Pierwszy tom "Pomnika Cesarzowej Achai" jednak zdołał mnie zaskoczyć. Nie tylko czas akcji przeskoczył o tysiąc lat w przód, ale do tego pojawiły się siły Rzeczpospolitej Polskiej, w wersji alternatywnej do rzeczywistości. W teorii jakoś bardzo nie powinno mnie to zdziwić, bo Ziemiański lubi wcisnąć Polaków do dowolnej historycznej konfiguracji w roli "tych najlepszych - zbawców", ale jednak dałem się zaskoczyć.
Postaci Kai i Tomaszewskiego polubiłem praktycznie od razu i wręcz nie mogłem się doczekać, kiedy w końcu zaczną ze sobą współpracować w pełnym zakresie (bo w to, że będę, nie wątpiłem już po kilku stronach). W ogóle opisy tego, jak Polacy poczynają sobie w cesarstwie, są niezwykle angażujące i trudno oderwać się od lektury. Wątek Shen jest również całkiem ciekawy, ale nie ukrywam, że wolałem śledzić losy mojego ulubionego komandora i czarownicy
Nie mogę jednak nie przyznać racji Crushnikowi - książkę pochłonąłem bardzo szybko, bo nie mogłem się doczekać konkretnej akcji. Całe podchody z poznawaniem języka, jakimiś akcjami wywiadowczymi etc. trwają zdecydowanie za długo.
Ode mnie 7/10 i jednak zdecydowanie POLECAM kupić, bo kolejne tomy dają niezłego kopa - dobrze, że Ziemiański odczekał te kilka lat i doszlifował swój warsztat