No cóż nieubłaganie zbliża się początek roku szkolnego, wielu pewnie pierwszy dzwonek przyjmie z nie najlepszą miną Jakie są wasze odczucia? Jak tam z rozkładem lekcji? Może jacyś nowi nauczyciele, koledzy? Jak u was traktują nowych tzn. kotów? itp.
Mówiąc w skrócie dyskusja dot. I semestru roku szkolnego 2005/2006
o boze tym tematem przypomniales mi ze juz za 3 dni szkola aghhhhhhh i jeszcze ja w tym roku mam testy aghhhhhh u mnie w szkole tych ci drecza koty dostaja okrutne kary nieoplacalne na takie przedsiewziecie, choc w moim przypatku(siostrunia idzie teraz do pierszej) mozna sie poswiecic dla dobra sprawy :D nauczycieli to pewnie (jak wszyscy:P) mamy przywalonych...tylko rozkald lekcji ulegnie poprawie bo w tym roku mamy mniej godzin lekcji niz w ubieglym
Całkowicie zgadzam się z kolegą olo Znów po miesiącu bycia w szkole będę miał takie dziwne myśli, że źle wykorzystałem te 2 miesiące
W tym roku idę do liceum (dalej muszę za!@#$%^ ) i jeszcze jak słysze jak starszy kumpel gada jakie są tam k^!@#, a nie nauczycielki to mi wszystko opada......
PS. Sry za wulgaryzmy, ale poruszyli tu bardzo drażliwy temat
Narazie ma lżej od was. Id do 2 gim dopiero więc i czasu troche więcej.
Nowi znajomi: Naszczęście nie (niestety mój ziomal zmienia szkołe ;( I nie bedzie już z kim gadac na Polskim bo reszta klasy to same przychlasty)
Nauczyciele: yyyyy....yy To chyba każdy wie :mrgreen: Ale jest wyjątek bo mamy spoko Księdza i faceta od W-F'u.
Rozkład lekcji: O matko boska!!! Ludzie trzymajcie mnie bo zaraz zmasakruje naszą dyrektorke. Sprawa zarysowuje sie tak. Mamy zespół szkół, składający sie z 2 gimnazjów. Gim. nr 1 ma byc zamknięte (ja chodze do nr.2) Więc cała zgraja tych niedokońca "lubianych" znajomych przychodzi do nas. A jakie są tego konsekwencje? Cały pierwszy semestr musze chodzić do szkoły na 11:00 i przychodze ok 17:00 ;( [Nawet chwili odpoczynku nie bedzie] W II semestrze troche lepiej bo mam na 8:00 codziennie, a tamte wyrzutki chodza na 11:00.
Jak tylko o tym pomysle to aż czarno mi się robi przed oczyma. Nie chdzi mi o to że 2 gminazja będą razem w jednym budynku. Tylko o to że cały pierwszy semestr nie bedę miał ani chwili wolnego czasu ;/
3 Gim... witajcie testy -_-'
Nie dość, że mamy JEDNĄ nauczycielkę w szkole, z którą da się gadać, to nas nie uczy, to jeszcze mimo zdanych wszystkich komisów u nas w klasie, dojdą do nas przychlasty z dawnych 3... Boshe! >.<
Nadchodzi trzecia liceum, matura i szykowanie się na studia. Więcej nie powiem bo mam ochote kogoś rozrąbać toporem... Nauczyciele? W sumie najlepsi jakich miałem. Plan lekcji? Jak zwykle jakieś badziewia w stylu WOS, WOK, Religia itd. przez które będe miał 7-8 lekcji dziennie.
Koty? Mam 2 w domu.
a ja mam jeszcze miesiąc wakacji =p
i nie narzekajcie, bo nie wiecie co macie zanim tego nie stracicie =p
liceum jest na maksa luźne, nic nie trzeba robić, za niczym nie trzeba się uganiać (no chyba że jeseście uczniami takiej np. Marii Magdaleny w Poznaniu, tam bywa tak że zaczyna w klasie ponad 20 osób a kończy tylko ok. 15 :\ )
ja za miesiąc po raz 2gi zaczynam studia, 2gi pierwszy rok =p tym razem politechnika Lubelska =p
Buuuu...ja jako jedyna idę do gimnazjum.....buuuu.....To takie okrutne, kto wymyśli to gów*o. Miałam takich świetnych nauczycieli (pozdrowienia dla mojej polonistki - Joasi Grzybowskiej!), najlepszą w szkole wychowawczynię i świetną klasę. Cóż, ale plan mieliśmy okrutny, do tego dochodziły jeszcze zajęcia dodatkowe, na które i tak nie zbyt wiele chodziliśmy, i takie tam. A teraz będzie z 50 dodatkowych przedmiotów, czas na podlizanie się nauczycielom (czyt. wyrobienie sobie opinii - Boże, ja chyba sobie usta zakleję taśmą...) i takie tam......nie wytrzymam......Ale szkoła każda inna, katorga jak każda inna...
Jakby ktos się czepiał Joan to wiesz do kogo stukać ;> Ale tak naprawde niema czym się przejmowac...to wydaje sie takie straszne na początku..ja szybko sie zaklimatyzowałam;)
Przyznam, że trochę pospsułeś mi humor Valen tym tematem. Aczokolwiek nie ukrywam zdziwienia, dla tych osób, które już nie mogą się doczekać rozpoczecia. Praktycznie wszystkie dziewczyny juz chcą wrać do szkoły . W tamtym roku miałem 35 lekcji tygodniowo. Ciekawe czy druga klasa przyniesie więcej ;p. Oby nie. Z jednej strony jeszcze luz (o ile można to tak nazwać ), a z drugiej zaraz półmetek. Brrr... Jeszcze te dojazdy MZK... Boże... Obliczyłem sobie, że mniej więcej calutki tydzień w roku marnuję na siedzenie/stanie w autobusie... No ale jest jeden plus tego nowego roku. Mogę zdawać w końcu na prawo jazdy . Heheh. Oby jakoś to poszło...
Wiesz to było takie powiedzonko chyba............... A co do podlizywania się nauczycielą........ n/c nie rozumiem jak można to robić. A gimnazjum fajne byłoooooooo........................
Cytat
Ja dziennie trace 2h na dojazdy icon_razz.gif. A w skali roku wychodzi mi kilkaset kilometrów dojazdow do szkoły icon_confused.gif
Do gdzie ty masz szkołe jak w Warszawie mieszkasz :O (tak przynajmniej masz napisane)
Hehe ja też 2 ale gimnazjum Nie chce mi się iść do szkoły jak każdemu. Nauczyciele do bani (nie licząc biolożki i historyka), wychowawca jeszcze gorszy (a raczej wychowawczyni...), plan lekcji pewnie będzie zrąbany na maksa i pare innych rzeczy. Za to klase mam wporzo (nie licząc paru przychlastasów). Nie można się z nimi nudzić (chyba, ze na geografii ). Boże jak ja się nie mogę doczekać żeby spotkać moją polonistkę ( :502: :503: :505: :514: :mrgreen: ).
Mnie teraz też czeka zabawa z dojazdami Codziennie bede stał w sumie 1 h 10 min w pociągu Szybkiej Kolei Miejskiej. Czyli 35 minut w jedna stronę. Potem 10 minut pod górkę do szkoły i 5 minut z górki ze szkoły Lepiejz rana pod górkę, a po południu z górki. Ehh, damy radę