniach. Jej włosy spłynęły na twoją twarz i... nie tylko włosy. Poczułaś wilgoć kropli na policzku. Dziwne było, że tak szybko wróciła z pracy. Zerwała się jednak szybko z tego uścisku i ze znanym ci codziennym zmęczonym uśmiechem szybko poszła odwiesić płaszcz.
-Kochanie, nie jedz tego. Zrobię szybko obiad. Zjemy coś ciepłego, dobrze? Wytrzymaj tylko chwilę bez sieci.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Dość szybko przyznała się przed sobą, że nie ma pojęcia co zrobić. Nie wiedziała tak naprawdę ani o co, ani o kogo chodzi. A szczerze mówiąc, chociaż pociągała ją ta nutka przygody, która się w tym objawiała, nie chciała ryzykować dla kogoś obcego. Może i zawdzięczała T3oLOG12'owi wiele, ale ciągle czuła jedynie mętlik w głowie, nie wiedząc ani czego od niej chciał, ani CO właściwie miała z tym wszystkim zrobić.
Pojawienie się matki przyjęła ze zdziwieniem, przez które nawet nie zauważyła jak kobieta wyciąga jej z ręki przekąski i usadza za stołem. Obserwowała ją z szeroko otworzonymi oczami, co prawda widywała ją już w takim stanie kilkakrotnie, ale zawsze był dla niej takim samym szokiem. Czuła też wtedy wyraźne ukłucie winy, za to, że nie wykorzystywała swoich umiejętności poruszania się w sieci w pełni. W końcu gdyby się skupiła w sobie mogłaby wyciągnąć z "tego bagna" siebie i matkę. Może właśnie dlatego powinna zająć tą sprawą? Może wdzięczny T3oLOG12 nawet by jej w tym pomógł?
Odnalazłszy w sobie nowe siły do tego zadania zerwała się ze stołka i ucałowała matkę w policzek.
- Nie przejmuj się, właściwie to nie jestem już głodna.
I wybiegła z kuchni.

Po chwili tylko do niej wróciła i złapała garść przekąsek, by zaraz znowu zniknąć zamykając się w pokoju. Pałaszując już przed kompem usadowiła się znowu wygodniej, jednak musi wrócić do sieci...
Odpowiedz
A więc sieć stanęła otworem. Oczywiście najpierw przeszły wszelkie znane ci i co dzień powtarzane czynności, parę reklam które ominęło twoje zabezpieczenia, znany korytarz i sieć. Znów przed tobą wisiała planeta-miasto wypełniona blokami serwerów. Każde z innymi informacjami, każde stanowiące własny mały świat. Wszystko to stało przed tobą otworem... gdzie teraz?
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Musiał być jakiś sposób, aby odnaleźć dane na temat połączenia Doktorka. I powinny być inne, jeżeli wywołało je spięcie i innej, jeżeli sam się wylogował lub ktoś go wylogował. Zaczęła zatem szukać takich informacji. A jeżeli nie mogła to informacji, żeby znaleźć... nie, w którymś momencie dalej szukając, po prostu otworzyła komunikator i wybrała rozmowę z T3oLOG12'em.

[font="Courier New"]white_rabbit pisze:
Nie wiesz co się stało z siecią kilka chwil temu? Rozłączyło chyba wszystkich w JAPchanie, a Doktorka zawiesiło na dłużej. O ile nie permanentnie.[/font]

