Odpowiadając na pytanie zawarte w newsie – niestety tak. EA znowu zachowuje się bezczelnie i "kompletne" wydanie ujrzy światło dzienne nieuzbrojone we wszystkie stworzone DLC.
Pierwsza część "Mass Effect" będzie jako jedyna zawierała wszystkie dodatki – "Bring Down the Sky" i "Pinnacle Station". Oba znajdą się na płycie z grą. "Dwójka" jednak doczeka się jedynie DLC z Zaedem, "The Firewalker Pack", "Cerberus Assault Gear", "Arc Projector Heavy Weapon" oraz misji "Normandy Crash Site". "Trójka" za to będzie zawierała tylko Online Pass umożliwiający granie w trybie multiplayer.
I EA chce naprawić swoją reputację? Ja to w nie wierzę. "Mass Effect 2" bez tak istotnych DLC jak "Kasumi: Stolen Memory"," Arrival" i "Lair of the Shadow Broker" to zupełnie jakaś pomyłka. Nie wspominając już o "trójce" bez "Leviathana". I to jest nazywane "kompletnym wydaniem"?