W między czasie też przeszukała sieć pod kątem jakiś skarg czy komentarzy odnośnie nagłej przerwy w dostawie sieci.
Odpowiedz
Dość szybko doszłaś do informacji, że padły serwery. Jakby cały internet wstrzymał swój puls. Przyczyny tego były jednak rozbieżne. Źródła oficjalne nie były zgodne, większość zwalała winę na anonimowych, część na jakiś zewnętrzny atak terrorystyczny. Nieoficjalnie znalazłaś też wieści, że to DHK albo Virgin spowodowały ogólny crashdown sieci by załatwić ciemne sprawki. Ogólnie stała się rzecz niemożliwa. Stanął cały internet. Teoretycznie nie było to możliwe ponieważ fizycznie serwery są rozproszone po całym świecie. Ciężko było by odciąć od sieci jeden mały kraj. Tu stanął cały internet. Czyli tak jakby na całym świecie we wszystkich serwerach wyciągnięto wtyczkę. Jeśli źródło tego było jedno to ktoś posiadał najpotężniejszą broń w historii dziejów. Broń która wstrzymałaby informację. Od lat już nie wydawało się książek czy muzyki w fizycznej formie. Wszystko było wirtualne. Ludziom łatwiej było uciekać do sieci niż mierzyć się z rzeczywistością. Kina internetowe, gry, książki, wszystko było w sieci. Już na początku XXI wieku większość publikacji naukowych trafiała do sieci a nie do druku. Pojawiały się na serwerach by być dostępne dla innych naukowców. Od tamtego czasu wiele poszło na przód. Na dobre czy na złe. Przyszła też wiadomość od TeoLOG12
[font="Courier New"]
T3oLOG12 pisze:
Odnotowałem to. Nie znam niestety źródła. Wile wskazuje, że to z Virgin korp. Ale ciężko mi uwierzyć by stała za tym jedna firma, nawet tak potężna. Z doktorkiem na razie nie będzie kontaktu. Cała południowa dzielnica, gdzie ma gabinet jest ciągle odcięta. Wątpię by to właśnie jego namierzano, ale nie wiadomo. Nie mogę ci wiele powiedzieć tutaj. Przepraszam. Jeśli chcesz nam pomóc. Jeśli chcesz zmienić ten świat to niestety będziesz musiała wyjść z ukrycia i pojechać z nami do doktora. Mój przyjaciel nie ma zapewne wiele czasu i może umrzeć. Nie mogę cię prosić o pomoc. Sama musisz chcieć w głębi duszy. Jak nie odpowiesz w ciągu godziny uznam sprawę za rozstrzygniętą. Cokolwiek by się dziś nie wydarzyło, kicaj ostrożnie. Nawet jeśli tego nie okazałem byłaś mi dobrą przyjaciółką Michelle. Mam na imię Jon.[/font]
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
W pierwszej chwili wydała z siebie pełne frustracji westchnięcie. Później na chwilę zamarła, kiedy w młodej głowie przetaczała się burza myśli. Z jednej strony nie wyobrażała sobie ryzykowania życia za kogoś, kogo nawet nie znała. A z drugiej... lata spędzone z T3oLOG12'em w sieci, kiedy ją uczył najróżniejszych sztuczek, podpowiadał, nie raz ganił czy chwalił sprawiły, że mimo wszystko był jedną z najbliższych jej osób. Będzie co będzie, przynajmniej będzie się coś działo. Kiedy kliknęła "wyloguj" i czekała aż sprzęt przemieli wszystkie niezbędne ku temu procesy, zaczęła się zastanawiać, jak wytłumaczy to matce. Czy w ogóle mogła sobie pozwolić, żeby ona znowu straciła kogoś bliskiego? Może nie miały ze sobą najlepszego kontaktu, ale... w końcu matka to matka. Kiedy umysł wracał do rzeczywistości wydała z siebie przeciągłe i ciężkie westchnięcie, które na chwilę nawet przeszło w westchnięcie. "Jeśli chcesz nam pomóc. Jeśli chcesz zmienić ten świat to niestety będziesz musiała wyjść z ukrycia i pojechać z nami do doktora." zabrzmiało przy tym w głowie dziewczyny. Po rozłączeniu musiała i tak jeszcze chwilę odczekać, jeżeli nie chciała iść po ścianach rzygając co kilka kroków. Odpaliła więc tylko klasycznego kompa, gdzie wybrała w komunikatorze T3oLOG12'a i napisała tylko:

[font="Courier New"]Jeżeli nam się nie uda i zginę, postaraj się, aby moja matka wiedziała, że była to bohaterska śmierć.[/font]

Uśmiechnęła się do siebie widząc jak pompatycznie to wszystko brzmi. Wcisnęła enter i nie czekając na odpowiedź wyłączyła kompa. Czuła, że wraca do siebie, dlatego chwilę później tylko złapała kurtkę i wybiegła z pokoju. Wychodząc uściskała jeszcze i ucałowała matkę rzucając coś w stylu "nie czekaj na mnie z kolacją" i wybiegła, zanim ta ochłonie na tyle, żeby zdołać ją powstrzymać lub zacząć zadawać pytania.
Odpowiedz
Matka obejrzała się za tobą z lekkim zdziwieniem i zmartwieniem. Nie zdążyła jednak nic powiedzieć. Byłaś za szybka. Może to i dobrze. Zbiegłaś szybko po schodach i co teraz? Z pomocą przyszło bezprzewodowe połączenie z internetem i skrzynka pocztowa. Jak zwykle w dolnym lewym rogu twojego wzroku pojawiła się wiadomość.

T3oLOG12 pisze:
Zapewnimy jej wszystko, już teraz
przelewamy odpowiednie środki byście
obie mogły być szczęśliwe jak wrócisz.
Udaj się pod bramę wjazdową do centrum.
Poczekaj na rogu przy sklepie HeavyWars,
podejdzie dziewczyna. Tatuaż kodu na
wygolonej stronie głowy. Niedługo się
spotkamy. Kicaj ostrożnie.



Ruszyłaś przez brudne ulice. Choć było raptem trochę po południu (jak ten czas szybko mija w sieci wrażenie jest całych tygodni spędzonych tam) niewiele ludzi się kręciło. Nawet nie było słychać strzałów. Niezwykły spokój... przed burzą? Ten spokój zmąciła wiadomość.
Wiadomość wysłana z: JABchan
System przestrzega przed wiadomościami
z tego źródła. Treść wiadomości:
Widzę, że nuda cię nie trapi. Co to za
kniga?

Wiadomość była od doktora. Możliwe, że opóźniona z powodu zwieszenia internetu. Może wysłana później? Jakkolwiek nie masz informacji by sieć została przywrócona do południowej dzielnicy. Ciągle podążałaś we właściwą stronę. Do bramy zostały ze dwie przecznice. Usłyszałaś coś.
-Hej, mała nie chcesz się zabawić?
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Na ulicy ruszyła szybkim krokiem, zarzuciwszy czerwony kaptur na pochyloną głowę. Chciała wyglądać, jak ktoś kogo lepiej nie zaczepiać, bo bardzo się spieszy i ma bardzo zły humor. Przynajmniej tak, jak widziała to na starych filmach. Przeczytawszy wiadomość nieco się skrzywiła, najpierw uruchomiła dodatkową osłonę, a później przeskanowała wiadomość w poszukiwaniu robaków. Jeżeli była czysta odpisała tylko:
[font="Courier New"]
Encyklopedia, wiesz co to?[/font]

I dyskretnie spróbowała namierzyć nadawcę. W innym po prostu ją zignorowała. W obu ruszyła dalej. Kiedy została zaczepiona odwróciła się tylko, żeby obrzucić delikwenta nieprzychylnym spojrzeniem spod kaptura oraz przy okazji podpatrzeć czy nie ma żadnej wyciągniętej broni.
Odpowiedz
Twoja wiadomość nie została wysłana, bo nadawca był poza siecią. Wszelkie sprawdzenia dawały podejrzenie, że to wypowiedź doktora gdy chciał się do ciebie odezwać w JABchanie. Wtedy to jednak nie doszło i teraz masz feedback. Sama informacja o zagrożeniu to niechęć projektantów twojego wewnętrznego systemu do JABchanu. Korporacje starały się od lat ograniczyć wpływy tego serwisu. Był zbyt niebezpieczny. Zrzeszał wolnych ludzi. Jednak to nie był czas na te rozkminy. Gdy się obróciłaś do kolesia zobaczyłaś wielkiego meksykańca. Znaczy na pewno byłby wielki gdyby nie był zgarbiony. Czapka zaciągnięta i w cieniach twarzy było lekko widać błysk sztucznego oka. Jego proteza jednak nie była powodem mody. Przez twarz przetaczała się spora blizna. Uśmiechnął się do ciebie... raczej nieprzyjemnie (choć kto co lubi) -Ej kotku, nie patrz tak na mnie. Nie masz ochoty zluzować trochę? Zrobisz mi gałę za 50siątke to oboje wyjdziemy szczęśliwi.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
- Pierdol się. - warknęła tylko i ruszyła przed siebie jak najszybciej mogła. Nie biegła, szła. Bieg oznaczałby panikę, a ona po prostu chciała odejść i zapomnieć jak najszybciej. Trochę nasłuchiwała, czy facet nie idzie za nią. W końcu pogrążona nieco w ponurych rozważaniach splotła ramiona na piersi i zasępiła się. W co ona się właściwie do cholery wplątała?!
Odpowiedz
Nie słyszałaś już nic od meksykańca. Chwilę ci jeszcze zajęło przejście na miejsce spotkania. Twoim oczom ukazał się wielki podjazd kończący się już na platformie centrum. Na jego początku znajdywała się wieża strażnicza. Wieża uzbrojona była w kilka stanowisk z bronią różnych typów. Nie znałaś się na tym ale widziałaś kiedyś jak polewano z niej ludzi wodą a innym razem ostrzelali samochód który sforsował szlabany. No właśnie u podnóża wieży znajdywały się szlabany i okienka do sprawdzania dokumentów. Punkt graniczny w środku miasta. Oczywiście nie widziałaś nigdy jak wygląda granica ale pewnie właśnie tak. Sklep HeavyWars znajdował się zaraz za strefą buforową otaczającą bramę. Przy sklepie była też mała alejka, która rozdzielała kamienicę sklepu z sąsiadującą. Za pewne tam miałaś czekać. Gdy się rozglądałaś by przejść przez ulicę spostrzegłaś, że w pewnej odległości kręci się meksykaniec teraz z jakimś kumplem.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Zaklęła pod nosem i przyczaiła się. To też pamiętała ze starych filmów - zanim się ruszy do akcji lepiej się przyczaić, poobserwować... Tylko co było później? W jaki sposób w starych filmach przechodzili granicę? W jaki sposób w ogóle można przejść przez granicę? Nigdy się tym za bardzo nie interesowała, na granicę dopiero miał przyjść czas. Jednak była pewna, że coś o niej czytała, nie tylko newsy, ale właśnie jakiś artykuł, w którym wyśmiewano luki w jej konstrukcji. Tylko co w nim było napisane...? Otworzyła w tle przeglądarkę i zaczęła poszukiwanie informacji o granicy. Kątem oka obserwowała też meksykańca z kolegą. Bardziej dlatego, że byli jednym z niewielu poruszających się obiektów w polu widzenia. A może powinna po prostu napisać do Jona? Może on by coś wymyślił?
Odpowiedz
Wieża strzegła wjazdu na platformę centrum. Czasem zwanego dzielnicą korporacyjną. Małym zakątkiem raju na ziemi. Gdzie rosły drzewa (DRZEWA!!!) w parkach, a dzieci mogły bawić się poza komputerem... gdyby chciały. Był to raj pełen bezpieczeństwa, kamer na każdym rogu, ochroniarzy korporacyjnych na patrolach i masy techników którzy dbali by żaden haker nie zmącił tego spokoju. Tak wyglądał wierz tortu.
Przecież komu przeszkadzały kamery które mogły zajrzeć do mieszkań, albo ochroniarze którzy cię przeszukują na każdym kroku dla twojego bezpieczeństwa, albo technicy sprawdzający twoją pocztę i konta byś był bezpieczny. Czyż to nie raj?
Ustawiłaś się w cieniach alejki przy sklepie. Tak jak wskazał Jon. Obserwowałaś co robi meksykaniec i jego kumpel przeglądając wybrane dane. Rozdzielili się i jeden gdzieś zniknął. Meksykaniec ciągle stał na rogu, z dala od ciebie.

[font="Courier New"]
Granica państwowa – powierzchnia pionowa przechodząca
przez linię graniczną oddzielająca terytorium, podziemie
i obszar powietrzny jednego państwa od innych państw lub
obszarów niczyich. Do określania granic często używa się
charakterystycznych elementów geograficznych, jak na
przykład rzeki, łańcuchy górskie lub wybrzeża morskie.
Oznaczana jest specjalnymi znakami . Stopień rozwinięcia
granicy państwa określa współczynnik rozwinięcia granicy.
Granica dolna (także łac. limes inferior) oraz granica
górna (również łac. limes superior) – odpowiednio kres
dolny i górny granic wszystkich podciągów danego ciągu.
Każdy ciąg ma granice dolną i górną. Jeżeli dany ciąg ma
granicę, to granice dolna oraz górna są sobie równe.
Zachodzi także twierdzenie odwrotne: jeśli ciąg posiada
granicę dolną oraz górną i są one sobie równe, to posiada
także granicę równą wspólnej wartości granic dolnej i
górnej (na podstawie twierdzenia o trzech ciągach).
Granica ciągu – wartość, w której dowolnym otoczeniu
znajdują się prawie wszystkie (tzn. wszystkie poza
skończenie wieloma) wyrazy danego ciągu; precyzyjniej:
wartość, dowolnie blisko której leżą wszystkie wyrazy
ciągu o dostatecznie dużych wskaźnikach.
[Gratuluje każdemu kto czyta to wszystko i tu doszedł
macie +1 za wytrwałość. Napiszcie w komentarzach
do sesji ługabugabuga bym wiedział, że istniejecie
Ati, jeśli tu jesteś dzięki za wytrwałość, możesz
mi o tym napisać na dole w nawiasie. Dziękuje.]
Granica Roche'a(czasem promień Roche'a)–termin astrofizyczny,
oznaczający w układzie dwóch ciał o znacznej różnicy mas
promień sfery wokół cięższego ciała, wewnątrz której ciało o
mniejszej masie rozpada się pod wpływem sił pływowych.
Granica Roche wynosi 2 do 3 promieni ciała o dużej masie,
promień nie jest jednoznacznie określony dla danego ciała
centralnego, zależy też od właściwości satelity.
Pojęcie nazwano na cześć francuskiego astronoma, Édouarda
Roche'a, który pierwszy obliczył tę teoretyczną granicę
w 1848
Granica – powieść autorstwa Zofii Nałkowskiej, wydana po
raz pierwszy w 1935 roku. Opowiada o losach Zenona
Ziembiewicza, jego karierze i miłosnych problemach. Łączy
w sobie cechy wielu gatunków: powieści psychologicznej,
realistycznej, sensacyjnej i kryminału.
Początkowo jej tytuł miał brzmieć Schematy, autorka
odeszła jednak od tego pomysłu na rzecz Granicy.
Dwukrotnie została przeniesiona na ekran: w 1938 i
1977 roku.Powieść została napisana w stylu retrospektywnym.
Napisana w okresie międzywojennym, porusza istotne wówczas
problemy społeczne, takie jak aborcja, czy problemy
gospodarcze. Zarys fabuły - Młody Zenon Ziembiewicz,
mieszkający w szlacheckiej, niezbyt zamożnej rodzinie
wyjeżdża do miasta, aby tam się uczyć. W mieście poznaje
Elżbietę Biecką, pochodzącą z bogatej rodziny, wychowywaną
jednak przez ciotkę. Następnie wyjeżdża do Paryża, gdzie
pobiera dalszą edukację. Po powrocie do kraju, do rodzinnej
miejscowości poznaje Justynę Bogutównę, córkę kucharki,
która pracuje w folwarku za tyle, co zje. Oboje są sobą
zafascynowani, przeżywają krótki romans.
Zenon wraca do miasta, gdzie oświadcza się Elżbiecie.
Justyna zmuszona do podróżowania chorobą matki także udaje
się do tego samego miejsca. Kochankowie z Boleborzy spotykają
się przypadkiem na ulicy, ich romans odżywa na nowo. Dowiaduje
się o tym Elżbieta, która postanawia zostawić Zenona; ten
chce jej powrotu, oferuje Justynie pomoc finansową. Nie ma na
myśli aborcji, jednakże Justyna tak to odbiera i usuwa ciążę.
Elżbieta nic o tym nie wie, jej dobroczynność pozwala na
opiekę nad Justyną. Młoda chłopka jest załamana ze względu
na popełniony czyn. W tym samym czasie kariera Zenona ciągle
się rozwija, syn ziemianina zostaje prezydentem miasta.
Justyna postanawia go okaleczyć, przychodzi do jego biura,
gdzie przy pomocy żrącej substancji oślepia go. W końcu
Zenon popełnia samobójstwo, strzelając sobie z rewolweru w usta.
[/font]

Wiki to potężna rzecz, nieważne w jakim czasie. Nawet teraz w tej ponurej rzeczywistości ratuje studentów.
Ktoś cię złapał za rękę. To towarzysz meksykańca, wyszedł z głębi alejki. Widziałaś też, że meksykaniec się zbliża.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Wsunęła się bardziej w cień, mając nadzieję, że dzięki temu jej nie zauważy. W myślach wciąż przeklinała siebie, zastanawiając co teraz. Szybko jeszcze przestawiła kolor włosów na jakiś ciemny. Może wtedy jej nie pozna? Ledwo powstrzymała nerwowe sapnięcie, żeby się nie zdradzić. W co ona się wpakowała? Po co w ogóle ruszała się z domu? Przecież i tak nie da rady przejść przez granicę, to nie jest sieć tylko życie. Tu nie ma Jona, który pilnowałby jej tyłka, nie ma JAPchanu, gdzie mogłaby się schornić. Na kulkę z pistoletu nie może odpowiedzieć kulą ognia. Tutaj kulka z pistoletu zabija, a ona była tylko małą dziewczynką... Zasępiona tymi myślami bezwiednie skuliła się nieco. Po chwili jednak, niczym żarówka nad głową pomysłowego Dobromira pojawił się pomysł! Może to właśnie był jej atut? Może małą, niepozorną dziewczynką nikt nie będzie się przejmować? Już chciała się wychylić, żeby ogarnąć wzrokiem znowu punkt graniczny, ale w ostatnim momencie przypomniała sobie o meksykańcu, więc pozostała w bezruchu z zamiarem czekania aż przejdzie.
Odpowiedz
No więc... ewidentnie, wyciągnięta z Sieci jesteś jak ryba poza wodą. Towarzysz meksykańca, też meksykaniec. Dla wygody "numero segundo". Więc numero segundo już cię trzymał za ramię. Widać okrążył kamienicę i zaszedł cię z głębi alejki. W tym czasie meksykaniec "numero uno" podszedł do ciebie i rzekł.
-Trzeba było po dobroci chica to byś zarobiła. Co teraz zrobisz? Już nie jesteś taka harda co?
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
[no i zapomniałam dopisać - doczytałam, dziękuję, czuję się doedukowana, sesja nie tylko bawi, ale także uczy!]
Odpowiedz
[Dziękuje raz jeszcze. Jakby co masz już odpowiedź. Jako że dzieliły nas 2 min w postach to piszę to by się nie okazało, że zostało zamaskowane przez twój post... mam nadzieje, że rozumiesz o co mi chodzi]
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
[Luźno, Widziałam ten odpis, ale przez to, że już nie byłam na swoim kompie przy próbie odpisania 5 razy przypadkiem kasowałam treść, dlatego w końcu się poddałam i stwierdziłam, że odpiszę już rano. ]

Szarpnęła się najmocniej jak potrafiła, chciała wykorzystać nieco swój niepozorny wygląd i pewne zeskoczenie. Jedna z pięt w ciężkim bucie wystrzeliła też w stronę piszczela tego z tyłu. Była drobna, gdyby udało jej się wyrwać, może i później zdołałaby prześliznąć się między ramionami tego drugiego. A co potem? Potem biegiem do posterunku granicznego, po drodze się rozpłacze. Trzeba być prawdziwą bestią, żeby oprzeć się bezbronnemu czarowi małej, zapłakanej dziewczynki. A jeżeli się nie uda? Będzie kopać, gryźć i drapać do skutku, w końcu potrafiła też solidnie przykopać w jajka.
Odpowiedz
← Sesja Krixa

Kącik Ati - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...